Rodzina Diabłów [Highschool DxD]-[Zabawa]

[Mephisto The Undying]

- Z nią jest jeszcze gorzej? - zapytał. 

[Szeregowa WW]

- Nie... Ale pewnie jest wściekła że uciekłam. - westchnęła ciężko.

[Mephisto The Undying]

Jonathan przytaknął. - Wolisz jeszcze zostać czy wolisz już iść? - zapytał. 

[Szeregowa WW]

- Muszę zabrać swoje rzeczy. - powiedziała, wstała i zaczęła pakować ubrania do dużej torby.

[Mephisto The Undying]

- Pomóc ci z tym? - zapytał wstając. 

[Szeregowa WW]

- Jak byś mógł. - powiedziała i zaczęła opróżniać szuflady.

[Mephisto The Undying]

Jonathan przytaknął i zaczął pakować ubrania Lorence do torby. Co jakiś czas pytał się czy to też brać. 

[Szeregowa WW]

Lorence przytakiwała. Nie było tego dużo bo nie miała zbyt wielu ubrań. Wzięła jeszcze zdjęcia w ramkach z biurka i parę drobiazgów typu jakiś zeszyt itp.

- Dobra to już chyba wszystko. - powiedziała i przewiesiła sobie torbę przez ramię. Gdy wyszli z mieszkania z hukiem zamknęła drzwi. - Mam nadzieję że już nie będę musiała tu wracać.

[Mephisto The Undying]

- Wiesz... może ja to wezmę. - powiedział wskazując na torbę. 

[Szeregowa WW]

- Poradzę sobie. Jest lekka. - powiedziała i zeszła na dół.

[Mephisto The Undying]

- Mimo wszystko wolałbym ją wziąć. Kwestia wychowania. - powiedział. - A odnośnie tego co wcześniej mówiłaś. Mówiłaś to na fali gniewu prawda? - zapytał. 

[Szeregowa WW]

- Eee... Tak. To z wściekłości. Mam nadzieję że się nie obrazisz? - powiedziała gdy szli już ulicą.

[Mephisto The Undying]

- Nie, nie obrażę się. Nie mam o co. - odpowiedział. 

[Szeregowa WW]

- To chociaż tyle dobrze. - powiedziała.

[Mephisto The Undying]

Jonathan wzruszył ramionami. - To wracajmy już. - powiedział. 

[Szeregowa WW]

- Dobra. - powiedziała. Przez resztę drogi nie odzywała się już. Gdy dotarli do budynku poszła zanieść swoje rzeczy na górę.

[Mephisto The Undying]

Jonathan zastanowił się przez chwilę, usiadł na kanapie. - Chyba będę musiał iść do siebie... - pomyślał. 

[Szeregowa WW]

Lorence położyła się na łóżku i wzięła laptopa. Postanowiła z kimś popisać.

[Mephisto The Undying]

Jonathan wstał, i wyszedł, ruszył w stronę domu. Po jakiś piętnastu minutach dotarł do celu, nie było nikogo. Nie zdziwiło go to w sumie, poszedł do siebie i do plecaka zapakował trochę ubrań, wziął też katanę i wyszedł. Po chwili wrócił do szkoły i usiadł na kanapie. Zastanawiał się przez chwile nad tym co działo się w domu Lorence.

 

wygląd katany 

[Szeregowa WW]

Dziewczyna zaczęła rozmawiać na wideochacie ze swoją przyjaciółką.

- No tak. Ma na imię Jonathan. - zaczęła opowiadać o chłopaku.

- I co? Fajny jest? - zapytała jej przyjaciółka Eliza.

- No trochę... - mruknęła i uśmiechnęła się pod nosem.

[Mephisto The Undying]

Jonathan puścił sobie muzykę, ułożył się dość wygodnie i zaczął zastanawiać się nad tym całym byciem demonem. Trochę go to fascynowało, trochę jednak martwiło. 

[Szeregowa WW]

- A jest przystojny. - zapytała Eliza.

- No jest... - powiedziała Lorence. - Mówił że jestem ładna.

- Serio? - zapytała z uśmiechem. - Jaki miły.

- No miły to i jest. - odpowiedziała i wyszczerzyła się.

[Mephisto The Undying]

Jonathan wyciągnął książkę z plecaka, znalazł jakąś stronę i zaczął czytać wciąż słuchając muzyki. 

[Szeregowa WW]

Lorence odpowiedziała przyjaciółce o tym jak spędziła wczorajszy dzień.

- Serio jesteś diabłem? - zapytała z otwartymi ustami.

- Tak. - odpowiedziała. - Zresztą jutro w szkole zobaczysz.

- A Jonathan też? - zapytała. Lorence przytaknęła. - Bylibyście świetną parą.

- Oj przestań. - powiedziała i zaśmiała się.

[Mephisto The Undying]

Jonathana powoli dopadała nuda, mimo iż książka była ciekawa to nie chciało mu się czytać, jednak lepsze to niż siedzenie bezczynnie. Westchnął cicho.