Skocz do zawartości

Star Light

Brony
  • Zawartość

    47
  • Rejestracja

  • Ostatnio

1 obserwujący

O Star Light

  • Urodziny 04/03/1988

Kontakt

  • Skype
    Cephalotus1
  • Gadu-Gadu
    4771406

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier
  • Miasto
    Żary
  • Zainteresowania
    Rozmaite, w tym rośliny owadożerne, storczyki gruntowe, skamieniałości, minerały, astronomia i inne pokrewne.
  • Ulubiona postać
    Pinkie Pie
    Rainbow Dash
    Gummy

Ostatnio na profilu byli

1734 wyświetleń profilu

Star Light's Achievements

Źrebaczek

Źrebaczek (1/17)

44

Reputacja

  1. To, że pisanie i tłumaczenie dotyczy tego samego dzieła, wcale nie oznacza, że powinno się je porównywać na zasadzie ogólnej "trudności". To dość odmienne rodzaje pracy, bo jedno wykonywane jest od środka, a drugie od zewnątrz. Dobranie w miarę obiektywnych kryteriów do oceny tych dwóch czynności jest raczej kłopotliwe. Podobnie jak jednemu autorowi pisanie może przychodzić z trudem, a innemu z łatwością. Tak samo może to wyglądać w przypadku tłumaczenia. Jedna osoba nie będzie miała aż tak dużych problemów w przetłumaczeniu jak inna, ale każda z tych osób może jednocześnie przetłumaczyć to samo zdanie w zupełnie inny sposób. Pytanie, której wyjdzie to "lepiej"? Które tłumaczenie bardziej przypadnie czytającym do gustu? Które wierniej odda oryginalny sens? Którą opcję należy wybrać, sens czy gust czytających? Gdzie leży punkt równowagi? Niestety istnieją również pewne bariery językowe nie do przeskoczenia, jak choćby dwuznaczności. Wówczas nie da się czegoś po prostu przetłumaczyć. Dla przykładu, takie oto znane hasło reklamowe: "Future is bright, future is orange." Będziecie je tłumaczyć czy stworzycie w innym języku od nowa? Wcale nie przytoczyłem tego przykładu, aby wskazać, że tłumaczenie jest trudniejsze, bo dodatkowo zawiera elementy twórcze. Jest czymś odmiennym od stricte tworzenia. Jak już idzie o obrazowe porównywanie pisania i tłumaczenia, to ja bym przyrównał je choćby do projektowania i budowania np. samolotu. Oczywiście z założenia oba twory mają polecieć. I choć autor zaprojektował model i wykonał go z metalu, to tłumacz ma za zadanie przerobić projekt tak, aby jednocześnie: zachować spójność budowy, wierność wyglądu, ma się nie rozpaść i zostać wykonane np. z drewna. Oczywiście jak to w literaturze bywa, są różne maszyny latające, i tak może to być samolot albo balon na ciepłe powietrze. Autora będzie plastikowy, a tłumacza płócienny.
  2. Najlepszego.

    Panie, 28 lat. Ja już bym o trumnie zaczynał powoli myśleć.

    1. Star Light

      Star Light

      Zastanowię się nad tym za jakieś +60 lat, wcześniej szkoda będzie mi czasu. :P

  3. Wszystkiego co Najlepsze! Zdrowia, szczęścia i życzliwości!
    Marzeń spełnienia i lat 100!
    Życzy Ci Świeży!

  4. System mieszany, łączący wysiłek własny z częścią informacji dostępną na srebrnej tacy. Proporcje zależą od indywidualnych cech charakteru i dostępnego czasu. Można spróbować dotrzeć do takich osób z pomocą ankiety. Organizuje się wówczas jedną lub dwie na forum/ w dziale; jednokrotnego lub wielokrotnego wyboru i czeka.
  5. Ja chcę Was zobaczyć dających użyteczne opinie odnośnie zaprojektowanych fundamentów domu architektowi tak, żeby jego budynku nie rozwaliła pierwsza burza; konkretnej potrawy, żeby kucharz mógł poprawić swój przepis kolejnym razem; skoków narciarskich, aby sportowiec mógł doszlifować swoją technikę wyjścia z progu; napisanego fika, żeby autor mógł uniknąć pewnych błędów następnym razem... a nie... to już robicie i usilnie "zachęcacie" do tego innych. Każdy może ocenić kolor, klarowność, aromat i smak wina, jeżeli mu się powie, że można te elementy ocenić, jeżeli chce się porządnie opisać ten wyrób alkoholowy, a jego producent mógł skorzystać z tych informacji. Jedni zrobią to automatycznie, a innym można to zasugerować. Wy zakładacie, że "chyba każdy o tym wie", a ja, że chyba niekoniecznie. Nie patrzymy na innych przez pryzmat siebie, ale i nie traktujemy jak debili, tylko dajemy pomocne narzędzia do ewentualnego skorzystania. Nie zechcą, nie skorzystają z takiego "poradnika", istnieć może i powinien; szczególnie, jeżeli pożądacie komentarzy innych jak: "podobało mi się, pisz dalej", "ładny rysunek, rysuj dalej", "nawet mi smakowało, gotuj dalej", " daleko skoczył, niech dalej tak skacze". Kilka myśli na przetrawienie, bo widzę, że nie specjalnie rozumiecie o czym piszę. Należy się uczyć na błędach, tylko dlaczego koniecznie na własnych? Jakby poszczególni ludzie uczyli się głównie na własnych błędach, to nie byłoby sensu ich uczyć, bo w końcu i tak nauczyliby się sami... na swoich błędach. Dziecko uczące się chodzić najczęściej chodzi z rodzicem za rękę zanim samodzielnie poczłapie dwunożnie. Tutaj nikt ręki do takiego raczkującego komentującego nie zamierza wyciągać, mamy więc księgę dżungli, można i tak. Kto mówi o sztywnych wytycznych lub o schemacie? Przykładowe pytania napisane pod wpływem chwili: Czy znalazłeś/aś sprzeczności w fabule? Która postać spodobała Ci się najbardziej i dlaczego? Która postać Twoim zdaniem została niewystarczająco przedstawiona? Czy zauważyłeś/aś jakiś ukryty przekaz, jeżeli tak to jaki? Czy coś sprawiło Ci trudność w czytaniu, jeżeli tak, to co? Czy jakiś opis był trudny do wyobrażenia? Nie wiem jak odpowiedzi na takie pytania miałyby ograniczać daną osobę chcącą podzielić się swoimi spostrzeżeniami z autorem tak, żeby nawet komentarz laika miał dla niego sporą wartość i użyteczność. W dalszym ciągu udzielone odpowiedzi na powyższe pytania będą wynikiem własnych przemyśleń, jedynie trochę ukierunkowanych.
  6. Nie podoba mi się, jeżeli ktoś sprowadza moje wypowiedzi do poziomu "gówna", określając je w wulgarny sposób - "gówno prawda". Razi mnie to w oczy, obraża i istotnie poniża. Właśnie dokonałem ciekawej syntezy Waszego podejścia i absolutnie go nie rozumiem, bo w przenośni wygląda to mniej więcej tak: "weź składniki spożywcze i zacznij coś gotować. Co z tego, że na początku strujesz gości, kiedyś upichcisz coś zjadliwego. Spokojnie, z czasem się nauczysz, a tymczasem gotuj!" Jak tak będziecie zachęcać i edukować swoich użytkowników, to serdecznie Wam gratuluję. A może nie wiecie, że ich można edukować? Każdy użytkownik jest potencjalną pomocą osób prowadzących dział, jeżeli go sobie odpowiednio wykształcicie. (Choć pozyskałem nowe dane i sądzę, że ten aspekt nie znajdzie uznania.) A jeżeli nie, to przynajmniej będą zachowywać się w sposób bardziej pożądany, i wiek tutaj ma niewielkie znaczenie. Mam nadzieję, że większości problemów nie rozwiązujecie w sposób jak ofiarowane mi rady. "Potrzeba dwóch lat, aby nauczyć się mówić; pięciu, aby nauczyć się milczeć." Ernest Hemingway Nauczyłem się milczeć w sprawach, co do których się nie znam i nie zamierzam się cofać w rozwoju, ucząc tworzyć komentarze od zera, aby któregoś dnia być może napisać coś faktycznie zdatnego i pomocnego autorowi przeczytanego fika. Nie chodzi, że to trudne, czasochłonne, chodzi o to, że coś takiego, powinno mieć odpowiedni poziom i owszem nie uzyska się go nie pisząc wcale. Ale brakuje mi tutaj czegoś na start, co osoby, które już doskonale potrafią komentować, mogłyby stworzyć raz i na dobre. Dlaczego nie ma jakiejś listy pytań, na które potencjalny komentujący mógłby sobie odpowiedzieć, tworząc przy okazji całkiem przydatny komentarz? Oczywiście nikt nie zabrania innym swobody wypowiedzi i działalności twórczej w trakcie komentowania. Czy ta porpoycja rozwiąże problem z komentarzami? Oczywiście, że nie, bo on jest bardziej złożony. Pojawiła się jakaś argumentacja, że niektórzy boją się komentować ze względu na to, że Dolarowi się nie spodoba. Proszę tego nie bagatelizować, bo to jest jeden z licznych bolączek, które należy rozwiązać, a nie wyśmiać jednym postem w niekończącym się temacie, w którego czeluściach zaraz przepadnie. Takie pytania-wskazówki komentowania, mogłyby wyeliminować ten aspekt przy okazji, w bonusie. Nie przeszło mi przez myśl, że moje pomysły są jedynie słuszne, jednak odnoszę wrażenie, że głównie szukacie siły napędowej do kręcenia kółkiem, a zlewacie powody jego przycinania się, które można by spróbować usunąć. Inaczej jak chcecie, aby cały mechanizm chodził sprawnie? Natomiast to z czego jest zasadniczo zbudowany - użytkownicy - na to już wpływu wielkiego nie macie.
  7. Ja tam żadnej fachowej ankiety nie będę przeprowadzał, to będzie przecież tylko tak dla zabawy, z ciekawości. A poza tym, te stworki w żaden sposób nie kojarzą mi się z wróżkami, które jeżeli dobrze myślę - używają magii (potrafią czarować), więc jednorożce już bardziej na wróżki pasują ja te "breezies". Choć z drugiej strony to nie pamiętam za dobrze tego odcinka, więc może gdzieś tam w trakcie czarowały... To, że małe i skrzydlate nie oznacza, że wróżka. Nie godzę się, aby ktoś do mnie strzelał, bo czytam a nie komentuję. Komentowanie, to wcale nie jest prosta sprawa. Oczywiście, każdy może wyrazić swoje zdanie z tym, że ono wcale nie musi być wartościowe. Chyba, że wartość samą w sobie stanowi podbijanie tematu, wtedy napisanie czegokolwiek miałoby sens, a tak nie jest. Ja jestem takim laikiem literatury, że mogę jedynie stwierdzić: 1. podobało mi się, 2. nie podobało mi się, 3. mam mieszane uczucia. Na tej podstawie autor dowie się o tym jaki posiadam gust - no super użyteczna informacja... chyba, że należę do jakiegoś jury Sklecenie czegoś więcej jest bardzo na siłę i nie uważam swoich komentarzy za pomocne dla autora choć staram się, aby z wyglądu nie zostały z góry zaliczone do bezsensownych. Co ja mogę powiedzieć o fabule, słownictwie, gramatyce, konstrukcji zdań? Zasadniczo niewiele, żeby nie powiedzieć, że nic przydatnego. Taki komentarz to wyrażanie pewnego rodzaju opinii, a żeby takowa była użyteczna, opiniujący powinien znać się na tym co ma opiniować. Pisanie to forma sztuki (dla niektórych rzemiosło, niech będzie po ichniemu), jednemu się spodoba, innemu nie, ale o warsztacie może wypowiedzieć się jedynie ktoś, kto coś o nim wie, rozumie i zauważy pewne niuanse. Tak samo krytykiem kulinarnym jest każdy, bo każdemu może coś smakować, nie smakować albo mieć mieszane odczucia. Prawdziwy koneser jednak rozwinie kucharza i mu powie, że konkretna przypawa jest w nadmiarze i burzy harmonię smaku. Ja do takich osób nie należę i nie spodziewam się, aby zmieniło się to w przyszłości. Więc jakiej jakości będzie mój komentarz, który pomija tak istotne dla autora elementy, które pomogłyby mu w rozwoju? W całym tym wywodzie pomijam taki czynnik jak lenistwo i nie myślę o swoim, a ogólne. Kiedy ktoś potrafi napisać coś pomocnego, a mu się nie chce - kara chłosty. W otrzymanych od innych komentarzach najbardziej cenię sobie te fragmenty, które mnie edukują, a dotyczą one konstrukcji tekstu, fabuły i ogólnie warsztatu.
  8. Co do bryzusiów, to nazwa jak mniemam powstała z myślą o kilku-/nastoletnich dziewczynkach, więc jest jak najbardziej normalnym, że dla dorosłych mężczyzn może być nieakceptowalna. Hmmm... może nawet zabawię się, bo mam ku temu możliwość, i popytam się odbiorców docelowych jaką nazwę wolą: "zefirki" czy "bryzusie". Chwilowo obstawiam, że z powodu bardziej infantylnego brzmienia tej drugiej i zastosowanej opcji, ona wygra. O kompetencjach tłumaczy dyskutować nie będę, bo nie ma o czym. Jacy są, każdy znający angielski widzi i słyszy.
  9. Pomysł "komentarz za komentarz" jest do bardzo intensywnego przeanalizowania w grupie osób, które świetnie znają użytkowników tego forum. To administracja, moderacja - osoby prowadzące forum - i użytkownicy od lat mający aktywny udział w jego życiu powinni zasiąść w jednym miejscu (nie tutaj) i przeprowadzić burzę mózgów w czasie rzeczywistym. Proponuję przede wszystkim szukać słabych stron koncepcji i rozwiązań dla nich, bo to one potem ją zniszczą. Wprowadzić można wszystko, ale porażki osłabiają zapał do dalszego działania. Osobiście nie mam zdania odnośnie pomysłu, ponieważ nie wiem w jakiej formie, z jakimi ogólnymi zasadami miałby powstać i nie znam osób tworzących to forum. Na pewno w surowej wersji: "ja komentarz tobie, to ty teraz dawaj mi" - jest absolutnie nie do zaakceptowania, bo rodzi wypaczenia, o których już wspomniano wyżej. Warto też zwrócić uwagę na wszelkie rodzaje przymusu. Akurat o tym już słówko mogę powiedzieć, bo jeżeli chodzi o nasz naród to jesteśmy niczym piskorz - wijemy się i szukamy bocznego wyjścia z każdej przymusowej sytuacji, nawet jeżeli miałaby nam służyć. Ot tacy już jesteśmy. Realizacja tej idei wymagałaby nadzoru i dobrze, aby jedna osoba zajmowała się tym.
  10. Zastanawia mnie jak można w ogóle dorwać takiego trolla? Przecież taka osoba zapewne ma inny adres mailowy, inny nick jak te na forum, zwyczajnie być całkowicie kimś "innym". Albo jest głupia i da się złapać. Czy można dojść do numeru IP osoby trollującej w pliku na Dysku Google? To na pewno jest przykre i bolesne, gdy spotyka się coś takiego. Jest też szczególnie rażące w przypadku porzuconych opowiadań, gdzie nie ma właściciela, który by to wyczyścił. Chyba najbardziej logicznym postępowaniem byłoby wyłączenie wszelkiego komentowania, jak chce się o pliku zapomnieć, choćby dla samej jego estetyki i przejrzystości po włączeniu czy nawet zabrania placu zabaw istotom cienia. Taką świadomość warto by zaszczepiać w osobach umieszczających linki do fików na forum, że jak chcą je porzucić, to niech wyłączą komentowanie. Zgadzam się ze StyxD, że dobrze byłoby jaskrawo odnotować, że istnieje taka funkcja jak "wyświetlanie", bo ja zrezygnowałem z czytania fika "Pszczoły", ze względu na nieznajomość tej opcji. Niby głupotka, niby każdy powinien wiedzieć o tej opcji, ale ja dowiedziałem się o niej bardzo późno. Myślę, że może być więcej podobnych mi osób. Taka biała lista miałaby dobre zastosowanie w przypadku wąskiej grupy osób, zamykając ją na świat zewnętrzny, nie specjalnie w przypadku forum. Tylko tak miałaby rację bytu. Należałoby określić kryteria dopisania kogoś do takiej listy. Dlaczego? Nowy użytkownik, nowe konto na Gmailu, dodany do listy troll. Przez noc zrobi swoje i zniknie zadowolony z efektów. Nie widzę żadnego problemu, aby tak postąpić jak ktoś będzie bardzo chciał dopiec innym chyba, że... określi się jakieś kryteria, a wówczas zacznie się tworzyć dziwaczne podziały. Obecnie trudno mi wyobrazić sobie takie kryterium, ale wiadomo, że zawsze można takowe znaleźć. Jakby mi zaczęło doskwierać trollowanie to natychmiast wyłączyłbym opcje komentowania w swoich plikach, a w temacie z linkami do dokumentów umieściłbym informację, że jak ktoś bardzo chce mieć możliwość komentowania, to niech w PW napisze mi swój adres Gmail, a wówczas umożliwię to jej/jemu. Wydaje mi się, że miałbym przy tym mniej pracy, nie angażowałbym w to innych, a efekt byłby podobny (identyczny?) do takiej białej list - kontrola nad osobami komentującymi.
  11. Witam, jak chyba każdemu wiadomo, bywają lepsze i gorsze dni. Dotyczy to każdego, nawet wiecznie rozpromienionej Pinkie Pie, która swoją osobą niestrudzenie wywołuje uśmiechy na buziach innych kucyków. Jednak nawet potężne słońce czasem zakryją chmury, a piękna pogoda może zmienić się w ponurą, albo nawet przerażającą atmosferę... Nieco ponad jednostronicowy kawałek, nie wiem jakim cudem powstał w mojej głowie, ale bezwzględnie musiał zostać wydzielony z kolorowej bajki dla dzieci... Teraz tworzy odrębną całość, ale gdyby ktokolwiek miał ochotę zabawić się z nim i zrobić coś więcej mówię: proszę bardzo. Oto link: Gorszy Dzień Życzę Wam... smacznego.
  12. Szukam pre-readera i korektora do krótkiego (nieco ponad 1 strona) czarnego humoru. Zamierzałem go skasować, ale namówiono mnie, żebym nadał temu jakiś kształt. Tak też postąpiłem. Rozbudowywać nie zamierzam, wystarczy, że urodziło mi się to co jest. Poszukuję również prereadera do czegoś zdecydowanie dłuższego. Części drugiej swojej pierwszej historyjki Kolory Emocji. Dalsza historia jest bardziej rozbudowana, mam nadzieję, że będzie też lepsza, przynajmniej staram się aby tak było. Jednak autor to autor, potrzebuje też bata nad sobą i krytycznego spojrzenia, żeby iść we właściwym kierunku. Całość jest w trakcie pisania, ale powstało już 115 stron i 13 rozdziałów. Jest to historia w stylu MLP, ale już nie ograniczam się tak bardzo ramami serialu jak wcześniej.
  13. @Cahan, aale ja nie wiem czy mogę zdradzić tożsamość... Dopytam się i najwyżej napiszę na PW. Jakoś tak porzuciłem chęć napisania tej myśli: "Że autorka być może opisała swoją własną historię, względnie lubi koty."
  14. Polecony, więc przeczytany, a choć kiepski ze mnie komentator, to wypada jakieś słowo po sobie pozostawić. Zdecydowanie został mi przedstawiony obraz Zecory, jakiego jeszcze nie znałem. Osobiście nie spodobał mi się, ale jestem przekonany, że jej osoba została użyta tylko w formie opakowania dla dostarczenia reszty istotnych informacji. Odebrałem przekaz w ten sposób, że nawet jeżeli zdaje nam się, że doskonale siebie znamy, to faktycznie czasem niewiele o sobie wiemy. To akurat dla mnie żadna nowość, nie mniej jednak ciekawie zostało to przedstawione. Czytało mi się przyjemnie, a nawet zaskoczyłem się, więc wyszło bardzo dobrze w moim odczuciu.
  15. Wypowiem się o tym o czym potrafię i nie będę się silił na analizę tego, o czym nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że to wystarczy. Dałem się wciągnąć. Wzbudziło we mnie emocje, a o to właśnie chodzi. Jestem pewien, że to zasługa dużej dozy realizmu, pomimo wrzucenia całości w świat bajkowy. Taka kropla esencji rzeczywistości na moment aż mnie walnęła. Gdyby za nią nic nie było, wściekłbym się, że to przeczytałem, ale potem jakoś to ze mnie uszło. To jednak jest wyłącznie uwarunkowane moimi osobistymi upodobaniami co do świata MLP. Rainbow Dash jak dla mnie została nadmiernie negatywnie przedstawiona. Wiem, że cukiereczkiem nie jest, ale ciągle. Fik niesie w sobie ważne wartości co czyni go pięknym. Potrafi zaskoczyć, pomimo niewielkich rozmiarów. Tyle potrafię od siebie napisać.
×
×
  • Utwórz nowe...