-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
- O tak - Zaśmiałem się - W końcu będę mógł ponownie zawalczyć z tymi potworkami - Oczy złowieszczo mi zalśniły a miecz zaczął błyszczeć jak nigdy dotąd.
-
- Widzę że twój zjadliwy humor ci dopisuje - Uśmiechnąłem się - Ty i tak nikogo nie masz kto by ciebie kochał. Jesteś samotna i będziesz. - Uśmiechnąłem się do Dearme.
-
Victo oddał uśmiech Dearme. - Będziemy lecieli na księżyc - Victo podniósł ręce do góry - Czu czu - Udał ciuchcię.
-
Victo wszedł dziwnego pojazdu, usiadł na fotelu i zapiął się pasem tak jak Śmierć powiedział. - Gdzie będziemy teraz zmierzać?
-
- No to dalej w podróż ruszajmy - Victo Powiedział - Choć Dearme - Victo Uśmiechnął się do niej i powoli ruszył za Śmiercią.
-
Zobaczyłem w pobliżu piękne anemony. Podszedłem do nich i powąchałem. - Uwielbiam te kwiaty - Urwałem jednego i podszedłem do Dearme - Proszę, piękny kwiatek dla pięknej klaczy - Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
-
- Jakoś nie czuję tej przemiany w wampira - Uśmiechnąłem się do Wave'a - Nic mnie nie ciągnie do krwi. Popatrzyłem na chmury, dla mnie też były czerwone. - Rzeczywiście dzisiaj mamy ładną pogodę. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Dzięki ;], jak ją znalazłem to odrazy chciałem ją mieć w sygnie :3.
-
Victo dalej wtulał się w swoją partnerkę. Zobaczyłem Wave leży i odpoczywa. - Co u ciebie przyjacielu? - Powiedziałem z uśmiechem.
-
Nie będzie mnie przez 3 tygodnie licząc od tej nocy, wdzięczny bym był za wręczenie mi urlopu, ^^ wiem nie jestem kimś ważnym ale zawsze można zmienić . A powód to wyjazd na praktyki za granice.
-
Zajęty :3. I szczęśliwy, moja wybranka jest bardzo piękna i mądra dodam że tą wspaniałą osobą jest Estherenn z tego forum :3
-
Zdyszany, zobaczyłem jak Koszmarka zaczyna atakować kolejne golemy. Na początku się ucieszyłem ale potem pomyślałem o tym co mogło by ją spotkać za okazaną pomoc. armia golemów zmniejszyła się dopiero o 1/4. - Kiedy to się skończy - Powiedziałem do siebie. - Cierpliwości oficerku - Odpowiedział Ramiel - To pomoże ci się wzmocnić, będziesz potem silniejszy.
-
Victo ponownie pocałował Dearme. W końcu miał kogoś kto chciał by z nim być. - Twoje słowa wiele dla mnie znaczą - Patrzył na Dearme - Chciał bym z tobą spędzić te dni które będą mi dane do przeżycia.
-
- No do klaczy to na pewno byś nie miała odwagi - Zachichotałem - Nie musicie komentować.
-
Wtulając się w Dearme pomyślałem o czym bardzo szalonym, czego mogę żałować ale jeśli nie spróbuje to nie usiedzę na miejscu. - Kocham cie - Powiedziałem do Dearme. Zacząłem patrzyć w inną stronę.
-
Zobaczymy. To jak będziesz chciała to mi wyślij nick na pw.
-
To jak coś to wyślij mi na pw nick i kiedy będziesz grała to sobie 1 lub 2 rundy pogramy :3.
-
Byłem szczęśliwy z tego że Dearme odwzajemniła moje uczucia. Przytuliłem się do niej i czekałem na to co powie Śmierć. - Ciekawe gdzie teraz będziemy szli?
-
- Zachowam - Powiedziałem wstając i otrzepując się, z mojego ciała leciały strużki dymu które przypominały zapach pieczonego mięsa. - Dzięki że dotrzymałaś mi towarzystwa - Przyłożyłem pyszczek do pyszczka Dearme i pocałowałem lekko.
-
Mhm. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Aha - Uśmiechnąłem się do Dearme i usiadłem obok niej i oparłem się lekko. Spróbowałem się zamienić w kucyka. Upadłem na ziemie w spazmie trzęsąc się. Przechodziło przeze mnie duże napięcie. Po jakimś czasie ustało i znowu byłem kucykiem. Nie wyglądałem tak samo jak poprzednio. Miałem czarne włosy, obandażowane ciało i bez ogona, na oczach miałem dwie rysy po jednej na oko.
-
- Dobrze - Powiedziałem z uśmiechem i podszedłem do Dearme - Chcę żebyś była szczęśliwa - Powiedziałem jej na ucho, odsunąłem się - Więc widzisz, to jedyne moje marzenie w tej chwili.
-
- Ale ja chcę ci je oddać - Powiedziałem - I tak nie mam nic czego mógł bym sobie wybrać, jedyne co to można zdobyć ciężką pracą. Hej Śmierć, oddaje moje życzenie Dearme.
-
- Ja oddam moje życzenie dla Dearme - Powiedziałem patrząc po niej - Wolę żeby to ona dostała to co chce. - Usiadłem na skale próbując się zmienić w kucyka.
-
No bo zacząłem pisać i tyle się tego zrobiło, nie chce mi się pisać od nowa D:
-
Wszedłem w las. Kierowałem się linią energii która została jeszcze nie zatarta. Przedzierałem się przez chaszcze i krzaki. Nagle ujrzałem rów wypalonej ziemi . Na końcu niego był miecz w postaci wiązki energii. Ciężko było cokolwiek było robić w tym miejscu przez nadmiar energii płynącej z miecza. Podszedłem do niego, przywitał mnie lekkim porażeniem w rękę . - Też tęskniłem za tobą Ariel. - Powiedziałem wyciągając miecz zmienił się do ostatniej postaci : http://fc03.deviantart.net/fs70/f/2012/125/a/4/ichigo_2nd_bankai_sword_by_jumarco11-d4ynfo3.jpg Cała energia z otoczenia zniknęła wsiąkając we mnie i przemieniając mnie w tą drugą moją postać : http://dailyanimeart.files.wordpress.com/2011/10/mugetsu_by_tanathe-d2zahtx.jpg Zobaczyłem że wszyscy stoją za mną - Mówiłem żebyście nie szli, mogliście zginąć.
-
- Ja i Orange - Powiedziałem - Moja magia w powiązaniu z jej technologią okazały się niezniszczalnym przeciwnikiem. A teraz pójdę po mój miecz, z uwagi o wasze bezpieczeństwo lepiej żebyście nie szli za mną. - Po czym wszedłem w las.