-
Zawartość
2849 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dean Ambrows
-
-To że większość z bogów nim gardzi.- odpowiedział z małym entuzjazmem.
-
Ciekawy temat. Lubię takie. stwierdził Spatda. -Witam jestem Vergil Sparda syn Aresa z czego szczególnie dumny nie mam zamiaru być.- powiedział kłaniając się wszystkim w grupie.
-
Vergil splunął jeszcze raz krwią.- Powiedziałem, że nie mam już ochoty.- warknął w stronę Chejrona
-
Vergil podniósł katany. -Nie mam zamiaru.- warknął. - Wolę żeby nos zrósł mi się normalnie a nie krzywo.- powiedział oddalając się z pola walki i plując krwią.
-
- Nie przeginaj- powiedział z krzywym uśmiechem do dziwczyny łapiąc się za nos z którego zaczęła kapac krew.
-
Sparda złapał za rękę przeciwnika i wykręcił mu ją popychając chłopaka na drzewo.
-
-Na to ci nie pozwolę.- warknął nastawiając nos ze skrzywieniem na twarzy i udeżając chłopaka z półobrotu w twarz.
-
- Tak łatwo nie pójdzie.- warknął łapiąc chłopaka i dusząc go.
-
Następna dusza pod moją kontrolą. Jest świetnie.
-
-Spoko.- mruknął niespodziewanie uderzając chłopaka między żebra nogą obracając się na ręce.
-
-A założymy się?- zapytał z uśmiechem
-
-No wiesz. Bez zaginania nie masz szans.- mruknął jakby od niechcenia.
-
-Z nudów.- powiedział wyprzedzając odpowiedź dziewczyny.
-
(( oj tam dobra daj spokój)). -Zagnanie czasu jest dla.. no nie wyrażę się.- powiedział z pogardą.
-
-Spoko.- powiedzał nie przerywając ataku.- Jestem Vergil Sparda a ty?- zapytał przystając. -Jesteś prześmiszny.- mruknął przytszymując równowagę i robiąc półobrót i udeżając chłopaka w brzuch.
-
-A tak z czystej ciekawości.- powiedział wpatrując się w kawałek drzewa które właśnie ciął.
-
-Narazie.- powiedział. -A tak w ogóle. Gdzie do szkoły chodzisz?- zpytał.
-
Vergil mruknął bez przekonania. Skoczył w jego stronę tnąc katanami przez głowe i kolana.
-
-Acha. Mam do czynienia z magią.- mruknął przecinając powietrze katanami i poprawiając 5 mieczy na plecach. - Zaczynaj bo mam wrażenie żeś młodszy.- powiedział z uśmiechem. - A kto jest twoim rodzicem?- zapytał tak jakby od niechcenia.
-
-Nie będę mówił że jestem świetny we władaniu bronią.- powiedział łamiąc palce. - Gotuj się!- powiedział przybierając pozę do walki.
-
Vergil chodził po obozie bez szczególnego zainteresowania. -Nic szczególnego.- mruknął wchodząc do swojego pokoju. Choć katany wyglądają fajnie. pomyślał patrząc na 7 mieczy wiszących na ścianie. Sparda wyszedł na wolne pole. - Jest ktoś z kim da się poćwiczyć?- zapytał wyciągając 2 katany zza pleców. -Chej masz zamiar powalczyć?- zapytał przechodzącego blondyna.
-
-Dzięki.- powiedział biorąc nóż. - A myślałem że znajdę go w swoich plecach.- zazartował wbijając go w drewno.
-
-Spoko. Podaj.- powiedział odsuwając się i odwracając aby poszukac czegoś w plecaku. Wyystawił rękę.
-
-Spodziewam się- powiedział mrużąc oczy i przypatrując się jej niepewnie. Masz może nóż?- zapytał. - Mam zamiar coś sobie wyrzeźbić.- mruknął z uśmiechem.
-
-Miło mi cię widzieć.- powiedział odwracając się. - Sory za to co gadałem w moim pokoju.- mruknął z przeprosinami w głosie.