Wkroczyłem na Arenie XII trochę spięty,, bowiem był to mój pierwszy turniej w jakim brałem udział.
Spokojnie, Sardo na pewno dasz radę, w końcu to nie pierwszy pojedynek jaki toczysz dodawałem sobie otuchy,
Niestety wychodząc na ubitą ziemi nie zauważyłem, że kawalek szaty wylądował mi pod nogami, przez upadłem
Usłyszałem salwę śmiechu z trybun i kila docinków, ale nie przejąłem się nimi - otrzępałem szatę z kurzu i usiadłem na ziemi czekając na swojego przeciwnika. Zabawiałem przy okazji publiczność, wyczarowując mały strumień, który potem podzieliłem na mniejsze i razem stworzyły co na kształt drzewa: