-
Zawartość
2849 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dean Ambrows
-
Vergil wszedł do budynku. -Jest tu ktoś?- krzyknął. Gdzie się wszyscy podziali? pomyślał
-
Imię i nazwisko: Vergil Sparda Wygląd: Charakter: sarkastyczny, sadysta, uśmiechnięty, agresywny Rodzic:Ares
-
-Bo wydawało mi się,że ma rozdwojenie jaźni.- warknął wstając gdy Rin go uwolnił. -Ide już do szkoły powiedział wracając w kierunku budynku.
-
-Miałem zamiar wrócić na chwilę do domu bo zostawiłem tam coś bardzo ważnego.- odburknął nierozumiejąc o co chodzi.
-
-Mam nieskończone sprawy- warknął i wskoczył jeszcze głębiej w las
-
-Nie dziękuję.- odparł i wszedł do lasu.
-
-Czego?- odpowiedział z niepewnością patrząc na dziewczynę.
-
Vergil popatrzył za Lorence. Szkoda, że muszę odejść. pomyślał ze smutkiem
-
-Wygląda na to że muszę się wynosić.- mruknął Vergil wyskakując przez okno i wbiegając w las.
-
-Uspokuj się bo stracisz nad sobą kontrolę.- stwierdził Vergil z ironią w głosie.
-
-Nie umiem tego do siebie dopuścić.-mruknął. - to masz ten dysk?- powiedział zbaczając z nieprzyjemnego tematu.
-
-Po prostu z powodu zachowania oraz ze zmiany głosu to wywnioskowałem. Więc nie wymigasz się od odpowiedzi.- i popatrzył na nią z zainteresowaniem myśląc co zrobi.
-
(( nie psycholog))
-
-Wiesz, że twoja druga jazń może nad tobą zapanować?- zapytał ją Vergil pokazując informacje na ekranie laptopa.
-
Vergil siedział na łóżku i patrzył w ekran. Coraz bardziej mu się to nie podobało.
-
(( ja nic nie mówię ale czemu nie?))
-
(( każdy do czego innego.))
-
-Czyli randka jest..- mruknął patrząc przez okno. - Dzięki!- odkrzyknął Mam nadzieję, że szybko wrócą bo muszę to pokazać Lorence. pomyślał patrząc na laptopa leżącego na łóżku.
-
-Spoko. Chciałem przy okazji ci coś pokazać ale jak nie to spoko.- odkrzyknął. Nie chciała by wiedzieć co to znaczy. pomyślał patrząc na latające po ekranie liczby. -Jeszcze tego pożałuje.- mruknął. Zamknął laptopa zapisując przed tym plik z informacjami.
-
Vergil popatrzył po nich z zaciekawieniem. Wszedł do swojego pokoju, włączył laptopa i i zaczął grać w thief 4. Podoba mi się że wreszcie się dogadali i nie tylko pomyślał z zadowoleniem. -Hej Lorence!- Vergil zawołał dziewczynę z niezadowoleniem w głosie. - Masz może dysk wymienny do laptopa?- zawołał krzywiąc się i patrząc na ekran swojego monitora na którym latały liczby i literki z powiązanie które rozumiał tylko on i go to nie zadowalało.
-
Ta kobieta jest jakaś dziwna. mruknął -Ona ma coś dziwnego w sobie. jakby miała rozdwojenie jazni.- mruknął kładąc się na kanapie.
-
-Tak jakoś wyszło no sory.- odkszyknął z agresją w głosie.
-
Obrócił sięi rzucił jej w głowę palantówką która odbiła się i wróciła mu do ręki.
-
-Ta napewno.- mruknął patrząc na nią z ukosa. - Widac nigdy się nie dogadamy.- i odszedł w strone starej szkoły zapalając papierosa.
-
-Co to był za głos?- zapytał Vergil przyciągając ją do siebie. - Wiem, że cos ukrywasz.- warknął.