Czytam tę dyskusję od początku i chyba przyszła pora by dodać coś od siebie.
O ile początkowo temat mnie bawił. Przypominało mi to dowcipy w stylu ,,Amerykańscy naukowcy dowiedli, że woda jest mokra" (bez obrazy Spidi). Efekt był spodziewany, wartość badań znikoma, a temat raczej dziwny. Traktowałem to więc jako powód do uśmiechnięcia się i przejścia dalej.
No ale jak widać dyskusja zaczyna się przeradzać w krytykę Spidiego, jego pomysłu i ogólnie całego przedsięwzięcia oraz jego dziurawą obronę.
Nie mam zamiaru wyrzucać Spidiemu marnotrawstwa czasu i szukania czegoś czego nie istnieje (jego czas, jego wola), ale gadanie o zmianie rynku jest wyssane z palca. Jeden Spidi pornobiznesu nie nakręci (chyba, że sam zacznie produkcję i sprzedaż)
Nie zgodzę się też, że sprzedawca nie wie co sprzedaje, bo w dobie wolnego rynku każdy sprzedawca musi wiedzieć jak zaspokoić potrzeby klienta i umieć mu doradzić. Dotychczas, zadając pytania z branży sprzedawcy, uzyskiwałem odpowiedź i poradę. Ba, często też adres konkurencji, gdzie dany towar idzie zdobyć. Jeśli sprzedawca chce zarabiać, musi znać rynek i branżę, innej opcji nie ma.
Co do samego badania. Temat raczej kontrowersyjny, ale ujdzie. Podejście dobre, metoda raczej też, grupa badawcza zbyt mała by mówić o rzetelności badań, co podważa wyniki. Niemniej, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska, oraz szczątkowe dowody w necie, można przyjąć to za prawdę.
Wniosek: Kucoporno to domena internetu (obecnie). Żadne, masowe gadżety nie istnieją.
Sugestia: Powtórzyć badanie po roku i w innych miastach. Lub całkowicie zaniechać dalszego roztrząsania tematu, zadowalając się wynikami.
Ogólnie, mimo znikomej wartości samego badania, staję po stronie Spidiego, lecz nie zamierzam mu gratulować pomysłu, a co najwyżej odwagi do realizacji i podzielenia się wynikami.