-Wygląda na to że nie wiesz wszystkiego. Veritas pan śmierci miał swoją linie a Ignis pan ognia swoją. Ja jestem połączeniem tych obu gdyż mój ojciec był z linii Veritasa a matka z Ignisa. A teraz wybacz ale nie mam zamiaru zostać królikiem doświadczalnym.
Po tych słowach użyłem zaklęcia które stworzyło nieprzenikalną ciemność w całej bibliotece, po czym złamałem zaklęcie Twilight. Użyłem magii płaszcza by przenieść się poza bibliotekę i zacząłem uciekać w ciemność bo zaczynała się noc. Przed ucieczką w biblioteki stworzyłem 10 cienistych iluzji samego siebie które okrążyły Twilight i jedyne co robiły to stały. Mogłem nimi sterować i mówić.
-Nie doceniasz umiejętności ostatniego z rodu Dark. Rozwiązanie są ciekawe. Przedłużenie rodu? Bardzo proste, ale czuć później przez całe życie że twój syn lub córka mają tą udrękę z którą ty sam miałeś? To niewybaczalne.-powiedziałem za pomocą jednej z iluzji znajdującej się w bibliotece- A to twoje rozwiązanie? Kuszące ale jest pewien problem. Ty jesteś z Canterlotu. A oboje dobrze wiemy że tam najłatwiej dowiedzieć się że czarna magia zwłaszcza nekromancja jest surowo zakazana. I pomyśl... może uda ci się ją zdjąć. I co dalej? Zostanę pewnie oskarżony o uprawienie czarnej magii. A kara pewnie będzie duża ale ciekawe jaka. Śmierć? Dożywocie w więzieniu? Jeśli wsadzisz dzikie zwierze do klatki ono będzie starało się ze wszystkich sił się z niej wyrwać.- każde moje zdanie wydobywało się z innej iluzji