Rarity usłyszała pukanie do drzwi. Może jakiś klient? Odłożyła igłę i zeszła na dół. Otworzyła drzwi. Stał w nich ostatni gość, którego Rarity spodziewała się zobaczyć.
- Airlick?! Co ty tu robisz?
- Dzień dobry, Rarity. - człowiek uśmiechnął się.
- Dzień dobry... Oh, ale przecież nie mogę pozwolić swojemu gościowi stać na progu. Wejdź, proszę.
- Dziękuję. Mam coś dla ciebie. - z tymi słowami, przybysz wręczył klaczy podłużne pudełko.
- Co to jest? - spytała zaskoczona Rarity.
- Wiem, jak lubisz używać ołówków z mojego świata...
- Oh, dziękuję! Są o niebo lepsze od equestriańskich!
- Nie ma za co. Ale właściwie, to jestem tu dzisiaj, hm... służbowo - chciałem przeprowadzić mały wywiad z twoimi rodzicami.
- Rozumiem. Dobrze, przejdźmy może do kuchni, a ja zaraz ich zawołam. Od razu wstawię dla was wodę na herbatę. Usiądź, proszę. Mamo! Tato! - Rarity zawołała, po czym zabrała się za parzenie herbaty. W międzyczasie, człowiek usiadł ostrożnie na małym taborecie, który wyglądał dość solidnie, żeby utrzymać jego wagę. Po chwili do pomieszczenia weszli rodzice Rarity. Byli wyraźnie zaskoczeni na widok niespodziewanego gościa.
- Mamo, tato, to jest Airlick. Opowiadałam wam o nim ostatnio. Można powiedzieć, że... reprezentuje mnie w swoim świecie. Chciałby przeprowadzić z wami wywiad dla pewnej grupy, um, ludzi. - Rarity postawiła imbryk i trzy filiżanki na stole, po czym rozlała do nich herbatę.
- Cóż, zostawię was samych, mam suknię do uszycia. Miłej zabawy! - jednorożec wyszedł z kuchni. Człowiek wyciągnął notes.
- Dzień dobry państwu! Zostałem już przedstawiony, więc, jeśli nie mają państwo nic przeciwko, przejdźmy do rzeczy. Proszę się nie martwić, to raczej nie będą kłopotliwe pytania.
- No dobrze... proszę pytać, panie Airlick.
***
- Może zacznijmy od pytań o was samych. Jesteście enigmatycznymi figurami. Unkindangel i Tarreth chcieliby dowiedzieć się, jak się poznaliście.
- Heh, to było po meczu. Grałem w szkolnej drużynie hoofballa. Doszliśmy do finału rozgrywek ligi dla źrebaków. Zdobyłem w tym meczu cztery przyłożenia, żaden inny kucyk w historii naszej szkoły tego nie dokonał. Po meczu oczywiście była impreza, ja byłem bohaterem, trochę porozmawialiśmy i od razu wpadliśmy sobie w oko. Tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia. Niedługo później się pobraliśmy, i to w sumie tyle.
- Rozumiem. Kolejne pytanie, od Ferumina: czy interesujecie się modą, tak jak Rarity?
- Niee, to nie dla mnie. Zabawy dla klaczy...
- Sama jestem fryzjerką, więc chyba można powiedzieć, że tak. No, ale jednak interesujemy się innymi dziedzinami.
To chyba wystarczająca odpowiedź. A teraz pytanie od Tarretha: jakie specjały przygotowuje Panu żona?
- Heh heh, najlepiej wychodzi jej palenie tostów, a czasem nawet soku.
- Ahem, ja tu jestem!
- Tylko żartowałem, kochanie. Piecze naprawdę dobre ciasta. Uh, tyle starczy? I może wytnij pan to pierwsze...
- Zobaczę, co da się zrobić. A teraz z innej beczki. Kilka osób chciałoby dowiedzieć się czegoś więcej o źrebięcych latach Rarity. Czy zawsze wykazywała talenty artystyczne?
- Rysowała, odkąd nauczyła się używać magii. Projektować zaczęła niedługo po pójściu do szkoły. Więc tak, zawsze.
- A jeśli już przy tym jesteśmy, jak Rarity radziła sobie w szkole?
- Zawsze była najlepsza w klasie. Chyba nie wdała się za bardzo w nas...
- A czy zawsze była taka nerwowa? Mam nadzieję, że nas teraz nie słyszy, ale potrafi sobie krzyknąć...
- Oj, potrafi. Zawsze była kapryśna. Ciesz się pan, że nie widziałeś, jak kiedyś zażądała lekcji gry na pianinie... A my z początku nie chcieliśmy się zgodzić.
- Chyba potrafię sobie wyobrazić. Tym samym odpowiedział pan na kolejne pytanie, które chciałem zadać, o problemach, jakie mieliście z wychowywaniem jej. Wobec tego zadam inne: biorąc pod uwagę kontrast między wami a nią, pojawiły się sugestie, że Rarity nie chce utrzymywać z wami kontaktu, a nawet, że może być adoptowana. Proszę, ustosunkujcie się do tego.
- Oh, głupoty. Rarity to nasza naturalna córeczka. I wcale nie jest tak, że nie utrzymujemy kontaktu.
- Rozumiem. Tak jak powiedziałem, to były tylko sugestie. A jak często się spotykacie?
- To zależy, Rarity to zajęty kucyk, ale znajduje dla nas czas przynajmniej raz na miesiąc, zwykle częściej.
- A o czym wtedy rozmawiacie? Czy Rarity opowiada wam o swoich przyjaciółkach?
- Zwykle mówi o swojej pracy, o Canterlot, takie tam. No, ale opowiadała nam trochę o przyjaciółkach. Zwłaszcza te Applejack i Rainbow Dash mi się podobają. Poza tym, rozmawiamy o zwykłych, rodzinnych sprawach.
- Rozumiem, dlaczego akurat Rainbow Dash i Applejack przypadły panu do gustu, w końcu są atletkami, jak pan. A co myślicie o pozostałych przyjaciółkach Rarity?
- Pinkie Pie znam osobiście, zresztą, zna ją każdy w Ponyville. Naprawdę nie wiem, co mam o niej powiedzieć... Pinkie to po prostu Pinkie. I ta jej fryzura, parę razy próbowałam coś z nią zrobić, nigdy więcej! O Fluttershy wiem tyle, że zajmuje się zwierzętami i chodzi z Rarity do spa. No, i że boi się nawet własnego cienia. Co do Twilight Sparkle, to naprawdę dziwię się, że kucyk jej rangi zamieszkał w Ponyville. I właściwie to co ona tu robi? Bardzo tajemnicza figura, jeśli chce pan poznać moje zdanie.
- Dobrze, może zmieńmy temat... Pojawiły się także pytania o Sweetie Belle. Hm, właściwie to pytanie będzie dotyczyło także Rarity. Jaka była jej reakcja na pojawienie się młodszej siostry?
- Opieka nad źrebakiem to naprawdę brudna robota, a wie pan chyba, jak zachowuje się Rarity, kiedy trzeba ubrudzić kopyta? Wyprowadziła się z domu jakiś rok po przyjściu Sweetie na świat, i niech to panu starczy za odpowiedź.
- Mężuś przesadza. Już dużo wcześniej planowała wyprowadzkę. Rarity bardzo ucieszyła się na wieść, że będzie miała siostrę. Szyła dla niej ubranka, kocyki, a kiedy Sweetie już się urodziła, pomagała nam, kiedy tylko pozwalał jej na to czas.
- ... Zapisane! Kolejne pytanie: czy wychowywanie Sweetie Belle było trudniejsze od wychowywania Rarity?
- Oh, na pewno nie. Sweetie Belle czasem ma swoje humorki, ale poza tym jest grzeczną, spokojną klaczką.
- I na pewno dobrze sobie radzi w szkole?
- Nie jest może najlepsza w klasie, ale nie odstaje od innych.
- Waszym zdaniem, dlaczego Sweetie Belle spędza tak dużo czasu z Rarity? Czy mają ze sobą dobry kontakt?
Sweetie ciągle powtarza, że chciałaby zostać projektantką jak Rarity. Postawiła sobie ją za wzór, więc pewnie chce po prostu przy niej być i się uczyć. Chociaż ja ciągle jej powtarzam, że powinna się zająć śpiewaniem!
- Rarity nigdy się nie skarżyła, więc chyba jej to nie przeszkadza. W końcu są siostrami, nie? Powinny się trzymać razem.
- Na koniec mało dyskretne pytanie od El Sadzonki: czy planujecie może, w najbliższym czasie, sprezentowanie Rarity kolejnej młodszej siostry?
- Heh, kto wie, co przyniesie czas? W końcu źrebaki to samo szczęście dla rodziców! Odliczając nieprzespane noce, ciągły stres i takie tam...
No dobrze... A więc, dziękuję za wywiad! Oh, a jeśli wolno spytać, jak długo jeszcze potrwa remont w waszym domu?
- W ten poniedziałek wracamy. I nie ma problemu.
- W takim razie: żegnam!