Skocz do zawartości

Świeży rekrut

Brony
  • Zawartość

    481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    9

Wszystko napisane przez Świeży rekrut

  1. Ban bo życie to nie kolorowa bajka dla dzieci.
  2. - Dawid is dead - skomentował całą sytuację Red, próbując przemówić Simonowi, a raczej Richardowi do rozsądku. Mimo to coś mu nie pasowało z relacji Anastazji. Możliwe iż znowu chciał zrobić to samo co wcześniej, kiedy to zastrzelił dziewczynę, która teraz żyła. - Powątpiewam, ale ... nieważne - uśmiechnął się parszywie na pewną myśl, która mu zaświtała w umyśle. - O co chodzi z tym drzewem? - zapytał się, próbując uspokoić swoją lewą, trzęsącą się ponownie rękę.
  3. - Spotkanie rodzinne - jęknął cicho, zamykając swoje oczy. Wziął głęboki oddech i ponownie stał się ponury. Złapał się za nacięte miejsce i przycisnął mocniej, chociaż tym razem nie czuł bólu. - Cóż ... zaraz się rozkleję - skomentował i przyglądał się nadal dziwnemu drzewu. - Tylko tym razem nie zgińcie za szybko ... obaj - złapał prawą ręką za kaburę i delikatnie odpiął pasek, mając złe przeczucia. - Zaraz ... Anastazja? - spytał się dziewczyny, która nagle przybiegła z tyłu. - Miałaś zostać z nazistą - uniósł brwi w geście zdziwienia.
  4. - Dzięki - burknął, łapiąc nagły haust ciepłego powietrza do płuc. Zakrztusił się, ale po chwili dodał: - Mam posmak krwi w ustach ... to jednak nie od tego Niemca. To, jakby było w powietrzu - zagadnął. Wybrał ostatecznie nóż Charliego, gdyż miał go w dłoni. Odwrócił się do nich plecami i podciągnął kurtkę do góry. - Zapiecze ... i tłamś się dalej - syknął cicho, po czym naciął swój lewy bok, poniżej bardzo podobnego cięcia, wykonanego nie tak dawno. Z przejęciem zauważył, że liczba cięć schodzi coraz niżej, ale nie zamierzał się tym przejmować. Naciął skórę, z której trysnął podobny, zielony szlam, który wcześniej wypluł, przy odzyskaniu życia. Syknął krótko, aby po chwili zalać ranę wodę utlenioną. Ponownie zakrył swe ciało kurtką, której stan wołał o pomstę do nieba, gdyż cała była we krwi, ale nie miał zamiary robić z tym cokolwiek. Przeczyścił ostrze do wcześniejszego błysku i oddał chłopakowi, mówiąc przy tym: - Dzięki wielkie.
  5. - Pięknie. Po prostu bomba - powiedział cicho do kolegi, sprawdzając przy tym sprawność lewej nogi. - Nie musiałeś, ale dzięki wielkie - mimo tego iż nie uzyskał noża, nadal starał sobie uporządkować kilka spraw. - Jeśli się nie pozabijają, to będzie dobrze. Lewa ręka opadła w dół, przez co odzyskał nad nią panowanie. Sprawną ściągnął opatrunek z policzka, choć poczuł, że wszystkie blizny i dziury skrywane pod kurtką pozostały nienaruszone. - To ma tu ktoś nóż? - spytał trójki kompanów, idąc znacznie żwawiej, niż przed chwilą.
  6. Ban, bo zło jest złem i już.
  7. - Eeee ... Ziemowit - szepnął mu krwawiący na twarzy Red. - Czy serio zostawienie tego Niemca z tymi dwoma dziewczynami jest rozsądne? - po chwili zmarszczył brwi. - Czyżbyś mu ... - nie dokończył zdania, gdyż nie mógł uwierzyć we własną teorię, która przyszła mu na myśl. - Nieważne. To zielone coś ... pomogło Luzie tak? To w takim wypadku pomogłoby też każdemu, czy to jest zarezerwowane tylko dla niej - wyciągnął z plecaka wodę i drżącą lewą ręką napił się kilka łyków, aby ugasić pragnienie. Nie interesował go ten płyn, ale fakt tego, że musiał brać to niemieckie świństwo wystarczająco go oburzyło. Nie miał zamiaru być dalej faszerowany jakimś syfem nieznanego pochodzenia. Jednak musiał zrobić coś jeszcze, ale aby to zrobić, potrzebny był mu ... - Ziemowit. Masz może nóż? Potrzebuję ... coś zrobić - mimo ożycia, nadal utykał na postrzeloną nogę, pamiętał, że Luiza go tak urządziła, ale ona sama była w gorszym stanie. Miał obawy o jej życie, ale mimo to cieszył się, że nie musi znosić widoku tego munduru. - To jak? Masz?
  8. Ban, bo życie jest bez sensu, ale jakoś się toczy po drodze, nazwaną światem.
  9. Chcesz coś jeszcze dodać? Nie? To spadaj, zanim dostaniesz w dziób.
  10. Ban, bo dlaczego sądzisz, że jestem konkretny?
  11. Szary koniec już się zbliża. Już robi mi na chatę wjazd. Nie mile się z nim witam, lecz na kopa zasadzenie nie mam szans. Więc stoję tu ... banów wokół tłum, a myśli dziwne ogarniają mnie. Szansy już mi brak. Tchu w piersi brak. Oko szkli się od nawału innych prac. Myśl mi rzuca jedno zdanie, że nie powiem go, bo przewalone będę znowu miał.
  12. Ban, ponieważ jestem i korektorem, i autorem, i kolegą na forum, i graczem RP, i piszę jeszcze dla siebie fanfika, jednocześnie próbując normalnie żyć i wysłuchiwać tego, że nołlajfie.
  13. - Znowu to ... - syknął, łapiąc się za lewą rękę, którą ponownie zaczęły opanowywać drgawki. Zacisnął zęby, czując ślinę w ustach, wobec czego wypluł ją, razem z czymś innym, jakby zielonym, żelowatym kawałkiem czegoś, co przypominało żywą tkankę. Nie odpowiedział nic na jej widok, tylko rozsmarował po ziemi, aby nie zostało z niej ani jednego śladu. - Nie podobało się? - zapytał jakby sam siebie, ale czując szturchnięcia Niemca z kamienną twarzą wziął od niego swój pistolet, który ten mu ukradł. - Przynajmniej oddajesz co nie twoje - rzucił, wstając z ziemi i chowając pistolet do kabury. Nogi go nadal bolały, ale niezmącony wzrok pozwolił na dostrzeżenie ciała chłopaka. Od razu polał go wodą, którą otrzymał przed swoim własnym zgonem. Chłopak od razu ożył, ale Luiza na jego plecach ledwo zipała. Niewdzięcznie popatrzył na wątły uśmiech Wolfganga. Pewnie był dumny z kolejnej roboty, jednak Red pomógł martwemu. - Zmieniamy tę armię aniołów na pasztet? Czy nie? - zapytał ostatecznie podchodząc do wcześniejszego ciała, które było teraz Jackiem.
  14. Ban, gdyż w życiu nie widziałem takiej reklamy.
  15. Najwyraźniej woda wskrzeszenia podziałała, gdyż gardło zasklepiło się w jednym momencie. Poczuł jak ponownie nabiera powietrza w usta, świat staje się jasny. Bardzo jasny. Jednocześnie dziwna lekkość go zaczęła przytłaczać, jakby lewitował. Wówczas się ocknął i zrozumiał, że jest na plecach dziewczyny, która postanowiła nieść jego zwłoki. - What the ... - nie skończył, kiedy ześlizgnął się na ziemię i upadł na nie zranioną nogę. - Moja głowa - złapał się za nią obiema rękami, ale nagle coś mu nie pasowało. Był lżejszy, aniżeli wcześniej. Mimo tego, ból w nodze i z rany na twarzy nadal nie pozwalał mu o nim zapomnieć. - Znowu ... to samo - wymamrał, podnosząc się z ziemi.
  16. Świeży rekrut

    [Zabawa]1000 Kucyków

    112. Umarł od postrzału i już.
  17. Termin przełożony z powodu przerwy ... która miała być, a nie było. Termin ostateczny oddawania prac konkursowych do 2 lutego, godzina 23.59.59. Jak pisał Dzierżący Łopatę, którą bije użytkowników po głowie, Dolar. Też się sam pośpieszyłem za bardzo, przez co będę obstawiał tyły. @Generalek także więc ostatni nie będziesz, o ile Cie mogę tak pocieszyć.
  18. Świeży rekrut

    Hejo wszystkim \^.^/

    Witam miło i serdecznie. Ode mnie pytań nie dostaniesz. Dzień mi się pokręcił dość wyjątkowo. Więc za to zaproponuję dział RP, wchodzisz w zapisy i wybierasz kogo chcesz. Chociaż pewnie to wiesz. Miłego czasu spędzonego na forum. Jakbyś pisał fiki czy coś w tym stylu możesz się o coś zapytać. Jestem takim nielicencjonowanym korektorem opowiadań.
  19. Ban, gdyż mam dość tego zrytego dnia.
  20. Ban ponieważ teraz mam wszystko gdzieś.
×
×
  • Utwórz nowe...