-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
Kiedy Alexander zobaczył że Amy spada, szybko podleciał pod nią i złapał ją przez sam niem spadł. Zleciał na ziemie. Położył ją na niej. - Hej, Amy, żyjesz? - zapytał z nadzieją że odpowie.
-
- Jawohl meine Führer! - odkrzyknął rozbawiony łapiąc się miotły. - Ale po co? - szepnął już do siebie.
-
- Noch leicht. - powiedział do siebie Alexander kiedy już wisiał w powietrzu, nie trzymał się rękami. Doskonale wiedział jak się lata.
-
- Będę próbował cię złapać. - powiedział z uśmiechem. - Mam w domu miotłę, owszem. A jeśli chodzi o model, to... błyskawicę. - powiedział starając się aby nie brzmiało to jak przechwałka. Wyciągnął rękę nad miotłą. - Do mnie. - ta od razu wskoczyła mu w dłoń.
-
Alexander ruszył w stronę wyjścia, po chwili dotarli na miejsce. - Zobaczymy co będzie się działo. Podobno te lekcje są jednymi z ciekawszych.
-
- Fakt. - potwierdził Alexander wstając od stołu. - Nie chcę się spóźnić.
-
- Ok. - Alexander napisał potwierdzenie na kartce. Dał swojej sowie i kazał jej odnieść list Sagittcie.
-
Ed uśmiechnął się, w tym momencie przed Alexander wylądowała jego sowa. (Pójdźka zwyczajna) Zostawiła mu list, gazetę, dziobnęła trochę jedzenia, dała się pogłaskać i czekała. - Dobra, ja spadam. Mam teraz eliksiry. - powiedział Ed i odszedł. Po chwili dostał też liścik od Sagitty. Pokazał go Ari i Amy. - Co wy na to?
-
Alexander nałożył sobie trochę, jedzenia. Po chwili przysiadł się jego brat. (wyglądający mniej więcej jak Niemcy z Hetali) - Cześć Al. Widzę iż już masz już dwie koleżanki. - powiedział rozbawiony. - Jestem Edward. Ale wystarczy Ed. - przedstawił się, - A wy? - zapytał Ari i Amy.
-
Alexander rozejrzał się. - Tam chyba jest. - powiedział zobaczywszy najpewniej Dracona.
-
- A co? Nie chce żebyś gadała z gryffonami? - zapytał lekko rozbawiony.
-
- Ta, wielokrotnie. Nic trudnego. - odparł spokojnie, po chwili spojrzał na Ari i Amy. - A wy? Latałyście?
-
Alexander odwrócił się to Sagitty. - A normalnie, zmienianie zapałek w igły i takie tam. - powiedział. - A a jak z eliksirami?
-
- Latanie. - powiedział Alexander. - To na dworze. - dodał.
-
- Ta, gram. Rodzice kiedyś mnie zapisali, no i się nauczyłem. Mogę kiedyś zagrać. - stwierdził wzruszając ramionami.
-
- To było dość łatwe, próbowałem trudniejszych transmutacji... - powiedział spokojnie.
-
- Metal. - szepnął jeszcze i zaczął próbować transmutacji na zapałce. Po dwóch próbach udało mu się. - To akurat nie było aż tak trudne. - powiedział sprawdzając ostrość igły.
-
- Z Austrii. Z Wiednia konkretniej, i jestem tak do bólu stereotypowy że potrafię grać na pianinie. - powiedział z lekkim uśmiechem. - A ty? Skąd pochodzisz? - zapytał.
-
- A właśnie, Amy. Rano, jak mówiłem po Niemiecku to trochę dziwnie zareagowałaś. Coś nie tak z moim akcentem? - zapytał spokojnie, siedzącą obok dziewczynę.
-
Mephisto ruszył za Neilem, - Teraz w prawo. - powiedział, faktycznie zakręt w prawo prowadził do holu. - Dobra, chodźmy stąd jak najszybciej.
-
- No, trafiliśmy idealnie. - powiedział a gdy wszyscy wyszli przejście się zamknęło. - Znam jeszcze kilka, po lekcjach mogę was oprowadzić. - dodał.
-
Alexander szedł korytarzem, patrząc na ścinę i licząc zbroje. - Aha. - podszedł nagle do jednej, stanął za nią, dotknął jakąś cegłę a wiele innych zaczęło tworzyć przejście. - Moja siostra jest tu już siódmy rok, i zna większość tych przejść. - powiedział wskazując na skrót. - W sumie, to ja powinienem iść przodem. - powiedział wchodząc.
-
Alexander ruszył za Amy i Ari. - Chyba na pierwszym piętrze... - powiedział zastanawiając się. - Tak, na pierwszym... Chyba wiem gdzie. - dodał po chwili.
-
Alexander wziął przedmioty potrzebne na lekcje transmutacji. Po chwili zszedł na dół i czekał na Ari i Amy.
-
- W sumie, dobra. - odparł Alexander, i poszedł do dormitorium dla chłopców.