-
Zawartość
1398 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez BrokenRC
-
-Tracenie przytomności jednak nie jest dobre.- powiedział Shadow, który z trudem wstał z ziemi. Po chwili zorientował się, że reszta gdzieś sobie poszła, dlatego zrozpaczony i nadal lekko otumaniony ruszył w miasto szukać swoich towarzyszy. Z powodu zaburzonej orientacji ogier miał spore problemy w odnalezieniu się w mieście, ogier miał tylko nadzieję że się nie zgubi.
-
Upadek był bolesny i szczerze mówiąc Shadow wcale nie był szczęśliwy, cały czas dzwoniło mu w uszach i do tego było mu niedobrze. Chwilę zajęło mu otrząśnięcie się, ale nim się zorientował Silver stuknęła mizerykordią w jego napierśnik i położyła się na nim. -Chyba przegrałem.- powiedział starając się uśmiechnąć- Cóż to było do przewidzenia.
-
"Paczajcie tęcza mi z ucha wychodzi!"
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Shadow przez krótką chwilę zastanawiał się nad zaatakowaniem frontalnie, lecz powstrzymał się. Za to postanowił podciąć Silver, aby ta straciła równowagę i upadła na ziemię. Jak postanowił tak spróbował zrobić, końcówką młota postarał się zahaczyć o nogę klaczy, a następnie chciał pociągnąć mocno i szybko młot, aby akcja zakończyła się z oczekiwanym skutkiem.
-
Shadow wiedział, że jest zmęczony i tej walce dominuje Silver. Jego szanse na wygraną były niewielkie, zwłaszcza że on tylko się bronił, ale walka jeszcze się nie skończyła. Pierwszą rzeczą jaką teraz musiał zrobić było przygotowanie się do walki, zmiana postawy, aby łatwiej było się bronić i móc w ostateczności przeprowadzić kontratak. Drugą rzeczą był chwyt młota, musiał go poprawić, aby posługiwanie się nim nie przysparzało mu trudności. Kiedy to zrobił był pewien, że walka jeszcze się nie skończyła.
-
Shadow od razu kiedy zobaczył ruch do przodu klaczy sam się cofnął. Wbrew pozorom nie chciał tej walki i jego głównym celem było unikanie ciosów Silver. -Do pierwszej krwi.- powiedział gdy klacz odezwała się, w tym czasie przygotował się też do zablokowania ewentualnego ciosu, nie przygotował się też na kontratak, chciał się tylko bronić.
-
-Nie wyglądasz, abyś była w pełni sił, ale jak chcesz nie mam nic przeciwko.- powiedział Shadow i przyszykował swój młot- Atakuj pierwsza.
-
Shadow lekko się zaśmiał ze słów klaczy, ale tak na prawdę był szczęśliwy, że nic jej nie jest. Po chwili zastanowienia powiedział do niej. -To co teraz robimy?
-
Zygfryd zaczął się śmiać, następnie wstał i zawiesił sobie swój karabin na ramieniu, po czym ruszył w kierunku instruktora. Gdy już odległość była niewielka przestał się śmieć i powiedział. -Ach, mein Freund, wskazujesz nam nasze błędy, lecz sam nie zrobiłeś wszystkiego perfekcyjnie. Mówisz, ze nie przygotowaliśmy się odpowiednio, ale powiedz mi kto nas popędzał kiedy planowaliśmy atak? Oczywiście to, że weszliśmy do środka jest naszą winą, lecz kiedy planowanie nie zostanie zakończone i zostanie wydany rozkaz natychmiastowego ataku, jak myślisz co robi żołnierz? Inną rzeczą jest, że tak na prawdę to przerwałeś naszą misję, co prawda nie szło nam to za dobrze, ale zawsze szansa na wygraną jest. Jako doświadczony łowca powinieneś wiedzieć kiedy sytuacja wygląda na kryzysową, a kiedy nią na prawdę jest. Żeby było jednak jasne, wierzę że my popełniliśmy błędy i ja za to w swoim imieniu przepraszam oraz dziękuję za pomoc, ale sam nie byłeś bezbłędny. To tyle jeśli chodzi o moje zdanie.- kiedy skończył mówić poszedł szukać swojego MP 40.
-
Zygfryd wzruszył ramionami i ściągnął swój karabin z ramienia. Teraz pozostało mu tylko wymierzyć w wampira, najlepiej w głowę. Z tego powodu Zygfryd przyjął pozycję strzelecką i przyłożył celownik do oka, następnie postarał się namierzyć głowę wampira. Już chciał strzelić, gdy dostrzegł, że Vergil jest przy wampirze. Postanowił wstrzymać się od strzału dopóki Vergil kontratakuje, a kiedy tylko wampir zaatakuje ponownie Zygfryd strzeli.
-
Zygfryd nie był zadowolony z obecnego obrotu spraw, wampir miał nad nimi przewagę. W czasie kiedy rozmyślał nad możliwym rozwiązaniem zaczął mówić modlitwę. -Pàter nòster qui es in caelis, sanctificètur nomen tùum, advèniat regnum tùum, fiat volùntas tua sìcut in caelo et in terra;panem nostrum cotidiànum dà nobis hòdie, et dimìtte nobis dèbita nostra sìcut et nos dimìttimus debitòribus nostris, et ne nos indùcas in tentatiònem, sed lìbera nos a malo. Amen. Ave Maria, gràtia plena, Dòminus tècum, benedìcta tu in mulièribus, et benedìctus fructus vèntris tui, Iesus. Sancta Maria, mater Dei, ora pro nobis peccatòribus, nunc et in hora mortis nòstrae. Amen. Angele Dei, qui custos es mei. Anme, tibi commissum pietate superna, illumina, custodi, rege et guberna. Amen.- pod koniec zrobił znak krzyża i postanowił czekać na reakcję swoich kompanów, nie przerywając myślenia. ((P.S. Modlitwy Zygfryda to "Ojcze nasz", "Zdrowaś Maryjo" i "Aniele Boży, stróżu mój", a i pisałem je z pamięci, więc mogą być ewentualne błędy w pisowni))
-
Zygfryd poprawił chwyt na MP 40, był gotowy do strzału w każdym momencie. Miał tylko nadzieję, że wampir nie będzie miał żadnych zakładników, albo coś w tym stylu.
-
-A macie oprócz tego jeszcze jakąś broń, czy po rzucie będziecie wyłączeni z walki?- zapytał Zygfryd, który oczekiwał szybkiej odpowiedzi, gdyż przed rozpoczęciem akcji chciał jeszcze zadać pytanie instruktorowi.
-
-Moim zdaniem musimy najpierw określić, kto jest w czym dobry. Ja jak widać jestem snajperem, przez co mogę być wsparciem.- powiedział Zygfryd.
-
Shadow z przerażeniem obserwował reakcję Silver. Na widok ostrza zwróconego ku niemu, cofnął się unosząc skrzydła, jakby się poddawał. -Na Celestię, co Ci się stało?- zapytał wciąż zdumiony pegaz.
-
Zygfryd upewnił się, że jego karabin wyborowy jest zawieszony na jego ramieniu. Po tym wziął w ręce MP 40, który zawieszony był na jego szyi. Wyglądał jak żołnierz Wehrmachtu, brakowało mu tylko swastyki na ramieniu. -Ja jestem gotów.- powiedział bez emoncji
-
-Witaj.- powiedział Zygfryd- Na czym będą polegały twoje instrukcje? I kiedy je zaczniemy?
-
Shadow z przerażeniem zapytał się. -Co się tutaj dzieje?
-
Zygfryd spojrzał się na swoich kompanów i kiedy oni skończyli się przedstawiać, sam to zrobił. -Nazywam się Zygfryd, pochodzę z Lichtenstein'u. Liczę na owocną współpracę.
-
Shadow ze zdziwieniem przeczytał list. Nagle sobie o czymś przypomniał, ruszył w kierunku Silver, mając nadzieję, że nic jej się nie stało.
-
Shadow uśmiechnął się i powiedział do trupa. -Witamy w Nacjonalistycznej Equestrii, albo jesteś z nami, albo już nie żyjesz.- po czym schował swój młot i zbliżył się do miecza- Przydał by mi się taki.- powiedział, a następnie wziął go sobie.- Hmm, przydała by się jakaś pochwa na niego. Już wiem! Strażnik powinien mieć jakąś.- pegaz zbliżył się do zwłok w celu przeszukania ich.
-
pojedynek [Pojedynek] [B] Detonato300 vs Rex *Monster* Crusader
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Pierwszą moją reakcją na ruch przeciwnika było znudzenie, druga rozśmieszenie. Przeciwnik odbił mi plik, problem jest taki, że ten plik nic nie robił. Aby coś zrobił trzeba go otworzyć, bez tego nic się nie dzieje. -Słabe znajomości programowania.- mruknąłem pod nosem i obserwowałem dalej. Kiedy nastąpił koniec jego ruchu ziewnąłem i wziąłem się do pracy. Pierwszą rzeczą było stworzenie od nowa mojej armii szkieletów, teraz znowu rozpoczęła ona natarcie. Do tego kilka klasycznych portali z których wyleciały chmury strzał. Coś jeszcze? Może frytki do tego? A czemu nie! Choć w życiu nie widziałem samobieżnego działa frytkowego, ale stworzenie go nie było trudne. Hmm, chyba bycie poważnym mi w tym momencie nie wychodziło. Postanowiłem, więc się uspokoić i spoważnieć. Z tego powodu stworzyłem też klasyczne armaty, naładowałem je magicznie i celując w moich wrogów odpaliłem je. Teraz przydało by się jakoś uziemić przeciwników, ale to później. -Twoja kolej.- 13 odpowiedzi
-
- casual
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
Imię i Nazwisko: Zygfryd Hohenberg Wiek: 29 Specjalizacja: Łowca Wygląd: https://drive.google.com/file/d/0B6jRrXSw9poHLUhIbmJJcnZ1REU/view?usp=sharing Ma ponad 180 cm wzrostu. Charakter: Jest patriotą, który zrobi wszystko aby uratować swojego kraju. Czasem bywa agresywny i gwałtowny. Zdarza mu się, że ma zaćmę umysłu. Lubi palić papierosy. Historia: Urodzony w Vaduz w rodzinie szlacheckiej. Jego życie biegło spokojnie aż do czasu anschluss'u Austrii, kiedy to przy okazji jego kraj został zajęty przez Wehrmacht. Rodzina królewska została zabity i zastąpiona pozorantami, którzy byli wampirami. Zdruzgotany starał się otworzyć oczy mieszkańcom Lichtenstein'u, niestety nie udało mu się to, a za karę wysłano go do armii. Służył w niej aż do października 1944 roku, kiedy to jego odział stanął do walki z wojskami amerykańskimi, a on dostał się do niewoli. Na jego nieszczęście nie pozwolono mu wrócić do kraju, w którym pomimo upadku III Rzeszy nadal panują wampirzy pozoranci. Chce przypodobać się władzom francuskim, aby te pozwoliły mu opuścić Francję i wrócić do Lichtenstein'u, gdzie zamierza zabić pozorantów i sam objąć tron. Broń: Pistolet maszynowy MP 40 i Karabin Kar98k( wersja karabinu wyborowego) Motywacja: Chęć uratowania Lichtenstein'u.
-
Imię: Vald Maygar Wiek: 19 Płeć: Facet Wzrost: 185 cm Wygląd: Pomimo swojego wieku ma już całkiem bujną ciemno-brązową brodę i lekko przydługą grzywkę. Włosy ma ciemno-brązowe( trudno się domyślić po brodzie :P). Ubrany w czarny płaszcz, wojskowe buty i oczywiście ma czarne rękawiczki. Charakter: Lubi podkreślać swoje transylwańskie pochodzenie i zainteresowanie okultyzmem oraz Valdem Draculą. Bywa agresywny i gwałtowny. Nie lubi kościoła katolickiego i związanych z tym rzeczy( np. aniołów). Ekwipunek: Miecz półtorak, 4 jabłka, bukłak z wodą, wywar z igieł cisu, bochenek chleba, marchewka.
- 11 odpowiedzi
-
- ryzyko śmierći
- noc
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Pytanie: Czy postać może mieć nastawienie, że chce zabić anioła?
- 11 odpowiedzi
-
- ryzyko śmierći
- noc
-
(i 2 więcej)
Tagi: