-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
Witam, anime Kore Wa Zombie Desu Ka? jest jednym z lepszych jakie oglądałem a więc czemu nie miało by ono mieć swojego własnego tematu. Krótkie streszczenie na temat tegoż anime : Kore wa Zombie Desu ka? (dosł. Czy to zombie?) - seria telewizyjna na podstawie powieści autorstwa Shinichiego Kimury z ilustracjami Kobuichiego i Muririn. Postaci do anime zaprojektował Shinobu Tagashira.Ayumu Aikawa był normalnym licealistą do dnia, gdy seryjny morderca go zabił. Na (nie)szczęście, piękna nekromantka - Hellscythe Eucliwood - wskrzesiła go i uczyniła zombi. Chłopak, chcąc się odwdzięczyć, przyjmuje ją pod swój dach. Niedługo później spotyka Harunę, magical girl, której odbiera moc. Teraz on sam zostaje "piękną wojowniczką" i musi zmierzyć się z "Megalo". A więc co o tym że anime myślicie. Dam kilka obrazków z anime :3 Hellscythe Eucliwood i Aikawa Ayumu Aaa i jeszcze dopowiem że prawie wszystkie dziewczyny< które są w anime> kochają się w głównym bohaterze
-
Wszedłszy do budynku gildii, Rinzler usiadł przy barze i nalał sobie piwa do kufla. Usiadł w taki sposób żeby mieć na wszystkich oko. Mistrz jak zwykle zalany, trzeba będzie z nim na poważnie porozmawiać o abstynencji. - Ehh - Odetchnął - Za tydzień pójdę na kolejną misję klasy S, na razie nie mam ochoty - Wziął 1 jabłko i powoli je jadł, na swój sposób.
-
- Ja też idę do domu - Powiedział Rinzler - do jutra. - Po czym skierował się do swojego domu. Boże matematyka jest jednak straszna, nawet nie chce mi się myśleć o tym co by mnie spotkało gdy bym miał normalne życie. Gdy już dotarłem do swojego domu, włożyłem pieniądze do skrzynki zamykanej na kluczyk, odłożyłem laski na miejsce obiecując sobie że je jutro wyczyszczę przed wyjściem do gildii, wziąłem 1 jabłko i trochę whisky i położyłem się w piżamie na swoim hamaku. zjadłszy jabłko wypiłem napój i poszedłem spać. Nastał ranek. Rinzler wstał z hamaku i poszedł się umyć, zjadł proste śniadanie i zabrał się za czyszczenie swoich magicznych lasek. Gdy skończył polerować ostatnią spiął je wszystkie razem, założył swoją maskę i wyszedł z domu wraz z laskami na plecach. - Widzę ładny dzień dzisiaj nam się szykuje, czas zajrzeć do gildii - Powiedział do siebie Rinzler i ruszył w stronę gildii. Po drodze szczęśliwe rodziny spacerowały lub załatwiały swoje sprawunki. Gdy doszedłem do gildii zobaczyłem że budynek stoi w nienaruszonym stanie - dobry znak - pomyślał Rinzler.
-
- A co to takiego - Zapytał ze zdziwieniem - Ale wiem że dałem ci więcej niż przewidywałem to. To za to że tak cie poprzednio potraktowałem, nie powinienem przynajmniej przyjmij to jako przeprosiny. Ja mam dużo pieniędzy nie potrzebne mi one. - Powiedział Rinzler i oddał pół miliona przyjacielowi - Ej a co to ta matematyka, jakaś choroba? - Zapytał Rinzler zaciekawionym tonem głosu. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jak coś to ja spadam, jak chcesz możesz dokończyć naszą podróż albo nie. Twój wybór, jutro jak coś to wejdę wcześniej niż dzisiaj.
-
Rinzler znowu wszedł do budynku rady, był wściekły no ale cóż musiał jakoś sobie z tym radzić. Rzucił ciało na najbliższy stół i na nim położył zwitek o zleceniu. - Przyszedłem po nagrodę - Powiedział to spokojnie, nad wyraz. Podszedł do Rinzlera 1 z urzędników i wręczył mu 3.000.000 kryształów. - Proszę oto pańska nagroda - Powiedział urzędnik, dając nagrodę Rinzlerowi. - Jak wam się udało tak szybko go pokonać. - Nic ci do tego, jest pod wpływem magi snu, do widzenia. - Rinzler wyszedł z budynku i podszedł do Joseph'a - Masz swoją część - Nic mu nie mówiąc dał my 2.000.000 kryształów. - Wracajmy do gildii. - Noc zapowiadała się na dość spokojną.
-
- Taa, możemy spróbować, ale oczywiście bez żadnych bójek - Powiedział Rinzler - O jesteśmy na miejscu, zaczekaj tu ja go im oddam i wezmę nagrodę - Powiedział mag. - Zaraz wrócę.
-
Rinzler zebrał swoje wszystkie laski i zapiął je pasem, po czym założył na plecy, przestępce ciągną wolną rękom po ziemi. Wyszliśmy z jaskini i powoli zaczęliśmy schodzić z góry. - Dzięki że jednak poszedłeś ze mną - Powiedział Rinzler - Nie wiem czy ta walka była by taka łatwa w pojedynkę.
-
Używając magicznych lasek utworzyłem kolejne zaklęcie. - Silne zaklęcie snu - Po czym przeciwnik przestał się szarpać, podszedłem do niego i związałem mu ręce, nogi i zakneblowałem usta. - Idziemy na posterunek im go oddać i odebrać nagrodę, dobrze? - Zapytał Rinzler.
-
Wszedłem powoli do jaskini, zobaczyłem go jak siedział przy jakimś biurku zawalonymi rożnymi papierami. - Yo - Krzyknąłem do niego, odwrócił się do mnie wyraźnie wystraszony. - Nie podchodź - Wykrzyczał i od razu mnie zakatował - Ziemne pociski!! - Poleciały we mnie małe i ostre kolce, odskoczyłem żeby nie zostać zranionym. - Pięciopoziomowy Magiczny Krąg: Święta Pieśń - Wokoło mojego wroga wbiły się 5 moich magicznych lasek. 225/300 many. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ http://www.youtube.com/watch?v=ejVF3FE5DGs <<< wygląda tak samo jak zaklęcie tego gostka z mojego avka. Ogólnie moja walka wyglądała prawie tak samo jak na filmiku ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Odparował to więc postanowiłem użyć kolejnych dwóch. - Meteor - 175/300 many. Wzbiłem się w powietrze i narysowałem 7 kręgów magicznych. - Grand Chariot: Miecz Siedmiu Gwiazd - 100/300 many Mojego wroga to przyblokowało dość sprawnie więc dałem mojemu kompanowi sygnał. - TERAZ!!!
-
- Ej no, to ty chciałeś iść ze mną - Powiedział z rozbawieniem Rinzler - No ale dobra uważaj bo zbliżamy się do nory tego lisa, zmień się w błoto i cicho choć za mną.
-
- To dobrze, zakradniesz się w pobliże jego jak ja będę z nim walczył, użyję 3 może 4 moich czarów, a ty go w tym czasie obezwładnij i wtedy użyje na nim czar snu.
-
- Sorry - Powiedział Rinzler - Nie lubię przebywać przy ludziach z rady, przepraszam. Dobra, moja taktyka walki jest dość prosta, ja zajmę tego maga walką ze mną a ty go ogłuszysz. Potrafisz zamienić się w błoto i poruszać się w takim stanie?
-
Powoli zbliżaliśmy się do posterunku rady. Gdy weszliśmy Rinzler rozpoczął rozmowę. - Jesteśmy magami z gildii White Star, przyszliśmy tu w sprawie tego zlecenia - Pokazał im zlecenie - Gdy skończymy przyprowadzimy go wam. Joseph idziemy po niego - Powiedziałem i wyszedłem.
-
- Nie myślę że zaklęcie snu będzie skuteczniejsze i wyrządzi mu mniejsze szkody - Powiedział Rinzler gdy już zbliżali się do owego miasteczka - Już nawet mam opracowaną strategie walki, potem ci wyjaśnię jak już wyjdziemy z posterunku magicznej rady.
-
- Mogę wywołać silny sen snu - Powiedział Rinzler - Tak go przytrzymamy, co do jego mocy myślę że spokojnie damy radę, w końcu jesteśmy magami klasy S z gildii White Star, damy radę nie martw się - Powiedział Rinzler i w tym momencie wyszliśmy poza miasto. - Jeszcze kilka godzin i dojdziemy do tego miasteczka niedaleko tych gór. Myślę że tak mniej więcej 3-4 godziny i będziemy na miejscu. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ja muszę lecieć, jak coś to będziemy kontynuować jutro ok? Tak koło 16-17.
-
- Dobra to ruszajmy - Powiedział Rinzler przyjaznym tonem głosu - My idziemy mistrzu - Po czym wyszedł z budynku gildii kierując się w stronę zachodu - Tam podobno w górach się gdzieś ukrywa, musimy szybko go unieszkodliwić i oddać w ręce władz.
-
- Jak chcesz, możesz iść ze mną - Powiedział Rinzler - Ale nie licz na postoje w takim razie bo zamierzam wykonać szybko to zlecenie, zarobki 50/50 co nie ?
-
Rinzler obudził się z amoku. Wokoło niego latały już 3 duże złote kule energii. - Ehh ćwiczyłem za dużo wczoraj, i przypadkiem mi się przysnęło - Powiedział z rezygnacją Rinzler - dobra idę do gildii po jakieś zlecenie dla maga kasy S. Po czym skierował się do budynku gildii, zabrałem po drodze z domu swoje magiczne laski i wszedłem do gildii. - Witam wszystkich - Krzyknął do reszty magów przebywających w budynku i wszedł po schodach na poziom dla magów S. Były tam 3 zlecenia. 1 za 3.000.000 kryształów < chodziło o złapanie jakiegoś bandyty który zabarykadował się w jaskiniach. Jaskinie znajdowały się dość blisko Magnolii> 2 zlecenie za 2.500.000 < polegało na zdobyciu jakiegoś artefaktu, ciekawe ale zbyt skomplikowane> a 3 zlecenie polegało na zniszczeniu Mrocznej Gildii która przeszkadzała mieszkańcom 1 z mniejszych miasteczek i było za 5.000.000 kryształów. Wybrałem to 1, wydawało mi się dość proste. Zeszedłem z zleceniem po schodach i pokazałem mistrzowi zlecenie. - Biorę to zlecenie mistrzu, do zobaczenia za kilka dni.
-
Rinzler wyszedł poza miasto, szedł wzdłuż rzeki, woda płynęła bardzo szybko. Było coraz głośniej słychać spadającą wodę gdy naglę wyszedł na niewielką otwartą przestrzeń w lesie gdzie znajdował się wodospad. Rinzler zdjął większość swoich ubrań, zostawiając maskę i spodenki sięgające do kolan. Usiadł na niewielkiej wysepce gdzie woda spadała prosto na plecy. - To dobre miejsce na ćwiczenie mojej magii - Pomyślał Rinzler, usiadł i skrzyżował nogi, woda waliła w jego plecy jak nawałnica podczas sztormu w statek. Rinzler powoli zaczął koncentrować się na swojej mocy, ukrytej wewnątrz nim. Moc magiczna powoli zaczęła przepływać przez jego ciało jak rzeka, czuł że ma mocy magicznej tak dużo że mógł by przenosić góry. Kamyki wokoło niego powoli zaczęły się unosić. Niestety tylko w takich warunkach Rinzler mógł przyzwać tyle mocy magicznej, a i w takich warunkach jest mu ciężko się skupić na niej. Ale dzięki treningom łatwiej było mu korzystać z zaklęć i wymagały mniej mocy. - Hmm myślę że będę dzisiaj trenował tak gdzieś do 18 - Powiedział do siebie Rinzler - A jutro idę na misję.
-
- Rozgość się - Powiedział Rinzler - Ja idę trenować nad wodospad - Powiedział i wyszedł, kierując się w stronę 1 z większych wodospadów.
-
- Taa miał ciężką noc - Powiedział Rinzler i zaśmiał się - Fajnie będzie mieć kolejnego maga w gildii, witaj i siadaj - Rinzler wskazał krzesło obok i podał mu kufel z piwem.
-
-Mag z mrocznej gildii - Powiedział Rinzler - Mam nadzieję że nie będziesz nam sprawiał kłopotów, mistrzu - krzyknął Rinzler w ucho mistrza który najwyraźniej zasnął - Ktoś do ciebie przyszedł. A tak w ogóle to witaj, nazywam się Rinzler.
-
- Taa jest - Ruszyłem za Conradem - Wdepnęliśmy w niezłe bagno co nie - Powiedziałem do kompana z lekkim uśmiechem - Bywaliśmy niby w gorszych sytuacjach ale ta jest naprawdę oryginalna - Szedłem zaraz za Conradem z uniesioną wysoko snajperką, włączyłem swój noktowizor. - Nic przed nami niema, jak na razie .
-
- E tam, zawsze sobie można w taki sposób rozprostować nogi na cały dzień - I podszedł do mistrza podając mu szklankę z zimną wodą - Masz napij się, poza tym powinieneś mi podziękować bo posprzątałem po całym tym bajzlu, nad którym chyba powinieneś za w czasu zapanować - Po czym roześmiał się głośno - Przyznaj się, ile wczoraj wypiłeś? A co do gości to niech reszta naszych magów się tym zajmie. Ja sobie teraz trochę odpocznę. - Po czym nalał sobie trochę piwa do kufla i zaczął powoli je sączyć.
-
Rinzler uchylił drzwi gildii. - Co tu się do cholery wczoraj działo - Powiedział Rinzler do mistrza - Widzę że musimy tu posprzątać, ja już się biorę do roboty. - Riznzler wykonał dziwne ruchy rękami i wokoło niego pojawiła się złota poświata - Meteor - Ryūsei - 250/300 many, Rinzler przyczaił się jak kot i zaczął sprzątać wszystko w zastraszającym tempie, naprawił wszystkie stoły i krzesła. Po czym uwolnił czar gdy już zebrał w kilka worków wszystko co nadawało się tylko do 1 - do wyrzucenia. - Mistrzu możesz mi powiedzieć co się tutaj wczoraj działo jak wyszedłem?