Skocz do zawartości

[Zapisy] [Gra] Rodzina Diabłów [Highschool DXD][Reaktywacja]


Dean Ambrows

Recommended Posts

Ostatnie co można było wyczytać z twarzy Jonathana to obrażenie się, w zasadzie to nie można było wyczytać nic. Nie miał żadnego wyrazu twarzy. Czyli był zdołowany, naprawdę zdołowany. 

 

Law zaśmiał się.

- Ale najpierw coś zjedzmy. To i tak im dużo czasu zajmie. - stwierdził. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence podciągnęła rękawy bluzy po czym spojrzała na swoje ręce. O dziwo były na nich świerze rany, nie wiedziała skąd się wzięły bo nie jest na tyle głupia żeby się ciąć. I dopiero wtedy uświadomiła sobie jedną rzecz. Dała się wykiwać swojej drugiej jaźni i kiedy "zasnęła" to ona robiła co chce, ale też za wiele nie mogła. Więc zrobiła jej na ręce napis "Burn in hell" i kilka pojedynczych ran. Dlatego później bolała ją głowa... Dopiero teraz to zrozumiała. Westchnęła po czym wyrzuciła niedopałek depcząc go butem. Po chwili założyła słuchawki na uszy i przymknęła oczy. W koncu nie miała nic ciekawszego do roboty. 

 

- Dooobra~ To chodźmy. Oni i tak szybko się nie pogodzą więc mamy czas. - zaśmiała się pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Law poszedł razem z Emily na dół, do kuchni.

 

Jonathan spojrzał tylko na rany. Jego wyraz twarzy się nie zmienił, jednak był jeszcze bardziej smutny niż wcześniej. 

- Lorence... - powiedział, po chwili wyciągnął jej jedną słuchawkę z ucha. - Przepraszam. - powiedział. Brzmiał niewyobrażalnie smutno. Dawno go takiego nikt nie słyszał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence uchyliła powieki i zauważyła, że chłopak się do niej przystunął. Po chwili wyjął jej słuchawkę z ucha i już miała na niego nawrzeszczeć, ale usłyszała, że ją przeprasza. W dodatku jegi głos był tak smutny, że jeszcze chyba nigdy nie widziała go w tym stanie. Od razu się uspokoiła i na początku po prostu wbiła wzrok w ziemię. W końcu na niego spojrzała po czym podniosła się z ziemi. Rozważała co teraz zrobić i w pierwszej chwili chciała mu przyłożyć, ale kiedy już podniosła rękę zaraz ją zawróciła. Nagle bardzo mocno się do niego przytuliła.
- Nie obrażaj się na mnie więcej... - powiedziała cicho jeszcze mocniej się w niego wtulając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Na boisko raz!- zawołał do kręgu łączącego Dante. Miał tą chwilę w czasie której czuł się jak młody bóg. A właściwie szatan. Odpalił papierosa i zaczął czekać z uśmiechem na resztę. Rias stała w oknie i przyglądała mu się z zainteresowaniem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence uśmiechnęła się do chłopaka.
- Po prostu oddaj się przyjemności kochanie... - powiedziała cicho po czym znów zaczęła go namiętnie calować. A że byli pomieszczeniu w krym nie mogli używać magii nie pojawił się u nich krąg, więc nie usłyszeli wezwania Dantego.

 

Emily z Lawem w tym czasie siedzieli w kuchni. Gdy usłyszała wezwanie Dantego od razu się wystraszyła.
- O nie... Myślisz że sie dowiedział, że zamknęliśmy Lorence i Jonathana w tamtej kanciapie? - zapytała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emily pokiwała głową, bo w końcu i tak nie mogła nic powiedzieć i wtedy pojawił się krąg magiczny i przeniosło ich na boisko. Kiedy dziewczyna usłyszała pytanie Dantego od razu zaczęła lekko panikować.

- E... No... Ten... A co? Zniknęli? - zapytała śmiejąc się pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na twarzy Law'a pojawił się niezręczny uśmiech. Sam był lekko spanikowany, widział że Emily też. 

- Taaaak... zniknęli. Może poszli się przejść i są trochę zajęci. Zresztą. Nie możesz tak teleportować ludzi. A co jak trafisz na nieodpowiedni moment? - zapytał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Emily po raz kolejny zzaśmiała się nerwowo. Nie wiedziała co może mu jeszcze powiedzieć dlatego na to co powiedział Law od razu wybuchnęła śmiechem.

- Właśnie znając ich to wiadomo co robią... Te wszystkie ekhem zakazane rzeczy. Hehe... - zaśmiała się pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante spojrzał na nich z politowaniem. A po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech. Demoniczny uśmiech. - Więc będziecie trenowali za siebie i za nich. Potem im podziękujecie.  A teraz za mną. - powiedział i zaczął iść w stronę lasu.

Edytowano przez Lucypher
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

Możecie im podziękować. - powiedział z uśmiechem. Gdy doszli na miejsce zobaczyli cztery plecaki wielkości Dantego i grubości średniego słonia. Ich zadaniem było użyć swych mocy aby wnieść je na plecach do określonego celu. - Będziecie szli za mną aż się nie zatrzymam. - powiedział Dante odpalając papierosa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...