-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Do ilu potraficie liczyć po niemiecku? - zapytał z dziwnym uśmiechem. - Bo mi wystarczy do trzech. - zaczął kreślić przed sobą parasolem pentagram a ten ułożył się z ognia. - Król cukierków miotnie wami jak szatan. - powiedział kpiąco. - Eins, zwei, drei... - odliczył spokojnie a z pentagramu wyleciała pięść która uderzyła najładniejszego łamiąc mu noc, krusząc zęby i odrzucając go na kilka metrów.
-
((Ale to było w moich umiejętnościach.)) - Jeszcze mi potargacie pelerynkę... - stwierdził zasłaniając się otwarty parasolem przed ciosem. Pchnął ją jednego z napastników odrzucając go. Na parasolu nie było nawet śladu po ataku.
-
Mephisto puścił Aren. - Eh, nie mam ochoty na zabawę więc. - wycelował w nich cylindrem. - Eins, zwei, drei. - pojawił się zegar, z którego wyskoczyła kukułka i zjadła postacie zamykając je w zegarze. - Doooba, idziemy dalej?
-
Mephisto uśmiechnął się. - Możemy iść? - zapytał.
-
- Na medycynie znam się tyle ile miałem na kursie ratowniczym, a to są raczej podstawy. - powiedział. - Daj znać jeśli będziesz się gorzej czuć.
-
Mephisto podrapał się po brodzie. - Sú staðreynd að það var skrýtið... (fakt to było dziwne) - powiedział cicho. - To był ciężki dzień więc może ci się przewidziało... - powiedział do klaczy. - Już lepiej? - zapytał Aren.
-
Aaron Przyglądałem się Johnowi przez chwilę. - Niezły pomysł... - pomyślałem patrząc jak stara się utrzymać równość oddechu. Ja jednak wciąż oddychałem podobnie jak wcześniej. Już raz coś takiego robiłem. Po chwili smród był już tylko jednolitym zapachem który aż tak nie przeszkadzał, to była też trochę zasługa chustki nasączonej perfumami.
- 107 odpowiedzi
-
- [Shipping]
- [Violence]
- (i 4 więcej)
-
- Sprawdzić coś muszę. - odpowiedział. - Szkoda że nie skończyłem medycyny a tylko kurs ratowniczy...
-
Aaron Usiadłem na jakiejś beczce. - Kilku padło... - westchnąłem. - Trochę śmierdzi ale można się przyzwyczaić. - powiedziałem. - A jak z tobą John? - zapytałem zasłaniając usta i nos chustką.
- 107 odpowiedzi
-
- [Shipping]
- [Violence]
- (i 4 więcej)
-
Mephisto spojrzał szybko na mapę. - No. Dobra droga... - potwierdził i znowu spojrzał na Aren.
-
Mephisto spojrzał na Aren. - Ma ktoś latarkę? Sprawdzić coś muszę. - zapytał.
-
- Mogę zobaczyć? - zapytał wskazując na mapę.
-
- Co nie znaczy że nie zamrożę ognia. - powiedział spokojnie.
-
- Czyli cztery. - podsumował Mephisto. - Zobaczymy co tam mają w tym swoim klanie...
-
Aaron. Smród mi trochę przeszkadzał ale nie wybrzydzałem. - Muszę se sprawić opaskę. - stwierdził. Nie potrafiłem określić co tak śmierdziało, ale pomyślałem że to może być siarka... Westchnąłem. Po chwili już widziałem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu.
- 107 odpowiedzi
-
- [Shipping]
- [Violence]
- (i 4 więcej)
-
- Mogę. - odparł chłodno. - Ale nie muszę. - dodał a w pomieszczeniu zrobiło się jeszcze zimniej.
-
- Ja nie mam problemów zdrowotnych więc ja pójdę. Zobaczę czy te cukierki mogą być wykorzystane jako broń. - powiedział podnosząc lekko parasol do góry.
-
- To możesz iść się z nimi pobawić. - powiedział chłodno nie wyciągając słuchawek z uszu.
-
- Niestety, chyba będziemy musieli zrobić to dziś... Podobna tamta gildia chce dziś zabić więźnia. - powiedział. - Najwyżej pójdą wszyscy którzy dobrze się czują.
-
- Jesteś blada, i widać że kręci ci się w głowię. Chodzisz trochę niepewnie. - odpowiedział. - Ale to normalne.
-
Ice spojrzał na Nature. Westchnął cicho, założył słuchawki i puścił sobie muzykę.
-
- Najwidoczniej czujesz się jednak nie najlepiej. - powiedział do Aren.
-
((Jaka Cass? Poza tym przeczytałem że twoja postać ma 18 lat ))
-
Mephisto złapał dziewczynę pod ramię. - Lepiej nie ryzykować. - odparł.
-
- A ze zdrowiem dobrze? Nie kręci ci się w głowię ani nic, bo jakby co to się poniosę. - powiedział zatroskanym tonem.