Skocz do zawartości

[Zapisy][Gra]Sierociniec(Human/Fantasty)(Luźna sesja)


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Margaret:

Kobieta zmarszczyła brwi. Cela? 

- Od dzisiaj ty odpowiadasz za klucz do tamtego pokoju, oraz za wszystko co w nim jest, oraz za jego mieszkańców. Jeśli coś tam zostanie zniszczone, ty poniesiesz karę. Jesteś zobowiązany do tego, aby wasza trójka utrzymywała tam porządek. W czasie wycieczek odpowiadasz za tamtą grupę i jesteś liderem w sprawie dokonywania wyborów - oświadczyła chłodno, a potem dodała - i nie strój sobie żartów, bo może się to dla ciebie źle skończyć. Do widzenia - naskrobała na jakiejś kartce jego imię i nazwisko obok numeru pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 191
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Doll nawet nie zwrócił większej uwagi na to, że w pokoju teraz siedział ten jakiś chłopak, z wiecznie niezadowoloną miną i coś czytał. Jednak sam zbyt szczęśliwy nie był. Póki co w salonie raczej nic nie wydało mu się być wystarczająco cenne i proste do zabrania ze sobą, gdyby miał zamiar stąd uciec. Cóż zrobić? Przecież pluszowe misie, kredki i inne takie raczej cenne nie były... A może w bibliotece znajdzie coś bardziej wartościowego? Tak, tam też się zapuści. Ale może trochę później. Czytać w końcu umiał nienajlepiej, więc biblioteka sama w sobie go nie wzywała. No i coś mu tak zaświtało, że w miejscach dla nich niedozwolonych, konkretnie na trzecim piętrze, właśnie mógłby znaleźć coś, czego poszukuje. To też będzie trzeba zwiedzić. Tylko, że na to będzie musiał wyłapać odpowiedni moment. 

Z braku lepszych pomysłów chłopak klapnął sobie na wolny fotel i przeciągnął się. 

- Co ciekawego czytasz? - zagadał swoim melodyjnym głosikiem, owego osobnika, który jeszcze tam był, uśmiechając się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzieciak mnie zaczepił tym razem jakaś dziewczyna. Spokojnie do wieczora mnie tu nie będzie. Muszę dalej grać swoją rolę. Zastanawia mnie tylko, jaki zamek mają te okna. Ale scyzoryk chyba sobie poradzi w domu nim otwierałem okna. Jak ojciec nie chciał mnie wypuścić w nocy na ulice. Dziewczyna wyglądała na optymistycznego. Ponownie wydałem najlepszy uśmiech, na jaki było mnie stać i spojrzałem na nią.

-Witaj. Ja właśnie zabijam czas. Książką o dawnych mitach i legendach. A ty coś czytasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oho, wydawał się całkiem uprzejmy. Martin zdawał sobie sprawę z tego, że jednak ten uśmiech był wymuszony. Oj sporo tych wymuszonych uśmieszków się naoglądał w życiu. Ale co się będzie czepiać? W końcu, tak tylko zagaduje. Nic nadzwyczajnego, nie?

- Ja i czytanie to tak niekoniecznie - odpowiedział i wzruszył ramionami lekko. - Ledwo się nauczyłam, więc idzie mi to raczej opornie, tak samo jak pisanie zresztą. - Z jego twarzy uśmieszek nie znikał. Pozory? Może. A może szczery ten uśmiech był? A kto to wie. - A jakie na przykład są te legendy? O czym? - zapytał jeszcze po chwili. Słuchać historii opowiadanych przez starszego brata jak był młodszy akurat lubił, więc nic dziwnego, że się dopytywał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna wyglądała na rozrywkową. Dziwne, że to miejsce nie odebrało jej jeszcze radości życia. Czy tylko ja widzę, że z tym miejscem jest coś nie tak? Cóż oby też to zauważyli zanim coś się stanie. Ale czy to moja sprawa? Nawet ich nie znam. Życie nauczyło mnie by zawsze martwić się o siebie. Ponownie się uśmiechnąłem,

-O, czym dokładnie aktualnie czytam. Właśnie skończyłem czytać o wilkołakach. Znasz chyba te bajki o nich? Teraz zabierałem się za mity o wiedźmach i czarownikach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cośtam obiło mi się o uszy, swego czasu - odpowiedział, w odniesieniu do historii o wilkołakach. Cóż. Nie żeby wierzył w takie stworzenia, ale brat zawsze mówił mu, że ludzie wymyślali takie istoty przede wszystkim ku przestrodze. Chociaż w takie przykładowo demony akurat już wierzył. - Wiedźmy i czarownicy? Oni chyba wydają się być bardziej realni, niż ktoś, kto zmienia się ot tak w futrzaka. - Poprawił grzywkę na oku, znów odruchowo, żeby przypadkiem blizny widać nie było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie lekko się uśmiechnąłem. Widząc jak dziewczyna poprawia grzywkę. Ciekawe czy coś za nią ukrywała? Jeśli będzie chciała to sama pokaże nie powinno się być wścibskim w takich sprawach.

-To wszystko zawsze była tylko ludzka wyobraźnia. Wiele razy w szkole mi o tym mówiono. Za czasów średniowiecza oskarżano mężczyzn i kobiety o te całe pakty z demonami i magiczne zdolności dzięki temu. Prawda jest taka, że oni byli zazdrośni o ich rozum lub lepsze możliwości, których ci tępi wieśniacy nie mieli. Magia nigdy nie istniała. To jak bajki do straszenia dzieci. Świat jest okrutny, ale niema w nim rzeczy nadzwyczajnych

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż, ja tam uważam, że z góry całkowicie istnienia takich... nadprzyrodzonych istot, czy mocy nie można przekreślić. Nigdy nic nie wiadomo, nie? - Za wiele faktów historycznych, to tak na dobrą sprawę on nie znał. No bo skąd? Z opowieści braciszka? Te historyjki zawsze miały być czymś w rodzaju "bajki na dobranoc" jeśli już, a nie na zasadzie uczenia go tego, co było kiedyś, w co wierzono i tak dalej. Ale to nieistotne. Wyłapał coś poza magią i takimi tam, o co chciał zapytać. - Chodziłeś do szkoły? Jak ona w ogóle wygląda? - Zapytał, delikatnie marszcząc piegowaty nos. No tak. Pewnie większość dzieciaków tutaj miała wcześniej okazję się uczyć normalnie. - A tak w ogóle, jestem Doll - przedstawił się jeszcze, bo zdał sobie sprawę, że nie zrobił tego wcześniej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce czarownicy opisani byli jako:

,,Istoty niewyróżniające się, w historii spalań czarowników rzadko którekolwiek z nich na prawdę miało zdolności magiczne. Czarownicy potrafią przez wiele lat ukrywać się przed innymi ludźmi. Lubią przebywać w miejscach zimnych i staromodnych, bo to przypomina im o ich odmienności. Czarownicy od zawsze mieli większą wytrzymałość na chłód, gorąco i ból. Ich największą zdolnością jest jednak opanowanie magii i eliksirotwórstwa... ''

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem te notatkę i trochę zmarszczyłem brwi. To brzmi znajomo. Ta wiedźma też mieszka przecież w tym budynku. Może wydaje jej się, że jest czarownicą. Jeśli tak jest to powinna skontaktować się z psychiatrą. Nagle dziewczyna mi się przedstawiła. Doll? Ciekawe imię

-Miło cię poznać Doll ja jestem Kevin. Może i masz racje, że niema, co przekreślać wszystkich takich legend. Jednak ja należę do takich, którzy uwierzą jak zobaczą. Jeśli chodzi o szkołę. Cóż nie mam z nią najlepszych wspomnień. Niezbyt dogadywałem się z klasą i nauczycielami, ale paru przydatnych rzeczy w szkole mnie nauczyli użytecznych w życiu. Wygląd szkoły cóż... Był to szary stary budynek. Ale lepiej wyglądał niż ten budynek w jednej sali było ze dwadzieścia dzieciaków. Wszyscy siedzieliśmy w ławkach i pisaliśmy w zeszytach, co nauczyciel nam kazał. A czemu pytasz? Nie chodziłaś do szkoły?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielone oczko zauważyło, że chłopak marszczy brwi, jednak sam Martin nie miał zamiaru się w tej kwestii wypowiadać. Może coś przeczytał? Albo o czymś pomyślał? Nie będzie o to pytać tego Kevina, jak właśnie się dowiedział.

- Mnie też jest miło, Kevinie - odpowiedział raczej uprzejmie. - Cóż, wiele osób wierzy w coś, dopiero gdy to widzi i to wydaje mi się być normalne, tak na dobrą sprawę. - Wzruszył ramionami. Siedzenie w ławkach i pisanie w zeszytach? Niespecjalnie ciekawe. Może to i dobrze, że ominęła go taka edukacja? W sumie była mu zbędna do tej pory i nie podejrzewał, że dużo stracił. - Ale to dużo was było w tych salach - przyznał jeszcze. - Ja nie miałam okazji ani możliwości chodzić do szkoły, dlatego ciekawiło mnie jak to wygląda - przyznał szczerze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sierociniec:

Margaret podeszła do dzwonka w rogu kuchni i z całej siły go pociągnęła. Dźwięk było słychać w całym sierocińcu. Oznaczało to, że pora na obiad. Dzisiaj kobieta przygotowała zwykłą zupę jarzynową. I chleb do tego. Na razie im wystarczy potem pomyśli. Razem ze swoją córką usiadła w jadalni przy stole oczekując dzieci. Stół był zastawiony, ale tylko dlatego, że był pierwszy dzień, potem będą zastawiać sami.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie zaintrygowało. Nigdy nie chodziła do szkoły? Czyżby wychowała się na ulicy potem ją złapali i tu zesłali. Chciałem o to zapytać, ale nagle usłyszałem dzwonek na obiad. Lepiej na razie nie było łamać zasad i dalej grać grzecznego chłopca.

-Lepiej chodźmy Doll na obiad. Wolałby się nie narażać naszej gospodyni. Zwłaszcza, że zdradza ciekawe pomysły na kary

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym czasie zdołałem już zanieść swoje rzeczy z pokoju dziennego do dwójki. Udałem się do kuchni od razu gdy usłyszałem dzwonek. Stół już był zastawiony. Dziwne. Czyżby Margaret gdzieś tam jednak miała prawdziwe bijące serce? Usiadłem na pierwszym lepszy miejscu i czekałem grzecznie na resztę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Faktycznie, lepiej nie zwracać na siebie uwagi w sposób negatywny - przytaknął i wstał z fotela, przeciągając się. Obiad. W sumie to nie był jeszcze specjalnie głodny. Siedzenie w budynku nie było męczące, więc energii nie zużył za wiele. - Właściwie to w ogóle lepiej nie zwracać uwagi wychowawczyni - dodał jeszcze po chwili, wychodząc z salonu i czekając na chłopaka, z którym rozmawiał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to było takie proste pomyślałem. Ja mam talent do ładowania się w kłopoty. Zawsze tak było. Nie mogę wiecznie grać grzecznego chłopca. Dlatego muszę uciec jak najszybciej. Wstałem i dołączyłem do Doll.

-Zgadzam się. Ona nie wygląda na taką, którą lepiej denerwować a dodatkowych kłopotów lepiej unikać. Po tych słowach zacząłem się kierować obok Doll do jadalni. Obyśmy się nie spóźnili. Nie wiem, dlaczego ale naprawdę nie podoba mi się ta kobieta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No. Poza tym, przyznam szczerze, że nie wyglądasz na kogoś, kto ma zamiar siedzieć tu do czasu, aż sami go wypuszczą, więc tym bardziej nie rzucaj się jej w oczy - stwierdził jeszcze ściszonym tonem, tuż przed tym jak weszli do jadalni. Nawet do końca nie wiedział, czy tamten to usłyszał. Ale Martin zapamiętał tego Kevina z wczoraj. To niezadowolenie rzucało się wtedy w oczy. - Dzień dobry~ - powiedział wręcz przesłodzonym głosikiem, widząc kobietę przy stole. Sam podszedł do pierwszego lepszego wolnego krzesła i usiadł na nim. Zauważył, że brakuje jeszcze kilku osób, więc tyle dobrze. Nawet jeśli się spóźnili z Kevinem, to nie tak bardzo. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga Doll, choć zwróciła moją uwagę. Ona się domyśla, że chce uciec. A jeśli nie tylko ona? Jeśli ta wiedźma też już wie? Muszę uważać. Usiadłem na krześle. Sporo osób jeszcze nie było. Chyba zaczniemy jeść jak wszyscy będą. Popatrzyłem na zupę i chleb. No cóż, czego lepszego się spodziewać w sierocińcu? Zawsze mogło być gorzej. Lepsze to niż nic. Dobra teraz muszę siedzieć cicho i czekać aż będą inni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

Kobieta spojrzała na nich spokojnie. Zupy leżały już na stole.

- Możecie zaczynać posiłek, ewentualnie reszta wyjdzie stąd później. Ten kto przyjdzie na obiad ostatni - zmywa - stwierdziła obojętnie, a potem dodała - Dzisiaj na dworze jest bardzo zimno, dlatego nie wychodzicie. Jednak za dwa dni będzie wycieczka.

 

Jej córka Annabelle tylko się w was wpatrywała swoimi ciemnymi oczami, potem zabrała się za jedzenie zupy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrok tej dziewczyny był jakiś taki dziwny... Było w nim coś niepokojącego. Ta kobieta też mnie przerażała Jednak można spróbować ją spytać. Chyba za to mnie nie ukarze. Chwilę patrzyłem na posiłek. Po czym podniosłem rękę

-Przepraszam że pytam a nie istnieje możliwość żeby ubrać jakąś kurtkę i pokopać piłkę na podwórku? Spytałem spokojnym głosem

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grace zeszła na dół, czując zapach zupy. Tym razem czuła głód i to palący. Gdy doszła wreszcie do jadalni, zauważyła, że nie siedzieli tam wszyscy. Tylko jakieś dziewczyny, chłopak i panna Margaret. Dziewczynka usiadła przy stole. Spojrzała na opiekunkę 

- Mogę zacząć jeść? - zapytała grzecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margaret:

Spojrzała na najmłodszą dziewczynkę i... uśmiechnęła się? Jednak wprawny obserwator mógłby zauważyć sztuczność jej uśmiechu, a nawet pewien głód w jej oczach, gdy patrzyła na maleństwo.

- Oczywiście, że możesz, kochanie. Po obiedzie zapraszam cię nawet na herbatkę do mojego gabinetu. Chociaż pewnie dla mnie obiad się przedłuży, bo wielu jeszcze nie przyszło...

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra coś tu jest zdecydowanie nie tak. Ta kobieta chyba lubi młodsze dzieci. Ale dlaczego mam wrażenie, że jest jakaś fałszywa. Trochę to przypomina moją obecną grę aktorską. Tylko, co ona chce przed nami ukryć? Nie lepiej nic nie wiedzieć nie chce mieć z tym nic wspólnego niech każdy się martwi o siebie. Prawa dżungli, których zawsze się trzymam. Pomyślałem jedząc kolejną łyżkę zupy. Niech już będzie ta noc i wszyscy idą spać. Chce stąd znikać jak najprędzej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piegusek więcej się nie odezwał poza tym "dzień dobry". Zwrócił uwagę, na to, że kobieta uśmiechnęła się do najmłodszej dziewczynki. Chociaż wolał nie wnikać w to, co ten uśmiech miał oznaczać. Czy był szczery czy nie. I ta herbatka. No ale, to nie jego sprawa, nie?

Zauważył za to, że córka właścicielki się na wszystkich dziwacznie gapi. Ach tak? On sam spojrzał na nią bardzo intensywnie, swoim zielonym okiem. Zabrał się za jedzenie zupy, choć głodny nie był. I cały czas wręcz chamsko wlepiał wzrok w Annabelle. No co, nie wolno? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przyjemnością spożywałem zupę która o dziwo była całkiem znośna. Kątem oka obserwowałem Annabelle. Jak na razie była to dla mnie największa zagadka. Ciągle to samo zimne spojrzenie. Czy ona w ogóle potrafi mówić? Nie wytrzymam, muszę zapytać.

- Trauma? Twarde zasady mamy? Może socjopatia? - Zapytałem dziewczynkę, chodź tak naprawdę oczekiwałem odpowiedzi od Margaret. Młoda nigdy by mi nie odpowiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...