-
Zawartość
2997 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Shine Star
-
[Ciel Ciel Ciel Ciel... wszędzie wszędzie..! ] Samera cofnęła się gwałtownie gdy ziemia zaczęła się osuwać. - Trzeba go wyciągnąć! - zwróciła się do Rammesteina.
-
Samera biegła równo z Rammesteinem, po chwili zobaczyli dziurę, więc zahamowała. Zatrzymali się przed dziurą. Dziewczyna zajrzała zdziwiona do środka. - Ciel? Co ty tu robisz? - spytała zdziwiona.
-
Samera słysząc wycie podniosła głowę i otworzyła oczy. Uszy skierowała do źródła dźwięku. Podeszła do śpiącego Rammesteina. - Chodź, słyszałam jak ktoś wyje na pomoc! - to mówiąc szturchnęła go nosem.
-
Gdy dziewczyna dobiegła do swojego domu otworzyła szybko drzwi i osunęła się po nich na drugą stronę. Zacisnęła powieki i zaczęła niekontrolowanie szlochać.
-
Exera gwałtownie wstała i wzięła swój plecak. Gdy była przy drzwiach odwróciła się szepcząc "przepraszam", po czym wybiegła z piwnicy. Drzwi do klatki tym razem były otwarte, więc szybko wyszła na zewnątrz przy okazji potykając się o próg.
-
Dziewczyna nie odezwała się ani słowem. Może dlatego, że nie miała co, a może dlatego, że po prostu łzy ciągle napływające jej do oczu nie pozwoliły jej wydusić choćby słowa.
-
Exera potrząsnęła przecząco głową, jednak w tym momencie z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Nie powstrzymywała się już i zaczęła łkać.
-
Dziewczyna nadal klęczała na brudnej podłodze z opuszczoną głową , lecz zdawała się tego nie zauważać przez łzy napływające jej litrami do oczu. Miała wrażenie, że to po części jej wina.
-
- Spokojnie... oddychaj. - zaczęła oddychać razem z nim aż nie unormował mu się oddech. - Nic poważnego ci się nie stało? - spytała cicho.
-
Samera uśmiechnęła się do nowego pytając się, czy jeszcze kiedyś się spotkają. Odprowadziła go wzrokiem i położyła się na boku pyskiem w stronę Rammesteina. Ułożyła swój łeb na przednich łapach i zamknęła oczy.
-
Dziewczyna przez całą... walkę siedziała w kącie przerażona. Dopiero, gdy zobaczyła osuwającego się na ziemię Edena ocknęła się. Podbiegła do niego i klęknęła przy nim. - E-Eden..? - szepnęła, a jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Cała wcześniejsza złość na niego wyparowała. Co jak co, ale gdyby nie on już byłaby martwa.
-
[umarł? ] Dziewczyna zaczęła wierzgać, jej włosy zgasły. Zaczynała być przerażona. Jaka była głupia, że nie poszła wczoraj do swojego domu!
-
[A tak serio to co mu zrobił? xd] Exera jeszcze nigdy w życiu nie była tak wściekła. Temperatura w pomieszczeniu drastycznie wzrosła. Skierowała ręce w stronę stwora, z których zaczął lecieć na niego strumień magmy. [błagam, nic innego nie wymyślę ]
-
W dziewczynie wzrastała wściekłość. - Co. Mu. Zrobiłeś?! - wrzasnęła. Jej włosy nie były już włosami, a pasmami żywego ognia. Zaczęła strzelać kulami ognia w stwora, ani razu nie spudłowała.
-
Exera pisnęła przerażona. Prawie nic nie widziała, strasznie się bała. [Mogę wiedzieć jak "aktywować" moc, którą dostała od swojego demona? ]
-
Dziewczyna miała krótko lekkiego cykora. Była w nieznanej jej piwnicy bez światła. Coraz mniej jej się to podobało. Chciała po prostu wyjść z tego przeklętego budynku.
-
Samera posmutniała. Podeszła do niego i położyła się naprzeciwko. - Jeśli będziesz tak myślał, to tak rzeczywiście będzie - powiedziała cicho i liznęła go po pysku. - Stado trzyma się razem, nie idź. - uśmiechnęła się. W pewien sposób czuła się odpowiedzialna za wszystkich ze stada. Było to dziwne, ale jednocześnie przyjemne uczucie.
-
- Co? Nie, nie idź - poprosiła. - To jeden z naszych, nie czujesz? - spytała.
-
[sajback, dwie samice i dwa samce ] - Miło mi - uśmiechnęła się. Nagle usłyszała wycie i spojrzała w tamtym kierunku.
-
Exera przewróciła oczami i poszła za nim. - Nie da się szybciej? - spytała. Złość w niej kwitła z chwili na chwilę. Nie dość, że najpierw grał na jej uczuciach to teraz jeszcze robi jej na złość.
-
(A) - Samera - przedstawiła się. - A ty? - spytała.
-
- Ale fajnie! - powiedziała patrząc na niego. - Nie spotkałam jeszcze kogoś takiego. I oczywiście, że nie powiem. Nie powiemy - dodała patrząc po wszystkich.
-
(A) - Czemu miałabym się bać? A śmiać? Nie mam z czego. - powiedziała.
-
- No weź... jesteśmy w jednym stadzie, powinniśmy sobie ufać - powiedziała z uśmiechem.
-
(A) - Co odkryłeś? Czemu ją nosisz? - spytała spokojnie. Nowy wydawał się interesujący.