-
Zawartość
2358 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez wiej007
-
Przemyłem twarz i przez chwile myślałem sam nie wiem o czym. Po pewnym czasie poszłem spać.
-
-Tylko się nie przemęczaj, wiesz że nie lubię kiedy się przemęczasz- wstałem i przytuliłem ją- Dobranoc mamo.
-
-Taa... no cóż jakoś to będzie. Chyba położę się już spać, jestem zmęczony.
-
-Aha... o rany... jutro mam urządzić tą Wielką Grę, oj chyba będzie się działo.
-
-Cóż... może trochę...-odłożyłem kubek z którym była niedawno herbata i wygodniej się rozsiadłem na krześle- A tak swoją drogą coś się działo kiedy mnie nie było?
-
-Rainbow Dash. -ponownie napiłem się herbaty- Może kiedyś nim zostanie skoro kiedy zadała to pytanie kości Losu powiedziały "Dobro i Ład dominuje".
-
-O Toma się nie martw, tym razem zrozumiał że mówię poważnie. Jeśli jeszcze raz będzie oszukiwał wyleci z hukiem już się o to postaram. A wracając do twojego pytania... To sam jeszcze nie wiem. Jedno wiem na pewno, jest ambitna i zwinna skoro chce zostać Kapitanem Wonderbolts. -powiedziałem biorąc łyk herbaty.
-
-No ładna, niebieskie futro i tęczowa grzywa. Grała z Tomem, domyśl się co on robił. Tym razem dałem mu ostatnie ostrzeżenie. Jeszcze raz ktoś go złapie na oszukiwaniu to wylatuje z "rodziny". -po chwili znalazłem torebki z herbatą miętową po czym ją zaparzyłem i usiadłem na krześle.
-
-Chodziłem po mieście, znasz mnie mamo. -podszedłem do czajnika i nalałem do szklanki ciepłą wodę po czym zacząłem szukać ziół herbaty- I albo mi się wydaje albo pewna klacz mnie polubiła. Nalać ci herbaty?
-
Shadow "Veritas" Dark -Coś tu nie gra, nie wiem dlaczego mam wrażenie że to pułapka. Nawet duchy mnie ostrzegają. -przybrałem pozycję bojową- Lepiej opuśćmy to miejsce.
-
Postanowiłem pójść do swojego wozu by odpocząć.
-
-No cóż ja też już pójdę. Do jutra. -powiedziałem wychodząc z biblioteki.
-
-No brzmi to ciekawie. Jak mówiłem są też nagrody za udział. A nagród jest wiele: od niezwykłych nasion przez ciekawe płaszcze do bardzo starych ksiąg. Ale to wszystko dopiero jutro więc póki co mam swobodę.
-
-Może masz racje, ale to uspokaja mi moje myśli. Lubie chodzić w tą i tamtą. Pewnie to dlatego że ja i Shadow mamy naturę wędrowca... nie wiem. Wędruje w tą i tamtą bo wtedy daje mi to do przemyślenia.
-
-A to coś w stylu turnieju gier. Jest tam od gry w Kości aż po Szachy. Każdy wtedy znajdzie grę dla siebie. A do niektórych takich właśnie jak gra w kości jest turniej, gracze grają między sobą aż 10 rund. Finał to gra z Łupieżcą czyli ze mną. Z tego co pamiętam to matka organizuje jakieś nagrody itd. Podsumowując dużo rozrywki, dużo kucyków.
-
-Z tego co pamiętam to pojutrze, z rana. Do tego czasu ja mam wolne. No raczej do jutra po południu bo wtedy będę organizował Wielką Grę.
-
-Próbowałam przez myśli, może uda się przez kryształową kule.
-
-Cóż najgorsze które jest MI znane to rzut "Do zobaczenia z kostnicy", czyli rzut który przewiduje czyjąś śmierć. Wiem o tym bo ten rzut wypadł mi z dzień śmierci ojca. Nieważne, skoro chcesz mi pomóc w szukaniu Kości Przeznaczenia to zgoda. Mam propozycje, niedługo wybieramy się do Canterlotu jak już mówiłem. Może zabierzecie się z nami?
-
-Tego nie wiedziałem. Ale skoro tak... to może odmieniłbym tą sytuacje w której wyrzuciłem "Do zobaczenia w kostnicy". Używałem tych kości tylko i wyłącznie po to by znaleźć odpowiedz na nękające mnie pytania. Pewnie o zmianie swojego losu pisał mój ojciec.
-
-Wydaje mi się że musimy się jakoś skontaktować z Veritasem... oraz jakoś uwolnić Twirael.
-
-Cokolwiek stało się Twirael sądzę że była opętana przez Ignisa. Wydaje mi się Ignis w jakiś sposób po części się uwolnił i wtedy użył jej jak marionetki.
-
-Tak byłam, umarłam jakieś... -zaczęłam liczyć w myślach- Jakieś 7 czy 8 lat temu? Będąc pod postacią ducha towarzyszyłam mojemu bratu gdyż samotność w tamtych czasach była dla niego zgubą. W końcu udało mu się mnie wskrzesić zanim Luna pojmała go po raz pierwszy. Mimo że cieszy się z mojego powrotu do świata żywych... nadal się o mnie martwi... jak kiedyś- z ostatnimi słowami trochę zniżyłam głowę a ogień z mojej grzywy trochę osłabł.
-
Widząc Rainbow Fire lekko odskoczyłam do tyłu. -Rany... weź mnie tak nie strasz. A co ja tu robię? Cóż to co robiłam będąc duchem kiedy byłam trochę nerwowa, wędruje po korytarzach.
-
Mimo tego że czułam niepokój nadal chciałam pochodzić po korytarzach by pozbierać myśli. Nawet jako duch zawsze wolałam wędrować gdzieś niedaleko.
-
Nie mogłam spać postanowiłam rozpalić swoją grzywę i powędrować po korytarzach niczym duch którym kiedyś byłam. Paląca się grzywa dawała ujście części moich emocji.