Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. - Złym lordem nigdy nie zostanę, jestem smokiem i inne cele miałem. Ale żeby dziewica chciała ze smokiem pracować? To jest coś czego się nie spotyka. Ale masz jakieś umiejętności? - zapytał Doxan.
  2. - Smoki nie są tak szanowane jak kiedyś. Teraz to trzeba spalić wieś i zjeść każdą dziewice a kiedyś to nawet tego nie trzeba było. A gildia o której mówiłem to gildia Antagonistów. Jeśli lubisz mrok, chcesz władać światem albo wgnieść bohaterów w glebę to miejsce dla ciebie. - powiedział przy okazji reklamując placówkę do której przynależy.
  3. - Nie wiem, skoro poprawiłem swoją reputację to mogę wracać do gildii na więcej szkoleń. - stwierdził. - Wypadało by się sobie przedstawić. Jestem Doxan. A ty? - zapytał.
  4. - Wolniej niż latam, ale potrafię przyjąć formę ludzką ze smoczymi dodatkami. - powiedział, miał wrażenie że dziewica zaraz zacznie uciekać w kierunku wioski. Tego wolał uniknąć.
  5. - Zamiana w człowieka trwa trochę czasu. - powiedział po chwili na jego ciele zaczęły zachodzić zmiany, na początku subtelne, lekkie zmniejszenie skrzydeł, wyrównywanie zębów, czas upływał a ciało stawało się coraz bardziej humanoidalne, przeszło przez formę reptilianina, wreszcie stał się człowiekiem, to była jego męska forma. Co ciekawe był ubrany. - O udało się, zajęło mi to trzydzieści sześć minut, to nowy rekord. - stwierdził.
  6. - Jestem zmiennokształtnym smokiem. Mogę przybrać kilka form. - wyjaśnił spokojnie patrząc na odlatujący wianek.
  7. - Tym ubiorem łatwo nabrać gierojów którzy biegają w zbrojach i szukają niebezpieczeństw. Sam dzisiaj jednego nabrałem udając niewiastę. Nabrał się i normalnie pędził mi na ratunek szybciej niż jego koń. - powiedział smok pokazując wszystkie zęby w paszczy, może na to nie wyglądało ale to był bardzo szeroki uśmiech.
  8. - Nie, nie przeszkadza mi. - powiedział, przy pomocy kciuka (gdyż jako smok jego dłonie były chwytne) rozciął linę na nadgarstku. Jak na coś tak olbrzymiego był dość delikatny. Wkrótce liny padły. - Większość dziewic jakie mi podrzucali zazwyczaj krzyczały, czemu ty się nie boisz? - zapytał.
  9. - Nie jestem takim zwykłym głupcem jak niektóre smoki. I zresztą nie wiem jaką różnicę daje innym to że dziewczyna którą chcą zjeść nie spała z nikim. Niby znaczy to że jest czysta i w ogóle, jak dla mnie to jesteście tak samo niesmaczni. - wyjaśnił Doxan. Położył się na ziemi wciąż trzymając dziewicę na ręku.
  10. - Do cholery... mówiłem że chcę owcę. - powiedział smok kręcąc głową. - Nie lubię smaku ludzi, jesteście niesmaczni. - oznajmił podnosząc dziewicę. - I co ja mam z tobą zrobić? Nie zostawię cię bo wrócisz do wioski i moja reputacja spadnie... ale też nie zjem cię bo jesteś niesmaczna. - stwierdził patrząc na nią swoimi smoczymi oczami.
  11. W pewnym momencie smok odwrócił się, wioska była jeszcze w zasięgu wzroku, podleciał nieco bliżej, na zasięg ognia i splunął większą ilością kul żeby podpalić tyle ile się dało.
  12. Doxan westchnął zrezygnowany. Poderwał się do lotu przy okazji niszcząc kilka budynków skrzydłami i ogonem, potem splunął jeszcze kulą ognia i odleciał do lasu z wyraźną irytacją na twarzy. Ci wieśniacy byli teraz jacyś wkurzający, zawsze wystarczyło przylecieć i zażądać jedzenia. A teraz... ech... smutne te smocze życie. A na pewno mniej barwne niż kiedyś
  13. Doxan wylądował na ryku przed dziewicą, zbliżył paszczę tak że praktycznie stykał się z nią, dmuchnął dymem z nozdrzy i odsunął się. - Cóż to?! Stare mięso? Chce czegoś świeżego! Jak nie macie dziewic dajcie mi chociaż owcę! I lepiej żeby nie była wypchana siarką bo podpalę tę wieś używając tej owcy jako podpałki! - rozbrzmiał bas brzmiący jak uderzający grom.
  14. Doxan zaczął się zmieniać, rósł i coraz bardziej upodabniał się do jaszczura, zajęło to dużo czasu zanim zajął swoją prawdziwą formę, prawie trzydzieści minut, albo może i ponad. Wreszcie stanął w pełnej okazałości, wielki, czarny smok. Wyszczerzył kły, w czymś co było uśmiechem. Po chwili wzbił się w powietrze tylko po to by polecieć w stronę najbliższej wsi i pól, chciał zjeść jakąś owcę.
  15. - Więc jednak nie mam zamieniać się w smoka i lecieć ziać ogniem na pobliską wioskę i zjeść kilka owiec? Szkoda... zgłodniałem. - stwierdził smok, po chwili skrzydła zniknęły.
  16. - Jak rozumiem zamienić się w smoka. To jednak trwa dość długo. - powiedział, jego kły wydłużyły się, na rękach pojawiły się łuski, do tego ogon i skrzydła, mógł zacząć przemieniać się w smoka.
  17. - Coraz biedniejsi ci bohaterowie. - stwierdził wdychając. - A zatem, co teraz? - zapytał i spojrzał na swojego mistrza, maga.
  18. Doxan cisnął pustą sakwą w ziemie. - Jeśli twój książę z bajki ginie to znaczy że nie warto by było się z nim trzymać. - stwierdził smok z podłym uśmieszkiem. - Spróbuj może szukać męża wśród wampirów. One są twardsze. - doradził niewieście.
  19. Ciało i ubiór Doxana zaczęły się zmieniać przywracając go do męskiej formy. Spojrzał na niewiastę. - Jak to trzeci? - zapytał podchodząc do ciała rycerzyka żeby zobaczyć czy ma sakiewkę albo coś wartościowego.
  20. - Żaden sukkub ani diabeł. - wyjaśnił wstając i odsuwając się o kilka metrów, spod sukni wysunął się smoczy ogon, potem pojawiły się rogi i łuski od palców aż po łokcie, na nogach od stóp do kolan. Po chwili, już językiem jaszczura, oblizał wargi. - Smok. - powiedział, wciągnął powietrze i po chwili wypluł dużą ilość ognistych kul prosto w stronę rycerza.
  21. Doxan widząc co zamierza rycerz uznał że teraz ma szansę, ni stąd ni zowąd wbił palce w oczy rycerza, nie czekając na jego reakcje dmuchnął mu w twarz dużą ilością ognia. Brak przyłbicy to brak osłony przed żarem, a to było dla Doxana idealne.
  22. Doxan był wręcz zszokowany głupotą bohatera, no cóż, bohaterowie na ogół byli głupi, no ale trudno. - Pewnie zabrał ją gdzieś ze sobą o ja nieszczęsna. - powiedział znowu zaczynając płakać. ,,Cholerna zbroja... przez nią nie przebiję się będąc uroczą dziewczyną, chyba że moje ręce były by prawdziwe'' pomyślał. Po chwili padł na kolana dalej udając płacz.
  23. Doxan dyskretnie uśmiechnął się do czarodzieja, potem poszedł za rycerzem. - Pokażę panu drogę, w jednym miejscu trzeba zakręcić... - powiedział wycierając oczy w rękaw. Cały czas udawał głupią wioskową dziewuszkę. Czekał aż się oddalą się od drogi dość daleko. Potem ni stąd ni zowąd zioniął na bohatera ogniem.
  24. Doxan zalał się łzami i wskazał w kierunek z którego wybiegł. - Tam! Tam jest bestia! - powiedział i załkał, - Proszę panie, niech się pan pośpieszy! Moja siostra może zginąć! - dorzucił wciąż brzmiąc jak niewinna dziewczyna, taka całkowicie typowa.
  25. - Niech pan da mi chwilkę. - powiedział Doxan i zszedł z zasięgu wzroku, po chwili, konkretniej gdy bohater zbliżył się do miejsca gdzie wcześniej był Doxan i czarodziej, na drogę wybiegła dziewczyna, ubrana na biało, czarno włosa z czerwonymi oczami. Sam czarodziej mógł domyśleć się że to Doxan, ale bohater raczej nie. Była nieco pobrudzona, jakby przebiegła dość duży dystans. Podbiegł do bohatera. - Błagam ratunku! Tam w lesie... jest bestia! Ona złapała moją siostrę! Proszę ratunku! - załkała, a raczej załkał, gdyż był to Doxan, zmienianie wyglądów było przydatne.
×
×
  • Utwórz nowe...