Wstałem jako pierwszy, dręczony koszmarami. Umyłem się pod prysznicem i postanowiłem zrobić śniadanie dla Dearme i reszty grupy. Zszedłem do kuchni planując co zrobię.
- Hmmm, na pewno tosty z dżemami, jajecznica na bekonie z cebulką, kanapki - Zamyśliłem się po wejściu do kuchni - Co by tu jeszcze zrobić.
Wszedłem i zacząłem wszystko przygotowywać, sprawności kucharskiej dorobiłem się na dworze jednego z szlachciców, przed wszystkimi moimi przygodami.
- A jeszcze płatki można zrobić - Zacząłem podgrzewać mleko. Gdy skończyłem zostawiłem dla reszty grupy jedzenie w specjalnym pojemniku z którego ciepło nie ucieka, a dla Dearme przygotowałem tacę. Położyłem po trochu wszystkiego niepewny co najbardziej lubi. Zrobiłem dla siebie kawę
i powoli zacząłem kierować się do jej pokoju. Po drodze zobaczyłem ogród. Wszedłem na chwilkę i zobaczyłem piękne róże. Odciąłem pąk jednej z róż i położyłem na tacy. Wszedłem do pokoju i położyłem tackę obok Dearme, a sam wyszedłem na jej balkon. Usiadłem w fotelu i zacząłem pić kawę z kubka.