Skocz do zawartości

[Zapisy] [Gra] †Tajemnica szkoły Ritch High†


FlutterBlue Melody

Recommended Posts

                                                                                         nawiedzony_dom5.jpeg

Wszystko zaczyna się normalnie. Zwykłe życie...zwykła szkoła... Aż pewnego feralnego dnia nasze miasto nawiedził pożar. Ludzie dziwili się, że dotknął tylko kilka domów i to bardzo od siebie oddalonych. Nasze domy... Czemu? Czemu akurat my straciliśmy rodzinę, wszystkie rzeczy? Nie wiadomo... Zostaliśmy zapisani do szkoły z internatem w Stanach. Niby wszystko pięknie, zwyczajnie, ale...Odkrywamy swoje własne moce...Dyrektorka jest złą czarownicą i chce wykorzystać nas i nasze moce w zapanowaniu nad światem... Odkrywamy wejście do lochów, gdzie odnajdujemy więźniów Suzan Smith - dyrektorki - jej dawnych uczniów. Jesteśmy ich jedyną nadzieją, żeby powstrzymać Suzan. Jednak dyrektorka też ma w nas nadzieję...To od nas zależy czy wybierzemy ścieżkę dobra czy zła. 

                                                                                            

 
†Regulamin†:
†Stosujemy się do ogólnego Regulaminu Forum MLPPolska † 
†Nie przeklinamy†

†Nie piszemy scen drastycznych, krwistych, erotycznych† 

†Nie róbmy ze swojej postacie bohatera†

†Zignoruj ostatni punkt, pod K.P napisz "Spaghetti"†
†Romanse rozwijamy powoli†
†Mieszkamy w pokojach 2-osobowych† 

†Wszyscy chodzimy na te same lekcje np. czternastolatki chodzą na lekcje z szesnastolatkami†

†Możemy mieć maksymalnie 3 moce, lub na przykład żywioł + moc +moc lub moc + moc+ moc†
†Moce nie mogą się powtarzać†
†Żywioły mogą się powtarzać†
†Pod K.P napisz "Sok"† 

Wzór KP:

Imię:


Nazwisko:
Wiek (14-17):
Moce:
*Żywioł:
Charakter:
Historia dzieciństwa:
Pokój (1-5):


*opcja żywioł + moc + moc
Oczywiście możecie dodawać różne rzeczy, ale tu muszą być.

Pokoje: 

1. - Lilly Rose ( Chika, ja)


2.  Wolne miejsce
3. Bryan Fury (Bosman) (Mieszka razem z Olaf Kjell)
4. Aria Williams ( Chika, ja ) (Mieszka razem z Lilly Rose) 

5. Trevor Wood ( Hunter) ( Mieszka razem z Olaf Kjell i Bryanem Fury)
6. Yuki Kaneko ( Mały Hehesz) ( Mieszka razem z Lily Rose i Arią Williams ) 

ZAPISY trwają, bo użytkownik 2 wypisał się. 

 

Moja karta postaci: 

 

manga-anime-tapety-na-pulpit-70.jpg†Imię: Lilly, Lilliana†

†Drugie imię: Sarah†
†Nazwisko: Rose†
†Przezwisko: Lils, Burak, Rose'ówna†
†Orientacja: Hetero†
†Wiek: 16 lat†
†Data urodzenia: 27 listopada†
†Znak zodiaku: Strzelec†
†Moce: Kierowanie innymi ludźmi. Może nad nimi panować, kazać im zrobić wszystko...  Telepatia, porozumiewanie się bez pomocy zmysłów†
†Żywioł: Woda. Może panować nad 3 stanami skupienia: parą wodną, lodem i ciekłą wodą. Może wywołać deszcz, zrobić wodnym tornado... Zniknąć w parze wodnej, wszystko co dotknie zmienia się w lód...†
†Charakter: Lilly jest wybuchowa. Wszystko przeżywa strasznie emocjonalnie. Lubi poznawać nowych ludzi, nowe przyjaźnie. Jest bardzo radosna w chwilach kiedy nie powinna taka być. Ludzie uważają ją za głupią, bo jest blondynką, ale tak nie jest. Owszem nie miała najlepszych ocen w szkole, ale nie była głupia. Jest rodzinna, kochała swoją rodzinę, strasznie przeżyła ich śmierć. Lilly uważana jest za flirciarę, choć sama nie zdaje sobie z tego sprawy. Zawsze gdzie są kłopoty, jest i Lils†
†Cechy fizyczne: Burak nie jest silna, co to to nie! Nie udźwignie nawet 5 kilo. Za to jest szybka i zwinna. Uwielbia wspinać się po drzewach†
†Pokój: 1 (kto chce ze mną?)†
†Historia dzieciństwa: Lilly żyła w niezbyt bogatej rodzinie... Mieszkali na skraju londyńskiego lasu. Lils codziennie pomagała mamie w kuchni, zbierając zioła i przygotowywać z nich napary. Nie nadawała się do pracy w polu, więc wraz z jej tatą pracował jej starszy brat - Mike. Większość ludzi uważała ich rodzinę za dziwaczną, wierzyli w przesądy, czterolistne koniczyny, czy tego typu rzeczy... Pewnego dnia jej życie się zmieniło. Mama Lilly umarła na raka, tata postradał zmysły i wylądował w psychiatryku. Do tego jeszcze ten pożar... Jej brat pomagał jej, za własne pieniądze kupił jej kilka rzeczy. Zamieszkali razem, w małym mieszkanku dostanym od miasta†
†Lubi:
♥ owoce, w szczególności maliny i jeżyny
♥ śpiewać
♥ pisać wiersze
♥ wspinać się po drzewach
♥ kolor fioletowy†

†Nie lubi:
† papryki
† chipsów
† warzyw
† ketchupu
† czarnego†

Wzrost: 165 cm
Waga: 45 kg
Kolor oczu: Niebieski
Kolor włosów: Blond

Zapraszam do zapisów! smile.png

Edytowano przez Chika
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Liczę na to, że to nie będzie kolejna gra, która znudzi się prowadzącej i innym uczestnikom i wszyscy rzucą się na jakąś inną, która zaraz się pojawi. Zgłaszam postać, jak jej nie zechcesz to trudno, ale no. I jeśli coś nie pasuje w mocach, czy z żywiołem to daj mi znać, to to pozmieniam, poprawię, czy coś, bo trochę nie ogarniam na co mogę sobie pozwolić, a co jest już np. przesadą.

 

Wygląd:

hXqJVoWl.jpg

Olaf jest Albinosem (dla niewtajemniczonych, żeby nie musieli szukać cóż to znaczy, cierpi na braki melaniny (po prostu barwnika), przez co jego włosy są śnieżno białe, ma bardzo jasną cerę i czerwone oczy. Wiąże się to też z bardzo dużą wrażliwością skóry na promienie słoneczne, bardzo łatwo może dostać poparzeń i temu podobnych), zbudowany jest przeciętnie, ni to chucherko, ni to chodząca kupa mięśni. Nie może pochwalić się pokaźnym wzrostem, choć jego 175 cm to i tak nie najgorzej, tak na dobrą sprawę. Zazwyczaj chodzi ubrany w koszule i kamizelki w raczej stonowanej kolorystyce (czernie, biele, szarości), z jakimiś ewentualnymi akcentami kolorystycznymi np. czerwoną wstążką wokół szyi, pod kołnierzykiem, lub na cylindrze, który też czasem nosi.

Imię: Olaf 
Nazwisko: Kjell
Wiek: 17 lat

Orientacja: (skoro u założycielki już jest taki podpunkt, to i u mnie będzie...) Na dobrą sprawę jest biseksem, ale chyba bliżej mu i tak w ogóle do aseksa. 
Moce: Posiada zdolność metamorfozy, jednak bardzo ograniczoną. Potrafi zmienić się w ocelota (tak, jako ocelot też jest albinosem, ma białe futerko z szarawymi centkami i czerwone oczy), przez co zyskuje możliwość poruszania się znacznie szybciej i zwinniej niż człowiek, a także może dostać się w np. ciasne miejsca, gdzie ludzie z przyczyn swojego rozmiaru by się po prostu nie zmieścili.
Żywioł: Ziemia. Potrafi kontrolować rośliny np. diametralnie zwiększając ich tempo wzrostu, żeby np. stworzyć coś na kształt tarczy, muru chroniącego przed atakiem. Ogółem tego typu wariacje z roślinkami.
Charakter: Zdystansowany do wszystkich chłopak, można powiedzieć, że przypominający swoim usposobieniem kota, szczególnie pod niektórymi względami. Momentami, mówiąc potocznie zadziera nosa i lubi rzucić kąśliwą uwagę na jakiś temat, gdy coś, albo ktoś mu nie podpasuje. Z drugiej strony jest też raczej ciepłą osobą, chętną do wspólnych wygłupów, jeśli lepiej go poznać, czego jednak nikt tak na dobrą sprawę nie miał okazji zrobić. Można uważać go za czubka, bo często zdarza mu się mówić samemu do siebie, ale on zdaje się mieć to wszystko w głębokim poważaniu. Mimo swojego dystansu do wszystkich i wszystkiego potrafi też reagować silnie emocjonalnie, jak i zachowywać stoicki spokój w dziwnych sytuacjach, co czasem sprawia wrażenie, że Olaf ma rozdwojenie jaźni.
Historia dzieciństwa: Olaf wychowywał się w zwyczajnym domu, który niczym nie wyróżniał się na tle innych. Pochodzi on z Norwegii, jednak gdy był jeszcze niemowlęciem, jego rodzina przeprowadziła się do Londynu. Już od małego chłopak zawsze stał w cieniu starszego brata, na uboczu, zaczytany w książkach, bo nigdy nie pomagał w pracach fizycznych ojcu, ze względu na to, że promienie słoneczne były dla niego większym zagrożeniem niż dla innych (nawet jeśli byłoby to delikatne słoneczko, to mogło mu wyrządzić sporą szkodę, gdyby przebywał na nim zbyt długo). Mówiąc prosto, przez to znaczną część czasu spędzał w domu, odcinając się od wszystkich, uciekając w świat fikcji literackiej, nie odnajdując się w tym mieście, przez co nigdy nie miał realnych znajomych, a jedynymi jego przyjaciółmi byli bohaterowie powieści, które czytał. Jeśli pomagał to w takich zajęciach jak sprzątanie, czy gotowanie. Mimo, że Londyn nie należał do zbyt słonecznych miejsc, to jednak, jak to się mówi, lepiej było dmuchać na zimne. 

Monotonność jego życia przerwał ten nieszczęsny pożar, który zniszczył cały rodzinny dobytek. Jego starszy brat wraz z matką i ojcem można wręcz powiedzieć, że zniknęli zaraz po nim, zostawiając Olafa całkiem samego. Albinos do tej pory nie wie, czy jego najbliżsi zmarli, czy stało się z nimi coś innego, ale raczej uznaje tą pierwszą opcję, bo nie sądziłby, że zostawiliby go ot tak, bez żadnych wyjaśnień, żadnej wiadomości. Jednak póki co, całkowitej pewności nie ma, ale nie chce też drążyć tego tematu, bo uważa, że grzebanie w takich sprawach samotnie, to wręcz pchanie się na siłę w tarapaty. 

Ciekawostki: Nie przepada za psami, boi się rybich oczu i nienawidzi wątróbki. Czasem lubi sobie poszkicować, ale biada temu, kto zobaczy jego rysunki bez wyraźnej zgody. Zawsze bał się ciemności, jednak woli być aktywny w nocy, niż za dnia i ma wtedy więcej energii na wszystko. Ze względu na jego wygląd czasem nazywano go "Białasem", więc to swego rodzaju ksywka, jednak on sam się tak nigdy nie przedstawia. 
Pokój: Cóż, wezmę 2, bo nie wiem, czy składy mieszane wchodzą w grę.

Edytowano przez Ukeź
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Liczę na to, że to nie będzie kolejna gra, która znudzi się prowadzącej i innym uczestnikom i wszyscy rzucą się na jakąś inną, która zaraz się pojawi. Zgłaszam postać, jak jej nie zechcesz to trudno, ale no. I jeśli coś nie pasuje w mocach, czy z żywiołem to daj mi znać, to to pozmieniam, poprawię, czy coś, bo trochę nie ogarniam na co mogę sobie pozwolić, a co jest już np. przesadą.

 

Wygląd:

hXqJVoWl.jpg

Olaf jest Albinosem (dla niewtajemniczonych, żeby nie musieli szukać cóż to znaczy, cierpi na braki melaniny (po prostu barwnika), przez co jego włosy są śnieżno białe, ma bardzo jasną cerę i czerwone oczy. Wiąże się to też z bardzo dużą wrażliwością skóry na promienie słoneczne, bardzo łatwo może dostać poparzeń i temu podobnych), zbudowany jest przeciętnie, ni to chucherko, ni to chodząca kupa mięśni. Nie może pochwalić się pokaźnym wzrostem, choć jego 175 cm to i tak nie najgorzej, tak na dobrą sprawę. Zazwyczaj chodzi ubrany w koszule i kamizelki w raczej stonowanej kolorystyce (czernie, biele, szarości), z jakimiś ewentualnymi akcentami kolorystycznymi np. czerwoną wstążką wokół szyi, pod kołnierzykiem, lub na cylindrze, który też czasem nosi.

Imię: Olaf 

Nazwisko: Kjell

Wiek: 17 lat

Orientacja: (skoro u założycielki już jest taki podpunkt, to i u mnie będzie...) Na dobrą sprawę jest biseksem, ale chyba bliżej mu i tak w ogóle do aseksa. 

Moce: Posiada zdolność metamorfozy, jednak bardzo ograniczoną. Potrafi zmienić się w ocelota (tak, jako ocelot też jest albinosem, ma białe futerko z szarawymi centkami i czerwone oczy), przez co zyskuje możliwość poruszania się znacznie szybciej i zwinniej niż człowiek, a także może dostać się w np. ciasne miejsca, gdzie ludzie z przyczyn swojego rozmiaru by się po prostu nie zmieścili.

Żywioł: Ziemia. Potrafi kontrolować rośliny np. diametralnie zwiększając ich tempo wzrostu, żeby np. stworzyć coś na kształt tarczy, muru chroniącego przed atakiem. Ogółem tego typu wariacje z roślinkami.

Charakter: Zdystansowany do wszystkich chłopak, można powiedzieć, że przypominający swoim usposobieniem kota, szczególnie pod niektórymi względami. Momentami, mówiąc potocznie zadziera nosa i lubi rzucić kąśliwą uwagę na jakiś temat, gdy coś, albo ktoś mu nie podpasuje. Z drugiej strony jest też raczej ciepłą osobą, chętną do wspólnych wygłupów, jeśli lepiej go poznać, czego jednak nikt tak na dobrą sprawę nie miał okazji zrobić. Można uważać go za czubka, bo często zdarza mu się mówić samemu do siebie, ale on zdaje się mieć to wszystko w głębokim poważaniu. Mimo swojego dystansu do wszystkich i wszystkiego potrafi też reagować silnie emocjonalnie, jak i zachowywać stoicki spokój w dziwnych sytuacjach, co czasem sprawia wrażenie, że Olaf ma rozdwojenie jaźni.

Historia dzieciństwa: Olaf wychowywał się w zwyczajnym domu, który niczym nie wyróżniał się na tle innych. Pochodzi on z Norwegii, jednak gdy był jeszcze niemowlęciem, jego rodzina przeprowadziła się do Londynu. Już od małego chłopak zawsze stał w cieniu starszego brata, na uboczu, zaczytany w książkach, bo nigdy nie pomagał w pracach fizycznych ojcu, ze względu na to, że promienie słoneczne były dla niego większym zagrożeniem niż dla innych (nawet jeśli byłoby to delikatne słoneczko, to mogło mu wyrządzić sporą szkodę, gdyby przebywał na nim zbyt długo). Mówiąc prosto, przez to znaczną część czasu spędzał w domu, odcinając się od wszystkich, uciekając w świat fikcji literackiej, nie odnajdując się w tym mieście, przez co nigdy nie miał realnych znajomych, a jedynymi jego przyjaciółmi byli bohaterowie powieści, które czytał. Jeśli pomagał to w takich zajęciach jak sprzątanie, czy gotowanie. Mimo, że Londyn nie należał do zbyt słonecznych miejsc, to jednak, jak to się mówi, lepiej było dmuchać na zimne. 

Monotonność jego życia przerwał ten nieszczęsny pożar, który zniszczył cały rodzinny dobytek. Jego starszy brat wraz z matką i ojcem można wręcz powiedzieć, że zniknęli zaraz po nim, zostawiając Olafa całkiem samego. Albinos do tej pory nie wie, czy jego najbliżsi zmarli, czy stało się z nimi coś innego, ale raczej uznaje tą pierwszą opcję, bo nie sądziłby, że zostawiliby go ot tak, bez żadnych wyjaśnień, żadnej wiadomości. Jednak póki co, całkowitej pewności nie ma, ale nie chce też drążyć tego tematu, bo uważa, że grzebanie w takich sprawach samotnie, to wręcz pchanie się na siłę w tarapaty. 

Ciekawostki: Nie przepada za psami, boi się rybich oczu i nienawidzi wątróbki. Czasem lubi sobie poszkicować, ale biada temu, kto zobaczy jego rysunki bez wyraźnej zgody. Zawsze bał się ciemności, jednak woli być aktywny w nocy, niż za dnia i ma wtedy więcej energii na wszystko. Ze względu na jego wygląd czasem nazywano go "Białasem", więc to swego rodzaju ksywka, jednak on sam się tak nigdy nie przedstawia. 

Pokój: Cóż, wezmę 2, bo nie wiem, czy składy mieszane wchodzą w grę.

Karta postaci zaakceptowana.

Uwaga kochani! Zaczynamy jak będą maks. 4 osoby!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż popieram poprzednika. Jednak jak i on mam nadzieje, że ta sesja się rozwinie bo zapowiada się ciekawie. ^^

 

 

Wygląd: tumblr_static_aomine_daiki18_zps1d2197d0

Bryan jest dobrze zbudowany. Mierzy ok1.90 cm wzrostu, na krótkie niebieskie włosy, ciemnozielone oczy i ciemną karnacje skóry. Przeważnie chodzi w krótkich spodniach moro, ciemnych koszulkach z krótkim rękawem i makrowych, czarnych butach.

Imię:Bryan
Nazwisko:Fury
Wiek 16

Orientacja: Hetero
Moce:Potrafi sprawić, że osoby w jego otoczeniu stracą przytomność. Odzyskują ją, kiedy chłopak oddali się na ok 50 metrów.
*Żywioł: Ogień. Potrafi zapalić swoje ciało( bez żadnych uszkodzeń na zdrowiu) i używać tego ognia w walce. Potrafi też rzucać ognistymi pociskami jednak te znikają po przeleceniu kilkunastu metrów.( żeby nie było za dobrze xD)
Charakter: Bryan jest na ogół spokojny, jednak czasami puszczają mu nerwy przez co staje się agresywny i niebezpieczny dla otoczenia. Szybko nawiązuje kontakty, ale wiele z nich potrafi szybko utracić przez swoje zachowanie. Jednak, kiedy ma przyjaciół jest oddany i pomocny. Jest też w stanie poświęcić nawet własne życie aby uratować tych, na których mu zależy. Nienawidzi, gdy ktoś się zbytnio popisuje w jego otoczeniu i potrafi to dobitnie okazać.( słownie i nie tylko). Jest komunikatywny. Nie jest typem osoby, która chodzi wiecznie uśmiechnięta, jednak w towarzystwie stara się pokazać z jak najlepszej strony.
Historia dzieciństwa: Bryan dzieciństwo spędził w rodzinnym domu w Los Angeles. Tam codziennie po szkole spotykał się z kolegami i grał w kosza. Uwielbiał ten sport. Tak samo jak uwielbiał ogniska organizowane przez kolegów, na które bywał często zapraszany. Później jego rodzina sprzedała dom i przenieśli się do Londynu. Bryan czuł się zagubiony mieszkając w domku jednorodzinnym z daleka od centrum miasta. Poznał jednak kilku znajomych i jego życie wróciło do normalności. Aż do pewnej feralnej nocy. Chłopak wracał do domu z ogniska i zobaczył ogromny pożar. Biegł w jego stronę aż dobiegł do własnego domu. A raczej tego co z niego zostało. Z pożaru uratowała się tylko jego młodsza siostra, która została przewieziona w krytycznym stanie do szpitala na leczenie.
Pokój (1-5):2. ( a żeby Ukeź nie był sam xD)
 

 

Cóż mam nadzieje, że taka karta będzie pasować. Jeśli są jakieś zastrzeżenia i tym podobne to proszę mnie poinformować to dokonam niezbędnych poprawek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź na spam xD

Spróbuj się do niego dobrać a pokój będzie śmierdział spalonym futrem. XD

A co do sesji to faktycznie jakby była możliwość rozpoczęcia to byłoby fajnie :)

Spokojnie, na razie jak nie ma gry , to spam nikomu nie zaszkodzi :3 I jeszcze jedno Bosman: Karta postaci zaakceptowana. Jeszcze 3 osoby muszą się zapisać. Spokojnie. Hej, Ukeź i Bosman, zapomniałam dodać, że do gry można mieć dwa postacie :3 Ale niech ktoś zrobi jakąś babkę bo moja Lily się załamie XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nom. Ale to dla mnie może być problematyczne. Z oczywistych powodów^^ ( Jestem facetem xD)

Zaraz , zaraz.. Skoro możemy zrobić drugą postać... TO JA TEŻ MOGĘ!

To skoro ja mogę... TO MOGĘ!

                                                                               Aria Elaine Williams 

                                                                               tziFsNq.png

                                                                                                   large.jpg

                                                                                                                             szlaczek2.png

                                                                                                          large.jpg

                                                                                              

 
Imię: Aria

Drugie imię: Elaine

Nazwisko: Williams

Wiek: 16 lat

Znak zodiaku: Waga

Orientacja: Hetero

Moce: Lewitacja, potrafi unosić się dzięki sile woli. Panuje nad żywiołem powietrza

Charakter: Aria jest upartą i trochę tajemniczą dziewczyną. Nie lubi bycia w centrum uwagi i opowiadania o swoim życiu. Od dzieciństwa nie udawało się jej w kontaktach z innymi, wolała siedzieć w domu i czytać książki. Mimo tego, w głębi serca jest zupełnie inną, otwartą na świat osobą.

Historia dzieciństwa: Aria nie znała swoich rodziców, prawie od razu po urodzeniu oddali ją do domu dziecka. Gdy miała 5 lat, zaadoptowała ją pewna kobieta. Nie miała ona dzieci, a jej mąż zginął w wypadku. Aria po dziesięciu latach zapomniała o tym, że jest adoptowana i uważała kobietę za swoją prawdziwą matkę

Cechy fizyczne: Jest bardzo wysportowana, uwielbia biegać. Jest też silna i dość zwinna

Pokój:  1 ( Ja ze sobą XD) 

tziFsNq.png 
Lubi:

◕ czytać książki,

◕ biegać,

◕ kontrolować wiatr swoimi mocami,

◕ śpiewać i grać na swojej gitarze.

Nie lubi:

◕ chamstwa i kłamstw,

◕ ostrego jedzenia.

Wygląd: Aria ma bardzo bladą karnację. Ludzie często przyglądają się jej z ciekawością, ze względu na jej włosy. Są one w kolorze blondu, jednak bardziej podobne do białego. Są bardzo niesforne i długie, więc zazwyczaj je upina. Oczy ma brązowe, a wręcz złote, w kolorze bursztynu. Jest szczupła i wysoka, waży 46 kilogramów .

 

I zaakceptuje swoją kartę XD

Edytowano przez Chika
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi o to, że raczej nie będzie mi się chciało ogarniać 2 postaci. Jeśli będę musiał to zrobię. W innym przypadku szukaj kogoś jeszcze.

Okej, ja to  zawsze ogarniam 2 postacie. Wiesz co? Nie obchodzi mnie to. Już zaczynam. Jak ktoś się będzie chciał zapisać, to go zapiszę ale na razie zaczynamy. No.

 

Deszcz mocno padał. Bębnił o dach przystanku autobusowego. Czekałam na to, aby dotrzeć do szkoły Ritch High. Zostałam tam zapisana, od razu po pożarze. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. 

Cisza. Cisza przed burzą...Było spokojnie, choć pochmurno. Nagle rozległ się wybuch i drzwi do mojego pokoju się zapaliły. Natychmiast wstałam, aby uratować kilka rzeczy i próbowałam wyskoczyć z okna. Okno też się zapaliło. Przeklęłam w duchu i zaczęłam wołać pomocy. Nikt mnie nie słyszał. Była 1 w nocy, wszyscy spali. Nagle podmuch wiatru przywołał ogień w moim kierunku. W panice wyciągnęłam ręce do przodu, a z nich wystrzelił...strumień wody. Ogień zgasł z drzwi, wybiegłam przez nie i popędziłam do ogrodu. Wezwałam straż pożarną, zdołałam uratować jedynie komórkę. Później poczułam ciemność... Byłam w szpitalu, obok mnie stał mój brat. Poinformował mnie o tym, że miasto przydzieliło nam mieszkanie i, że kupił mi kilka ubrań. Okazało się, że mam 2 rysy na plecach...

Otarłam tą łzę. Nagle zobaczyłam Mike'a, który do mnie biegł. 

- Lilly! Zaczekaj! - podbiegł do mnie i przytulił.

- Będzie dobrze, Mike... - przytuliłam go i się uśmiechnęłam.

- Trzymaj się - powiedział do mnie, widząc nadjeżdżający autobus.

- Będę.. - ostatni raz na niego spojrzałam i weszłam po schodkach. Westchnęłam i zajęłam miejsce. 

Pora jechać... - westchnęłam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było ciemno. Bryan wracał z ogniska. Miał nadzieje, że będzie mógł spokojnie się przespać. Niestety po dotarciu do domu zobaczył ogień. Dużo ognia. Bez namysłu wbiegł do środka. Mimo szalejącego wokół niego ognia on nic nie czuł. Pobiegł do pokoju siostry sprawdzić czy z nią wszystko dobrze. Była tam zapłakana. Chłopak złapał ją za rękę i wyprowadził z mieszkania. Ta krztusiła się. Bryan zadzwonił po karetkę a po jej przyjeździe pojechał z nią do szpitala.

 

Bryan kolejny dzień siedział przy swojej siostrze w szpitalu. Monia leżała w śpiączce. Była w krytycznym stanie. Nie było wiadomo czy przeżyje. Bryan spojrzał na zegar na ścianie.

-Muszę lecieć.- Powiedział do nieprzytomnej dziewczyny i ucałował ją w czoło.-Kocham cię.

-Postaram się przyjechać jak najszybciej do ciebie.- Dodał po czym wyszedł z sali szpitalnej zabierając plecak z kilkoma ubraniami i starym telefonem. Na stoliku zostawił kartkę z informacjami gdzie jest w szkole.  Wyszedł ze szpitala i skierował się na przystanek autobusowy. Widząc nadjeżdżający autobus zabrał swój mały plecak i wszedł do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego dnia, znów nawiedził mnie koszmar. Tym razem był zupełnie inny, bardziej realny. Obudził mnie dziwny gorąc, mimo okna otwartego na oścież. Otworzyłam oczy i przerażona spostrzegłam, że mój pokój się pali. Ogień był dosłownie wszędzie, ominął tylko moje łóżko, lecz coraz bardziej się przybliżał. Gwałtownie wstałam i zaczęłam szukać jakiejkolwiek drogi ucieczki. Jednak nie mogłam uciec. Krzyczałam, ale nikt mnie nie słyszał, moja mama spała... nie mogłam przyjąć do wiadomości, że mogłaby umrzeć. To nie mogło się tak stać. Złapałam futerał z gitarą i przewiesiłam na ramieniu. Chciałam uratować chociaż jedną rzecz. Dusiłam się. Wysunęłam ręce do przodu, prosto w ogień. Zupełnie nie wiem czemu to zrobiłam. Ku mojemu zdziwieniu, ogień jakby przesunął się w inną stronę. I do tego czułam powiew silnego wiatru. Słyszałam już straż pożarną, więc musiałam się pośpieszyć. Przesuwałam dłonie w tę i z powrotem, a ogień zrobił mi przejście do okna. Mogłam wyskoczyć, bo mój pokój był na parterze. Trzymając kurczowo gitarę, przeskoczyłam przez otwarte okno. Straż pożarna już przyjechała. Krzyczałam, by ratowali moją matkę. Oni mówili, że mam się uspokoić. Minęło już 10 minut, straż pożarna zgasiła pożar. Moja matka żyła, ale miała dużo rozległych oparzeń, więc natychmiast przewieźli ją do szpitala. Mój dom się spalił. Drugi najgorszy dzień w moim życiu.

Czekałam na autobus. Ocaliło się trochę moich rzeczy, ale nie było tego dużo. Moja mama wciąż była w szpitalu. Po tym pamiętnym dniu ani razu nie płakałam. Chociaż bardzo chciałabym to zrobić, to powstrzymuję się.
Pogoda była idealna do mojego nastroju. Byłam cała mokra od deszczu ale nie przeszkadzało mi to. Spojrzałam na swoją dłoń, całą w bandażach. Jak to możliwe, że panuję nad powietrzem? A może tylko mi się wydawało?
Po chwili podjechał po mnie autobus. Weszłam do środka i usiadłam zupełnie z tyłu, gitarę i walizkę położyłam obok mnie. Całą drogę patrzyłam przez okno i zastanawiałam się nad tym. 

                                                                                      *

W końcu autobus się zatrzymał. Wyszłam powoli trzymając mikroskopijną torbę. Miałam tam kilka ciuchów, które kupiłam po pożarze, stare, używane słuchawki, komórkę i mój pamiętnik, stary zeszyt. Rozejrzałam się. Tutaj przestał padać deszcz. Zdjęłam płaszcz i wyruszyłam w kierunku ulicy "Macstreet". Na końcu ujrzałam straszny budynek. Pisało na nim białymi literami ,,Ritch High". Z tego literka "h" się odklejała. Przełknęłam ślinę. Weszłam po wysokich schodach, razem naliczyłam ich 60. Stanęłam na dziedzińcu. Był to plac, wokół którego rosły róże...czarne róże. Wszystko było tu takie ponure. Huśtawka cały czas się kołysała, choć nie było wiatru. Drzewa stały i nie dawały żadnych oznak życia. Weszłam przez ogromne drzwi wejściowe. 

- Dziwne.. - mruknęłam - Nie ma tu żywej duszy...
Wnętrze wyglądało jak ze staroświeckiego zamczyska. Wielkie fotele stały na środku, wokół wielkiego, okrągłego stołu. Od tego pokoju odchodziło chyba z 10 korytarzy. 
- Świetnie.. - mruknęłam do siebie, opadając na fotel.

Edytowano przez Chika
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Zastanawiam się nad drugą postacią, jeśli nikt więcej się w ogóle nie zgłosi, bo lubię mieć możliwość pisania kilkoma postaciami. W sumie to fajne, że się nie ogranicza do jednej, nie? Ale no, to później najwyżej, jeśli nikogo nie będzie dodatkowego, a ja obmyślę kto to miałby być.)

 

Olaf został sam. Bez nikogo bliskiego w pobliżu. Co prawda przygarnął go sąsiad, ale tylko na tyle, na ile było to konieczne. Młody Kjell został zapisany do tej całej szkoły z internatem. Cóż, biorąc pod uwagę, że tak czy inaczej, czułby się zbyt dużym ciężarem dla sąsiada, to może nawet i dobrze, że tak się stało. Chociaż tamten zapewniał, że nie musi się tym przejmować i wszelkiego rodzaju wakacje i inne takie okazje może u niego spędzać, póki sam sobie nie poukłada spraw i nie znajdzie własnego kąta.

Albinos jechał już, siedząc przy oknie i czytając jakąś książkę, którą pożyczył od sąsiada. Z pożaru prawie żadna z jego kolekcji powieści się nie ostała, więc postanowił sobie, że będzie musiał poszukać owych tytułów i skompletować ją od nowa. 

Przeciągnął się w siedzeniu przypominając sobie tamtą noc, gdy wybuchł pożar. Gdyby nie to, że jakimś cudem, kiedy wyjrzał przez okno i gorączkowo zastanawiał się, czy skok z tej wysokości to dobry pomysł, czy lepiej zostać w płonącym domu, kiedy patrzył błagająco na pobliskie drzewo, jego gałęzie nagle wyciągnęły się w jego stronę. Przez to mógł po nim się jakoś wygramolić z mieszkania, chociaż nadal nie uważał żeby to było normalne zjawisko. Drzewa nie pomagają ot tak ludziom w płonących domach, prawda?

Kiedy autobus stawał na kolejnych przystankach, widział wsiadających do niego młodych. 

- Ciekawe czy oni też tam jadą... - mruknął sam do siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie autobus się zatrzymał. Założyłam kaptur od płaszcza, wzięłam walizkę i futerał z gitarą i wyszłam z autobusu. Tutaj akurat nie padał deszcz, ale postanowiłam iść w kapturze. Wyciągnęłam z kieszeni kartkę z adresem, i ruszyłam w poszukiwanie szkoły. Po krótkim czasie zobaczyłam budynek, którego szukałam.
Już sam jego wygląd mnie obrzydzał. 
Weszłam do środka, i ze zdziwieniem spostrzegłam że ktoś tam jest. Nawet na tego kogoś nie spojrzałam, zajęta byłam oglądaniem wnętrza. W środku było już lepiej niż na zewnątrz. Ale wciąż dziwnie się tu czułam...

 

                                                                                              *

Pisałam na komórce z moim bratem. Jak nagle kogoś ujrzałam (Aria).
- Hej.. Ty też jesteś tutaj zapisana? - spytałam się jej z bladym uśmiechem na ustach. Wyciągnęłam mój stary zeszyt i zaczęłam pisać. Kochałam to robić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bryan wysiadł z autobusu. Rozejrzał się po okolicy po czym ruszył w górę ulicy.

Cholera coś mi tu nie pasuje. Rozmyślał chłopak idąc pustą ulicą. Po chwili zobaczył stary budynek szkoły.

-Oho robi się jeszcze ciekawiej.- Powiedział cicho do siebie wspinając się po schodach. Zobaczył dziwne, czarne kwiaty. Rozejrzał się jeszcze raz po okolicy o zobaczył kilka osób w podobnym do niego wieku. Nie chciał jednak na razie rozpoczynać rozmowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak... jestem Aria - odwzajemniłam uśmiech. Przynajmniej jakaś normalna osoba...
Zdjęłam wreszcie płaszcz, a walizkę i gitarę położyłam na jednym z foteli. Nie wiedziałam, jak się zachować. 
W którym pokoju mieszkasz? - znalazłam jakiś temat do rozmowy. Cały czas patrzyłam się na moją zabandażowaną rękę, która bez przerwy bolała.

 

                                                                                               *

Nie wiem... - odpowiedziałam - - Jak dotąd nie spotkałam żadnej żywej osoby, oprócz ciebie..
Wyprostowałam się.
- Co ci się stało? - patrzyłam na jej rękę.

Edytowano przez Chika
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Jak co, to one go nie widzą) Zaskoczona tym pytaniem gwałtownie schowałam dłoń do kieszeni spodni. Nie chciałam opowiadać nikomu o pożarze. 

Nic takiego... - próbowałam się uśmiechnąć, ale bez skutku - Mały wypadek.

 

                                                                                                                *

Rozumiem.. - powiedziałam do niej, nie chciałam się narzucać. - Chyba musimy poszukać kogoś, jeśli ktokolwiek tu jest..  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...