- Ehhh. Dobra do rzeczy, to się robiło jakoś tak - Wziął czarkę i ustawił na stole, przeszedł do szafki wyjął 2 świece i bukłak z wodą święconą. - Smoczyco lepiej się teraz odwróć jeżeli nie chcesz zasłabnąć.
Wlałem kilka kropel wody i sięgnąłem po sztylet. No to do dzieła, po czym rozciąłem skórę i krew zaczęła sączyć się powoli.
- Tyle wystarczy - Szybko zabandażowałem sobie rękę - To teraz wymieszać trza.- Wziąłem łyżkę i zamieszałem, wypowiedziałem kilka słów do czarki w języku prawie zapomnianym przez wszystkich. Poczułem że moja siła życiowa lekko zaczęła się zmniejszać i przepływać do płynu.
- Teraz Sophie, musisz to wypić. Nie jest to zbyt dobre w smaku, ale musisz wypić wszystko.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestę Egzorcystę