-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
Ukeś nie jesteś sama z tym paringiem, jestem nienormalny
-
Łoczęta patrzą siem na mnie :3
-
Jak zacznę się śmiać to znaczy że widziałem coś fikuśnego.
-
Rinzler ponownie nasunął na twarz maskę. Szedł razem z Evą wypatrując oznak czegoś co mogło być podejrzane. - A tak w ogóle to czemu nosisz tą maskę? - Zapytała Eva. - Nie muszę pokazywać wszystkim swojej twarzy. Wole to zachować dla siebie. A tak w ogóle to jaką magie posiadasz? - Magia wspomnień jak wiesz i magia powietrza, a co? - Nic, tylko pytam. Poczekaj chwilę przygotuje swoje jedno z lepszych zaklęć żeby były gotowe w razie potrzeby. Rinzler podszedł wyjął przedmiot długopiso-podobny nakreślił krąg i wczepił krople swojej magi. - Księżycowa Biel - Powiedział Rinzler nieprzytomnym głosem. Potrząsnął głową i krąg zniknął. Jedyne co trzeba było zrobić to użyć go na polu bitwy. Ciekawe jakie będą skutki jeżeli jest to zaklęcie czysto ofensywne i pobierać będzie więcej many niż zwykłe zaklęcia miażdżące. - No dobra ruszajmy dalej. - Tak jest - Eva złapała za rękę Rinzlera i pociągnęła dalej w las.
-
Nie m nikogo wokoło nas, myślę że mogę spróbować. Odparowałem kolejny atak, moją laską i odskoczyłem. Patrzyła się na mnie. Teraz, pomyślałem i zdjąłem maskę. Oczy miałem czerwone, przez prawe oko przechodziła duża blizna. Nagle dziewczyna zaniemówiła. - A jednak to ty Rin? - Zapytała. - Ale ty pewnie mnie nie pamiętasz, co? - Miałem dziwne wizje, ty nazywasz się Evangelina? - Tak, tyle czasu cię szukałam. Przepraszam że nie wyszło mi z tym przekrętem w dzieciństwie. - I tak uciekłem, czy możesz przywrócić moją pamięć? - Tak - Podeszła bliżej i przytuliła Rinzlera - Przykro mi że tyle musiałeś czekać. - Dotknęła 1 palcem czoło Rinzlera i nagle Rinzler przypomniał sobie wszystko, swoich rodziców całe miasteczko i innych. - Nie ma co się martwić, a tak dlaczego jesteś w mrocznej gildii. - Nie jestem, mogę mieszać w ich wspomnieniach, dzięki temu poznałam plany Oracion Seis. Chcą zakatować miasteczko w którym znajduję się gildia Cait Shelter. - Muszę ich powstrzymać - Powiedział Rinzler - Pomożesz mi? - Mhm, ruszajmy. Razem poszliśmy dalej szukając Nirvany. Było to o tyle trudne że ona mogła znajdować się praktycznie wszędzie, nawet pod ziemią. Mieliśmy nie łatwy cel ale jakoś musieliśmy temu podołać.
-
Klon obserwował walczących, wiedział że i tak nic nie wskóra w otwartej walce przeciwko całemu Oracion Seis. - Ehh, nic i tak nie poradzę, kończy mi się czas - Nogi klona powoli zaczęły znikać przemieniając się w złotą energię. - Ehhh, co on sobie myślał - Powiedział klon przed totalnym zniknięciem. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Rinzler szedł lasem szukając dalej swojego celu. - Można mnie nazwać wariatem, co? - Powiedział do siebie, zdawał sobie sprawę że zostawił swoich przyjaciół na pewną przegraną, ale nie mógł się powstrzymać. Musiał ją odnaleźć, od tego zależał jego spokój zewnętrzny. - Ehhh. - Nagle stanął oszołomiony. Stała na przeciw niego cała 9 magów. Bez wątpienia mroczna gildia i do tego możliwe że byli bardzo silną gildią. - Kogo my tu mamy - Powiedział jeden z nich - Zabłądziłeś i teraz nie wiesz gdzie iść - Zaświergotał jak małe dziecko. - Eeee - Spojrzałem na niego z poirytowaniem. - Eva, zostawiam ci go, jesteś z nas najsilniejsza - Powiedział jeden z nich, możliwe że mistrz ich gildii. Miał dość duży miecz. - Black Shadow ma wspierać Oracion Seis osobiście, ruszajmy!! - Tak jest - Powiedziała dziewczyna, kropka w kropkę jak ta z moich wizji tyle że starsza. Reszta z nich poszła dalej w las. - Nie oszczędzę cie, pamiętaj! - Krzyknęła i rzuciła się na mnie. Magia wiatru co? Była szybsza niż się spodziewałem, lecz udało mi się na czas uskoczyć. - Hej ja nie chcę z tobą walczyć. - Nic mnie to nie obchodzi, już nic mnie nie obchodzi. - Powiedziała ze smutkiem i znowu zakatowała.
-
Dobra dawaj ten Klucz Salomona Naślemy jakiegoś czorta na Anathiele . A tak na serio to Mówiłeś że mniej więcej się znasz Matyas, mógłbyś rozpisać całą hierarchie w piekle. I mówiłeś też żeby przyzwać demona i nie sprzedać duszy trzeba mieć dość dużo siły. O jakiej tu sile była mowa?
-
Fajna ta lista, takie sprawozdanie z działań boga, ehh mieliśmy gadać o tych złych duchach a zboczyliśmy przez kogoś z tej drogi. A więc jak powiedział wcześniej Matyas w piekle Demony dzielą się na Markizów, księciów itd. Ciekawe jak to w rzeczywistości wygląda.
-
Bardzo ładne rzeczy robisz, powodzenia w dalszym tworzeniu
-
Klon Rinzlera siedział na kamieniu nucąc sobie piosenkę. Powoli w oddali zamajaczyła sylwetka Natsu i reszty, gdy w tej samej chwili Oracion Seis wylądowało na zboczu. - Kogo my tu mamy - Powiedział Brain - Samotny mag, co? - Zabijmy go i już - Podpowiedział Cobra. Klon wstał i popatrzył na nadbiegających sojuszników. - Chyba nie chcecie walczyć z nami wszystkimi - Powiedział sobowtór - Ehhh że też musiał teraz mnie przyzwać - Nikt i tak nie wiedział o co chodzi klonowi. Reszta była już na miejscu. - Zaatakujmy ich - Powiedział Natsu - Już się rozpaliłem - Krzyknął i użył swojego zaklęcia - Stalowe Pięści Ognistego Smoka - Natsu wyskoczył lecz niestety został powstrzymany przez mur ziemi stworzony przez Hoteye. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Tym czasem Rinzler szedł ścieżką rozglądając się dookoła. Nic tutaj nie było, wiedział że musi coś odnaleźć ale jeszcze nie wiedział co to będzie lub może ktoś. Miał takie przeczucie już od wizji gdy przyjechali pod posiadłość Blue Pegasus. Musiał szukać dalej. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Kilka spraw, teraz będzie pierwsza bitwa między sojuszem a Oracion Seis, którą i tak przegramy. Gdy już z nami skończą nasza gildia rozdzieli się na 2 grupy i zejdzie do lasu. Mniej więcej tak będzie wyglądała teraz akcja. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze to jutro będzie 1 grupa walczyć z wylosowanymi dla siebie wrogami. Losowanie było bezstronne.
-
Rinzler powoli szedł ścieżką w lesie rozglądając się dookoła. Wszystkie drzewa tak jakby umierały. - Nic dziwnego w końcu tu pochowano Nirvane, muszę szukać dalej żeby nie dopuścić do katastrofy. - Powiedział Rinzler - Mam nadzieje że reszcie się nic nie stanie.
-
- Teraz poznacie prawdziwą szybkość Meteora - Powiedział Rinzler i przyśpieszył. Był tak szybki że zniknął wszystkim z oczu w kilka sekund. Dobiegając do urwiska zastanowił się chwilę. - Zostawię tu coś i idę dalej, Projekcja Psychiczna Shinentai - 100/100{}225/300 - Obok Rinzlera powstało jego odbicie, prawie jak brat bliźniak. - Zostań tu i czekaj na nich, ja idę dalej i będę przeszukiwał dalej położony las. - Rinzler podszedł do urwiska i zeskoczył lodując miękko dzięki dalej aktywnemu Meteorowi. - Ehh no to do dzieła... - Nagle Rinzler zobaczył cel ich wyprawy. Całe Oracion Seis zmierzało na urwisko. - A więc tam będzie pierwsza potyczka, niech to myślałem że trochę później się to odbędzie. No cóż ruszam w dalszą drogę.
-
- Tak młody magu - Odpowiedział Ichiya - Niedaleko naszej posiadłości znajduje się ogromny las. W tym lesie znajduję się ich główna siedziba. Ruszajmy. Natsu słysząc to dopadł 1 drzwi i wybiegł krzycząc: - Będę pierwszy!!! - O nie - Powiedział Rinzler - Meteor - Złota poświata otoczyła Rinzlera - 100/100{}250/300 - Wybiegając z zawrotną prędkością zaraz za Natsu krzyknął - To ja będę pierwszy, hahahaha.
-
Ja byłem w harcerstwie też, tylko że ja byłem w Federacji Skatów Europy Zawisza. 1 Drużyna Wodna Rawska, zastęp Dzik.
-
Taa, co do Wendy, ona BYŁA w Cait Shelter w tej sadze, napisałem tak bo ona im się dopiero przedstawiła na tym spotkaniu, idziemy według anime ale nie wplątujemy się za bardzo w nie. Tak będziemy przy pierwszym spotkaniu a raczej będziecie. Bo ja mam inne plany . ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Wybaczcie za nich, są jeszcze niedoświadczeni. Tytanio, Jura-san, Ichyia musimy omówić jakąś strategie więc do dzieła - Rinzler podszedł do reszty. - No to jaki jest plan? Chyba go mamy, czy walimy prosto przed siebie w paszcze Lwa? - Zapytał resztę magów Klasy S zebranych obok niego - O i jeszcze pomyślałem o czymś - Rinzler wyjął 3 kolejne lakrymy komunikacyjne i dał zebranym. - Przydadzą się. - Dziękuje Rinzler - Powiedział Ichiya - Tak, mamy plan, niedaleko jest las w którym znajduje się ich baza. Zaskoczymy ich tam. - Tak najlepiej będzie gdy zaatakujemy z zaskoczenia - Powiedziała Erza. - No więc możemy za chwilę ruszać - Powiedział Jura - Czekaliśmy na was. - Dzięki, dobra to wszystko ustalone? - Aaa mam jeszcze coś zapomniałem - Odezwał się nagle Ichiya - Nasz Bombowiec magiczny Christiną zbombardujemy ich główną bazę. - Dobry pomysł, zawszę się coś takiego przyda. - No to ruszajmy. - Powiedział Rinzler, niecierpliwiąc się troszkę.
-
Jako że Spin nic nie robi, a nikt nie raczył napisać posta rozpoczynamy już powoli główny event. Fajna piosenka na rozegranie :3 http://www.youtube.com/watch?v=1Y7NhRRNEEE ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Rinzler popatrzył po wszystkich, no dobra ja nie mam zamiaru czekać idę. Riznler ruszył w stronę drzwi, popychając je tak aby się otworzyły. Ujrzał tam wszystkich magów sojuszu. Fairy Tail: Natsu, Erza, Grey i Lucy z Blue Pegasus Ichiya i jego uczniów których nie znałem z Cait Shelter była mała dziewczynka z długimi niebieskimi włosami i biały kot w sukience a z Lamia Scale był Jura-san oraz jakaś para młodych ludzi. - Hmm - Witajcie White Star, widać że przybyliście wszyscy? - Powiedział Ichiya. - No jak widać wszyscy tu przybyliśmy, na razie jesteśmy małą gildią więc nie chcemy ryzykować. - To zrozumiałe - Powiedział Jura uśmiechając się do Rinzlera - Ile to lat minęło młody, odkąd nas opuściłeś? - Nie jestem taki młody zaledwie kilka lat, studiowałem magię i takie tam. - Ej ty pokazuj swoją twarz - Ryknął różowo włosy chłopak. Natsu-san. - Nie, przepraszam ale nie -Zrobiłem przepraszający gest dłońmi. - Ej no co się tak ociągacie wejdźcie i poznajcie resztę. - Powiedział Riznler do swoich towarzyszy i podszedł do Jury i Ichiyi. - Ehh, mamy jakiś plan na Oracion Seis?
-
Żandarmeria wojskowa: :3 sam kiedyś dołączę No to opis : Żandarmeria (z franc. gens d'armes - zbrojni): specjalne formacje policji wojskowej powoływane do utrzymania porządku wewnętrznego i dyscypliny wojskowej oraz bezpieczeństwa publicznego w wojsku, jak również innych funkcji policyjnych, np. ściganie przestępców, m. in. dezerterów, prowadzenie dochodzeń i śledztw w sprawach karnych, konwojowanie osób zatrzymanych. policja działająca poza obrębem miasta (policja wiejska) Zgodnie z Rozkazem Ministra Obrony Narodowej Nr Pf-42/Org. z 18 kwietnia 1990 roku i Zarządzeniem Szefa Sztabu Generalnego WP Nr 062/Org. z 15 czerwca tegoż roku, określono strukturę organizacyjną oraz skład ilościowy jednostek Żandarmerii Wojskowej. Oficjalnie oddziały żandarmerii reaktywowano 1 września 1990 roku. Wówczas to na ulicach miast pojawiły się patrole żandarmerii które wzbogaciły lokalny folklor barwnymi rogatywkami i szkarłatnymi otokami, nawiązującymi do tradycji niepodległościowej II RP, na co nie omieszkała zwrócić uwagi opinia publiczna, a w tym prasa. To właśnie ŻW w 1990 roku, jako pierwsza formacja otrzymała rogatywki.
-
- Tak lepiej się pośpieszmy - Powiedział Rinzler - Nie chcę być ostatni. - Stary mag wyjął ze swojej torby zwykłe jabłko i powoli je jadł, gdy nagle nawiedziła go wizja. Na szczęście był blisko powozu więc oparł się o to. W jego umyśle rozbłysła kolejna wizja. Stał na przeciwko tak dobrze mu znanej z poprzednich wizji młoda dziewczynka o blond włosach. - Zapomnisz o mnie - Powiedziała z nutką smutku - Zapomnisz wszystko, całe swoje dzieciństwo oczywiście dla swojego dobra. - Nie, ja nie chcę - Wydobył się głos z mojego gardła. - Przecież ci tłumaczyłam już dlaczego nie możemy być razem. Może w przyszłości jak się ponownie spotkamy, ale nie teraz teraz musisz uciekać bo zabiorą cię inaczej do rajskiej wierzy. A jak nie będziesz nic pamiętał to nie będzie ci nic tutaj trzymało, proszę zrób to dla mnie - Powiedziała Eva ze łzami w oczach. - No dobrze, żałuje jedynie tego że nie będę mógł razem z tobą podróżować przez Fiore. - Wiem ja też - Nagle rozbłysnął fioletowy magiczny krąg i światło pochłonęło wszystko wokoło . Nagle obudziłem się w strasznym lesie, drzewa umierały ziemia śmierdziała siarką wokoło mnie rozciągały się bagna. Nagle zauważyłem wysokiego muskularnego mężczyznę . - Witaj jak się nazywasz, bo ja Jura - Powiedział nieznajomy. Nagle mi się coś przypomniało , jedno imię. - Rinzler - Wyszeptałem. - No więc jak Rinzler chcesz dołączyć do 1 najsilniejszym gildii magów we Fiore, co? - Mmm Wszystko zniknęło, stałem sam cały zalany potem w głowie mi huczało od wspomnień. Magia zapomnienia co? - Jakoś muszę to przeżyć. - Riznler wyszedł za Powozu i podszedł do reszty. Mam nadzieje że nie poznają po mnie że znowu coś jest nie tak. Ehhh.
-
- Mówię ci to ponieważ cała gildia jest tutaj - Powiedział Rinzler skinieniem głowy na resztę - Nie możemy pozwolić żeby ktokolwiek zginął - Rinzler wyjął jedną lakryme - Ta lakryma działa jak listy tylko że jest szybsza, gdy ją chwycisz będziesz mógł mi powiedzieć wszystko co musisz. Jako magowie klasy S musimy zapewnić bezpieczeństwo innym, rozumiesz? Jeśli coś pójdzie nie tak trzeba będzie ich jakoś uratować. Robie z tym zamieszanie dlatego bo nie chcę żeby nasze morale upadły, więc proszę nie daj po sobie poznać że o czymś takim rozmawialiśmy, wracajmy. - Powiedział star mag - Poniekąd dla mnie zapowiada się na niezłą bitwę.
-
- Ciekawe czy ktoś już przybył - Powiedział Rinzler wysiadając z pojazdu - A tak na marginesie - Powiedział mag wyciągając ze swojej torby dla każdego maga po 3 jabłka - To są specjalne jabłka które przywrócą częściowo waszą moc magiczną - po 25 punktów na 1 jabłko, Joseph'ie możesz ze mną odejść na chwilkę chcę coś ci powiedzieć.