Z wdzięcznością wzięła apteczkę, mówiąc cicho "dziękuję". Tak to prawda od takich ran się nie umiera, ale przeważnie u zdrowej osoby z normalną odpornością takie niewielkie uszczerbki zasklepiają się same, bez pomocy wszelkich medykamentów. Ile razy podczas treningu miała bardziej pozdzierane łokcie czy kolana, ale po przemyciu sama schły... - Nie, nie kogę tak tego postrzegać. Mamy szerzącą się nieznaną nam "chorobę", takie przypadki się zdarzają ważne,że Hannah dobrze się czuje. -skarciła sie w myślach, gdy tylko znów przewrażliwienie chciało wziąć górę.
- W swoim też mam, jest ona raczej czymś co nie zepsuje się łatwo. - napomknęła, sięgając po plecak James'a, pozwalając również sobie go otworzyć tak aby mógł wybrać co zechce. Sama jednak nie była głodna, przynajmniej nie na tą chwilę.