-
Zawartość
2358 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez wiej007
-
Tylko to odwzajemniłem
-
Nadal starałam się utrzymać wolne tępo zmiany ognia magicznego w naturalny. Ogień zanikał chciałam być otoczona lawą bez używania magii. Kiedy to bym zrobiła mogłabym pewnie zrobić następny etap medytacji
-
Stało się byłam całkowicie zanurzona w jeziorze teraz musiałam zrobić coś trudniejszego. Musiałam sprawić by ogień wokół mnie stał się naturalny a nie wyczarowany. Postanowiłam to robić powoli gdyż zbyt szybki ruch mógł mnie kosztować życie
-
Nadal wchodziłam do lawy, chciałam się w niej cała zanużyć by zacząć kolejny etap medytacji
-
-Tak... wcześniej kochałem klacz o imieniu Somada ale ona złamała mi serce gdyż każde jej słowo było kłamstwem. Potem zobaczyłem że kocha mnie Applejack. Towarzyszka w moich ostatnich dniach starego życia. Zaczynam nowe życie odrzucając niemal wszystko co było ze starego życia. I tak chyba by to nie wyszło. Sprawiałem że pochłaniała ją wojna. Oni trzymali Arrowa... ale nie trzymają już Heavena. Po tych słowach przybliżyłem się do Smoothy
-
Odwróciłam się nadal będąc pod postacią ognia
-
-Taaa...- zacząłem się zastanawiać co teraz. Pewnie oszalałem ale odwróciłem się do Smoothy i ją pocałowałem
-
-Może masz racje? Nie wiem co myśleć o swojej sytuacji
-
-Ale za dużo zmian z krótkim czasie sprawia że nie wiesz co myśleć... prawie 4 tygodnie temu byłem jeszcze gotowy oddać życie za swojego mistrze a dziś siedzę tutaj z tobą...
-
- Czy miałaś kiedyś tak, że sumienie nie pozwalało ci na coś chociaż część ciebie chciała to zrobić? - powiedziałem trochę smutnym głosem.
-
Powoli wchodziłam do lawy myśląc o ogniu i furii
-
Nie wiedziałem co myśleć... jakaś cząstka mnie chciała okazać do Smoothy uczucia ale inna część mówią że uważałem Somadę za jedyną i tak powinno być chociaż ta nigdy mnie nie kochała, a inna część mnie... myślała o... Applejack... nie wiedziałem co myśleć... ciągle siedziałem
-
Odsunąłem się i zamiast leżeć po prostu siedziałem na łóżku. Patrzyłem w podłogę -Przepraszam... tak dużo zmian w całym moim życiu... w tak krótkim czasie... to może trochę doprowadzić do szaleństwa
-
Czułem się trochę niezręcznie więc milczałem
-
Wróciłam do stanu w jakim byłam ponownie stałam się ogniem i skupiałam się by przygotować się do wejścia do lawy
-
-Chyba nie jest z nim tak źle, jak sądzisz?- powiedziałem patrząc na swoje kolano
-
-Od niedawna, czasami się zastanawiam czemu się zaciągnołem
-
-Sądze że wyparuje więc zjem już taką jaka jest i może będę kontynuować opanowywanie sfery
-
-Właśnie widzę, to pewnie efekt opanowywania sfery ognia. Pamiętam ze tobie wydawało się że patrzysz w słońce kiedy tak naprawdę patrzyłeś na ledwo świecącą się świeczkę.
-
Odruch mówił mi tylko jedno... unik! Teleportowałem się 2 metry w lewo i używając niewidzialności płaszcza zacząłem rozglądać się za kucykiem który wystrzelił pociski
-
-Nic ci nie jest?
-
-Dziwne... widać ze zupa jest prawie wrząca a dla mnie wydaje się zimna. Miałeś coś podobnego kiedy opanowywałeś sferę cieni?
-
-Wiem ale im szybciej opanuję sferę tym łatwiej będzie mi się bronić jeśli nagle zabraknie ciebie- powiedziałam po czym zaczęłam jeść zupę
-
-Zapamiętam na przyszłość