-
Zawartość
2997 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Shine Star
-
- Naprawdę? - spytała zawstydzona. - Ale dlaczego tak się zachowałeś?
-
- Mhm - mruknęła i potarła swoim pyskiem o jego.
-
- Musi być - powiedziała z lekkim uśmiechem. - No powiedz~
-
- Wiem, mi też - powiedziała spokojnie. - Ale mam wrażenie, że nie dlatego się tak zachowujesz. Mogę wiedzieć, o co chodzi? - spytała przytulając się do niego.
-
- Ej..? - powiedziała cicho. Ułożyła się przy jego boku. - Co się stało? - szturchnęła go lekko nosem.
-
[Załamał się? Czym? ] - Co to było? - spytała zdziwiona. Wstała i zaczęła iść w stronę cichnącego głosu. Po chwili zobaczyła Rammesteina leżącego z pyskiem schowanym w przednich łapach. Usiadła obok niego. - Wszystko w porządku? - spytała zaniepokojona
-
Samera nie wstała, jedynie odwróciła łeb w stronę głosu.
-
- Na pewno wiesz, gdzie biegniesz? - zawołała do niej z uśmiechem poprawiając torebkę.
-
Dziewczyna spojrzała na mijającego je Edena. - Czyli nie zdawało mi się - mruknęła do siebie.
-
- Chłopaka? - spytała myśląc o Edenie. - Nie mam, w sumie nie wiem czy chcę mieć - stwierdziła wzruszając ramionami.
-
Gdy skończyła wyć spojrzała na Ciela. Potarła swoim pyskiem o jego i położyła się u jego przednich łap.
-
Samera usiadła obok Ciela i zawyła. Nie było to wycie na pomoc, było w nim czuć smutek i żal. Brzmiała, jakby śpiewała.
-
- Przyszłam się zrelaksować. Zresztą nie chce mi się ciągle siedzieć w domu przed telewizorem. - wzruszyła ramionami. - Może nawet coś kupię. - dodała z uśmiechem.
-
- Wiesz... wolałabym do tego nie wracać... - powiedziała cicho. - Przynajmniej na ten moment. W porządku?
-
- Obronię cię przed nim - zaśmiała się i schowała telefon do torebki.
-
- Mojej siostry - powiedziała cicho.
-
- Wkurzy się? - spytała z uśmiechem. - A może wysłał nawet swojego demona po ciebie? - spojrzała na Misakę
-
Samera powiedziała tylko do Rammesteina, że jak chce to niech idzie z nimi lub poczeka tu na nią, po czym pobiegła za Cielem.
-
Dziewczyna wpisała numer i podała telefon Misace.
-
- No... dobra - powiedziała wyjmując komórkę z torebki. - Podasz mi jego numer? - spytała
-
Klacz oddała kartę Dolores, wysłuchała kilku jej zdań i wyszła z gabinetu. Neon Light, Neon Light... Klacz miała wrażenie, że już gdzieś spotkała to nazwisko. Cóż, dla niej w tamtej chwili było to mało istotne. Chciała tylko położyć się na łóżku i przespać resztę dnia. Gdy dotarła do swojego pokoju otworzyła drzwi i weszła do środka. Wewnątrz znajdowało się jednoosobowe łóżko, dwa okna, szafa, komoda i biurko. Jak dla niej wystarczająco, choć zdarzało jej się być w bardziej luksysowym apartamencie. Sztylety i hakoostrza schowała do pierwszej szafki w komodzie, a fiolki do drugiej. Zdjęła swój "pancerz" i schowała magią do szafy. Rozpuściła swoją wcześniej związaną, długą grzywę i położyła się leniwie na łóżku. - Wygodne - mruknęła do siebie z uśmiechem.
-
- Nie znam historii jego przeszłości, ale wierzę ci na słowo. - uśmiechnęła się i wstała na równe nogi. Rozciągnęła się i spojrzała na Misakę. - A Accelerator nie będzie się martwić o to, że nie ma cię w domu? Wie, że wyszłaś? - spytała.
-
Dziewczyna słuchała opowieści w skupieniu. - No... nieźle - mruknęła, gdy Misaka skończyła opowiadać. - Niesamowite.
-
- Co rozumiesz przez "gdyby nie on nie byłoby mnie pewnie już na tym świecie"? - nagle przypomniała jej się sytuacja z Edenem w piwnicy. Odtrąciła szybko te mysli, by skupić całą uwagę na dziewczynce. - Uratował cię przed czymś?
-
- Jesteś do niego przywiązana, co? - spytała z uśmiechem klękając przed Misaką, by być z nią twarzą w twarz.