-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
((Ale Miriam i Łukasz są gdzie indziej. Jak Sebastian mógł ich widzieć? .__.)) Łukasz ponownie przewrócił oczami. - No sorry, ale masz taki tyłek że trudno tak nie zrobić. - stwierdził idąc za dziewczyną. Mimo wszystko patrzył jej na zadek
-
Łukasz przewrócił oczami i poszedł dalej, po chwili podszedł na tyle blisko że udało mu się dać dziewczynie klapsa, potem wyminął j i poszedł na spokojnie do sali historycznej. ((tak wiem, gram zboczeńcem))
-
- Czemu musimy już iść? To miejsce jest świetne. - powiedział rozglądając się, przyjrzał się jeszcze kurtynie a potem poszedł za dziewczyną, przyglądając się jej... atutom, tym tylnym.
-
((Lista ulubionych zespołów Kindermetali?)) Łukasz podszedł do zeszytu który upadł. Przyjrzał się mu i podniósł. Przyjrzał się okładce, obejrzał go dokładnie. - Mamy jakiś ciekawy dowód. - stwierdził i otworzył na pierwszej stronie.
-
Łukasz przyjrzał się kurtynie, uśmiechnął się pod nosem, mrocznie. Zatem fajnie. Po chwili spojrzał na Miriam. Przyjrzał się jej, dość dokładnie. Po chwili uśmiechnął się pod nosem i poszedł na drugą stronę sceny, za kurtynę.
-
Łukasz rozejrzał się po Auli, dla niego wyglądała całkiem fajnie. Miała klimat który bardzo mu się podobał. Zwłaszcza w nocy. - Możemy zobaczyć co jest za tą kurtyną. - stwierdził patrząc na Miriam. Potem spojrzał na dym. Nieprzyjemny zapach. No ale trudno. Odkaszlnął i poszedł na scenę.
-
- Dobra, dobra to ja idę z Miriam. - powiedział, swoim tonem dał do zrozumienia że sprzeciwów raczej nie przyjmuje, nawet gdyby takowe były czymś dobrze argumentowane. W każdym bądź razie, wybrał sobie Miriam na partnerkę do zadania i tyle.
-
Łukasz przyjrzał się swojej ręce, nie bolało to w sumie. Przyjrzał się dziewczynie z przekąsem ale nie skomentował. - Dobra, pedałek idzie do piwnicy, ja idę z tą tu... - w tym momencie wskazał na Miriam. - na aulę. A reszta idzie gdzie chce. - stwierdził.
-
Łukasz złapał Miriam za bluzę i pociągnął ja do siebie. - Wybieram ją. - powiedział. - Wygląda całkiem fajnie. I ogólnie to podoba mi się z pyska. - stwierdził jak gdyby nigdy nic.
-
((Wziął D: )) - Tam leży. - rzucił wskazując na torbę dziewczyny. - To skoro już wszystko ustalone to cześć. - rzucił na odchodnym. Poszedł do domu. Kupił sobie kebsa, idealny obiad. A przynajmniej dla niego. W domu usiadł przed komputerem, pograł trochę w Hearth Stone'a. O 20 zaczął się zbierać, wziął do torby latarkę, nóż motylkowy i zapalniczkę. Nie palił, ale byłą dla niego zajebista. Temu też często ją brał. Zresztą, może się przydać. Gdy była 22 poszedł do szkoły, gdy otwarli wszedł. - Dobra, idziemy grupkami czy wszyscy razem? - zapytał.
-
((Chyba nie powinieneś opisywać tego jak reagują inne osoby)) Łukasz odchrząknął znacząco. Faktycznie, kamery były resetowane. To było bardzo na rękę. Ale było jeszcze kilka problemów. - Masz kluczę do tylnych drzwi, przydadzą się. Ale co z drzwiami do sali historycznej? Albo z innymi klasami? Tam też są zamki, trzeba załatwić kluczę i do nich. Ma ktoś teraz historię w ogóle? - zapytał przyglądając się każdemu z podniesioną brwią.
-
Spotkanie się pod tylnymi drzwiami, w sumie akceptowalny plan, miał czas na wzięcie jakiś przydatnych rzeczy. No i trochę czasu na zjedzenie czegoś. - A masz klucz? - zapytał biorąc kawowego cukierka.
-
Chłopak siedział zjadając właśnie czekoladę, jak batona. Nie podzielił się bo przyszedł do sali już z końcówką, tak na prawdę to została ostatnia kostka. Był ubrany w jeansowe spodnie, trampki i koszulkę z nadrukiem z jakiegoś zespołu. - Ej, ogólnie to nocowanie tu to całkiem spoko pomysł. - stwierdził oblizując palce. - Tylko czy nie wbije nam tu jakaś stara raszpla i nie powie że mamy wychodzić? - zapytał.
-
Imię: Łukasz Nazwisko: Kobylarczyk Wiek: 18 Klasa: C Charakter: Jest dość nietypową osobą. Jeśli już kogoś sobie upatrzy i "polubi" to zaczyna uważać go za swoją własność do której nikt inny nie ma prawa. Nie chodzi tu jednak o miłość, nie nie, po prostu "przywłaszcza" sobie ludzi, którzy go nie wkurzają i tak już ma, a nawet jeśli w kimś się zakocha, albo zwyczajnie go polubi to tego nie okazuje. Uwielbia się znęcać nad tymi osobami, choć robi to nie do końca świadomie. Jest leworęczny i bardzo lubi słodycze. Jest też trochę leniwy i lubi dużo odpoczywać mimo tego, że wciąż ma dużo energii. Nie widzi problemu w fakcje żeby sprać komuś tyłek nawet jeśli to drobna rzecz. Jest raczej realistą bo inaczej nie można tego nazwać. Jest również dość twardą osobą jeśli chodzi o charakter, ale ma poczucie humoru, swojego typu, ale ma. Typowy zboczeniec, czasem też "strzela fochy". Często miewa koszmary związane z jego dzieciństwem przez co nieraz się nie wysypia, albo nie śpi wcale tylko chodzi po mieście w środku nocy. Niezbyt lubi szkołę, często wagaruje, nie lubi tego miejsca. Wygląd: ma około 193 cm wzrostu.
-
KP = Karta postaci Ja i jedna użytkowniczka zrobimy karty postaci.
-
Czekaj jeszcze, dziś dwie kp dostaniesz ;___;
-
- Już lepiej siedź w tym łóżku ze mną. Nie mam ani ochoty ich w Internecie szukać, ani do nich dzwonić. - powiedział przeciągając się.
-
- Tak. Miałem, okazało się że jest straszną zdzirą i zerwaliśmy po tym jak przylizała się z moim kolegą. - powiedział obojętnie z tym samym obojętnym wyrazem twarzy.
-
Add przeciągnął się. - To jest świetne. - stwierdził patrząc w przestrzeń. Wydawało się że jest całkiem zadowolony.
-
- Okej. - powiedział Add i wstał, po chwili spojrzał jednak na siedzącą Emily i podał jej rękę.
-
- Na pewno nie wiesz. - powiedział przewracając oczami. - Jest tu jakieś jacuzzi czy coś? Dawno w niczym takim nie byłem. - stwierdził.
-
Woda na dole była w zasadzie do kolan osobie średniego wzrostu, zatem niezbyt głęboka. Ale po wyjeździe w sumie w sam raz. Nikt się nie utopi, ale też nie walnie w twardą posadzkę ani ścianki basenu. Jednak w wyniku jakiejś dziwnej akcji Emily wylądowała na Addzie.
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Mephisto von Pyra vs Nyxgrim
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
((Zupełnie o tym pojedynku zapomniałem ;___;)) Widowisko świetlne, to było nieprzyjemne, jednak epilepsji nie dostanę, a przynajmniej nie od razu. Widać było że wróg chcę mnie zabić. A ja głupi z większości energii się wypłukałem. Musiałem zdobyć jej więcej, co jednak mogłem zrobić, musiałem uciekać z tej śmiercionośnej pułapki. Ale jak się orientować w takiej przestrzeni? Ano da się, ale to przy pomocy zaklęcia. Padłem na kolana i zwymiotowałem, trochę pomogło. Po chwili skupiłem te niewielką ilość magii jaką miałem i użyłem zaklęcia które stworzyło małą ścieżkę kierującą się do wyjścia. Próbowałem za nią ruszyć ale... cóż było to trudne w takim otoczeniu więc padłem na ziemię i zamknąłem oczy. Leżałem tak przez chwilę, w końcu olśniło mnie. Moja magia była niestabilna, często też chciała pochłaniać inne magie. W zasadzie to pożerać ją. Nie zawsze, nie zawsze też całą. Zawsze można było spróbować. Położyłem dłoń na ściance. Po chwili trochę światła zaczęło znikać. Nie otrzymałem jej ale pozbyłem się trochę z labiryntu. Światło zbladło. Było mniej irytujące. No i nie wywoływało wymiotów. Teraz trzeba było pozbyć się ścian. Tylko jak... rozwalenie jej może być trudne, ale może spróbować, ale nie rozwalić go ręcznie, raczej magicznie. Wstałem i dotknął jej i przesłałem przez nią magie tak by przebić ją na wylot. Ją i kilka następnych. Gdy już ścian nie było, a raczej były wyrwy, poszedł do wyjścia i zaczął skupiać magię. Podniósł ręce do góry. Potem wycelował rękami w wroga i strzelił magicznymi pociskami. Trzema. Kosztowały go mało energii ale i tak trochę uderzą. - Wciąż żyję. - zawołał zadowolony.- 22 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
Add usiadł za dziewczyną i objął ją. Przewrócił oczami bo robił to w zasadzie tylko z powodu tego że akurat musieli tak zjechać. Poczekał na lampkę i gdy się zapaliła ruszył.
-
Seranie cisnął się na usta paskudny komentarz względem inteligencji, oraz wzrostu ich dowódcy jednak powstrzymała się. Westchnęła i skrzyżowała ręce. Na pytanie o maść spojrzała na kapłana, włożyła dłoń do torby i wymacała mały, blaszany, okrągły pojemnik, zajrzała do niego, powąchała a następnie rzuciła go do kapłana. - Powinno pomóc. - powiedziała chowając pistolet pod kurtkę.