Skocz do zawartości

Dead Radio Man

Brony
  • Zawartość

    2960
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    12

Wszystko napisane przez Dead Radio Man

  1. Wrócił do bazy polowej. Zrobił herbatę i usiadł. - Nie mogę wytrzymać - Powiedział Envigo. - Co się dzieje? - To przez tamta walkę, nie daje mi to spokoju. Nie możemy tak siedzieć bezczynie. To reiatsu które wchłonąłem było bardzo podobne do połączonych energii arrancaruw i shinigamich. - Kolejne hogyoku < nie wiem czy tak się to pisze> ? - Nie coś potężniejszego. To ze ich pokonaliśmy nie oznacza ze czekanie załatwi całej sprawy. - Wiem, ale na razie musimy czekać.
  2. Przestan. To co Eliza walczymy z tuńczykiem dalej? Naparza ile wlezie w przerośniętą rybę i próbuje współgrać z Eliza. - Elizo czy zdecydowałaś się na moja propozycje?
  3. Dead Radio Man

    Twilight ',..,'

    Ok przyznam się. NIE HEJTUJE tego filmu. Co prawda niektóre fanki przesadzają z uwielbieniem do Patisona ale film jest ok. W ostatniej części najbardziej podobała mi się scena bitwy, szkoda ze to tylko pokaz. Ale ja oceniam cala sagę na 7/10< to przez ta 2 cześć >. Moim 1 z bardziej lubianych aktorów był własnie Laurent< Ten co grał Jacoba> czy jak mu tam. Muzyka z filmu 9/10. Ogółem polecam do obejrzenia xD.
  4. A hoj kamraci wróciłem xD . Jeszcze tego czegoś nie ubiliśmy. KILL HIM NOW!!!
  5. Zakończyć xD ? @up Można spróbować
  6. Dobrze. Dasz sobie rade ?? < "panie" nie musisz tak mnie tytułować xD. Wystarczy dowódco xD>
  7. - Żyje. Zdążyłem zapieczętować jego ciało przed zniszczeniem. Trzeba jeszcze wyciągnąć truciznę. Weźmie go ze sobą mój vice-kapitan do soul society do 4 oddziału. My tymczasem zostaniemy kapitanie Spinwide.
  8. Ja hejtuje anime one pice, dziewczyny typu plastik, całkowicie hejtuje komunizm, i hejtuje "koniec świata" ponieważ to tylko taka zmyla żeby zarobić sobie na przygłupiej populacji ziemskiej, hejtuje system< > .
  9. - Avierea de Korosu - wyszeptałem. Na ostatnim z 3 moich wrogów została odbita pieczęć enviga i rozerwało go na strzępy. Zaatakowałem kolejnego wroga. Spychałem go wciąż i wciąż. Nie dawał mi rady pomimo swojego poziomu reiatsu. - To koniec - Shiuki no Su . Rozerwany przeciwnik upadł i nie podnosił się. - Kapitanowie zwalniam wasze limity, odpieczętujcie swoje insygnia.
  10. BAN-KAI - Shiro No Envigo. Zabić ich, maja nie ujść z życiem za te zbrodnie. I zaatakowawszy nacierających na niego wrogów. Odparł 1, potem 2 i na trzecim wykorzystał technikę Enviga. - Hasui - Pomknęła wielka ilość energii w trzeciego przeciwnika. Na 1 z odpartych użyłem kolejnej techniki - Gisuin ani Erineshi. Walczcie, no dalej.
  11. Spokój, wreszcie spokój. Zrozumiałem ze to wszystko brało się z tej rękawicy. Miała swój własny rozum. Znalazłem miejsce spokoju i mogłem spróbować skorzystać z rękawicy. < Ta rękawica to coś w podobne, ja mam czerwona a tryton białą > - Przepraszam cie Elizo za wszystko. To moja wina. Od teraz będziemy razem walczyć. A po walce, mam nadzieje ze się napijemy razem rumu? I zakatowałem razem z Eliza Trytona.
  12. Brama się otworzyła nad miastem. Od razu wyczułem zaburzenia reiatsu w całym mieście. Ruszyłem w strona moich kapitanów. Gdy dotarłem do nich stali rozmawiając : - Witam was kapitanowie - powiedziałem z lekkim kiwnięciem głowy- Czegoś się dowiedzieliście?
  13. = Walka= Zrozumiałem ze nie mogę sam kierować swoim ciałem. Walka była coraz bardziej rozpaczliwa niż przed chwila. Sekundy mogły zaważyć nad życiem lub śmiercią. Tryton nie wyglądał na zmęczonego, ja bylem w gorszej sytuacji. Chciałem przestać ale nie mogłem. Nikt nie mógł nawet mnie od tego wyrwać. Nikt nie wiedział ze chce przestać, odpocząć odsapnąć. Ten tryton musiał mieć specjalne moce, coś w rodzaju championa syren z tej wyspy. Nie wiedziałem ile jeszcze zajmie Ichnesowi zniszczenie kryształu ale modliłem się aby zrobili to jak najszybciej.
  14. Tez wyruszę do świata żywych. Nie mogę pozwolić aby coś złego się stało. Po czym wyszedł ze swoim vice-kapitanem i poszedł do bramy senkai. - Envigo mam nadzieje ze nie jesteś zły na mnie za ostatni raz? - Nie wiem co o tym myśleć, lepiej ruszajmy a nie. - Dobrze. Po czym wszedłem w długi i ciemny tunel.
  15. Rozkaz głównodowodzące : Zbadać te istoty. Jeżeli zaatakują zniszczyć.
  16. =WALKA= Z wściekłością rzucał się na Trytona i zadawał kolejne rany potworowi. Słowa już do mnie nie docierały. Trwałem w letargu berserkera. Nie chciałem nawet kończyć atakować. Bul sprawiał mi przyjemność większa niż inne używki. Walka trwała nadal, cala to pomieszczenie wydawało się dygotać od każdego zderzenia i pchnięcia. Zastanawiałem się czy ja w ogóle chce przestawać walczyć, nie znajdę już na pewno takiego przeciwnika.
  17. Sorry xD. Ok - Elizo to nie czas na przechwałki. Nie chce aby ktokolwiek został tu zabity. Masz rozkaz odwrotu. Ja sobie sam poradzę. Dalsza walka wyglądała tak samo jak z przed 1 godziny. Tryton nie ustępował a ja odnosiłem coraz większe rany. = INSTYNKT= Coś się we mnie obudziło. Pobiegłem wprost na trytona i rzuciłem się. Zamiast z niego zeskoczyć wbijałem mu kolejne ciosy w głowę. Myślałem nad tym jak długo jeszcze potrwa innym zniszczenie kryształu. Instynkt, słowo to krążyło nadal w mojej głowie. =WALKA=
  18. To może ja się teraz wypowiem co xD ?
  19. Sorry że mnie nie było ale miałem problemy z laptopem. Musiałem reinstalowac cały system + ściagac wszystkie update'y. Sorry. A i fajnie wymyśliłes z tym świtem. Was zostawią w spokoju a na nas sie zwali cała chmara w tych jaskiniach xD.
  20. - Poszli zniszczyć kryształ który osłabi tego potwora. Uciekaj puki masz nogi pani adiutant. Ja sobie poradzę. Tryton złapał mnie i rzucił o ścianę. Wstałem i dalej próbowałem zabić potwora. Mam nadzieje na to ze wszyscy przeżyją to piekło o siebie się nie bałem. Miałem już 3 duże rany 3 złamane kości ale zahartowane ciało nie podawało się jeszcze. Walczyłem ze wszystkich sil jakie mi zostały. Dziwna rękawica jak by promieniała od mojego wysiłku. Nie chciałem przestawać walczyć, tak jak by coś mnie zmuszało do niej.
  21. - Ewi, Estherenn idźcie za Ichnesem. Dalej korytarzem i w lewo. Zniszczcie ten kryształ. My z Elizabettą poradzimy sobie. Po czym zakatowałem Trytona i zadałem mu kolejne ciecia. Był silny, wątpiłem czy go pokonamy ale musiałem wieżyc ze się uda. Bez tego na pewno by się nie udało i był bym nieżywy. - Elizo jeżeli to przeżyjemy to mam nadzieje ze się napijesz ze mną rumu? - Powiedział do Nieprzytomnej Elizy
  22. Ok, jak na wszystkie te próby to chyba dzisiaj i tak najlepiej poszło
  23. - Ichnes. Do tej sali musisz iść korytarzem dalej i w lewo. Weź ze sobą Estherenn ja sobie poradzę. Nadal walczy z Trytonem. Krew się lala z całego mojego ciała lecz nie ustępowałem. Dalej atakowałem potwora z szaleńczym zapałem który mógł dorównywać berserkom z czasów średniowiecznych. Maiłem już kilka kości połamanych bul był nie do zniesienia lecz musiałem wytrzymać dla załogi. @EDIT poprawione xD
  24. Wez tez za Aldera się wypowiedz bo mnie już strzela coś . *Facepalm*
  25. No pamiętasz jak mnie zobaczyłeś ze zmieniłem range. Niech teraz Eliza zmieni na Wliczyce - Nija xD.
×
×
  • Utwórz nowe...