Po obmyciu szczególnie tylnych łap, Nasza postanowiła pobyć jeszcze przy strumyku. Jego szum był bardzo uspakajający. Niestety nie na długo gdyż oczy Naszy dostrzegły krzak z borówkami. Pięknie fioletowe, duże borówki, aż się prosiły o zjedzenie. Nie czekając podeszła do krzaka i dosłownie zaczęła się nimi bawić. Podrzucała, odbijała od łap lub trzymała na nosie. Skoro i tak wspinać nie mogła to to wynagrodzi jej przyjemność. Po dziesiątej straciła rachubę czasu i miejsca.