Skocz do zawartości

Dżuma

Brony
  • Zawartość

    541
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dżuma

  1. - Nie wiem Lejla. - zobaczyłam pyłek na pysku Asianny - Ehhh ... Jacob bawił się kwiatkiem ? - westchnęłam. Słuchałam Mordimera o tym co mówił, że nasza wataha jest dziwna. - To się jeszcze zdziwisz - pomyślałam. Pomogłam Lejli zanieść Asiannę
  2. Clopficki też chcę dostęp ~~~~~~~~~~~~~~~~ Nie odpowiedzieli mi ale ja dobrze wyczułam o co chodziło. Rem był po prostu zmaltretowany, a Asianna i Jacob poharatani. Był na nich zapach wschodnich wilków. To wywołało we mnie falę domyśleń które doprowadziły że poczułam się słabo. Coś co może lub mogło mi pomóc, rozpadnie się w kilka chwil. Nie panikowałam. Czekałam jeszcze co mi inni powiedzą. Był jeszcze mały promyczek nadziei, ale nadzieja jest matką głupich.
  3. Powiem tyle czytając to wszystko robiłam wielkiego facepalma Bećka ty jesteś samobójcą :O że kazałaś się zabic ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Siedząc na drzewie wyglądałam za naszą watahą. Lejla pobiegła w las, a Ihnes z Nivy ganiali za sobą (jakkolwiek to brzmi ). Zauważyłam jak kolejna procesja dosłownie szła. Asianna i Jacob leżeli na grzbietach Mordimera i Lejli. Rem był na grzbiecie jakiejś wilczycy. Zsunęłam się z drzewa i podbiegłam do grupki. Ze spokojem zapytałam co się stało. Kolejna potyczka ze wschodem nie wyjdzie na dobre, szczególnie jeśli była poważna, to może zaszkodzić moim planom, jak i całej watasze.
  4. Dżuma

    TwoKinds

    Ogłaszam wszystkim tu obecnym że szmeszek czy jak mu tam zmartwychwstał i jest nowa strona ^^
  5. Powiem tyle Are you kidding to me? ------------------x---------------- Świetnie się bawiłam oddałam później berka Ihnesowi. Wszysko bardzo dobrze sie układało. Miałm nadzieję, że to co planowałam od dawna wcielę w życie i nic mi w tym nieprzeszkodzi
  6. Gdy się przywitałam pobiegłam w stronę już 3 wilków aby oddać komuś berka. Rzuciłam się na Nivy mówiąc "Berek!" i uciekając jak najszybciej.
  7. @UP UP UP UP @UP UP UP @UP UP Bez komentarza :I Przez was muszę się pilnować przy określeniach byście nie mieli skojarzeń ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Gdy Ihnes oddał mi berka zaczęłam go gonić, gdy okrążaliśmy polanę zauważyłam Mordimera. Zatrzymałam się z impetem i przywitałam się z Mordimerem.
  8. eeee ok bezogonowce górą ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wróciłam zza szpitala. Nie mogłam znaleźć tego co upuściła Asianna, dlatego że mi się nie chciało. Ihnes siedział sam na środku polany. Wyglądał na smutnego. Sama wiem że zabawa jest najlepsza na rozweselenie. Skradałam się z tyłu za Ihnesem i gdy byłam dostatecznie blisko, pchnęłam go łapą, i powiedziałam: - Berek! - pobiegłam jak najszybciej w przeciwnym kierunku.
  9. Przecież już nasza trójka wróciła ;A; A dwa jeszcze są Kolejna dwójka na polowaniu i tylko Rem jest poz granicą No i Kameleon bawi się ninje ^^ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Poszłam do szpitala zobaczyć jak się Mordimer czuje i czy zjadł swoje. Ku mojemu rozczarowaniu nie. Wyrzuciłam całe jedzenie . Na szczęście owoce były i plastry miodu też, więc deser załatwiony. Nad strumykiem akurat dość dużo przepływało ryb starczyła chwila aby złapać jedną z nich. Natarłam ją czosnkiem i zaniosłam do Ihnesa. - Smacznego - odpowiedziałam i poszłam poszukać reszty. Raindrops z Lejlą łaziły po lesie. Mordimer nie znalazłam, ale jego zapach nie wychodziło po za granicę watahy. Aith i Rema nie mogłam znaleźć. Ich zapach szedł za daleko aby stracić czas. Chciałam porozmawiać z Asianną, o wschodniej watasze. Zauważyłam ją tylko gdy zostawiała jakiś kamień i pobiegła w las. Niestety zanim dobiegłam do niej zniknęła między krzakami. Wróciłam się na polanę. Musiałam dalej rozmyślać nad złapanie między kruczki prawne radę. Było to trudne ale nie możliwe. ------------------------------------------ Trace patrzył się jak inne wilki wgryzają się w Rem'a. Na chwilę odszedł aby aby przynieść kolejną zabawkę dla swoich kolegów. Wcześniejszy wilk który przyłapał Ihnes'a na ich terytorium właśnie nadbiegał z lasu. - Trace, tamten mały wywinął się nam. Miałbym go gdyby nie jakieś dwoje wilków, które przybiegło w ostatnim momencie. Trace dalej patrzył się na wilka wzrokiem pytającym o szczegóły, ale w głębi siebie chciałby go już rozszarpać. - Wilczyca była bez ogona, z krótką sierścią, brązowe futro z domieszką rudego. Wilkowi się nie przyglądałem. Zaatakował mnie. Później ta wilczyca nas rozdzieliła i wykorzystała swoją szansę Omegi, cokolwiek to jest? - Że co proszę?! Jaką szanse? W naszym prawie takiego czegoś nie ma dla Omeg są zdegradowane i bez praw. I do twojej wiadomości ta wilczyca, to Nasza pierwsza Alpha która straciła tez zaszczyt i została Omegą. Ona jest podstępna, nie jest wielkiej siły fizycznej ale psychicznej tak. Potrafi każdemu wcisnąć kit. Okłamać go i wykorzystać. - uderzyła on z rozmachu wilka - Za to nie dostajesz jedzenia przez tydzień.
  10. - Gdybym wiedziała - westchnęłam - Ihnes masz mi obiecać że nie będziesz wychodził po za teren sam, ok? Nie chce po raz kolejny łazić za tobą. Jak chcesz mogę ci przygotować rybę z czosnkiem. Dobrze robi na poprawę odporności.
  11. Przecięłam kolejną wiązkę fioletowej energii. Za każdym razem czułam pustkę i chęć poddania się. Wiedziałam że to tak działa i muszę przywoływać dawki choć troszkę poważnego optymizmu. Golemy wychodziły z lasu. Było ich pełno. Pojawiały się się też kolejne rodzaje szybsze ale mniejsze. Rzucały też kamieniami, co było dość niebezpieczne. Poczułam promieniujący ból w skroni. Oberwałam jednym z kamieni. Zachwiałam się lekko. Obraz był zdublowany. Kilka chwil musiałam postać aby wiedzieć gdzie jestem. Zaatakowałam jednego z mniejszych. Po większym wysiłku przecięłam wiązkę.
  12. Truchtałam z Ihnesem i Jacobem przez las w milczeniu. Jedynie co jakiś czas Ihnes męczył Jacoba pytaniami, na które on odpowiadał krótkimi wyrazami. Zerkałam na nich co jakiś czas sprawdzając czy czasem Jacob nie zamierza rzucić się na Ihnesa. Rozmyślałam nad moim losem. Miałam dużo do załatwienia i to bardzo. Mój plan działania był taki wprowadzić mojego przeciwnika w pułapkę prawną, abym była bezpieczna i mogła wywalczyć coś co było zawsze moim celem. Z punktu widzenia każdego wilka zęby były najlepszym rozwiązaniem, ale moje zdolności były nijakie i niepotrzebne. Zbliżaliśmy się do naszego terenu.
  13. Ja jestem w gimbazjum i sypiam od 4-7 godzin. :/ A w wakacje i ferie powyżej 12 potrafię
  14. Kameleon przepraszam jeśli ci coś zrobiłam, wiem że cię uraziłam, tak jakby teleportując cię do początkującego stanu jakim jest polana. Przepraszam Mam zły humor i takie coś wychodzi na forum. Ostatni raz takie coś robię, po prostu jesteście mało realni. Różowy wilk ? Mam wrażenie że mało przekraczający świat realny jest Mordimer. Reszta niestety jesteśmy jak wilki z Czarnobyla świecące się z dziwnymi barwami i mocami. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ihnes zapytał się czy powinien coś wiedzieć. - Jedyne co na pewno jest ważne straciłam jedyną szansę w życiu aby prosić wschodnie wilki o łaskę, więc następnym razem wilki rozszarpią nas zamiast zostawiając.
  15. - Nie chcę aby komuś stała się krzywda. - powiedziałam spokojnie - Chcę tylko... W tym czasie wyskoczył Jacob z... kwiatkiem? W dodatku groził nim. Popatrzyłam na Ihnesa wyglądał jakby miał za chwilę przez to pęknąć ze śmiechu. Nasz "wróg" jak ja bym to określiła był pewny siebie, tak to pewnie z tych od rady. Jacob został zaatakowany i dwaj szamotali się. Jacob kazał nam uciekać. Nie posłuchałam tylko krzyknęłam najgłośniej jak mogłam: - Przestańcie! Obydwaj. - obaj zatrzymali się mając w pysku nie swoje łapy - Jacob nie przyszliśmy tutaj zabijać inne wilki. Jak ty byś zareagował gdyby ktoś ci wszedł na terytorium, też byś atakował znając ciebie. A ty... - podeszłam i rozdzieliłam dwóch samców i wskazałam na naszego przeciwnika - powiedz temu parszywemu Trace'owi że pamiętam co mi powiedział i korzystając z minimalnych praw Omegi wykorzystuję jedyną w życiu szansę i ciebie jako Alphę proszę. Tak proszę abyś odszedł i zostawił nas razem ze swoim stadem. - Dobrze - warknął.
  16. KILL ME KILL! Próba 1000000001 przywrócenia realizmu zabawie. Jacob nie chcę ci psuć chęci, ale ty jesteś tylko wilkiem nie magiem z krainy Oz. Proszę! Jesteśmy tylko wilkami. Klątwy zniosę; pokonywanie kilkunastu wilków z żyłką na czole zniosę, leciutka (LECIUTKA!) magia ze zgrzytającymi zębami zniosę, proszę opanujcie się. Wyszłam na jakąś jędzę. ._. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Zignorowałam nową informację, miałam do tego powody. - Dobrze. - gdy Jacob pobiegł na około pomyślałam - Jeśli został wysłany od rady jestem skończona. Weszłam no polanę. Jak gdyby nigdy nic po prostu krzyknęłam aby zostawił Ihnesa w spokoju.
  17. Kasujemy nasz spam i róbcie co chcecie. Nasza najwyżej zabije się przez wystającą gałąź i będzie dobrze Macie mapkę na zobaczenie kto gdzie jest na razie
  18. Reeem jak my mamy teraz cię uratować??? Wytrzymaj ! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Dobra Jacob chodźmy. Mam złe przeczucia do tego wszystkiego. Pobiegliśmy za tropem Ihnesa. Natrafiliśmy na świeży ślad przy ulu pszczół. To na chwilę mnie uspokoiło, wskazywało to że Ihnes miał się dobrze i żył. Po przeszukaniu pobliskich krzaków Jacob powiedział o jeszcze innym zapachu, był to inny wilk. Poczułam ukłucie w żołądku. Ihnes był w poważnym niebezpieczeństwie. Od razu pobiegliśmy za śladem. Był coraz silniejszy.
  19. Zdziwiłam się widząc Jacoba. - Ohh... przepraszam myślałam że jeden ze wschodnich wilków. - położyłam po sobie uszy - Tak wszystko w porządku. Ostatnio mieliśmy spotkanie ze wschodnimi wilkami i nie źle mnie z Remem poturbowali. - spojrzałam na swoją ranę na grzbiecie trzymała się - Szukam jednego z naszych, najwidoczniej ze swojej lub nie swojej woli wgłębia się w głąb nie naszego terenu.
  20. Usłyszałam za sobą czyiś bieg, który później ustał. Biegłam dalej, ale w pewnym momencie skręciłam gwałtownie i schowałam się między trawami. Jeśli ten ktoś ją śledzi pewnie za chwilę przyjdzie. Czekałam na wilka. Gdy zauważyłam truchtająca sylwetkę. Przygotowałam się do skoku. Gdy był na przeciwko mnie, rzuciłam się na niego przygwożdżając go do ziemi.
  21. Przebiegłam jak szybko się dało przez łąkę. Musiałam jak najszybciej nadrobić czas, przez który Ihnes wędrował. Gdy biegłam o moje nozdrza obił się znajomy, a zarazem nie znajomy zapach wilka. Gwałtownie się zatrzymałam. Obejrzałam się do tyłu i przeczesałam łąkę wzrokiem. Zaczęłam powoli zbliżać się do miejsca zapachu innego wilka. Gdy się zbliżałam usłyszałam szelest w pobliskim zagajniku. Nie czekając pobiegłam dalej za Ihnesem zostawiając łąkę w spokoju. Czułam coraz to silniejszy zapach Ihnesa. Zwiększyłam bieg do mojej maksymalnej szybkości.
  22. Zbliżałam się do granicy terenu naszej watahy, a zapach Ihnesa mimo iż stawał się silniejszy prowadził dalej i to w głąb terenu wschodniej watahy. - Oh Ihnes gdzieś ty się podziałeś - powiedziałam do siebie zmartwiona. Weszłam na teren watahy wschodniej. Niepewnie biegłam cały czas za tropem Ihnesa, bałam się, że może być dawno rozszarpany i leżeć w lesie. Natrafiłam na małą polanę. Wyglądała prześlicznie w świetle księżyca. Piękne niebieskawo zielone motyle, wzlatywały za każdym ruchem łapą. Znalazłam prowadzący dalej trop Ihnesa. Niestety kilka metrów dalej był kolejny, ale innego wilka. Zwiększyłam tempo do pełnego biegu. Przebiegłam przez łąkę pełną maków.
  23. Taaaa Ale poczekasz bo jestem zawalona digtalami, a na te się czeka
  24. - Eh dobrze, ale tego ostatniego ci nie obiecuję, nie wiemy w jakich okolicznościach będziesz chciał ją zabić. - położyłam po sobie uszy - Proszę, spróbuj to zwalczyć, nie chcę naprawdę ciebie zabijać. Rozejrzałam się dookoła. Wiedziałam, że 2 wilki były na polowaniu, ale jednego brakowało. Mógł być to tylko jeden... Ihnes. W kilka minut przepytałam wszystkich obecnych z watahy czy widzieli Ihnesa. Dostawałam negatywne odpowiedzi. Mówili, że to Ihnes i po prostu zasnął gdzieś w lesie. Przypomniałam sobie, że nie widziałam go 2 dni. Mogło mu coś się stać lub wilki ze wschodu przyszły po zapłatę. Nie wiedziałam co zrobić. Nie można było czekać. Jeżeli jest ranny liczą się każde sekundy. Wszyscy byli zgromadzeni wokół Asianny. Wykorzystałam okazję i wymknęłam się w las. Na polanie wyczułam słaby, ale jeszcze unoszący się zapach Ihnesa. Trzymając nisko głowę węszyłam i dalej szłam w las. Moje uszy była cały czas czujne na wszelki wypadek.
×
×
  • Utwórz nowe...