-
Zawartość
2849 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dean Ambrows
-
Niczego nie żałuję. pomyślał gdy wskoczyła mu na ramiona. -Nazwę cię... Mei! Pasuje?- zapytał patrząc na nią z uśmiechem. Dziewczyna tylko się uśmiechnęła. -Czyli pasi.- mruknął głaszcząc ja po głowie.
-
Vergil rozglądał się za jakims chowańcem. Nagle zza krzaka wypełzł wąż (( dokładnie kobra królewska.)). Podpełzła do niego niepewnie a Vergil pogłaskał ją po głowie. -Milusia jesteś.- mruknął patrząc jak się przemienia. Wygląd:
-
-Bez urazy. Źle się czujesz?- zapytał Vergil patrząc na Lorence i jej zwierzaka.
-
(( sory że dopiero tera ale miałem problemy z kompem.)) Vergil chodził po ruinach. Było tak cicho że słyszał własesne bicie serca.-Chyba to tu.- mruknął podchodząc do filaru. Przeszedł pod nim i przeniósł sie do obozu. -Ta to tu.- i wszedł do domku który najbardziej przypominał mu Aresowy. Dookoła drut kolczasty a na lewo pełno rzeczy które sie kojarzy z wojnął. Ciekawe mieszkanko. pomyślał kładąc się i odrazu zasypiając.
-
-Ludzie. Jak ja coś złapię to będzie dobrze.- mruknął po norwesku Vergil rozglądając się.
-
Vergil poszedł do domu. -Pusto jak zwykle.- mruknął. Poszedł do swojego pokoju. -Wreszcie.- powiedział do siebie i położył się na łóżku.
-
(( wiem. a czego miałbym się po nm spodiewać?
-
(( spoko. Następna z którą będę miał na pieńku.))
-
Ja bym robił dalej aby nie przerwać bo niektórym może się czeanie znudzić i tak by wszyscy odeszli i sesja poszła by się chlastać po żyłach.
-
-To spoko.- powiedział klepiąc Franklina po ramienia.-Choć jeszcze do cukierni bo zgłodniałem.- szepnął mu do ucha. - Też ci kupię jeśli chcesz.- uśmiechnął się do chłopaka.
-
-Mam do naprawy 3 laptopy a skończyć je do jutra a ja sobie sam nie poradzę. Mam nadzieję,że umiesz skonfigurować i takie tam?- zapytał dla pewności Franklina.
-
-Franklin! Masz ochotę pomóc?- zapytał Vergil wciskając głowę przez drzwi. -Przydała by się.- uśmiechnął się z błaganiem w oczach.
-
Tak przynajmniej z 6 osób by musiało być żeby zacząć co nie?
-
Imię i Nazwisko:Dante Sparda Wiek: 19 lat Płeć: Mężczyzna Wygląd: Charakter: mroczny( skrywa tajemnicę), miły, brutalny dla wrogów, sadysta. Historia: Moce odkrył w czasie bójki w której przeciwnicy (dresy) miały przewagę, Dante się wkurzył a w jego ręce pojawił się miecz którym zabił połowę z nich. Gdy odzyskał świadomość zaczął uciekać. Dotarł do domu i rządał wyjaśnień sprawy. Gdy dowiedział się,że jego ojcem jest Ares i gdzie jest obóz zacząół biec w stronę ruin starej wartowni i przeskoczył nie wiedząc o tym przez portal i tak się tu pojawił. Rodzic:Ares. Dante może przywoływac 7 katan którymi się posługuje z zadziwiającą szybkością.
-
-Idę coś przekąsić.- powiedział Vergil do pozostałych. A w rzeczywistości do roboty naprawiać kompy. pomyślał krzywiąc się. Spojrzał na telefon. -Znowu to samo.- warknął czytając SMS-a.
-
(brakuje ale nie wiadomo kiedy będzie.))
-
- Zabawa ogniem jest niebezpieczna.- zażartował z uśmiechem.
-
-Chodźmy już.- powiedział do pozostałych wchodząc do lasu.
-
-Dzięki. Jest spoko.- powiedział podając rękę Thorvaldowi i Nickowi.
-
-To powinien starać się nie wykorkować.- powiedział Vergil odwracając się do reszty.- Zaczyna się robić ciekawie.- powiedział Vergil ubierając zbroję.
-
- Będzie bardzo ciekawie.- mruknął z uśmieszkiem.
-
(( mam 7 katan.)) -To spoko.- powiedział i odszedł w strone swojego domku.
-
-Mam ochotę na jakąś akcję a wy?- zapytał z chytrym uśmiechem stojących herosów.
-
-Spoko. Siema!- Vergil pomachał do Toma.
-
-A ten w wodzie to kto?- zapytał Nicka.