Skocz do zawartości

Komputer

Brony
  • Zawartość

    1576
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Komputer

  1. [sneaky Dagger] Changeling ledwo co zatrzymał się prawie zaliczając upadek który by ją kosztował i to dużo. Spojrzała ze strachem w oczach na księżniczkę sama nie wiedząc co odpowiedzieć, nawet nie wiedziała o co jej chodzi. Pomogła tym Changelingom z powodu jej solidarności do innych przedstawicieli jej rasy. - N-nie wiem o co ci chodzi… - wybełkotała ze strachem w głosie, bała się jej bo wiedziała dobrze, że może ją załatwić jednym czarem. Jednak nie miała się zamiaru poddać bez walki, w plecaku miała jeszcze broń. Jednak najbardziej zadziwił ją ten dźwięk, sama nie wiedziała co to ale jej serce jeszcze szybciej zaczęło bić. Spojrzała nerwowo w boki. - C-co to? – zapytała połowicznie siebie i księżniczkę. – K-kolejna twoja sztuczka? – czuła, że jej kopyta są już jak galareta. Jej strach był uzasadniony, nieznany dźwięk który nie brzmiał miło oraz otoczenie przez przeciwników. Przełknęła głośno ślinę.
  2. /Sneaky Dagger Spojrzała w górę by zobaczyć, że chyba ta księżniczka ich widzi. Nie była tego zbytnio pewna, jednak przyśpieszyła kroku który przerodził się w bieg. Był jeszcze jeden pomysł jak uciec. - Zaskoczę cię… - zaśmiała się pod nosem, zanim gwardziści ją dogonią minie kilka minut. Zaczęła wspomagać się skrzydłami, te dwa Changelingi chyba straciły przytomność. Martwiła się ich stanem, jak to ona. Zawsze się martwiła stanem innych Changelingów. Biegła dość szybko, przebiegła jakieś max 20 metrów aby zauważyć zza kolejnego pagórka jej cel, stację kolejową. Pociągi są świetne w ucieczce. Spojrzała do tyłu by zobaczyć znowu księżniczkę. Postanowiła ją na razie zignorować, lepiej się bronić w tym wypadku. Poważnie zmęczona pobiegła truchtem w stronę pociągu. Gwardziści są już pewnie niedaleko ale ma dla nich jeszcze jedną niespodziankę jej własnej produkcji… Jeśli najgorszy scenariusz się sprawdzi to zaraz ją dogonią.
  3. /Sandy Paraliż jeszcze mogłam znieść ale tego bólu nie mogłam wytrzymać, czułam, że większość kości musi zostać zregenerowanych. Co gorsza na pancerzu miałam długą ranę z której sączyła się krew, wszystko przez jeden z kamieni. Byłam skupiona tylko na tym jak uciec z tej kłopotliwej sytuacji, jedyne co mnie zdziwiło to chyba jakiś ruch za pagórkiem, ktoś tam jest. Prawdopodobnie. - Niech cię szlag Cadance… - powiedziałam sobie w myślach próbując znieść ten ból. /Sneaky Dagger (Jak mówiłem wszelkie aluzje na PW) Jeden z Changelingów który przechadzał się niedaleko w drodze w góry usłyszał niedaleko uderzenie, dość mocne. Szybko jego pancerz przybrał biały kolor by zakamuflować się wśród śniegu. Poprawił plecak i czołgając się wychylił głowę zza pagórka aby zobaczyć co się stało. Zaskoczyły go dwa Changelingi, widać nieźle ranne i otaczających ich gwardzistów. Musieli odwalić niezłą rzecz, że tylu ich się zlatuje. Z daleka widać było tą księżniczkę której imienia zapomniał. - Łohoho… - szepnął pod nosem żeńskim głosem, było wiadomo, że to klacz przynajmniej. Jej solidarność do innych Changelingów nie pozwalała jej odejść obojętnie. Musiała im pomóc, przecież byli tą samą rasą i miała pomysł jak to zrobić. Wyciągnęła pośpiesznie z plecaka trzy paczki mąki którą miała na wszelki wypadek, kierowała się zasadą „Przezorny zawsze ubezpieczony”. Po krótkiej chwili rzuciła te 3 paczki przed gwardzistów robiąc zasłonę dymną. Jedyne co utrudniało robotę to było to, że nie posiadała rogu więc musiała wskazać kopytem na przedmiot by użyć na nim lewitacji. Taka jej wada jednak Królowa zaradziła na to. Pośpiesznie lewitacją pociągnęła te dwa Changelinga do siebie, a na ich miejscu zrobiła magią dokładne kopie. Trochę im zajmie skapnięcie się, że to fałszywki. Po przeciągnięciu ich za pagórek zaczęła biec truchtem w stronę przeciwną od Crystal Empire taszcząc ich magią, będzie musiała się nimi zająć w bardziej bezpiecznym miejscu. (Czekam na hejty. )
  4. [sandy Finder] Bariera była tak niedaleko, można powiedzieć, że około 15 metrów od nas i jak zwykle coś poszło nie tak. Niepotrzebnie uznałam te pociski za zerowe zagrożenie, pocieszające było to, że byliśmy na tyle rozpędzeni by przelecieć jeszcze przez barierę i wbić się w śnieg którego było tam dość dużo. Nie istniała żadna szansa aby tak się nie stało. Częściowo zamortyzuje upadek choć na pewno trochę się połamię, jednego byłam pewna, bariera nas nie zatrzyma bo teoretycznie nie mamy duszy. Po uderzeniu w grubą warstwę śniegu pozostanie tylko się modlić do wszelkich znanych bóstw aby jakiś przyjaźnie nastawiony kucyk nas stąd ewakuował, ewentualnie mogę stymulować mięśnie elektrycznością dopóki nie odzyskam kontroli nad ciałem. To też jest rozwiązanie. Jednak to się stanowczo źle skończy.
  5. [sandy Finder] Cóż sytuacja nie wiem sama jaka już była, uciekliśmy z tej bariery przy bibliotece przy towarzystwie bełtów od gwardii. Szybko powinniśmy dolecieć do ostatniej przeszkody, Kryształowe Imperium nie należało do największych miast w Equestrii. Odwróciłam głowę chcąc zobaczyć jak tam pościg, zdziwiły mnie dwa… Pociski? Tak to można nazwać, nie wyglądało to przyjemnie, z pewnością śmiercionośne. Jednak zanim dolecą do nas powinniśmy być już pod barierą. - Dobra zaraz wyłączamy uczucia. – powiedziałam do Sensetive’a który przyśpieszył tempo lotu, to samo zrobiłam. Choćby jeszcze bardziej sprawdzało intencje przechodzących to jednak będziemy jak maszyny, zero uczuć, duszy, niczego tylko chłodna kalkulacja. Choć to jednak trochę energii wymaga. Zaczęliśmy zaczynając lecieć lekko w dół by przyśpieszyć, jeszcze powoli prostym zaklęciem Changelingów wyłączyć wszelkie emocje i tym podobne na jakieś 5 minut, było to jeszcze wzmocnione aby nic nie poszło po nie mojej myśli, nienawidziłam tego. - Jesteś pewna Sandy, że to nas nie dorwie? – zapytał chłodno patrząc na mnie obojętnym wzrokiem, czyli wyłączył w tym samym momencie co ja te wszystkie chwilowo zbędne rzeczy. Kiwnęłam jedynie głową na znak, że jestem pewna. Cóż bariera była coraz bliżej.
  6. [sandy Finder](Jakiekolwiek aluzje na PW… ) Leciałam chcąc uciec z bariery i patrząc czy w nas strzelają, po zauważeniu tego zdałam sobie sprawę, że raczej tego nie uniknę. Już chciałam w akcie desperacji zasłaniać się kopytami jednak coś złapało mnie magią za skrzydła i pociągnęło do tyłu, bolało jak diabli jednak to był Sensetive. - Potem mi podziękujesz. – rzucił patrząc na przelatujące bełty przed nimi, z czego większość zleciała z kursu. Kusze tak mają, że są niecelne na większe odległości. Nie inaczej było w tym wypadku. Spojrzeliśmy w dół by zobaczyć, że jakiś jednorożec którego nazwy nie znam lub nie pamiętam celuje w nas rogiem, najwyraźniej jakiegoś czaru chciał użyć. Jak najszybciej się dało zeszliśmy z linii ognia po to aby ten złowrogi promień w nas nie trafił, a prawie mu się udało. – Jak nasze zdobycze? – zapytał mnie, spojrzałam na książki by stwierdzić, że ta z czarnym kryształem się zaczynała palić przez ten bełt, pośpiesznie ją wyrzuciłam. - Ech… - westchnęłam do siebie po czym wznowiliśmy lot wylatując już poza barierę, teraz tylko przedostać się przez tą otaczającą Crystal Empire a ta nie była daleko. Gorzej z przebiciem się.
  7. [sandy Finder] Gdyby nie słuch i szybkość reakcji byłabym teraz martwa, gdy tylko usłyszałam świst bełtów i innych pocisków odskoczyłam w bok przerywając całe zaklęcie. Dzięki unikowi większość poleciała w barierę jednak poczułam ciepło w okolicach moich tylnych kopyt, odwróciłam głowę by zobaczyć wbity na 1,5 cm bełt wyjęłam go magią i widziałam wysączającą się krew, syknęłam pod nosem odwracając głowę by zobaczyć jak zabłąkany pocisk którego nie zauważyłam zrobił mi długą ranę na pyszczku na szczęście omijając oko, kolejny trafił mnie w kopyto wbijając się. Jęknęłam z bólu wyjmując go. - Nie jest lekko… - powiedziałam do siebie bacznie patrząc na gwardzistów, spojrzałam na pęknięcia na barierze. Jest dobrze, jeszcze chwilę i padnie. Odwróciłam głowę w górę by zobaczyć jak część górnej części „wyparowała” jeśli tak można to nazwać. – Sensetive, spadamy. – rzekłam do niego pokazując kopytem dziurę w barierze, kiwnął głową i rozłożyliśmy skrzydła po prostu szybko startując by uciec z tej pułapki która kosztowała mnie kilka ran i jeszcze więcej siniaków. Ciekawiło mnie czy dolecę, miałam ochotę już się poddać...
  8. [sandy Finder] Spojrzałam ze strachem na balisty, instynktownie rzuciłam się na ziemię by uniknąć śmiercionośnych pocisków. Jedyne co zrobiłam leżąc na ziemi to próbowałam spowolnić magią pociski z balist na tyle ile się da. Przyniosło to mieszane rezultaty, pociski zniszczyły na kawałki barierę ale jednak magią na tyle je spowolniłam lub zmieniłam kurs, że nie trafiły w Sensetive’a który był zajęty dalej. Wzięłam magią jeden z leżących pocisków i po prostu odłamałam grot, zrobiłam to samo z kilkoma i schowałam te groty ze srebra do torby, może się przydadzą. Jedyne co na razie robiłam to trzymałam magią miecz przed sobą bojąc się o własne życie, jednak jeszcze nie spanikowałam. Jeszcze chwila i bariera puści. Jednak nie miałam zamiaru ułatwiać im celowania, wyprostowałam ciało i opuściłam głowę by wykonać kolejne zaklęcie które może nieźle uratować skórę. - Tenebris – powiedziałam sobie w myślach czekając na efekty, gorzej będzie jak się nie uda.
  9. [sandy Finder] Spojrzałam z uśmiechem na gwardzistów śmiejąc się pod nosem z tego, że nie mają jak mi zrobić krzywdy. Jednak szybko starli ten uśmiech gdy zobaczyłam, że bełty o dziwo się przebiły. Tarcza spowolniła je na tyle, że nic nie zrobiły. Spojrzałam na jeden i zdałam sobie sprawę, że to srebro. Podniosłam jeden kopytem i przyłożyłam do bariery cały czas utrzymując barierą która zrobiła się bardziej przezroczysta by wyrównać poziom mocy wszędzie. Sensetive w tym czasie stworzył już plazmę po prostu wypluwając ją w dużych ilościach na barierę. W teorii tam gdzie się klei do bariery to powinna zniknąć w tym miejscu. Ewentualnie toczyć walkę z plazmą. - Pokażcie co jeszcze macie. – wycedziłam z złośliwym uśmiechem do gwardzistów chcąc ich sprowokować, jedynie moje obawy były takie „Nie mogą mnie zabić skoro ten Kredens chce nas dostać. Prawda?”. Miałam nadzieję, że tak. Nie miałam zamiaru zginąć dziś ani za kilka lat.
  10. Masz zawsze Lying do pomocy. Specjalnie ją usadowiłem wysoko aby można było ją zauważyć i jakimś gestem przywołać do pomocy.
  11. [sandy Finder] Coraz trudniejsze było unikanie pocisków, nawet jeden mi się wbił w kopyto. Syknęłam z bólu jednak magią zatrzymałam wolne pociski z balist. - Więcej was nie ma?! – warknęłam w ich stronę, zauważyłam jak Sensetive korzystając z tego, że przeładowują machnął do mnie kopytem na znak podlecenia do niego. Odzyskaliśmy ponownie energię z tych koców, po doleceniu do niego spojrzeliśmy sobie w oczy. Miałam jeszcze jeden pomysł który przeważnie działał a nawet zawsze. Plazma mojej rasy blokowała magie można powiedzieć, na Celestię zadziałało podobno i Kredens też. Wylądowaliśmy obok bariery, skupiłam się aby wykonać zaklęcie. - Semper Average – powiedziałam sobie w myślach, Sensetive tym czasem zaczął się skupiać aby jego ciało wytworzyło tą plazmę. (Ciekawe czy to wystarczy)
  12. [sandy Finder] Uniknęliśmy bełtów, strzelając w górę nie będą zbyt szybkie. Może uda nam się jeszcze przebić? Kto wie, jednak teraz musieliśmy się skupić by nie dostać. Podlecieliśmy znowu pod barierę tylko tym razem z kolejnym planem, po odzyskaniu energii z wiertła i okna stworzyliśmy zwykłe koce którymi się owinęliśmy nie uwzględniając skrzydeł. Teraz uderzaliśmy z małą siłą barierą, to jednak już była nasza ostatnia siła na przebicie. Potem pozostaje schowanie się i zdobycie pożywienia lub próba przebicia się przez ostatnią przeszkodę.
  13. [sandy Finder] Usłyszałam krzyki gwardzistów, raczej nas nie zabiją bo Kredens chce nas pewnie żywych. Z tego powodu ich zignorowałam, najwyżej użyje specjalnego dla mojej rasy pisku. Trochę ich zdezorientuje. Patrzyłam w milczeniu na barierę szukając słabego punktu. - Dobra wzlatujmy bo nas dorwą. – powiedziałam do Sensetive patrząc teraz w kierunku z którego nadbiegł krzyk, wystartowaliśmy jakieś 7 metrów na ziemię bo więcej nie potrzeba. Teraz po prostu zaczęłam wbijać rozpędzony magią miecz, bo raczej innego pomysłu już nie mam. Jak będzie trzeba to będę walczyć bo bez walki nie mam zamiaru się poddać. [Nowa Warszawa] Zaczęto budowę prowizorycznych fortyfikacji, linię obrony oparty na wyżynach i rzece. A podstawową bronią do odpierania wszystkiego agresywnego jest Cannone da 75/27 modello 11 kalibru 75mm, Cannone da 47/32 M35 kalibru 47mm i Breda 30 czyli rkm. Wszystko z Warszawy na potrzebę prowadzenia w przyszłości działań wojennych przeciwko Equestrii.
  14. [sandy Finder] Spojrzałam na barierę szukając jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, skoro prawdopodobnie przenika przez ziemię to można by tak to sprawdzić. Wytworzyłam magią średniej wielkości okno, zmieściłam bym się w nim ale nie o to chodzi. Zaczęłam je powoli wciskać w barierą chcąc zobaczyć co się stanie przy kontakcie z wolnym przedmiotem. Spodziewałam się, że szkło jakoś nie pozwoli magii na przejście przez siebie. - Zanim tu dotrą to coś zrobimy jeszcze… - powiedziałam do siebie cały czas skupiając się na oknie. [Warszawa – Nowa Warszawa] Z powodu rozpoczynających się opadów śniegu rozpoczęto produkcje wyposażenia zimowego, w tym przygotowanie czołgów do tego celu. Artyleria może nie wytrzymać mrozu więc trzeba ją przygotować, także lekkie działa p-panc. Mogą być przydatne ale mają mały kaliber niestety. W północnym dawnym Maroko na razie zaczynano budowę nowego miasta. Porucznik regimentu kolonialnego, Szymon Radziwił właśnie obserwował przez lornetkę nie kończącą się pustynię. Osadnicy właśnie budowali miasto z kamienia, żaglowce odpłynęły i mają wrócić za kilka dni a Oni zostali by bronić tego zadupia.
  15. Komputer

    Wielkie Wyzwanie #1

    Spojrzała za odchodzącym Ray’em i wzleciała w powietrze chcąc z góry wypatrzeć cel, po doleceniu na odpowiednią wysokość zaczęła się rozglądać. Potencjalnym celem był ten Grey Claw jednak patrzyła na boki czy kto inny nie potrzebuje pomocy. - Na razie nikt nie potrzebuje mojej zbytniej interwencji. – powiedziała do siebie, a jak będą potrzebować to ją stamtąd zobaczą, nic trudnego zobaczyć czarnego podmieńca na jasnym niebie. Zrobią jakiś ruch aby wiedziała, że ma pomóc. Jedyne co robiła to obserwowała każdego walczącego i trzymała halabardę w razie czego, nie chciała się dać zaskoczyć. Choć równie dobrze może użyć magii i załatwić szybko wroga. To też jest sposób.
  16. Komputer

    Błonia

    /Grey Claw Zachichotała pod nosem, intrygowało ją te płaskie spostrzeganie świata przez większość kucyków. - W tym jest coś więcej, nie będę ci mówić co. Do tego raczej musisz dojść sam, nie ma żadnej przyjemności gdy ktoś ci od razu coś powie czyż nie? - odparła z uśmiechem. - Moje stosunki z drużyną są neutralne, jedynie jedną osobę traktuje jako bardziej przedmiot niżeli osobę z wiadomych powodów. Jak na ironię lepsze stosunki mam z waszą drużyną niż moją własną. Ale cóż kiedyś się ustabilizuje tą sytuację. - dodała, w jej oczach była ciekawość. Chciała go lepiej poznać, im więcej ma informacji tym lepiej. - Wspominałeś, że ożywiłeś swojego kruka. Czy interesujesz lub używasz nekromancji? Raczej pierwszy lepszy nekromanta by tego nie zrobił. - zapytała z wolna zaczynając okrążać swojego rozmówcę.
  17. Naprawdę ktoś ma problem z moją płcią. Przecież jest ten znaczek pod punktami ostrzeżeń, szczerze pierwszy raz się spotykam z takim przypadkiem. Zwykle rozróżniano mnie bo nazywano mnie "Kompek".
  18. Komputer

    Wielkie Wyzwanie #1

    /Ray Cóż nie zdenerwowała się, wzięła tą opcję pod uwagę. Spojrzała na niego z uśmiechem. - A czy ja mówiłam jakbyśmy chcieli pomóc Sombrze? Nie. Bądź sobie w drużynie tej ignorantki, ta cała nasza współpraca miała się w tym wypadku raczej opierać na przekazywaniu informacji. Ja byłabym zadowolona i ty też. - odparła rozkładając skrzydła, już miała namierzony cel. - Mniejsza jeszcze coś chcesz dodać? - zapytała spalając magią te kartki.
  19. Komputer

    Wielkie Wyzwanie #1

    /Ray Badała go wzrokiem, widać było w nim, że uznał jej wyższość. Gdyby wiedział jaką ma pozycję społeczną w Roju to by od razu to zrobił a tak trochę go zabolało. Oddaliła miecz od jego pyszczka i zdjęła kopyto z jego piersi by go więcej nie przygniatać. Patrzyła jak tkanka skrzydeł i pancerza chitynowego się regeneruje, skupiła magię by przyśpieszyć ten proces. Kosztowało to ją niewiele energii więc mogła sobie na to pozwolić. - Świetnie. - odparła z uśmiechem. - Lepiej wstawaj i się ogarnij. Poza tym musimy się jeszcze po tym wszystkim spotkać by przedyskutować na osobności "ważne sprawy". Jasne? - dodała podnosząc halabardę i sprawdzając czy wszystko jest w porządku. Zaczęła się rozglądać za jakimś wrogiem którego mogła szybko załatwić z zaskoczenia. - Nie mam zamiaru cię zabijać czy cokolwiek ci robić, Królowa by mnie zabiła gdyby się o tym dowiedziała.
  20. Komputer

    Wielkie Wyzwanie #1

    /Ray Zauważyła szansę do kontrataku i położenia przeciwnika na piachu, po prostu złapała sama magią za jego miecze i korzystając, że się siłuje z nią podcięła mu kopyto własnym przez co upadł na ziemie. Zaczęła z wolna podchodzić wyrzucając jego miecze daleko, po dojściu do niego przygniotła go jedynie trzymając ostrze przed jego pyszczkiem. - Wygrałam. - powiedziała z radością w głosie, jednak szybko spoważniała. - Co oznacza, że pomagamy Sombrze. Jasne? - dodała czekając na odpowiedź, chciała dać mu do zrozumienia, że to ona tu dominuje.
  21. [sandy] Kopaliśmy dalej, śmietnik ani nie drgnie jakby ważył kilka ton a nie go nie otworzą. To daje nam dużo czasu zanim nas znajdą, choć jednak miałam złe przeczucia. Szło nadzwyczaj lekko półtora metra pod ziemią to szło łatwo, magia zwiększała wydajność i to znacząco. - Sandy powinniśmy już być poza barierą. – powiedział do mnie Sensetive patrząc w górę, cóż zwykle się nie mylił jeśli chodziło o takie rzeczy. Przynajmniej przed tym zanim opuściłam Changeę, przekręciłam głowę aby skupić się na ucieczce. Zaczęliśmy kopać w górę po to aby wyjść na powierzchnię. Po przekopaniu się wyszliśmy by zobaczyć, że jesteśmy kilka centymetrów przed barierą. Bez słowa znowu zniszczyliśmy łopaty i zrobiliśmy po prostu wiertło, On zaczął próbować przewiercić się przez barierę. Ja po prostu stałam z mieczem i pilnowałam aby nikt nie podszedł i nam nie przeszkodził.
  22. Komputer

    Błonia

    /Grey Claw - Raczej jest tym głupim. - odpowiedziała patrząc na swe kopyto pełne dziur, spojrzała ze zdziwieniem na niego. Dla niej nie było żadnego powodu do śmiechu. - Wątpię aby ci powiedział, nie wydaje się zbyt rozmowny, poza tym my podmieńce rzadko mówimy o naszych oryginalniejszych umiejętnościach. - dodała ze znudzeniem. - Czy zaskoczę cię to wyjdzie podczas walki, choć możesz się spodziewać, że będziesz miał ciężki orzech do zgryzienia. Wielu nie docenia klaczy i niezbyt mile to się dla nich kończyło. - dodała z złośliwym uśmiechem. - Nie zrozumiem cię. - westchnęła kręcąc głową. - A jak kontakty zresztą drużyny ci idą? (Zauważyłem, mam tak jak myślę o czymś innym niż to co mam napisać.)
  23. Komputer

    Wielkie Wyzwanie #1

    /Ray Spojrzała na niego nie o tyle co z wrogością a podziwem, zaimponował jej to musiała przyznać. Zwykle walki były łatwe a dziś ledwo co jej szło, zauważyła że, ją atakuje kolejny raz. Sama również postanowiła zaatakować, "niech stal zderzy się ze stalą". Te słowa powiedziała jej matka gdy ćwiczyła walkę bronią białą. Zamachnęła się bronią tak aby przyjęła na siebie uderzenie dwóch mieczy. - Cóż muszę przyznać myślałam, że jesteś zwykłym żółtodziobem bez wyszkolenie a tu proszę. - powiedziała do niego, w jej tonie dało się usłyszeć szacunek dla niego. (No i każdy napisał 10 postów, jest dobrze.)
  24. [sandy] - Prędzej czy później nas znajdą. Śmietnika jednak nie otworzą ani ruszą. Jednak lepiej się zajmijmy kopaniem. - zaproponował Sensetive, kiwnęłam głową. Pochłonęliśmy część podłogi w śmietniku w kształcie koła by móc widzieć ziemię pod nim. Szybko zrobiliśmy magią łopaty i zaczęliśmy kopać, jednak również magią garście ziemi wyciągaliśmy. W tym tempie śmietnik będzie zapełniony ziemią. Ale jak otworzą to my będziemy już w tunelu, na razie wykopaliśmy 1 metr ziemi.
  25. Komputer

    Wielkie Wyzwanie #1

    /Ray Syknęła gdy uniknął jej ciosu, ta walka już ją zmęczyła. Nie była wybitnie wytrzymała, ale na jedno uderzenie też nie padała. Zauważyła błysk kątem oka, po zwróceniu głowy tam zauważyła, że jej halabarda leciała w ją stronę tą niezbyt przyjemną częścią. Odskoczyła od razu jednak potknęła się o wystający kamień i przewróciła na tył, w jej oczach było widać strach o własne życie jednak swoją magią złapała halabardę i ją spowolniła na tyle, że spadła obok niej. Gorszą rzeczą było to piasek dotarł do rany, pisnęła z bólu. Złapała magią halabardę i rzuciła nią w Ray'a chcąc zakończyć tą walkę.
×
×
  • Utwórz nowe...