-
Zawartość
359 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Jake
-
-
Dałem powąchać Asiannie kwiat. Ona zasnęła. Jacob wstał i ziewnął i podszedł do Hattie i jej powiedział
- Nikt tu nie zginie. Lepiej pomóż im przenieść Asianne na polanę *ziew*.
Jacob padł na ramiona Hattie. Nagle się obudził i wstał. Powiedział cicho
- Chodźmy już. Jest już późno i chce mi się spać *ziew*
Jacob slalomem szedł w stronę polany.
-
Śmierć tylko powiedział
- Ja nie mam historii. Ja po prostu byłem i będę. Więcej informacji o mnie dowiesz się od niej.
Pokazał kopytkiem na Twi. Śmierć powiedział do Ruffian po cichu do ucha.
- Mam dla ciebie propozycję. Jeśli chcesz być nieśmiertelna to zawołaj mnie mówiąc te słowa: "Cieniu przybądź". Ale nie teraz OK? Za dużo ich tutaj
Śmierć podszedł do Aurory.
- Jeśli ją skrzywdzicie to uprzedzam, zapłacicie za to życiem.
-
Jacob szybko powiedział do Mordimera
- To nic nie da. Lepiej mi pomóż mi ją obezwładnić. Ja tylko powstrzyma ten kwiat. To jest jeden z kwiatów do uspokajania i narkozy.
Jacob rzucił się na Asianne delikatnie by jej nie zahaczyć przypadkiem zębami.
-
Śmierć się rozciągnął
- Nie jestem tylko Śmiercią, ale nie musisz się mnie obawiać. Przyszedłem tylko z ciekawości.
Śmierć wyprostował się i kontynuował.
- Mógłbyś mi opowiedzieć swoją historię? Jestem tego bardzo ciekaw.
Śmierć podszedł bliżej i podał kucykowi kopytko.
- Możesz mnie nazywać Jacob. To jedno z moich imion.
-
Idąc zauważyłem z daleka jak Asianna atakuje inne wilki. Otrząsłem się. I pobiegłem w jej stronę. Zabrałem po drodze kwiat do usypiania. Wiedziałem dobrze że tylko to ją powstrzyma. Sam taki byłem, ale na szczęście utrzymywałem to w ciągłej kontroli. Asianna pochodziła od ginącej rasy które mają taką moc do przemiany podczas gniewu.
-
9/10 bo lubię House i ma ładny głos. To jeden z najlepszych utworów.
-
*Myślę* Wymyśliłem i wynik to:
25 złotych drobin na 100%.
Danych nie piszę bo to zbyt czasochłonne.
-
Śmierć powiedział z bólem.
- Auć! To ja. Ten który zniszczył jej fryzurę.
-
Śmierć zaczął wkładać jej listki do grzywy, ale spadł na ziemię i połamał se kości. Wstał i rozprostował się. Wokół pojawił się dźwięk
- *KRIK*!!!!
-
Trzeba będzie zaakceptować nowe postacie i Twi jako mentora. Jestem tylko ciekaw co Celestia na to.
-
UP@ Chciałem powiedzieć że Aurora mnie usłyszała na 100% bo jestem nad nią.
Śmierć odwrócił się do góry nogami na gałęzi. Był tuż nad głową Aurory. Wziął kilka patyczków i wetknął jej w grzywę.
-
UP@ Śmierć dużą literą.
Śmierć zobaczył całego czarnego kucyka. Powiedział
- Ooo... jaki słodki.
Śmierć zamknął szybko usta i zasłonił je kopytkiem. Powiedział
- UPS!
-
Zobaczyłem wilczycę która strzeliła im w oczy tym piaskiem. Powiedziałem
- Eh... czyli nie.
Zwróciłem się w stronę polany i poszedłem w jej stronę jakby nigdy nic. Reszta coś tam robiła, ale to już mnie nie obchodziło bo nie spałem od 4 dni więc chodziłem jak upity.
-
Ja wiem tylko tyle że odcinki będą prowadzone na nowo z nowymi ciekawszymi postaciami. Ale nie jestem do końca pewny, bo nie dołączyli pisać.
-
Wiem że Śmierć nie płacze, ale... *Chlip*
Is best episode ever!!!!!
Tylko nie podobało mi się to że bez żadnych wyjaśnień zrobili ten odcinek. Za szybko.
Daje mu 100/10
Ale jeśli nie będzie następnego sezonu to będę zły!
-
Szrama na głowie Jacob zaczęła świecić. Wokół jego ciała pojawiła się aura. Nagle błysnęło. Jacob się obudził. Zeskoczył ze Mordimera i patrzył się na zdezorientowane wilki. Powiedział wreszcie
- Czy już sprawa załatwiona?
-
Pod Śmiercią przeszła Aurora. Śmierć tylko patrzył.
- Ciekawe czy zobaczy mnie?
-
W głowie księżniczki ktoś coś powiedział
- Uważaj na ciśnienie.
-
Śmierć się zdenerwował
-Nie ma zmęczenia młoda damo. Miałaś całą noc. Chociaż coś dzieje się w lesie Everfree więc daje ci czas do 20:00 dzisiaj. Dobrej rehabilitacji.
Śmierć zniknął i patrzył na Twi z jakimiś kucykami. Twi go słabo znała bo widziała go tylko 2 razy. Więc Śmierć patrzył na nich z gałęzi drzewa.
-
Muszę się spytać Afrodyty.
Dowiedziałem się że Avan
-
Żółty jednorożec z niebieską grzywą. Oczy złote. CM: Tęcza połączona z gitarą oraz perkusją.
-
Jacob był c chodził w kółko w świecie między życiem, a śmiercią. Śmierć który go dobrze znał, bo już nie raz umierał patrzył się na niego z wyrzutem, aż wreszcie powiedział
- Nie martw się tak, przecież twoja przyszłość jest tak zaplanowana, byś i tak się spotkał Jane.
Jacob odparł
- Ale co z moją szyją. Nie chce mieć rany wtedy kiedy ona przyjdzie.
Śmierć złapał się za głowę. I powiedział
- Dobrze, tym razem uleczę największą ranę, a teraz mógłbyś usiąść, nie na darmo przyniosłem szachy.
Jacob powiedział do Śmierci
- Nie tym razem. Chcę już wrócić.
Śmierć tylko powiedział
- Dobrze eh..., ale następnym razem zagramy?
Jacob odparł
- Nie ma problemu.
Śmierć machnął ręka i Jacob zniknął.
-
Śmierć pojawił się przed Cedence. Pokazał prosty znak doktorowi który pędem wyszedł z jej pokoju. Śmierć podszedł do księżniczki slalomem i się przewrócił przed nią. Wstał i powiedział do niej
- Przepraszam. Leciutko się ze znajomymi upiliśmy i... *hik* nie zatrzymaliśmy się.
Śmierć zaczął myśleć i coś wymyślił, ale zapomniał co. Powiedział tylko
- Po co wzywałaś Twi?
Śmierć się zdenerwował
- Teraz... *hik* będę musiał zmienić plany. A właśnie wybrałaś te kucyki?
-
Na którym lubisz być miejscu, 1 czy 2.
przeżyj przygodę z księżniczką Cadance
w Dawne Dzieje
Napisano
Śmierć spojrzał się na klacz zdezorientowany
- Ja twoim przyjacielem
Śmierć wpadł w osłupienie. Stał jak słup i się nie ruszał. Wreszcie padł na ziemie