-
Zawartość
359 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Jake
-
-
To moje ze Świąt Bożego Narodzenia i z pracy:
-
Bardzo dobrze. Teraz dokładnie to widać.
Oceniam tego kucyka na 9/10
-
Jacob jeszcze chichotał bo znowu coś mu powiedziała na ucho Jane.
-
Śmierć wstał i spojrzał się na nią od góry i powiedział głosem rozkazującym
- NIKOMU NIE WOLNO I NIE PYTAJ SIĘ WIĘCEJ. NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO MOJEGO NAMIOTU ZROZUMIAŁAŚ!?
Śmierć wziął herbatę i wypił kilka łyków, bo nie pił nic cała noc. Wreszcie usiadł i powiedział do Ruff
- Jeśli chcesz namiot to wystarczy poprosić, ale pamiętaj, nie zbliżaj się do mojego.
Śmierć spojrzał się na śpiące kucyki i czytającą chyba jeszcze Twi. Spojrzał się na Lunę i dał jej herbatę i powiedział jeszcze
- Mocna.
-
Ale to wygląda bardziej na piórko niż na błyskawicę.
-
Susan opowiedziała niedospanie
- Bardzo miło moja młoda damo. Śmierć ma bardzo przytulny namiot. Ale nie wolno ci do niego wchodzić. Jak chcesz wiedzieć dlaczego to spytaj Śmierć.
Susan spojrzała się na Lunę i pokiwała głową na przywitanie.
-
No. Spróbuj go może powiększyć w programie do rysowania np. Paint i będzie dobrze.
-
Śmierć rozejrzał się. Nikt jeszcze nie wstał. Śmierć tupnął i zniknęły namioty. Wraz z jego. Jak kosa to zauważyła to zaczęła agresywnie ciąć powietrze.
Susan obudziła się i rozciągnęła się i wstała niezgrabnie. Podeszła do Śmierci i spojrzała na niego z gniewem co oznaczało że się nie wyspała. (Zazwyczaj Śmierć dawał jej długo spać więc nie była przyzwyczajona do rannego wstawania.) Śmierć podał jej kawę rozpuszczalną. Susan ją wzięła i usiadła koło Ruffian.
Śmierć zauważył Lunę i zapytał się jej
- Kawy czy herbaty księżniczko?
-
Fajna postać nie powiem. Sympatyczna.
-
Powiedziałem Nivyy na ucho
- Była moje urodziny. A mój wujek się upił i nosił na głowie sałatkę z owocami.
-
Śmierć podał kawę
- Ok to masz kawę.
-
Czerwony pegaz ze smoczymi oczami. Czarna grzywa. Jego skrzydła są większe niż innych pegazów. (kierowałem się opisem w profilu)
-
- Nie mam pojęcia. Gdzieś się pałęta, albo jest w Canteloth u siostry.
Śmierć znalazł wreszcie pudełko z kanapkami. I pojawił się dzwonek. Śmierć walnął w niego i wrzasnął
- POBUDKA!! Już jest dzień i został nam kawał drogi do granicy.
Śmierć zapytał się jeszcze Ruff
- Ile masz lat?
-
Zielony pegaz z niebieską grzywą oraz niebieskimi oczami. Na głowie nosi ee... kaptur.
-
Jacob wziął go i spojrzał się na śmiejącą Jane.
Jane przewróciła się ze śmiechu. Jeszcze chwilę się pośmiała i przestała. Wstała coś poszeptała do ucha Jacoba i on zaczął się śmiać.
-
Ja się lekko nie zgadzam z wynikiem. Dam bym max 70 - 80 procent nie więcej.
-
Jacob spojrzał się i powiedział
- Jasne czemu nie. Mam nadzieje że nadążysz!
Jacob rozprostował skrzydła, ale tym razem wyglądały na takie same jak Luny.
-
Jacob chętnie opowie na każde pytanie jakie zadacie.
Więc proszę pytajcie
(dziś się nie rozpisałem)
-
Jacob patrzył się zezem na kawałem pysznego miodu. Wreszcie go szybko wziął i tak samo szybko zniknął w jego pysku.
- Pyszny miodek. Masz może jeszcze jeden?
Jane zaczęła się śmiać, bo coś się jej przypomniało.
-
(przyspieszymy czas, bo to nie ma sensu spać 2 dni)
*Nastał ranek*
Śmierć był na stronie 20001. Przestał czytać i wstał. Rozciągnął się i pojawił się dźwięk łamanych kości. Śmierć nie zauważył wczoraj jak Ruff przysiadła się do niego. Spała jeszcze więc Śmierć delikatnie poszedł doszedł do strumienia nabrać trochę wody na herbatkę i kawę poranną. Wziął czajniczek i ustawił wodę nad ogniem. Podczas jak się gotowała szukał filiżanek, cukru oraz jakiś kanapek.
Tymczasem Susan spała jak zabita i kosa tak samo (chociaż kosa nie śpi)
-
Jacob nie chciał już za bardzo rozmawiać o smokach bo przychodziły mu krwawe wspomnienia. Wyszedł i położył się pod pobliskim drzewem. Zacisnął mocniej opatrunek na boku i rozprostował się. Prypomniał sobie do tego że długo nic nie jadł. Właściwie to nic odkąd dołączył do watahy. Wstał i szedł za zapachem miodu. Nagle zauważył Ihnes'em i Jane oraz Nivyy. Podbiegłem do nich i zapytałem się
- Czy mnie węch nie myli czy macie miód?
-
OH MY GOD!! Jaka *bip*. Daje tylko za ładną chińszczyznę 2/10
-
Cóż alicorny są po prostu uniwersalne i tyle. A co do historii to postać pojawiła się znikąd i dopiero poznaje swoje talenty. A jeszcze jedno: Ta historia jest dosyć stara, ja nie mam czasu pisać następnej.
-
skakał i...
przeżyj przygodę z księżniczką Cadance
w Dawne Dzieje
Napisano
Śmierć zrozumiał że popełnił błąd. Nie powinien ukazywać swego prawdziwego głosu. Nigdy nie rozmawiał ze śmiertelnikami dużo więc nie używał takiego lekkiego głosu. Śmierć wstał i poszedł śladem Ruffian
Susan pobiegła za Śmiercią.