Żywotność dzisiejszych produktów nijak się nie ma do PRLowskich, które nijak się mają do przedwojennych. Na przykładzie półrocznych zajęć z mechanicznych metod badań materiałów: zdecydowana większość sprzętu, z jakiego pracę obserwowaliśmy była z przed roku 1914 i nadal działała precyzyjnie. Jeden sprzęt był z bodajże 1928 i jeden z 197x. Poza tym, w laboratorium stały maszyny z lat 80tych, które były popsute, 2000, które również nie działały. No i oczywiście kilka samoróbek, które pan mietek z panem frankiem złożyli w piwnicy.
Ogólnie sprawa wygląda tak: Są sprzęty (maszyny wytrzymałościowe, sprzęt laboratoryjny, pralki, lodówki, zmywarki, kuchenki....), które mają wytrzymać minimum 15 lat z maksymalnie 2 serwisami, bądź naprawami domowymi (około pół roku temu naprawiłem 7 letnią zmywarkę w domu. Padł głupi przekaźnik za 2,5 zł). I od tamtego sprzętu wymaga się trwałości.
Są sprzęty typu radia, telefony, telewizory, suszarki do włosów, które powinny wytrzymać lat około 6-7 bo i tak zostaną wymienione na nowszy model (zwłaszcza telefony). Choć z drugiej strony nie obraziłbym się gdyby telefon działał płynnie i bezawaryjnie przez 5 lat (dlatego syfdroid odpada)
No i są sprzęty, które się zużywają szybciej, z uwagi an intensywną eksploatację.
W kwestii samochodów, to doszły one do tego poziomu skomplikowania, że do zamówienia części, które nie podpadają jako zużywające się (głowica, lusterka, pompa paliwa itp) trzeba podać numer VIN pojazdu.
Podsumowując, dzisiejszy sprzęt psuje się stanowczo za szybko, ale jeszcze nie jest najgorzej. Większa szkoda, że producenci uśmiercają swoje dzieła poprzez brak wsparcia.