Skocz do zawartości

Argon39

Brony
  • Zawartość

    144
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Argon39

  1. W sumie @Xelacient dzięki za opinię, po prawdzie w tym roku pojawiła się myśl, aby przepisać fanfik na nowo, bo jakoś tak po roku pisania różnych, nie tylko fanfików, (mam na koncie nawet chyba całkiem udaną nowelę), dostrzegam pewne słabości tegoż utworu, pewne rzeczy napisałbym inaczej, pewne wątki po prostu wyrzuciłbym, bo zabijają tempo, inne dodałbym, lub stworzył na nowo. Stety/niestety mój "cykl wydawniczy", (czyli czym w jakiej kolejności się będę zajmował), raczej przewiduje renowacje tego fanfika pod koniec roku. No, a co do rebelii, to w sumie miał być z tego inny fanfik, bo z początku planowałem sagę rodzinną, w postaci trylogii, czyli młodość dziadka, ojca, i Blizzarda.
  2. W sumie tak z ciekawości zapytam, czy w sumie ktoś czyta te moje...."dzieło"? W sumie nie spodziewam się odpowiedzi, ale jakby ktoś był na tyle miły.
  3. Cóż dodane, w sumie na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie bardzo widziałem, jak technicznie to ma wyglądać, (i w okienku tag, przypisałem tag).
  4. Cóż, publikuję tu swój trochę łabędzi śpiew, czyli opowiadanie o OCku mym, a przy okazji postawiłem sobie za cel domknąć pewną sprawę z serialu. Co ważne, nie spodziewajcie się czegokolwiek z sezonu 4+ bo tutaj nie znajdziecie, nie ma Starlihgt. Miłej lektury moich wypocin XD. Opis: Do Cloudsdele zbliża się kataklizm jakiego nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają. Losy mieszkańców spoczywają w kopytkach małej grupki pegazów. Czy Lighinght Dust znajdzie w sobie siłę wznieść się po nad swój gniew? Czy Rainbow Dash poświęci szanse uratowania miasta w pojedynkę? Czy kuc z dalekiej północy znajdzie drogę do swojego szczęścia? Trzy kuce o silne osobowości, będą musiały współpracować, aby ocalić to na czym im najbardziej zależy, lecz czy dadzą radę? Rozdział I: https://docs.google.com/document/d/1QDQvmw_CPZn3041CkYgZRrWcdmCbY5KPqz1Kn_MB-yY/edit?usp=sharing Rozdział II: https://docs.google.com/document/d/1GBZnNfHZKaA6jfDhLfLtuSRO0zT9J0DuqAm0RnVVs78/edit?usp=sharing Rozdział III: https://docs.google.com/document/d/108BD1_7I9uE7fLR8TJMVjRRTMhtBeeo2KKuhRw8dajo/edit?usp=sharing Epilog: https://docs.google.com/document/d/1wtxxFjbotksgAD7Tx-R3abzsJB9D8aGHc3z23xi2qZs/edit?usp=sharing
  5. Problem w tym, że magia i technologia, są dla siebie siłami konkurencyjnymi. W świecie gdzie występuję magia, technologia wolniej się rozwija, bo jest ona rozwijana tylko wtedy gdy jest taka potrzeba, a tam gdzie mamy magię, to ona może nas wyręczyć. Taki przykład, w Equestrii najprawdopodbniej nigdy nie wynajdą wózka widłowego bo jest on zupełnie zbędny, skoro jednorożec może za pomocą magii podnieś prawie nie ograniczony ciężar . Co do nauki, to trudno określić, bo z jednej strony labarou85, ma rację, że jak mamy magię, to wszytko nawet grawitacje, możemy sobie nią tłumaczyć. Z drugiej strony by zostać magiem trzeba chyba prezentować jakiś poziom intelektualny, (nie jakiś bardzo wysokich lotów, ale półgłówek magiem raczej nie zostanie). Nie mniej mamy dwóch kujonów, na całą rasę. Co ciekawe nie jestem pewien, czy któraś z nich miała by np. większą wiedzę jeśli chodzi o sadownictwo o Applejack. W sumie ucząc się magii, zostaje Ci mniej czasu na poznawanie reszty świata, (zakładam, że magia to dość obszerna dziedzina wiedzy). Wiesz inteligencja to jedno, drugie to taka chęć zgłębiania świata. Jakoś Rarity nigdy w moich oczach nie miała tej dziecięcej ciekawości. Nigdy sobie nie zadawała pytań, dlaczego jest tak jak jest. Ta druga cecha chyba u naukowców jest ważniejsza, niż ta pierwsza. Co do ogólnie pojętych inżynierów, to najbliżej było by chyba kucom ziemnym, bo to one najmocniej czują przeciwności świata, co za tym idzie, one najchętniej by tworzyły/usprawniały maszyny, choć po odcinku z Flimemem i Flamem, mam wrażenie, że przynajmniej rodzina jabłek jest zbyt pracowita, by coś nowego wynajdywać.
  6. W sumie nie kojarzę naukowców w Equestrii, tym bardziej inżynierów, więc na jakiej podstawie twierdzisz, że mieli by być naukowcami? Bo Twilight dużo czyta? Trochę słabo. Szczerze nie wiedzę wśród jednorożców, tego pędu do wiedzy. Mamy Rarity, którą interesuję tylko moda, Shing Armor, który jest typowym trepem, Trixie, która zajmuję się teatrem obwoźnym. Co do jednorożców z tła, to chyba żaden tym się nie zajmuje. Mam wrażenie, że ekstrapolujesz charakter Twilight, (była jeszcze jej kumpela co to dłużej no-lifem była), na całą rasę.
  7. Argon39

    Prawda czy Fałsz?

    Jogurt na śniadanie jest prawdopodobny, więc wg mnie prawda.
  8. Argon39

    Prawda czy Fałsz?

    Punkcik wędruję do Chiefa. Mam to nieszczęście obchodzić urodziny w Prima Aprilis.
  9. Argon39

    Prawda czy Fałsz?

    Sorry, że tak długo mi zeszło, zalatany byłem. Jutro mam urodziny.
  10. Argon39

    Prawda czy Fałsz?

    Wg mnie prawda. Co to za problem oglądać i pisać jednocześnie.
  11. Pytanie na ile dobro jest wartością subiektywną? Zakładając, że nie ma obiektywnej moralności, to wśród oszustów, szczerość jest negatywną cechą.
  12. A znasz jakiś znak chaosu? W sumie mnie coś takiego na tyłku wypisane by było. Ja znam jeden symbol choć zbyt naukowy, był by pozbawiony w tamtym świece sensu. Co do talentów, to ogólnie mówiąc nauki ścisłe, a tam jest w czym przebierać, choć ja stosuję się rozmyślnie do II zasady termodynamiki (chaos zawsze osiąga poziom maksymalny).
  13. Nie wiem nigdy nie byłem 6-9 letnią dziewczynką (zaplanowany odbiorca), ale jeśli to co G(i)ender mówi, to je nie wiele obchodzi czy postacie mają rodziców, bo mnie (byłem chłopczykiem), nie obchodziło co się stało z ojcem Asha Ketchuma, (choć wtedy chyba miałem trochę więcej lat, ale ja wolniej dojrzewam mam 24 lata w duszy mi 18 siedzi). Dlatego autorzy o rodzicach rzadko wspominają bo i po co.
  14. Z tego co wiem, to Lauren Faust, w którymś wywiadzie stwierdziła, że rodzice AJ nie żyją. Jednak jako, że to bajka przeznaczona dla dziewczynek w latach 6-9, to nigdy o tym jasno nie będzie powiedziane. Dlatego też nie zrobili by odcinku dnia rodzica, bo problem był by z AJ. Co do rodziców księżniczek, to tak naprawdę, to twórcy nigdy nie podejmą tego tematu, bo są one na pograniczu, bóstwa, a im nie wypada mieć rodziców, (to samo z Discordem, nie ma rodziców, po prostu). Co do rodziców głównych bohaterek, to Twilight, Pinkie, Rarity mają rodziców, a co do reszty, tzw. kanon zostawia otwarte drzwi, i to raczej nie ulegnie radykalnej zmianie, bo przez 6 sezonów AJ nigdy nie wspomniała rodziców, po prostu nie dało by się wprowadzić jej rodziców do fabuły w jakiś sensowny sposób, (jak pisałem, bajka nie może powiedzieć jasno, że oni nie żyją). Rodzice mogą (Rarity, Pinkie, czy Twilight), będą mogli występować raczej w tle. W sumie fabularnie główne bohaterki są dorosłe, więc to może być powód rzadkich, (te odcinki były by jak z CMC nuda nie wnosząca nic do fabuły), odwiedzin, bo każda z bohaterek ma tak jakby swoje problemy dnia codziennego.
  15. W sumie, ja wiem, że bajeczka jest dla dzieci, więc cały mój wywód może zostać tak podważony. Jednak, naiwne było by pozbawianie się armii, bo to, że teraz jest spokój, nie znaczy, że wiecznie takowy będzie, szczególnie w krainie ze smokami, mantykorami, szaleńcami, etc. Armia w sumie zawsze jest potrzebna, choćby tak jak w Watykanie (państwu nie grozi żadne niebezpieczeństwo zewnętrzne, bo Włosi się chyba nie garną to zmiany granic, kto bił by się 0,44 km^2, bez ropy, gazu, uranu, ciekawostka Watykan to państwo o największej liczbie żołnierzy na jednego obywatela, ostatnia prawdziwa dyktatura Europy, ciekawe kiedy USA zrobi tam interwencje?), jednak jak taką armię utrzymuję, (najemną ale armię), która prócz funkcji reprezentatywnej, ma funkcje czysto militarne, ot choćby chronić głowę państwa (Papieża). W Equestri (jest to państwo znacznie większe od Watykanu, i znacznie bardziej różnorodne jeśli chodzi o mieszkańców i obywateli), by choćby utrzymać spokój wewnętrzny musieli by utrzymywać armię.
  16. Argon39

    Zapytaj Applejack - reaktywacja

    O najłaskawsza Pani! Szlachetna Powierniczko Elementu Harmonii, zwanego Szczerością. Uszlachetniona dzięki czynom Appeljack z domu Apple. Ja nie godny ani z urodzenia, ani z czynów, by stanąć przed Twym Wielkim Majestatem, kłaniając się, by oddać hołd Twoim cudownym kopytom, raczył bym zadać kilka pytań, by móc pełniej czerpać ze zdroju Twej mądrości. 1) Pierwsze me pytanie będzie się odnosić do Twoich nie godnych wrogów. Czy mogła by Łaskawa Pani, stwierdzić, który, Pani szlachetnym zdaniem, był najcięższy do pokonania, co za tym idzie był najgroźniejszy dla całego państwa? 2) Nie chciał bym, żeby Szlachetna Pani, poczytał mi to za zniewagę, jednak przy drugim pytaniu raczył bym się dowiedzieć, czy odczuwała wasza Wysokość, kiedyś strach, stając na przeciwko największym zwyrodnialcom całej Equestrii. Czy kiedyś najłaskawsza Pani straciła nadzieję na zwycięstwo? 3) Jeśli dotknę zbyt osobistej materii, proszę nie poczytywać mi tego za złe, jednak ciekawi mnie czy Twój brat, nie czuje czegoś na kształt zazdrości. Może to mój błąd, że mierze wszystkich swoją miarą, ale patrząc tak, to blask jego czynów, ginie w blasku Twojej jak najbardziej zasłużonej Chwały. Z tego co mi wiadomo, to Twoje szlachetne czyny mocno odbiły się na relacjach rodzinnych, czy czasami nie żałujesz Swoich poczynań? 4) Czy byś skłamała dla Swojej korzyści, w takiej sytuacji: Cały Boży Celestiański dzień parałaś się zbieraniem jabłek z Twojego sadu, jednak wieczorem, przybywa do Cibie o Łaskawa Pani! Szlachetna Rainbow Dash, która chcę Cię wyzwać na pojedynek, jak to ma w zwyczaju? 5) Doszły mnie wiadomości, że Szlachetna Pani! hoduje świnie, nie mniej jednak w mej głowie zrodził się pewien problem, bo my ludzie hodujemy ów gatunek tylko w celach rzeźniczych, jednak nie sądzę, by kuce miały potrzeby spożywania mięsa. Czy mogła by mi Szlachetna Pani! to wyjaśnić, bym nie miał wypaczonego obrazu Twojej działalności agrarnej. Jeśli któreś me pytanie obraziło Twój Majestat, klnę się na Pani dobroć, byś nie gniewała się na mnie, a zrzuciła to na karb mojego chamskiego pochodzenia. Na koniec pragnął bym życzyć Ci o Pani! szczęścia, niech Twój Blask będzie latarnią dla innych kuców, niech Twoja sława dosięgnie najdalszych zakątków Equestrii, niech każde Twe działanie skończy się pełnym sukcesem.
  17. W sumie to już sobie z czegoś zdałem sprawę. Dyscyplina wśród Wonderboltsów, nie musi być tak ważna jak wśród Red Arrowsów. U nas, jak ginie pilot w katastrofie, tudzież, z rąk wroga, jest to podwójna strata. Po pierwsze ginie człowiek, na którego poświeciliśmy sporo czasu i środków (szkolenie pilotów, jest chyba najdłuższe, i najbardziej kosztowne), oraz zostaje zniszczona maszyna, której często gęsto cena wynosi setki milionów czegoś tam. U nich, jak jakiś Pegaz sie zabiję no cóż przyjmujemy nowego, pegaz nie jest tak kosztowny jak samolot, no i w trakcie lotów treningowych, nie zużywa chyba tyle paliwa, (już nie wspominając, że żywność jest tańsza od ropy). Wypadkowo, pegazy mogą sobie pozwolić na brawurę, bo tak naprawdę aż tak kosztowne to nie jest, (nie mówię, że to tanie, bo na obóz trzeba przyjąć nowego, go tam wykarmić, etc., ale przy naszych kosztach szkolenia załóg, to chyba psie pieniądze). Co do szkolenia taktyczno-strategicznego, lepiej się nie wypowiadać, bajka jest tak skonstruowana, że 6 głównych bohaterek zawsze rozwiązuje problemy świata, więc niejako z musu, musimy przyjąć fajtłapowatość, całej reszty. Choć szczerze mówiąc, nie wiem jak przedstawia się sprawa ta sprawa, (pionu wojskowego), w twórczości fandomu, będę musiał czegoś poszukać.
  18. Wiesz problem w tym, że lotnictwo ma swoją specyfikę, tam bardzo ważne jest zachowanie tej podstawowej formacji, czyli para lider-skrzydłowy. Tak naprawdę jeden o drugie dba. Tak jak pisałem w lotnictwie dyscyplina jest ważna poczwórnie. W takim razie nie świadczyło by to, (nie tylko to, bo co do jakości wyszkolenia szwejków Equestrii, można się wiele razy poprzyczepiać, no cóż nasze główne bohaterki coś muszą robić), że Kpt. Spitfire nie jest kucem na odpowiednim miejscu.
  19. Akurat odcinek o akademii Wonderboltsów, jest dla mnie mocno nie rozstrzygający. Z jednej strony Spitfire popyla w ładnym mundurze, jednak z drugiej strony co do szkolenia wojskowego to brakowało mi tam elementu dyscypliny. W lotnictwie dyscyplina jest już szczególnie ważna, i lepszym rezultatem jest, jak skrzydłowy i lider wrócą cali do bazy, niż jak by jeden nich zanotował zestrzelenie. Jeśli to miała by być grupa elitarna, to Lighigt Dust, by pierwszym swoim wyczynie wyleciała, bo takich rzeczy się po prostu nie toleruje. No i ten ostatni odcinek, wychodzi na to, że Rainbow Dash jest rezerwową, a z tego co wiem, to militarne grupy akrobacyjne (w ogóle grypy akrobacyjne), nie mają takich rezerwowych, co to się wpuszcza jak kogoś brakuje. Nie ma prowadzącego odwołuje się cały pokaz. Rezerwowi jako tacy są raczej domeną klubów sportowych, (w wojsku mamy rezerwistów, inna nazwa, i zupełnie inny status). Co do odcinku z Tirekiem, to Wonderboltsi wykonali typowy manewr ataku na cel naziemny, bardzo często spotykany w lotnictwie. Ja mam wrażenie, że sami autorzy nie bardzo się mogą zdecydować, bo jeśli istnieją formacje wojskowe, to znaczy, że w Equestri jest jakaś groźba wojny, co za tym idzie, to zmieniło by postrzeganie, na całą krainę.
  20. Tak mnie zaczęło zastanawiać po ostatnich odcinku "Detektyw Rarity", czym właściwie ci Wonderboltsi są. W tym odcinku zostali przedstawieni raczej jako klub sportowy, niż formacja wojskowa, z drugiej strony gdy Spikie miał urodziny, (co to se urósł), to pojawili się by tak jakby zażegnać niebezpieczeństwo. Sama grupa jest wzorowana na Red Arrowsach, która jest grupą akrobatyczną, ale z tego co wiem też piloci są wojskowymi, więc w razie gdy rezerwy królewskich sił lotniczych się wyczerpią, to zostaną niejako przydzielenie tam, gdzie są braki. Jak sądzicie, czy podobny statut mają Wonderboltsi, (czyli w razie konfliktu idą na linie frontu), czy jest to porostu klub sportowy.
  21. W sumie nie wiem czy w ogóle interesującym mnie zabawy z podróżami w czasie. Wszytko zależy od przyjętej konwencji. Jeśli jest jedna linia czasowa, (na chwile odrzućmy hipotezę wszechświatów równoległych), to w przyszłość bym nie podróżował, bo gdybym się dowiedział, żem osiągnął sukces to osiadł bym na laurach, i zepsuł swojemu przyszłemu ja życie, z drugiej strony podróż w przeszłość była by niebezpieczna, więc na pewno podróżował bym w czas i miejsce nie związane ze mną przed rok 1962, i raczej nie w Polsce. Myślę, że mój wybór by padł na okolice 20 lipca 1944, gdzieś w Berlinie, (nie po to by zmienić historię, ale by ją obserwować). Zakładając, że nie był bym wstanie zmienić przeszłości/przyszłości, lub, że istnieją wszechświaty równoległe, to chętnie spojrzał bym na swoje młodsze ja z boku, bo nie było by sensu czegokolwiek uczyć go, skoro ja bym nie odniósł korzyści, nie się sam uczy, jako i ja to robiłem, co do przyszłości, to nie miał bym obaw, że cosik komuś popsuję, więc może chętnie spotkał bym starszego samego siebie, ale w sumie, nie było by to tak ekscytujące, zakładając, że to po prostu jedna możliwość mojego przyszłego ja.
  22. Argon39

    Luki Między Wymiarami

    Każdy kiedyś był nowy, więc mamy pewne (wszytko ma granice, może z wyjątkiem wszechświata), pokłady cierpliwości. Co do EG, to mnie zawsze trochę zawodzi, kierunek przyjęty przez autorów, taki sam jak w przypadku MH, (no może zbieżny, ale nie identyczny), no ale ja jestem 24 letnim facetem, więc jakoś specjalnie mnie nie dziwi, że mnie EG średnio bawią.
×
×
  • Utwórz nowe...