Skocz do zawartości

Killer Poke

Brony
  • Zawartość

    968
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    31

Wszystko napisane przez Killer Poke

  1. mimo mroźnej aury, promienieje cipłem
  2. znalazłeś mnie w biedronce, ale nie mów o tym nikomu, dobra?
  3. Ventress mnie nie dała rady ubić, to i Tobie się nie uda
  4. Czas już nadszedł, wykonaj rozkaz 66
  5. Killer Poke

    O Bogu tak po prostu

    Ależ wmawiasz założenia za każdym razem gdy powołujesz się na świętą książkę lub ustalenia soborowe lub widzimisię ropuszcza. Nie o takie założenia mi chodzi, bowiem w przypadku świętych tekstów nie masz narzędzia choćby w postaci logiki i rozumowania aby móc sprawdzić czy to co jest w nich zawarte w ogóle jest prawdą. Można to potwierdzić jedynie obserwacją i próbą. W takim razie trzeba by było powoływać się na tysiące tekstów traktujących o tym że modlitwa jednak nie pomogła odrosnąć urwanej kończynie, że nie przywróciła życia dziecku, nie uratowała setek tysięcy ludzi z pogromów, rzezi o obozów zagłady itd. Chodzi mi o to, że jak mniemam waćpan jest dobrze ogarnięty w zagadnieniach matematycznych i tym podobnych... i nie rozumiem postawy jak można jednocześnie lawirować w dziedzinie ścisłej, gdzie nic nie jest przypadkowe, gdzie wszystko musi być udowodnione, sprawdzone i musi jak to się mówi potocznie "działać" - czyli mówiąc po mojemu mieć pokrycie w rzeczywistości nagle dla świętych tekstów jest gotów porzucić to wszystko i trwać w nieuzasadnionym logicznie przekonaniu. Dogmat jest nie potwierdzonym empirycznie bardzo nienaukowym założeniem, bowiem wystarczy aby nie tworzył sprzeczności z innymi wcześniejszymi dogmatami także nie potwierdzonymi tylko ogłoszonymi lub objawionymi. Nie wydaje mi się to zasadne. A to ze względu na ogólnodostępne narzędzie jakim jest świat realny. I cały czas wiercę tę kwestię: Może być sobie nie wiem jaka zmyślna teoria i może być nawet logicznie uzasadniona, ale jeśli w realu (nie supermarkecie) nie działa to jak to o niej świadczy. Te wszystkie to tak przy okazji. Nie wiem czy to jasne...? Dla mnie założenie jest to przyjęcie czegoś przez nas nie sprawdzonego lub niesprawdzalnego (za pomocą wszelkich dostępnych metod) za pewnik, za coś oczywistego. Dlatego zasugerowałem Abyś ostatecznie i definitywnie udowodnił istnienie boga. Ot w pracy badawczej czy projektowej zakładam sobie coś tam, albo że jakiś parametr czegoś tam będzie akurat tyle wynosił. - to właśnie robią święte teksty - stąd biorą się sprzeczności, stąd wzięła się wariacja na temat płaskiej ziemi i inne typu planety to demony. Jesteś w stanie w jakikolwiek sposób udowodnić że ta teoria ma przełożenie na rzeczywistość? Jeżeli tak to znaczy że działa i że nikomu się nie przyśniła w sennym widzie... Opieram się np na starym testamencie, gdzie kazano mordować konkurencyjne, semickiemu plemiona. Skoro świętą książkę traktujesz serio to rób to dla całości źródła (bo i w niej napisane jest: nie zmieni się nawet jota...), a nie wybiórczo odrzucasz fragmenty które są nie zgodnie z dzisiejszym poczuciem moralności. Przecież bóg starotestamentalny i ojciec jezusa to ta sama osoba - tutaj opieram się na st i nt. A więc ma kilkaset tyś. ludzi na sumieniu. Omg zapomniałem o potopie... - tak w tej książce przynajmniej pisze, a więc tylko na prawdopodobnej liczbie ofiar można określić wymiar zbrodniczego charakteru stwórcy i porównać go z naszymi ludzkimi szajbusami. Nie muszę, bo mam tekst źródłowy, a wejście w Twój sposób rozumienia zniekształca obiektywizm z mojego punktu widzenia na dzieje biblijne i charakterek stwórcy. To dlaczego traktujesz o bogu jakby to było oczywiste i jasne dla wszystkich, że on w ogóle jest i na dodatek takim jak go przedstawiasz? Jakie, gdzie znów. To w nt pisze, poza tym zareimprimaturowane teksty kościelne z np objawień to głoszą i zakładają, nie ja. Poczytaj dzienniczek siostry faustyny czy jakiej tam było - to wszystko kościół zaaprobował. Tymi tekstami straszy się dzieci idące do 1 komunii, tymi tekstami niejeden ropuszcz grzmi z ambony i ludzi straszy. Jakich środków przekazu używasz aby trafić do jak najszerszej grupy ludzi? Jak byś np chciał ludzi z różnych stron świata ostrzec przed niewidocznym dla nich lecz nań nacierających lwów (czyt. piekła). Dla jednych byłbyś w miarę dosłowny, a dla drugich powściągliwy w informacjach, radach i enigmatyczny, albo w ogóle nic nie mówił i poczekał sobie aż kotek kilu ludzi wszama? Jak by na to nie patrzeć taka sytuacja była by niesprawiedliwością. Musisz dysponować jakimś globalnym systemem przekazu który każdy zrozumie jednako, inaczej bawimy się w poezję, która można interpretować na kroć sposobów - co z resztą świątobliwi czynią. Poza tym sam jezus mówił do apostołów aby nie przestawali z poganami, nie chodzili do ich domów, bowiem nie zdążą obejść wszystkich miast izraela zanim powtórnie przyjdzie... hę? Poza tym niepotrzebnie mieszasz teorie udowadnialne logicznie ze sprawami w które trzeba uwierzyć bo inaczej się z nimi nie da. Czyli dopuszczasz myśl, że bóg tamtych czasów pozwalał na niewolnictwo i zabijanie niewolników. Dopuszczał aby pan niewolnika mógł bezlitośnie się nad nim znęcać, a niewolnik ma się pokornie mu poddawać? Takie sztuczki tu nic nie dadzą bo za równo ja, Ty jak i chyba cała reszta aktywistów w tym temacie wie jaki był kontekst mojej wypowiedzi, co do której tutaj się Odniosłeś. Dalej mieszasz (jeszcze nie wiem czy specjalnie czy nie)... co model geometrii ma do subiektywnego paczenia na świat (przez pryzmat świętych tekstów na przykład)? Przydało by się zacytować ze świętej książki słowa jezusa na te tematy. Powiedz to ludziom na polskich katolskich wsiach, gdzie babki potrafią się pobić pod kościołem (bo jedną ksiądz na ambonie pochwalił za kwiotki), że nie wspomnę o masowych obmowach czy jawnym szkodzeniu materialnym. A o ostracyzmie wobec np rodziców dzieci - ofiar pedofilów w sutannach Słyszałeś? Niekiedy mieszkańcy miast nie pozwolą nic na takiego zwyrola powiedzieć. Dochodzi nawet do tego że rodzina musi się wynosić z miejscowości bo żyć nie dają im inni ludzie - bogobojni parafianie. - Po owocach ich poznacie A ja nie. Wystarczyło by mi posiadanie jaźni i mocy sprawczej, abym mógł coś tworzyć, projektować. W zasadzie (może to jest smutne) ale takie właśnie czynności można powiedzieć utrzymują mnie przy życiu - bez nich innego sensu w swoim istnieniu nie widzę. Za to z punktu widzenia realnego świata (a więc czegoś w moim mniemaniu nadrzędnego nad wszelkimi ludzkimi teoriami) zachowuje się paranoicznie (przesadziłem?). To że tak się to cierpienie usprawiedliwia, nie oznacza że jest to też moje zdanie. Osobiście sądzę o tym co innego. Zdradzę coś; możesz mnie przekonać, owszem. Pokaż że system ze świętych tekstów działa, obiektywnie tak aby każdy mógł też to dostrzec razem ze mną - tylko tyle Masz rację Ale gdy druga strona zachowuje się w porządku to i się przyjemnie dyskusja toczy. Jedyne książki o nieco ateistycznym zabarwieniu jakie przeczytałem to: "Wszechświat z niczego" - Lawrence M. Krauss'a i oczywiście "Bóg urojony" Dawkinsa.
  6. Killer Poke

    O Bogu tak po prostu

    To nie jest ważne bowiem liczy się efekt końcowy, a my mamy możliwość w tym wypadku na własne oczy i uszy go dostrzec. Nie wmawiaj mi założeń, bo niczego nie zakładam - mówię jak jest i wyciągam wnioski. A bóg przyparty do muru ucieka się do opowiadania o życiu po śmierci... i o tym jaki w tedy będzie wszechwładny. Dostrzegam, jest nią dogmat zakorzeniony w psychice tak głęboko... Tak bo zasadniczym problemem boga jest wstydliwość. A co Ty byś zrobił, jak by ludziom groziło wieczne piekło za nie znanie Cię. I w swojej wszechmocy i wszechwiedzy wiedział byś że ludzie wątpią i dochodzą prawdy na podstawie analitycznej i obiektywnej oceny a nie subiektywnej (bo obdarzyłeś ich rozumem), w której polu ty działasz. Co byś zrobił aby ich ocalić, czy sam fakt że Cię nie znają i nie przestrzegają twoich praw które rzekomo przekazałeś tylko niektórym jednostkom i które zmieniają się w czasie w zależności od mody (niewolnictwo, karanie żon, nieposłusznych dzieci śmiercią) gniewa Cię do tego stopnia że każesz im wiecznie płonąć? Jako istota myśląca użył byś prostego przekazu czy był enigmatyczny i schowany, podziany gdzieś w ludzkim pragnieniu życia po życiu aby pastwić się, niczym nad płonącym zwierzęciem szukającym ratunku i miotającym się w nadziei ukojenia bólu? No chyba że wieczny ogień jest tym co dla nich bozia przygotowała i tak ma być, bo to jest dla niech dobre. W tym momencie próbujesz bronić hipotetyczny twór będący dużo gorszym bytem od wszystkich ss-manów, hitlerowców itd razem wziętych. Skoro próbujesz powołać się na mój intelekt to ja powołuje się na Twój; weź oscyloskop, analizator widma, mikroskop, teleskop jakąkolwiek aparaturę pomiarową jak jest na ziemi, posłuż się dowolną metodą badawczą i udowodnij obiektywnie że bóg jest, udowodnij jego udział w historii świata tak aby każdy, kto by to nie był i skąd pochodził mógł obiektywnie stwierdzić: masz rację Twój bóg naprawdę istnieje. Przypominam tylko że ciężar dowodu spoczywa na głosicielu, a ignorancja nie jest argumentem w dyskusji. Zjawisk nadprzyrodzonych czyt. wymyślonych, dosmaczonych, z odpowiednim zależnym nomenklatury religijnej tłem... tyle w kwestii nadprzyrodzoności. A konsekwencje? Jakie? To że liczba potencjalnych obywateli piekła drastycznie by się zmniejszyła? Z czym ten bóg ma problem, nie będzie miał czym w piecu palić na zimę? Ja za to nic nie zakładam, opieram się jedynie na tym co dostrzegalne, co można zmierzyć, zbadać i sprawdzić. Nie masz skali porównawczej co do słuszności czy mocy ludzkich przekonań, a już na pewno skala ta nie będzie obiektywna w ujęciu wszystkich jednostek. Można jedynie dostrzec efekty działania wynikające z przekonań. Co do założeń, wypowiedziałem się już ... Jak najodpowiedniejszy? Zgodnie z nauczaniem kk ludzie ci będą potępieni bo nie uczestniczą w sakramentach, nie dają na ofiarę itd. To samo u wyznawców allaha, żydzi to już trochę inna bajka... w takim razie powinni zmienić w ogóle formę nauki w szkołach i na uniwerkach na tę doskonalszą... boską. Każdy pedagog powinien mieć w paluszku świętą książkę i w metodach pracy posługiwać się tylko boskimi sposobami. Skoro są takie doskonałe i odpowiedniejsze. ...hmm.. a co robi bóg, czyż jego ciągoty nie są dyktatorskie? Tutaj akurat nic nie wymaga wyjaśnienia. Bóg w żadnej z głównej religii nie jest istotą nie z tego świata, zwykł przykuwać bardzo dużą wagę do drogocennych przedmiotów ofiarowanych jego kapłanom, lubi złoto, drogie kamienie, wielbienie, chełpi się swoją władzą, grozi... Przez jakiś czas nam się tak wydawało, dlatego użyłem stwierdzenia: "(choć nie koniecznie przez kogoś musi być odnaleziona)". Budowanie wiedzy na własnym widzimisię jest bezsensem. Nie, może być prawdą lub nie albo tylko częściowo na ile mamy takie możliwości poznać pewne zjawiska. Ale czy my tego chcemy czy nie, te zjawiska w swojej nie koniecznie do końca poznanej przez nas formie, sposobie działania istnieją i nie pytają się nas o zdanie. Powinniśmy śmiało zmieniać własne przekonania o nich, gdy stosowne badania i odkrycia przeczą temu co wiemy o nich dotychczas - bo liczy się próba, eksperyment który potwierdzi opisaną przez nas regułę czy też nie. I wcale nie chodzi mi o dowodzenie prawdy - nie prawdy tylko w sposób organoleptyczny. A jakże, ale czy wyrazem pogardy do tego świata jest nowe porshe biskupa? Zauważ, przywódcy religijni każą owieczkom gardzić tym światem (tym jedynym życiem które mamy, a jakieś inne życia po śmierci, nie wiemy tego), podczas gdy oni żyją na maxa. - i to nie jest założenie lecz wynik obserwacji. hehe... bardziej C, ale taki nawyk... Cierpienie kształtuje dobrych niewolników, doszło do tego że nie potrzeba już dziś nawet kata, bo owieczki są od małego tak wytresowane aby samemu się karać, a w skrajnych wypadkach włącza im się tryb ostracyzm i zaczynają osądzać siebie nawzajem. A ja na przykład chciałbym żyć wiecznie... nie musieć jeść, pić, oddychać, nie mieć potrzeb fizjologicznych, być niezależnym od kogokolwiek i czegokolwiek takie tam marzenie z dzieciństwa. Teologii chrześcijańskiej a więc niczym nie potwierdzonych dogmatów - założeń budowanych jedynie na początkowo wspólnym fundamencie, a później historyjek snutych przez poszczególne owieczki mniej lub bardziej zgodnych z podwalinami. Nie jest łaską, ani czymś dobrym czy czymś złym, ona po prostu jest i dotyczy każdej żyjącej istoty. Twoje wytłumaczenie jest tylko "pomalowaniem grobu w kolorowe kwiatki". Jeżeli moje życie uznam za "niegodne życia" (a kiedyś to nastąpi) to wolę po postu je sobie odebrać. poproszę Jak by mi ktoś kto ma nade mną władzę, ktoś kogo uznaję ja za realny byt, który pozostawia ślady swej działalności i obecności w świecie, to tak. Ale jeszcze do tego nie doszło aby własne wyobrażenie/twór, konstrukt myślowy wydawał mi polecenia. A tym bardziej inny człowiek który powołuje się na te i podobne wyobrażenia. To jest coś co do czego owieczki absolutnie wręcz muszą być przekonane. To jest coś co usprawiedliwia na tym świecie: niesprawiedliwość, cierpienie, wszelką nędzę i tzw kary boże, choroby psychiczne nabyte w wyniku fanatyzmu religijnego, władzę hierarchów, zakazywanie owieczkom zaspokajania zupełnie naturalnych potrzeb fizjologicznych, okaleczanie własnego ciała na tle rytualnym...
  7. Killer Poke

    O Bogu tak po prostu

    nie zgodzę się... przeciwnik został wymyślony dlatego aby winą za to co dzieje się na świecie (krzywda innych) nie obarczać dobrego wyobrażenia boga. W oparciu o życie w ogóle, jednostki w konfrontacji z opowieściami o bogu doznają dysonansu poznawczego - stąd potrzeba wykreowania oponenta odpowiedzialnego za wszystko co w naszym pojęciu złe, okrutne itp. Założenie jest dość niebezpiecznym posunięciem w snuciu teorii na dowolny temat, bowiem pozwala na pominięcie/uproszczenie a nawet sprytne omijanie pewnych niewygodnych, niepotwierdzonych i nie mających szans na znalezienie poparcia wniosków czy też tworów. Założenia są czymś co umożliwia zaistnienie rozwiązań i wniosków dotyczących nawet nierealnych konstrukcji (w tym myślowych) czy problemów. W metodologii badawczej czy też konkretnej pracy naukowej/projektowej założeń z reguły się unika. (założeń w sensie założeń, a nie wymagań projektowych) Założenia są dobre w procesie dydaktycznym - gdzie można dla ćwiczenia umysłu rozpatrywać hipotetyczne, nie istniejące wręcz przypadki, aby doprowadzić daną metodę do granic logicznej poprawności. Uporczywe trzymanie się założeń w pracy badawczej prowadzi do otrzymywania nierealnych wniosków, a najczęściej skutkuje naginaniem rzeczywistości (wyników badań i eksperymentów) do potrzeb obranych na początku czyli założeń - a więc mamy typowa politykę lub jak kto woli można taką wiedzę nazywać po prostu dogmatyczną. Śmierć jest procesem zupełnie naturalnym i w naszym pojęciu oczywiście złym - stąd przypisywanie przyczynowości śmierci jako skutku "grzechu" człowieka - jakiejś wydumanej winy, zaciągniętego długu. Szkoda tylko że śmierć na świecie była długo zanim pojawił się na nim człowiek i czy tego chce czy nie chce musi w niej partycypować. Przypisywanie śmierci jako skutku gniewu na nas jakiejś wymyślonej istoty lub w ogóle istnienia wymyślonego złego bytu (szatan) - jest uogólnieniem i założeniem istnienia tzw spersonifikowanego i osobowego zła na świecie. i kolejne założenie...
  8. Killer Poke

    O Bogu tak po prostu

    Założenia, założenia... skoro objawia się pośrednio to raczej wszechmogący nie jest, bo potrzebuje pośredników. I jeżeli hipotetyczny boski twór był by świadom ludzkiej ułomności to napisał by na niebie wielki ognisty napis w stylu: (np współcześnie) hej ludzie ja tu jestem, jestem bogiem, słuchajcie mnie a nie diabła! Fakt wykorzystania do komunikacji (jednostronnej, a jakże subiektywnej, chociaż przy przekraczaniu pewnych granic subiektywizmu można osiągnąć także urojoną komunikacje dwustronną) pośredników jednoznacznie wskazuje na źródło - kreatora boskiego tworu. Podobnie jest z miejskimi legendami: nie zwracamy uwagi na to kto ją powtarza/opowiada tylko co owa legenda głosi. Nie pociągamy do odpowiedzialności karnej kreatora legendy ze względu nikłą szkodliwość czynu jakim jest okłamywanie innych w sferze plotek, gorzej jak ta legenda urośnie w ludzkich umysłach do rangi boga. To dlaczego na caluśkim świecie są ludzie którzy mają aż tak zróżnicowane wyobrażenie boga? Czy raczej wyobrażenia te nie powinny posiadać jakiegoś wspólnego mianownika nie związanego z "ziemską egzystencją": (ludzkie marzenie o nieśmiertelności, niewrażliwości na rany, wiecznej chwale, wiecznej, niepodważalnej i najwyższej potędze, chęci torturowania swoich wrogów przez nieskończony czas, posiadaniem na wieki swoich własnych sług - doskonale posłusznych, wykonujących rozkazy bez szemrania i pełnych ufności i wiary we własnego lidera) - to wszystko jest bardzo ludzkie - przerażające wręcz - ale o tym śnią dyktatorzy. Tu się zgadzam w pełni. Myślenie w żaden sposób jako proces nie jest ukierunkowane prawdę czy fałsz. Raczej jest to proces dzięki któremu przetrwaliśmy jako gatunek (nie posiadając pazurów, ostrych kłów, kończyn które same w sobie były by wystarczającym narzędziem do np zabicia drapieżnika typu lew, nasze organizmy nie są przystosowane do zróżnicowanych warunków klimatycznych - jeżeli jakiś ugabuga men nie wpadł by na pomysł że trzeba się przyodziać skórami zwierzaków). Ale dzięki myśleniu dokonujemy konfrontacji naszych doświadczeń, przeżyć, założeń i przekonań z rzeczywistością - możemy wszystko sobie poukładać, zaplanować, wyciągnąć wnioski. Dzięki myśleniu jako gatunek nadal istniejemy - przetrwaliśmy. Ale weryfikatorem słuszności naszego sposobu myślenia (w tym przekonań) jest rzeczywistość - nie subiektywna a obiektywna - stąd potwierdzanie/przeczenie istnieniu boga na podstawie eksperymentów myślowych jest bezsensowne. Nazywanie czyichś wydumanych fantazji na jakiś (w tym wypadku boski) temat jest tworzeniem rzeczywistości w oparciu o własną i cudzą wyobraźnię (słyszane głosy w głowie itp.). Mało tego, istnienia rzeczywistości tej nie da się w żaden naukowy sposób potwierdzić - tyle rzeczywistości ile sprawozdawców/kreatorów (buddystów, muzułmanów, indian, chrześcijan, katolików). Cechą charakterystyczną prawdy jest to że znajduje (choć nie koniecznie przez kogoś musi być odnaleziona) pokrycie w realnym świecie - bez względu na to jak ten świat jest brutalny i bezlitosny. W realnym świecie, a nie czyimś wyobrażeniu o świecie choćby nie wiem jak szczerym i dobrym. /* Wkurza mnie ustawiczne stwierdzanie niektórych grup religijnych że ten świat jest piękny, jaki piękny bozia świat stworzyła a ty ludziu ciesz się nim: ta piękny... jedno życie zjada drugie aby przeżyć samemu, a następnie majestatycznie wydala z siebie nieprzyswojone i niestrawione resztki ciała ofiary (człowiek tez może być pożarty przez tygrysa, a później wys****y - i niech mi ktoś powie że bóg tak chciał... ale to on podobno jest wszechmogący w całym tego słowa znaczeniu) - jeżeli jakiś bóg to tak zaprojektował lub na to pozwolił - musi być wyjątkowym sk*****m. A podobno holocaust jest jedną z największych przejawów ludzkiego okrucieństwa... w takim razie nie znacie boga który to zaprojektował świat w którym holocaust dzieje się na każdym z gatunków cały czas od początku istnienia życia... co wobec takich dokonań mogą powiedzieć ludzie ze swoimi kliku dziesięcioma milionami ofiar, bóg zabija dziennie cebuliony istnień, które ponoć sam stworzył. I nie, wcale nie humanitarnie, nie truje ich gazem tylko w większości wypadków jeden drugiego żywcem rozszarpuje i pożera. - I to nie jest eksperyment myślowy, to jest rzeczywistość w której żyjemy, a jedyną hipotetyczną postacią w tym wszystkim jest bóg postrzegany (mimo wszystko) jako dobry stwórca i kreator. */ Oczywiste - masowa indoktrynacja od małego daje szerokiej grupie społecznej pewien wspólny fundament tego urojonego wyobrażenia, na podstawie którego każda z owieczek dobudowuje swoje własne. Jeżeli własne "dodatki" są zgodne z linią partii to ok - duma i chwała: owieczka czuje się wybraną przez boga - om om om smaczna marchewka; Jeżeli jednak "dodatki" nie są zgodne z oficjalnie przyjętym nauczaniem - to coś jest już nie tak i najpewniej diabeł się tą owieczką interesuje - owieczka się boi - i bat działa.
×
×
  • Utwórz nowe...