-
Zawartość
2849 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dean Ambrows
-
Jonathan nie zasnął. Siedział obok dziewczyny przez całą noc.
-
Przepraszam.- powiedział w kierunku Tessy i Nicka.
-
Jonathan westchnął i odszedł od chłopaka kilka kroków i usiadł na piasku. Patrzył w dal.
-
(( właśnie dostał w ryj i dalej stoi. Ok. )) Jonathan spojrzał mu w oczy. - Nie ale sprawię,że nie zobaczysz już nigdy słońca.- stwierdził spokojnym tonem.
-
Skończ.-powiedział Jonathan wstając.
-
Jonathan westchnął i przymknął oczy. Zaczął coś nucić pod nosem. (( mniej więcej coś takiego ))
-
Jonathan spojrzał na Nicka. W jego oczach nie było spokoju ale szaleńcza żądza mordu. - Nie dotykaj mnie jeśli nie chcesz stracić ręki. To, że jesteś szalony nie znaczy, że nie stracisz ręki.- warknął.
-
Jonathan zaśmiał się i położył się na piasku. Westchnął patrząc w gwiazdy.
-
Nie masz czego.- powiedział. - A odpowiadając na twoją zaczepkę Nick. Ten jeden nabój to na twój łeb?- zapytał z ironią.
-
Nad czym myślisz?- zapytał nie patrząc na nią.
-
Ja nie mam już takiego zamiaru.- powiedział Jonathan siadając na brzegu i patrząc na zachód słońca.
-
Jonathan burknął coś niezrozumiałego po nosem i ruszył za rudym.
-
A my od dwóch godzin zabiliśmy węża.- powiedział Faust.
-
Ej! Tutaj!- krzyknął gdy zobaczył Woodiegi kilka metrów na prawo od nich.
-
[ podryw pełną parą mephi] Jonathan zaśmiał się głośno.
-
Nie. A jak znowu spotkamy węża to co wtedy?- zapytał. Widać było że się martwi.
-
Jak sobie zrobisz coś w stopę to sobie nie daruję.- powiedział biorąc dziewczynę na ręce i idąc tam gdzie powinien być Wood.
-
Idziemy do ciebie.- odkrzyknął.
-
Ej! To ty Wood?- ryknął Faust.
-
Nie masz za co.- stwierdził i nałożył dziewczynie płaszcz na ramiona.
-
Dopilnuję aby Nick cię więcej nie obraził.- obiecał dziewczynie.
-
Wracasz ze mną?- zapytał.
-
Po prostu wpadłaś na niego. A. Ktoś nas woła. Woody!?- odkrzyknął.
-
[Przecież go trzyma.] Jonathan syknął na węża. Chłopak złapał go drugą ręką i skręcił mu kark.- Już. Spokojnie.- powiedział.