Widzę, niektórzy tu polecieli ostro po bandzie...
Powiem tak - osobiście Disco Polo... nie trawię, w domu tego nie puszczę, na telefon nie zgram, na dzwonek nie ustawię, w samochodzie także płyt z DP trzymać nie zamierzam. To jest muzyka... no, imprezowa, nietrudno usłyszeć dowolny utwór Disco Polo na weselach, czy innych zabawach, choćby sylwestrowych czasem w naszym kraju. I przyznam się bez bicia, że sam do tej... muzyki tańczyłem po paru głębszych (a właściwie wyginałem się, bo tańczyć to ja za cholerę nie potrafię ) I nie, nie czuję wstydu z tego powodu, bo bawiłem się dobrze. Do Opeth przecież tańczyć nie będę.
Lecz pierwsze, co rzuciło mi się w oczy - tępienie Disco Polo jako nazwa wątku. Nie popadajmy w skrajność. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wartość artystyczna tego gatunku muzyki oscyluje gdzieś wokół zera, ale na weselu po paru głębszych to i do Biebera niejeden z nas by tańczył XD To jest muzyka rozrywkowa, tam nie jest potrzebny głęboki tekst, który będzie nas uczył O ŻYCIU, tam nie jest potrzebna wirtuozeria w kwestii gry na instrumentach i wokalista z głosem, który zmiata ludzi z powierzchni Ziemi. To jest muzyka prosta, wręcz prymitywna czasem, do zabawy i nikt kto Disco Polo słucha nie traktuje tego gatunku jako jakiś muzycznych fajerwerków pod kątem technicznym, czy też lirycznym.
Nie jest niczyim obowiązkiem słuchać muzyki "dobrej" (pomijając już to jak bardzo względne to jest pojęcie) i bynajmniej nie mówi to wiele o drugiej osobie. Nie każdy traktuje muzykę jako coś ważnego, niektórzy wręcz słuchają tzw. kiczu, lecz dla odmiany są koneserami w kwestii filmów, czy innych form sztuki. Niech słuchają, czego im się żywnie podoba, to nie mój problem i dopóki mnie nie zmuszają do porzucenia metalu na rzecz Disco Polo to naprawdę mało mnie to interesuje. I nie rozumiem, czemu inni uważają, że preferencje muzyczne tych osób są dobrym powodem, by robić aferę (i nie, nie mówię tu tylko o tym wątku).
Inny fun fact jest taki, że niejeden "hejter" DP, którego poznałem na żywo się wyginał hardo na parkiecie, gdy z głośników poszły sławetne słowa "Jesteś szalonaaaa!"
Nie mogę się wypowiedzieć za innych, ale dla mnie to po prostu zabawa. Odstresowanie się, chwilowa ucieczka od szarej rzeczywistości i kontakt z innymi ludźmi, który na co dzień jest raczej rzadkością. Chociaż najbardziej lubię piosenki wolne i taniec bardziej "przytulany" (brak mi odpowiedniego słowa). Możecie udawać zaskoczenie
Sobie wyobraziłem reakcję naszego kolegi, gdyby zobaczył wizerunek niektórych męskich K-popowych bandów