Ekranizacje jakie są, takie są, jedne lepsze, inne gorsze, lecz na pewno nie są złe. Co do wiernych Ekranizacji, to tu trzeba dać ,,4 pancerni i pies" (tak, jest taka książka i powstała jeszcze przed serialem). Książka niczym praktycznie się nie różni od serialu.
Jednak większość ekranizacji utnie to i owo, żeby starczyło czasu antenowego. Normalny widz nie zwróci uwagi, ale ci co znali książkę, owszem (przykład z Tomem Bombadilem, powstanie w Shire i wiele innych, w wielu innych filmach). Z tym nic nie zrobimy, poza zauważeniem. Jednak wtykanie na to miejsce jakiegoś bzdurnego syfu, to absolutne przegięcie, które nie powinno mieć miejsca. Na to tym bardziej szkoda oczu widza.
Oczywiście są też dzieła bazujące tylko w niewielkim stopniu na książce (Jak rozpętałem 2 wojnę, bezy daleko nie szukać), gdzie reżyser trzymał się treści bardzo luźno. Jednak wtedy nie możemy mówić, o ekranizacji, tylko luźnej adaptacji. A najlepiej w ogóle nie wspominać, ze opieramy się na książce, chyba, że jest to tak oczywiste, że aż boli.
Podsumowując, nie mówimy ekranizacjom, czy adaptacjom NIE, tylko nalegamy by robić je z głową.
Gry to inna sprawa, choć też nie do końca. Tu można mówić o EGRANIZACJACH (termin pochodzi z CD Action) książek czy filmów, a także o procesie odwrotnym (który jest pomyłką, niestety, ale o tym za chwilę).
Gry na podstawie książek i filmów: Metro 2033, MoH Allied Assault (fragment z omahą i aleja snajperów), CoD (Staliningrad i parę innych), Stalker, Wiedźmin i pewnie jeszcze się znajdą. Tu najczęściej są to luźne adaptacje, mające niewiele wspólnego z oryginałem, lub zmieniające nieco historię (Wyjątek: Fragment MoH, który jest bardzo wierny). Realizacja często przysłania dzieła efektami specjalnymi czy grywalnością, ale czy to źle. Nawet jeśli egranizacja jako egranizacja ssie (metro psuję głównego bohatera i zabija olbrzymią ilość smaczków, ale jako sama gra jest bardzo dobre), to sama gra może być świetna.
No i nieszczęsne książki i filmy na podstawie gier. Dragon Age (poziom eragona albo i niższy), Red Faction film (emisja w SyFy tv mówi sama za siebie), wszelkie inne assasiny, czy diablo. To niszczenie dobrej marki gier, jakimś beznadziejnym stuffem dla fanów (przyznaję, mam 3 tomy DA i nie żałuję, bo nauczyły mnie bym więcej tego nie kupował), którzy nie mają co robić z forsą (jak DLC na ciuchy, czy inne pierdoły za grubą kasę, ale to materiał na inny temat. Zatem Egranizacją filmów i książek dajemy zielone światło, pod warunkiem, że nikt nie będzie używał dobrej książki, jako reklamy, bo dobra gra sprzeda się sama. Zaś Książkom i filmom na podstawie gier, ,,mówimy twarde i zdecydowane, raczej nie."