Więc mówisz, że w piwnicy masz przyjaciół?
To przez te mniejsze potrzeby. Częściowo.
Skąd wiesz, że 'jesteś kujonem, który tylko siedzi w książkach'? No i ten, średnio ważne jest co inni myślą. Jeszcze mniej ważne jest to, że Ty myślisz, że inni myślą o tobie źle. Zazwyczaj po prostu mają gdzieś całą akcję. Człowieke nie monitoruje na bieżąco całego terenu wokół siebie w promieniu 13 kilometrów i nie komentuje nieprzychylnie każdego wydarzenia tam. Raczej też nie zdarzy się taka sytuacja, że nagle 2849023 ludzi/jakaś paczka/ktokolwiek bez powodu podejdzie i zacznie próbować wyciągać cię na piwo, czy się zaprzyjaźniać. Możliwe, że te małe potrzeby wynikajon z bycia introwertykiem, albo coś takiego. Dzięki temu, masz specyficzną mowę ciała, która nie wyraża otwartości, tylko coś zupełnie odwrotnego. Zamkniętość ( )? Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, oczekujesz kontaktu, ale nie zachęcasz nikogo do tego, by sam go zainicjował, bo dyskretnie dajesz im do zrozumienia, że lepiej nie, bo cośtam. To tylko hipotetyczna sytuacja, która prawdopodobnie nie ma żadnego związku z rzeczywistością, ale opisane tu wydarzenia mogą mieć nawet jakiś sens!
W każdym razie rozwiązania są dwa:
1. Zaakceptować to, skupić się na internecie i rzeczach niewymagających innych ludzi. Ja tak zrobiłem. A, no i jest jeszcze stwierdzenie "fortuna przychodzi do tych, którzy śpią i czekają". Zgadzam się z tym w zupełności. Jednak czekanie nie powinno być jedyną rzeczą, jaką robisz.
2. Znaleźć ofiarę osobę, z którą chciałabyś pogadać itd i po prostu zacząć rozmawiać. Przywitać się, poświęcić źdźbło atencji tej osobie, temu co aktualnie robi. Uśmiechać się. Żartować. Polecam, to też działa. Jednym słowem, skończyć narzekać i zacząć naginać rzeczywistość do własnych potrzeb.
Kurde, powinienem zająć się pisaniem poradników życia..