-
Zawartość
2358 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez wiej007
-
Poszłam za bratem -Wiesz co Shadow? Pewnie mi nie uwierzysz ale kiedy spotkałam Fire'ra był... mniejszy ode mnie?
-
-A czemu mam nie próbować? Zostałam wyszkolona w sztuce magii iluzji oraz przemiany. Dlaczego mam nie próbować zaatakować cię jedną z pułapek i mieć nadzieję na chociaż zranieniem cię? -powiedziałam z gniewem
-
Tym razem postanowiłam użyć magicznej pułapki by zaatakowała go jak sidła na niedźwiedzia.
-
-Spektaklu ci nie obiecam ale z chęcią cię zaatakuję.- po tych słowach stworzyłam kilka swoich iluzji ale nie byłam teraz w miejscu w którym byłam lecz trochę bardziej na lewo. Cisnęłam błyskawicą.
-
Przestraszyłam się tym że Ignis odebrał mi róg ale bardziej przepełniał mnie gniew niż strach. -Właśnie potwierdziłeś jedną z rzeczy jakie mówił o tobie twój brat. Już szczury mają więcej honoru niż ty.
-
-Tak Shadow, jestem gotowa.
-
-Mam cię puścić? To by wyglądało jakbym się poddała... a na to nie mam zamiaru.
-
-Czemu nie mamo, chętnie się przejdę. -powiedziałem w uśmiechem- Jak myślisz będzie się dużo działo w tym mieście?
-
-Sądzisz że zdradzę mojego mistrza? Grubo się mylisz.
-
-Być może... -popatrzyłem na ducha siostry- Emm... Mogłabyś... sprawdzić? Wole się nie teleportować tam gdzie nie znam miejsca.
-
Mimo przerażenia ustawiłam się w pozycję bojową i przygotowałam się do walki. Miałam wrażenie że przede mną stoi Ignis, pan Ognia i Zniszczenia
-
Odskoczyłam z przerażeniem -Co u licha?
-
-Witaj mamo... -powiedziałem podchodząc do niej- Potrzebujesz w czymś pomocy?
-
Mimo że byłem jednym z przywódców wolałem jak moja matka wydawała decydowała co zrobić. Postanowiłem jej poszukać.
-
Podbiegłam do klaczy by zobaczyć co z nią.
-
Postanowiłam zaryzykować i magią zaatakować kulę
-
Nie wiedząc czemu postanowiłam za pomocą magii odrzucić Twirael od kuli
-
Westrzchnęłam i zaczęłam biec za Hammerem
-
-Nie takie rzeczy się widziało siostro. -po chwili postanowiłem pójść w stronę w jaką wskazywał patyk.
-
-A ty Shadow nie jesteś głodny? Martwię się czasami o ciebie kiedy się tak poświęcasz.
-
(witamy z powrotem ) -Dziękuję. -powiedziałam biorąc od brata kanapkę i zaczynając ją jeść.
-
-Cóż... powiem tylko tyle że zgadłaś. Nie moja wina że urodziłem się fanatykiem broni dystansowych. A pokusa by ją wypróbować jest duża. To bardzo piękna kusza... podobnie jak ty. -powiedziałem z uśmiechem patrząc się na Smoothy- Lecz jeśli nie jest w tym samym stanie co dawniej, zawsze mogę poprawić cięciwę, zrobić przegląd mechanizmu kuszy itd.
-
Ja mam dwa podania, lecz jeśli mnie przyjmij wybierz tylko jedno.
-
Co chwila przyglądałem się kuszy. Zacząłem lekko stukać kopytem o stolik by się opanować. Pokusa sprawiała że aż chciałem ją wziąć i wypróbować ale wolałem nie denerwować tym Smoothy.
-
-Czemu nie, na tymczasem... smacznego. -lekko kiwnąłem głową po czym zacząłem jeść swoją sałatkę. Starałem się jeść w miarę grzecznie.