Zapach pszenicznego piwa roznosił się po karczmie. Klacz wciągała go płytkimi wdechami. Usiedli, zamówili. Po wypiciu kolejnego, i kolejnego kufla zaczęło im się robić nieco "wesoło". Nie tylko klaczy, ale i jej towarzyszowi, który był znany z roztropności nad wszelkimi trunkami. Siedziała opierając się o niego plecami.
- Wiesz... - zaczęła. - Bycie pogromcą potworów nie jest takie proste jak się wydaje. Zapewne bycie bardem tak samo. Jednak staram się, i co dostaje? Nieufne spojrzenia... Kiedyś pewna klacz nastraszyła mną źrebie Powiedziała, że jak nie będzie grzeczne to zetnę je mieczem. A wiesz przecież, że źrebaka bym nie ruszyła... Mówię ci, dziwne to czasy nadchodzą... - powiedziała, po czym westchnęła, upiła kolejnego łyka z kufla.
***
Dziewczyna wydawała się niepewna, jednak nie miała, co długo się zastanawiać. Wiedziała, co będzie dla niej dobre i najlepsze.
- Uważam, iż posada ochroniarza będzie dla mnie korzystniejsza. - stwierdziła.
[Jennefer Hunt]
Wpatrywała się w ekran komputera, normalnie, apatycznie. Z dziką wręcz niechęcią. Ale cóż... Trzeba było wiedzieć, co się dzieje. Zaczęła przeglądać losowe strony, aż wreszcie doszła do czegoś interesującego dla niej. Był to post jakiejś kobiety, dawnej Equestrianki, na jej stronie. Nie było w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie jej osiągnięcia. Cóż zrobiła sporo. Jen otworzyła okienko do dodawania komentarzy:
"No, no. Całkiem niezłe osiągnięcia, przynajmniej ja tak uważam. Coś już zrobiłaś, możesz zrobić więcej, jeśli masz, choć odrobinę determinacji. Jeśli szukasz sojusznika, wiesz gdzie się zgłosić C;". Wysłała komentarz klikając enter.