-
Zawartość
696 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Lucjan
-
-
Heh. Jak ogarniasz Amerykę. - stwierdził że śmiechem. Po chwili dotarli do przystani. Po drodze było spokojnie ale teraz to mogli być lekko podenerwowani. Na przystani była prawdziwa horda. Zombie było mniej więcej 500. - Cholera. Statek jest zacumowany tam. Więc mamy mniej więcej 600 metrów biegu przez to gówno. - powiedział mężczyzna obserwując otoczenie z ukrycia. - Ruszamy grupą. Pani doktor w środku a my kółkiem dookoła niej. Wszyscy gotowi? - zapytał resztę.
-
Imię: Ban
Nazwisko: Primaveo
Ród: Primaevo
Specjalizacja: Walka rapierem, skrytobójstwo
Czczeni Bogowie:Morr, Ranald
Historia i Pochodzenie: Ban pochodzi z Nosca. Jako młodzieniec został przygarnięty przez dziadka i uczony przetrwania w dziczy. Gdy skończył 15 lat zaczął się uczyć walki rapierem co wychodziło mu tak dobrze, że został uznany za mistrza tego fechtunku a przynajmniej w górach czyli w swojej okolicy. Gdy po okończeniu 21 roku życia usłyszał o misji pożegnał się z rodziną, smakował i wyruszył do stolicy po sławę.
Wygląd: Ma 1,86 m wzrostu, wysokie buty z cholewami, spodnie są tego samego koloru co góra stroju
Wiek: 21
Broń: Rapier
Dodatkowe Info: Wesołek. Lubi wprowadzać kobiety w zakłopotanie, babiarz
-
Teraz se myślę, że mogłem zrobić damską postać kobiety kota. Kodeks z Highschool DXD
-
Spoko kp. Tylko czemu mojego wilka?! XD
-
Imie: Koneko
Nazwisko: nieznane
Płeć: K
Wiek: 18 lat
Rasa: człowiek - kot
Wygląd: Ma 1.65 m wzrostu i wysokie buty z cholewą. Ogon nosi na wierzchu. Tak samo uszy. Zamiast tego stroju ma męską koszulę i na nią kamizelkę ze skóry do ochrony. Na zobacz czarne spodnie ze skóry. Mają otwór na ogon.
Charakter: wesoła, gadatliwa, uwielbia słodkości.
Historia: Nie pamięta dużo. Wie że została ochrzczona i wróciło jej tylko jedno. Chęć chęć zemsty. Do teraz chce dopaść szamana i rozerwać go na strzępy.Bron: dwa sztylet jej wystarczą. Do rozczarowania gardeł ofiarą ma swoje kły.
- 1
-
Zero pomyślał. nie głupi pomysł. Następnie zwrócił się do reszty. - Ruszamy za Rexem. - gdy ruszyli sam zwrócił się do mężczyzny. - Jeśli dobrze pamiętam to za tą aleją już są statki. Miejmy nadzieję, że nie będzie tam zombie. - stwierdził strzelając w głowę jednemu a przy okazji trafiając dwa trupy za nim.
-
Zero pomógł wyjść Czwórce z auta. Rozejrzał się. kurwa... Musimy się postarać. pomyślał. Na słowa Rexa obrócił się zainteresowany. - Jeśli jest dobry to dawaj. Byle szybko. - stwierdził spokojnie. Wycelował ze snajperki i zabił najbliższego zombiaka.
-
Zero westchnął. - Sprawa wygląda tak, że jeśli ona awansowała to teraz piątka jest Czwórką itd. Teraz ostatni numer jest wolny. Tylko ja nie zmieniam numer. - odpowiedział na pytanie dziewczyny. W tym samym momencie wyjechali w miasto. - Trzymać się. Może telepać. - poinformował grupę Zero i zaczął rozpinkalać zombie na drodze. Widać było, że grupa ma pecha bo pojazd wpadł w poślizg i wszyscy byli do góry nogami bo auto dachowało. - Wszyscy wysiadać i się ustawić. Ruszamy do portu! - zawołał wysiadając. Ściągnął karabin snajperski i sprawdził czy nic im nie grozi. Z kilku alejek zaczęły wychodzić zombie. - Ruchy!- popędził resztę
-
Zero pojrzał na dziewczę. - Lepiej dmuchać na zimne. Mam przeczucie, że prezydent nie ma zamiaru byśmy dotarli do laboratorium żywi. - stwierdził Zero lekko podenerwowany i zapalił papierosa nie odrywając wzroku od drogi. Miał złe przeczucia i mogły się one ziścić w niedalekiej przyszłości.
-
Raz. Mamy jeden statek do dyspozycji. A dokładnie jedyny ocalały. Dwa. Z naszych doniesień wynika, że zombie ze Stanów są większe ale łatwiej je zabić. Jedynym ich plusem jest ilość. Z tego co wiem, a wiem już dużo, zombie w Ameryce można uznać za inteligentne. Nie atakują całą chmarą, lecz jedna grupa złożona z dwudziestki zombiaków goni ofiary a reszta wypada z innych uliczek. Gdy już cię otoczą to nie masz szans na przeżycie. - poinformował mężczyznę Zero. Strzepał popiół z papierosa do popielniczki. - Ok. Spać! Macie tylko 5 godzin i 30 minut wypoczynku. Używajcie póki możecie. - stwierdził Zero i sam się położył.
[time up]
O godzinie 24 Zero wstał i rozejrzał się po pomieszczeniu. Reszta jeszcze spał. Mężczyzna podszedł do każdego i po cichu go obudził upominając szeptem, żeby nie wydawali żadnego dźwięku. Wszystko po cichu i dzioby na kłódkę. Sam zaczął się po cichu ubierać. Po wyjściu z mieszkania wszyscy skierowali się za Zero do wyjścia z Miasta. ( Mieli mieszkanie blisko Muru ) Mężczyzna rozejrzał się po placu i cicho zagwizdał. Od strony bramy też coś zagwizdało. Zero dał ruch ręką i ruszyli. Przy bramie stał mężczyzna wyglądający jak strażnik. Kiwnął głową mężczyźnie i otworzył drzwi. Zero przeszedł pierwszy i od razy wskoczył do pojazdu opancerzonego typu Żubr. Gdy już wszyscy wsiedli, odpalił silnik i ruszyli. Po chwili Zero odetchnął z ulgą.
[Jadą o takim razem z działkiem ]
-
Zero spojrzał na Rexa. Weteran ma pytania. Ciekawe. - No dawaj. Spróbuję na wszystkie odpowiedzieć. - powiedział i odpalił papierosa.
-
Po wypiciu alkoholu Zero i Czwórka wrócili do pokoju. - Dobra. Wszyscy są. Plany się zmieniły i spadam stąd dziś o północy. Więc macie jeszcze 6 godzin wypoczynku. - poinformował grupę i usiadł na swoim łóżku.
-
Zero wzruszył ramionami. - Nie. Nigdy nie przepadaliśmy za sobą. - powiedział i wypił szklankę whisky daszkiem.
-
(Mephisto graj)
Zero spojrzał na dziewczynę. -Kobietom się nie odmawia. - stwierdził z uśmiechem i nadał sobie i jej trunku do szklanek. - Za co Pijemy? - zapytał zdezorientowany pocałunkiem z niespodzianką.
-
((W Norwegii, zajmuje 1/4 powierzchni kraju))
-
Dziewczyna dzięki swojemu szczęściu trafiła dokładnie w krtań. I to Jedynce. Gdy zobaczyli to jego towarzysze, od razu wzięli nogi za pas. Zero stał zdumiony. - Zaimponowałaś mi Jedynka powiedział do dziewczyny z uśmiechem. Podszedł do niej wolnym krokiem. - Zawsze chciałem to zrobić. - I pocałował delikatnie dziewczynę. - Nie jesteś zła? - zapytał niepewnie.
-
Zbereźnym? Jak z tobą to zawsze. - stwierdził, nachylił się i pocałował ją w czoło. - Wspominam nasze wspólne akcje. - powiedział mężczyzna z uśmiechem.
W tym samym czasie do klubu weszło trzech zamaskowanych mężczyzn. - Wszyscy na ziemię! Przeżyjecie jak wydacie nam Zero i Czwórkę! - powiedział główny herszt. Zero wyciągnął rewolwer i wstał. - Nie musisz mnie szukać. Jestem tutaj numerze Jeden.- powiedział mężczyzna spokojnym głosem. W tym samym czasie rozległy się strzały. Zero złapał Czwórkę w pasie i ukryli się za barem. - Ku**a. Czemu dziś?! - warknął. Zaczął się rozglądać. - Masz jakiś pomysł na ofensywę Czwórka?-zapytał dziewczynę.
-
[Teraz mordo end z pisaniem bo reszta jest w pętli czasoprzestrzennej i nie mają jeszcze next daya ]
-
Taaaaaak. Stare czasy. Tylko niektórzy się zmieniają. A inni są dalej tacy sami. - stwierdził zamyślony. Przypomniały mu się wspólne akcje z Czwórką. Uśmiechnął się pod nosem.
-
Sabina spojrzała na niego. - Baka. Jakby tak było to nie dałabym się dotykać przez ciebie. - wyszeptała czerwona i przytuliła się do Daniela.
-
Eh.... Skoro prosisz. Musimy się dostać do Ameryki. Jest tam tajne laboratorium. Jest tam lek na zombie. Lub przycisk aby je zabić. Mamy dostać się do przycisku. Ale wolałbym dostać antidotum. - powiedział zamyślony.
-
Sabina spojrzała na niego z wyrzutem. - Mów albo koniec zabawy. Choć mi się podobało. - powiedziała odsuwając go od siebie. Spojrzała na niego z dołu.
-
No cóż. Zdarza się. Ale to nie znaczy, że przestałem Cię lubić. A co do tematów ogólnych. Tylko dlatego, że nie chcę zginąć jak frajer biorę udział w tej akcji. - powiedział chłopak biorąc łyk piwa.
Powiedz to Zero prosto w twarz panie mądry. - stwierdził żołnierz wychodząc.
-
Przepraszam. Za dużo anime. - wyszeptała. - Czemu przerwałeś? Już Cię nie pociągam? - zapytała niepewnie.
Różne oblicza śmierci [Zapisy] [Gra] [Apokalipsa] [Survival] [Reaktywacja]
w Archiwum
Napisano
Włącznik będzie w budynku ochronnym który jest zaraz obok. Więc tak. Ja i Czwórka idziemy włączyć syreny. Reszta po usłyszeniu sygnału rusza do statku. My dołączymy potem. Jeśli w ciągu 10 minut nas nie będzie to płyńcie. - powiedział Zero i ruszył w cieniu budynku w stronę stacji. - Wyjdziemy tylnim wyjściem i biegiem w stronę statku. - poinformował dziewczynę.