Ehhh, stereotypy. Jakże uwielbiany przeze mnie wytwór człowieka mający na celu uchronić go przed jakimkolwiek myśleniem. Bo w końcu łatwiej coś nazwać chorobą, zmieszać z błotem, uznać za gorsze, niż spróbować zrozumieć. Kto jak kto, ale my jako bronies - osoby, na temat których krążą różne bzdury wśród ludzi chyba powinniśmy wiedzieć jakie to uczucie być szufladkowanymi bez podstaw i nie robić tego z innymi, prawda? Jaka to szkoda, że nie każdy to rozumie. Ale przejdźmy do sedna. Trochę się wypowiem i rozrysuję, czemu homoseksualizm nie jest zjawiskiem złym i pozwolę sobie użyć w tym celu argumentów osób, które tak go nienawidzą (także tych, które tu jeszcze nie zostały chyba użyte).
1. To choroba psychiczna
Bzdura. Homoseksualizm został wykreślony z listy chorób psychicznych dawno temu i nieprędko tam wróci. Jak Uszatka zauważyła nie tylko wśród ludzi istnieją skłonności homoseksualne. Ponadto rozmawiałem z niejedną osobą o innej orientacji. Jakoś nie potrafię u nich się dopatrzyć problemów na tle psychologicznym. Jedyne problemy jakie widzę to ostracyzm społeczny, którego świetnym przykładem jest parę wypowiedzi tutaj.
2. Mój "ulubiony" argument - homoseksualista nie może mieć dziecka, czyli mama, tato, dziecko jako jedyny słuszny model rodziny.
Pfff... dawno takiej bzdury nie czytałem. Kolejny przykład stereotypowego i schematycznego myślenia. Otóż co w takim razie z rodzinami patologicznymi? Stanowią one mniejszość, racja, ale istnieją, prawda? Nie każda osoba potrafi wychować dziecko i orientacja nie ma tu żadnego znaczenia. Był nawet wjazd na samotne matki i ojców. Mój sąsiad żyje całe życie prawie tylko ze swoją mamą i jakoś ta potrafiła wychować. Nie ma żadnego idealnego modelu rodziny. Jest tylko odpowiedzialny i nieodpowiedzialny rodzic. A na to płeć nie ma wpływu.
Najpierw piszesz, że trudno stwierdzić, czy gej potrafiłby wychować dziecko, a potem stwierdzasz, że zrobi to gorzej. To jednak da się stwierdzić, czy nie?
Co tu jeszcze mogę dodać?
Świadczy, że jednak potrafią wychować. Nie wiesz ile jest jeszcze takich "jednych przypadków" na świecie. Ani Ty tego nie wiesz, ani ja. Bo o dobrych przypadkach TV, media nigdy nie powiedzą. Ani w portalach internetowych. Bo to ludzi nie zainteresuje. Ludzie szukają jedynie przykładów złych i to media dostosowują się tutaj do ludzi, a nie vice versa.
"Zwykle" nie oznacza zawsze. W moim przypadku chyba rodzice się miejscami w takim razie pozamieniali. Bo to mama mnie wiecznie namawia do czerpania z życia i ogólnych wariactw, nie patrzenia za siebie, podczas gdy ojciec ciągle mówi, że lekkomyślność niejednego zgubiła i pilnuje mocno, bym się nie wychylał.
Ponadto dochodzi inna kwestia. To nie tylko od rodzica zależy jakie dziecko będzie czy od jego płci (rodzica), ale także od jego otoczenia, rówieśników i od samego dziecka, nie wszystkie nasze zachowania są "przejęte" od rodziców. Nie raz się słyszy o osobie z rodziny patologicznej, która wyszła na prostą albo vice versa. Ostatecznie to tylko od dziecka zależy jakie będzie w przyszłości. Odcięte od informacji nie jest. Zapewniam, że zapewne każde dziecko z rodziny homoseksualnej zdaje sobie z tego sprawę jak wygląda większość rodzin i zapewne taką zechce mieć. Orientacja siedzi w głowie i dwóch tatusiów nie wpoi synowi, że ma być homoseksualistą podczas, gdy syn czuje pociąg do płci przeciwnej.
3. Teraz po prostu opiszę osoby homoseksualne, które znam.
Będzie to opis ogólnikowy, opisywanie ich z osobna nie ma sensu, bo nie zamierzam ujawniać niczyich danych osobowych. Wspominam o tym, gdyż niejednokrotnie słyszałem opowieści o tym jak zdegenerowane osoby o tej orientacji są. Nie ukrywam, na jednego takiego osobnika niestety trafiłem. Ale po drugiej stronie barykady mam sześć znajomych (w tym dwójkę z tego forum). I tych znajomych mogę spokojnie nazwać swoimi przyjaciółmi, bo są to nadal osoby bardzo inteligentne, miłe i otwarte do rozmowy. Zawsze pomogą, jedna z tych osób stanęłaby za innym człowiekiem murem, co już nie raz mi udowodniła (a właściwie udowodnił) i jedna z nich jest oddana swojej drugiej połówce znacznie bardziej niż osoby w niejednym heteroseksualnym związku. Znoszą pewnie dzielnie to, że czasem palnę coś głupiego Stawiam ich wyżej od niejednej heteroseksualnej osoby, bo zamiast zgrywać chamidła zachowują się po prostu... ludzko. Bardziej ludzko od niektórych wielce "ułożonych" w kwestii orientacji seksualnej osób.
No i w końcu jaką oni wyrządzają krzywdę? Taką, że są szczęśliwi z osobą tej samej płci? A jak to właściwie rani nas, osoby heteroseksualne? Każą oni nam robić to samo? Zmuszają oni nas do zmiany orientacji? Niejeden z was już pewnie niejednego geja/lesbijkę na ulicy minął i nie był tego świadom, bo nie każda osoba o tej orientacji się z tym obnosi. Taki Neil Patrick Harris, Elton John, Ian McKellen to są homoseksualiści. Czy po ich twarzach i sposobie ubierania się to widać? Nie wydaje mi się. I nie wiem jaką krzywdę robią śpiąc z facetem za zamkniętymi drzwiami z dala od naszych oczu.
Czy to nie na tym życie powinno polegać? Na dążeniu do przede wszystkim swojego szczęścia? (oczywiście nie krzywdząc przy tym innych) Co waszym zdaniem oni powinni zrobić. Wejść w związek heteroseksualny, w którym nie będą szczęśliwi, ale będą tacy "zgodni z normami społecznymi"? Moim zdaniem nonsens. Nie rozumiem, czemu niektórzy takich ludzi po prostu nie potrafią zostawić w spokoju.
A i wiem doskonale, że teraz dyskusja skupia się na dzieciach. Ale mimo to chciałem wtrącić w swojej wypowiedzi też inne rzeczy. Bo mnie irytuje to jaka czasem w ludziach drzemie zawiść do homoseksualistów i osób biseksualnych.