Skocz do zawartości

Kac [Oneshot][Sad][Slice of Life][Equestria Divided]


Malvagio

Recommended Posts

Tym razem przedstawiam pracę, która w XIII edycji Konkursu Literackiego zapewniła mi drugie miejsce. Udało mi się uniknąć przymusowych skrótów związanych z limitem słów, nie ma więc konieczności wydłużania jej. W ramach zwyczajowych ciekawostek, mogę powiedzieć, że jak nie lubiłem uniwersum Equestria Divided, tak nie lubię go dalej. Umiejscowienie w nim akcji opowiadania było więc Całkowicie Logicznym Wyborem.

 

Swoją drogą, zorientowałem się teraz, że w momencie, gdy zgłaszałem pracę do konkursu, było to już dziesiąte opowiadanie, jakie zamieściłem na forum. Teraz jest ich już co prawda jedenaście, ale na mały spóźniony jubileusz nigdy nie jest za późno, heh.

 

Tytuł: Kac

 

Tagi: [One-shot], [sad], [slice of Life], [Equestria Divided]

 

Obrazek okładkowy:

 

721052__safe_solo_twilight+sparkle_looki

 

(nie jest idealny, bo fik nie jest o Twilight, ale nic lepszego nie znalazłem)

 

Link: https://docs.google.com/document/d/10V_PLEvQPFEohitVeA-erOCODytoK8gotYr11fclzjI/edit?pli=1

 

Opis: Poranna udręka pewnego jednorożca.

 

Życzę miłej lektury.

Edytowano przez Malvagio
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z góry przepraszam za ewentualną chaotyczność wypowiedzi, ale takie są już uroki pisania w środku nocy.

 


Ogólnie spoko, ale bez szału. Głównie przez to, że tego typu motywy, ino wielokrotnie lepsze, widziałem niejednokrotnie w literaturze (chociażby motyw Ravika w Łuku Triumfalnym, żeby daleko nie szukać), a co za tym idzie opowiadanie wydaje się ograne i zostawia uczucie niedosytu.

 

Nie będę udawał, że sam nie widziałem wcześniej takich motywów i chciałem zrobić "coś nowego". Może jedynie na gruncie samych fików, w temacie których orientuję się gorzej, ale zakładam, iż tutaj też pewnie by się coś znalazło. Pozostawała mi jedynie próba jak najlepszego jego przedstawienia i cóż... jak mogłem wywnioskować już z samego faktu zajęcia drugiego miejsca, można to było zrobić lepiej. Możliwe, że faktycznie przynajmniej częściowo winę ponosi tu limit słów, który choć nie dotknął mnie bezpośrednio, tak jednak pewne rzeczy i rozwiązania mimo wszystko wymusił.

 


Na pochwałę zasługują całkiem niezłe opisy i potęgowanie emocji postaci, chociaż jeśli mam być szczery trudno było mi stworzyć sobie jakieś wyobrażenie o bohaterze, wątpię też by zapadł mi jakkolwiek w pamięć...

 

Muszę przyznać, że bardzo lubię pisać o emocjach i przeżyciach postaci, cieszę się więc, że zasłużyły sobie na pochwałę. Co do zarzutu - jednym z moich założeń było przedstawienie kogoś przeciętnego, takiego niezbyt wyróżniającego się Jana Kowalskiego/Average Joe/jakkolwiek go nazwać (w sumie ciekawa to kwestia, jaki powinien być kucowy odpowiednik tego określenia?), więc z jednej strony można powiedzieć, że udało mi się mój cel zrealizować, a z drugiej, że jednak przesadziłem. 

 


Nie spodobała mi się scena z plaskaczem – raz, że tego typu opis mówiący jaka to jest potężna i godząca w godność obelga mnie nie przekonał, lepiej było skorzystać z emocji bohatera, dwa (subiektywizm motzno) że jest nieco nielogiczna – wybuch wobec przedstawiciela prawa z reguły jest lekko nielogicznym posunięciem.

 

Co do kwestii nielogiczności - to nie główny bohater jest przedstawicielem prawa, ale jego kuzyn. Kim jest on sam - nie wiadomo, specjalnie nie określałem jego profesji, ponieważ zależało mi głównie na aspekcie zwyczajności. Jest po prostu kucem mieszkającym w Canterlocie i może być właściwie kimkolwiek (może za wyjątkiem właśnie przedstawiciela prawa, ponieważ wtedy dotykałby innych motywów i aspektów). Założyłem też, że - biorąc pod uwagę realia - "plaskaczodawca" musiał z jakichś przyczyn czuć się pewnie, decydując się na taki krok. Wiem, że tak do końca nikt pewnie nie powinien się tam czuć, ale w grę wchodziły też przecież burzliwe emocje, które nie zawsze muszą kierować do logicznego działania.

 

Dziękuję za opinię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Autor wie już, co sądzę o tym tekście, więc chciałam jedynie zasygnalizować, że przeczytałam, że polecam, że zachęcam i w ogóle jestem na tak.

 

Irwin już w sumie wypisał, co jest w tym dziele najlepsze - opisy, spotęgowanie emocji... dla mnie osobistym faworytem jest scena pierwsza - czyli bohater budzący się rano w okropnym bólem głowy i siermiężnym kacem nie tyleż fizycznym, co moralnym. To chyba podobało mi się najbardziej - że kac tutaj nie jest czymś oczywistym, że Malowi dało się okrasić ten tekst sporą dawką dramatyzmu (na swoją modłę, że tak to ujmę).

 

Wiedziałam, że nie napisze na konkurs o kacu-mordercy komedii. Nie myliłam się - to nie byłby Mal, nieprawdaż?

 

Autor komedie pisać umie, ale teksty o ciężkim, przytłaczającym klimacie wychodzą mu równie dobrze (chociaż nie mogę powiedzieć tego na pewno, bo tych pierwszych Mal dostarcza w detalu, a tych drugich w hurcie). Bohater okazał się ostatnią świnią, która postąpiła niesłusz... albo nie. Właściwie to nie wiadomo, jak postąpiła - czy to, co zrobił ogier, było słuszne czy nie. Dla niego może tak... w pierwszej chwili. Ale gdyby był tak święcie przekonany, nie musiałby leczyć psychicznego kaca.

 

Jednak wyrzuty sumienia potrafią pływać i nie utoną w żadnym alkoholu.

 

Perfekcyjne ostatnie zdanie. Idealne.

 

Dobry tekst, który z pewnością zasłużył na miejsce na podium. A z takich banalnych rzeczy - jak zawsze dopracowany, bezbłędny i dobrze wykonany. Jak zawsze świetnie sformatowany i kurde, niechże się inni uczą, jak powinien wyglądać tekst do czytania na monitorze, bo niektórym sprawia to trudność, nie wiedzieć czemu.

 

Kolejne udane dzieło Mala, które czytałam z przyjemnością.

 

Pozdrawiam!

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Limit słów konkursu niestety uniemożliwia napisania tekstu z rozwiniętą fabułą, na czym traci Twoje opowiadanie. Zaczyna się jakaś historia, mamy błysk, jedną konkretną scenkę i... koniec. W sumie to jako osoba spoza kręgu zainteresowań uniwersum nie mam zupełnie pojęcia o co chodzi.

 

Dlatego potratuję to opowiadanie jako próbkę talentu autora, czyli takie wyzwanie mające pokazać jego warsztat w stanie czystym. No to jest idealnie. Świetne opisy, emocje, dekoracje... dialog też ok, choć przebija się przez niego twoje teatralne wykształcenie. ja bym tam rzucił mięsem, ale wychowałem się może w innym środowisku :PP

 

Jednak szkoda, że to się kończy tak szybko. Czytelnik wiele traci, że nie może poznać dalszego ciągu.

 

Jedna uwaga techniczna, o której wspominałem na GG: osoba na kacu ostatnie co by zrobiła, to waliła głowa w mur. I bez tego boli jak cholera ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...

Kolejne opowiadanie konkursowe, tym razem z pechowej (?), XIII edycji, poświęconej temu, co Was czeka, jeżeli zdecydujecie się wypić jeszcze jeden kufel tudzież kieliszek, chociaż wyraźnie czujecie, że macie dosyć, ale mimo to, pijecie, a potem zamykacie oczy i budzicie się w niedalekiej przyszłości, być może z zupełnie innym miejscu. Tym razem limit słów był nieco bardziej łaskawy, aniżeli w przypadku późniejszej edycji, z której wzięło się „Dla zimorodków” (Nie ma to, jak nie zachowywać kolejności, co nie? :P), powiadanie zresztą również oceniłem wysoko, aczkolwiek finalnie uzyskało ocenę o 0.2 punktu niższą. Taka sytuacja.

 

Cóż, dzisiaj już troszeczkę lepiej kojarzę [Equestria Divided], aczkolwiek pozostaję względem tegoż alternatywnego uniwersum neutralny. Domyślam się, że jest ono, na swój własny, nie do końca dla mnie zrozumiały sposób, ciekawe, dające fajne możliwości, ale chyba nie dla mnie, jako, że rozpoczął się kolejny rok, a ja nadal nie mam żadnego pomysłu na produkcję w tymże uniwersum. Nie to, żebym miał czas i chęci coś takiego napisać, ale chodzi mi o sam koncept ;)

 

Na szczęście, autor swego czasu wykazał się wyższą kreatywnością, toteż ma w rekordzie [Equestria Divided], no i cóż mogę powiedzieć, po tych paru latach? Elementy alternatywnego uniwersum wplecione zostały bardzo subtelnie, w sumie, gdyby nie tag sugerujący właśnie to, pomyślałbym, że to dowolne alternatywne uniwersum, tudzież daleka przyszłość. Tematyka konkursu, chociaż – na moje wyczucie – częściej bywała podejmowana z przymrużeniem oka, humorkiem, ewentualnie trochę na poważnie, trochę z dystansem, jednakże w dziele Malvagio, towarzysząca czytelnikowi atmosfera jest raczej gęsta, nieprzyjemna, dosyć prędko otrzymujemy sygnały, że najwyraźniej wydarzyło się coś złego, lecz jeszcze nie wiemy, co takiego. Główny bohater, Firehoof, najwyraźniej trapiony jest nie tylko kacem, ale i potężnymi wyrzutami sumienia i chociaż początkowo, gdy przewija się imię Amber, wydaje się, że po prostu rzuciła go dziewczyna, w połowie opowiadania otrzymujemy sygnał, że jednak to chyba nie to, zaś ostatnie wątpliwości rozwiewa zakończenie. Szczegółów nie zdradzę, po prostu w tym miejscu zachęcę do lektury. Wprawdzie nie jest to jedno z najnowszych, czy najdłuższych opowiadań autora, lecz jak najbardziej daje sobie radę i nadal jest warte uwagi.

 

Dlaczego? Chociażby ze względu na fantastyczne, szczegółowe, a przy tym dosyć realistyczne opisy emocji głównego bohatera, przeplatane z wrażeniami po całonocnej libacji. Owszem, to się może w paru miejscach ciągnąć, niekiedy może przywołać wspomnienia, czy też ruszyć w człowieku coś takiego, że sam poczuje tę gorycz w ustach, te wyrzuty, ten ból głowy, tudzież po prostu będzie mu nieprzyjemnie. Ale dla mnie jest to dowód na to, że opowiadanie ma warunki, by wywołać określone reakcje i w tym sensie chyba możemy mówić o pewnej immersjogenności (Nowe pojęcie, copyright: Ja :interesting:). Aczkolwiek, wydaje mi się, że to mini-lore odnośnie magicznego policzka było troszkę na wyrost, ale nie jest to nic, do burzy wrażenia z lektury. Ale serio, czyżby nawet takie proste, stare jak świat czynności miały w tym uniwersum głębokie znaczenie?

 

Chociaż autor skupia się na emocjach, Firehoof nie jest zbyt rozbudowanym charakterem, nie można powiedzieć, że jego kreacja jest bogata, lecz nie sądzę, by był to minus, pomijając oczywiście fakt, że najpewniej celem autora nie było stworzenie złożonej, nietuzinkowej postaci, którą zapamiętamy na lata. Fakt, że jest, jaki jest, pozwala wejść w jego skórę łatwiej, gdyż, nie mając zbyt wiele pojęcia o jego cechach charakteru, przeszłości, czy nawykach, ale być może mając swoje własne wspomnienia, doświadczenia z kacem, czytelnik może po prostu postawić się w jego sytuacji i w ten sposób wypełnić powłokę bohatera swoimi cechami, wejść w jego buty. Czy wspominałem już o immersjogenności? :D

 

Jak zwykle, znakomite, bardzo dopracowane opisy przełożyły się na wyrazisty, niełatwy do przełknięcia klimat, ogólnie przygnębiający wydźwięk, co wieńczy bardzo dobre zakończenie. No ok, może co niektóre odzywki („Plwam na ciebie!”) sąsiadki Amber były troszeczkę teatralne, raczej w takiej sytuacji spodziewałbym się czegoś bardziej potocznego, ale ok, może po prostu jest miłośniczką sztuki i ceni sobie etykietę, język. W każdym razie, czytało się bardzo ciekawie również po latach, w sumie, brzmi to troszkę jak część czegoś większego, ale i jako samodzielny twór, "Kac" radzi sobie świetnie. Mamy kilka pytań bez odpowiedzi (Np. odnośnie postaci kuzyna Firehoofa oraz tego, jak to się stało, że bohater ostatecznie zdecydował się donieść. Może ratował w ten sposób własną skórę?), co pobudza wyobraźnię. Ale przede wszystkim klimat i bardzo konsekwentna realizacja tematu konkursowego. Malvagio jak najbardziej potrafi pisać fanfiki lżejsze, bardziej komediowe, niemniej, „Kac” okazał się ciekawym, na przekór konkurencji nie tak lekkim, dość poważnym kawałkiem tekstu, ze znakomitymi opisami przeżyć bohatera oraz tytułowego kaca, zdecydowanie warto zajrzeć i przypomnieć sobie stare czasy :)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wódka wypita, poduszeczka pod głową… Teraz należy jedynie poczekać na następny dzień, aby tematycznie ocenić ten fik.

 

SPOJLERY

 

Okej, jednak nie piłem. A jeśli teraz mi uwierzyliście, to jesteście w błędzie. Ale wróćmy do fika. Początkowo spodziewałem się czegoś w rodzaju… Kac Wawy. Tak, wiem, jestem nienormalny, żeby plamić honor Malvagio tym gównem, ale to było pierwsze skojarzenie. Nie wińcie mnie. Aż tak bardzo. Mimo wszystko byłem ciekawy, co można napisać w klimatach sad o tej tematyce. No i muszę przyznać, że wyszło naprawdę dobrze. Ciekawie jest obserwować konflikt interesów i to, co powinno się wybrać. Każdy oczywiście będzie mieć inne zdanie na ten temat. Ja sam nie wiem, co bym zrobił w tej sytuacji. Ale przejdźmy do opowiadania.

 

A więc rozpoczynamy od kaca. Pewien niebieski jednorożec, o imieniu Firehoof, budzi się i niemal od razu tego żałuje. Potworna świadomość tego co zrobił oraz to ile wypił, niszczą w nim jakikolwiek zapał do życia. Wielu ludzi wie, jak to jest się obudzić na drugi dzień po imprezie, ale już znacznie mniejsza część mogła doświadczyć picia z powodu wyrzutów sumienia. A przynajmniej tak mi się wydaje. Przy okazji dodam, że alkohol nie pomaga, a wzmaga jedynie naszą wrażliwość, no chyba że ktoś kompletnie się nawali; wtedy procesy myślowe są tak bardzo zaburzone, że nic do nas nie dociera.

 

Firehoof postanawia zwlec się z posłania i udać do łazienki, aby wykonać obowiązkową, poranną toaletę. Przy okazji dowiadujemy się o tym, że wczoraj pił z powodu swojej przyjaciółki Amber, a towarzyszył mu kuzyn, Indigo, który stawiał swojemu przyjacielowi następne kolejki. Sam główny bohater należy również do pewnej organizacji pod patronatem Arcymagister Sparkle; Domu Księżyca i Gwiazdy. Ogier dociera wreszcie do łazienki i moczy głowę w misce wodą, aby choć trochę się ocucić i odegnać ból głowy. Niestety jednak oprócz fizycznego bólu, odczuwa ten jeszcze gorszy, psychiczny ból.

 

Mamy przejście do kolejnej sceny. Wszystko odbywa się w tym samym miejscu. Pukanie do drzwi budzi Firehoofa, który niechętnie postanawia sprawdzić, kto go odwiedził. Przez chwilę myślałem, że to będzie albo Amber, albo Indygo, ale to tylko jedna z sąsiadek tej pierwszej. Już na samym początku wymierza mu telekinetycznego liścia w policzek i zaczyna się wydzierać. Ogólnie chodzi o to, że nie zachował się w porządku względem swojej przyjaciółki. Główny bohater cierpliwie wysłuchuje kolejnych fal obelg pod jego adresem i po dłuższej chwili zostaje sam. Słowa sąsiadki Amber wybrzmiewają echem w głowie Firehoofa, co pogłębia jego poczucie winy. I dopiero teraz możemy zorientować się w tym, o co tak naprawdę tutaj chodzi. A więc Firehoof, jak już wspomniałem, należy do ww. wspomnianej organizacji, która najwidoczniej handluje niewolnikami bądź po prostu ich wykorzystuje do katorżniczej pracy. Amber próbowała pomóc tym biednym istotom, ukrywają je w swoim domu i próbując wyprawić poza zasięg jurysdykcji Domu Księżyca i Gwiazdy. Winą Firehoofa jest to, że doniósł o tym fakcie, a Amber najpewniej ma przez to duże kłopoty.

 

No i właśnie; co wybrać? Wierność wobec przyjaźni czy może wierność wobec władzy? Serce każdemu podpowie, i mi również, że powinno pomóc się przyjaciółce. Protagonista na swoje usprawiedliwienie ma to, że chciał być dobrym obywatelem, przestrzegać prawa i pracować dla dobra Equestrii. Ponadto najpewniej ślubował posłuszeństwo Twilight Sparkle. No ta sytuacja kojarzy mi się z Jamim z Gry o Tron; on również składał wiele ślubów, przez co dotrzymanie wszystkich było naprawdę w niektórych sytuacjach niemożliwe, ponieważ się wykluczały. Podążanie za prawem również jest chwalebną postawą, jednak… mam wrażenie, że brakuje nam szerszego kontekstu. Otóż za mało wiemy o głównym bohaterze. Czy ma rodzinę na utrzymaniu? Chyba nie, skoro mieszka sam, ale może jednak jest rozwiedziony i musi płacić alimenty. A może ma kredyt do spłacenia, a dodatkowe kłopoty tylko by go pogrążyły? Tak naprawdę wystarczyłoby siedzieć cicho, trzymać się z daleka od tej całej sprawy z niewolnikami i wszystko potoczyłoby się starym rytmem. Nie przepadam takimi formalistami, którzy nawet biednej babuni nie przepuszczą. Prawo nie zawsze się sprawdza w danej sytuacji, a uważam, że do każdego należy podchodzić indywidualnie. No tak, niby są sądy, które rozpatrują całą sprawę, ale wciąż na podstawie tego samego prawa. Nie chodzi mi o to, żeby prawo dla każdego było inne, ale żeby było ono bardziej elastyczne i zdolne do zaadaptowania się do różnych sytuacji. Mam wrażenie, że tego brakuje.

 

W tym fiku moralnie wygrywa racja po stronie Amber, ale prawnie wygrywa Firehoof. No i co tu wybrać? Powinniśmy postępować zgodnie z prawem, skoro przez to cierpią inne istoty? Ja ii wielu ludzie  przeszłości uważało podobnie, wzniecając protesty czy nawet powstania. Podobną sytuację mamy teraz w Polsce. Jednakmam wrażenie, że w Equestrii panuje jakiś totalitaryzm, a sama Twilight Sparkle zupełnie nie przypomina dawnej siebie

 

Ocenę pozostawiam Wam. Od siebie mogę dodać, że najbezpieczniej jest wybrać neutralną opcję; nic z tym nie robić. Serio. Po prostu zamknąć gębę na kłódkę i zapomnieć o wszystkim. Ale powstaje pewne pytanie; czy pomógłbym w ratowaniu tych niewolników? To trudna kwestia. Jasne, z łatwością mógłbym przyznać, że oczywiście, bo tak trzeba, ale to nie chodzi o to, aby mydlić komukolwiek oczy. Sam nie wiem, czy bym pomógł. To zależy. Gdybym nie miał nic do stracenia, to jasne. Gdyby to miała być cicha pomoc, to też oczywiście. Ale nie zrobiłbym ze swojego domu bazy wypadkowej, bo przysporzyłoby mi to wielu kłopotów, jak i moim bliskim.

 

Jeżeli chodzi o stronę techniczną, to nie wyłapałem żadnych błędów. Jest naprawdę dobrze. Historia również zdaje egzamin, ale… no właśnie ten kontekst. Brakuje mi tutaj tego wahania się pomiędzy dwiema opcjami, ponieważ byłbym za tym, aby wspomóc Amber, jak tylko by się dało. I myślę, że większość czytelników również. Szkoda, że autor nie postawił więcej racji po stronie Firehoofa. Moglibyśmy lepiej zrozumieć jego motywacje oraz zastanawiać się z tym ciężkim wyborem. Ale i tak wyszło bardzo dobrze, co mnie nie dziwi. To nie pierwszy fik Malvagio, z jakim mam do czynienia. Klasa sama w sobie.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...