Skocz do zawartości

Trzy Planety [zapisy] [gra]


Selenium v.2

Recommended Posts

(Spoko, ja teraz z urodzin wróciłam :) )

Susan, John:

- Wejdź - rzekł krótko, wchodząc na pokład. 

- Na miejscu będziemy cały czas zajęci. Zaopiekuje się Tobą ktoś z hotelu. Spokojnie, pracownicy są bezstronni. - powiedział do dziewczyny. W międzyczasie spojrzał na Johna, na którym spoczywała dość ważna rola. 

- A ty... mój przyjacielu, nie wdawaj się podczas bankietu w słowne przepychanki z d'Urrańczykami. Będą nas oglądać nieliczni mieszkańcy, u których musimy wywalczyć zaufanie.

Greg, Jack:

- Witajcie. Jesteście tutaj, dobrze wiecie dlaczego. Mam nadzieję, że podróż przebiegła pomyślnie. - oznajmiła donośnym tonem. To nie było podobne do cesarzowej. Zachowywała się nienaturalnie. Stojąc tak pod wielką szybą, przez którą padały promienie słońca, przypominała starożytną boginię. 

Po chwili przyszli gwardziści. Poszliście do statku. Czekał was odlot do hotelu. Niewiele wiedzieliście o tym co będzie. Wszystko było owiane tajemnicą. Czy to celowa zagrywka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John poczuł się trochę niezręcznie po tak szybkim przejściu i braku powitania. "Chyba zaczynam mieć zastrzeżenia". Wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny i powiedział.
- John Rook. Żołnierz i okazjonalnie model - uśmiechnął się. - Co do przepychanek z d'Urrańczykami. Sam wiesz, że przyjazny ze mnie człowiek. I wytrzymam kilka prowokacji. Mimo to dalej nie wiem co takiego mam robić. Oprócz oczywiście pięknego uśmiechania się i towarzyskich rozmów. Po co ci tam ja?

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack dalej nie wiedział czemu się w to wplątał. Nie był patriotą, jednak pieniądze zachęcają do robienia różnych rzeczy. Zwłaszcza gdy są ci niezwykle potrzebne aby robić to co się kocha a przy okazji żyć. Wszedł na pokład, milczał. Myślał o tym co będzie musiał zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack, Greg

Dotarliście na miejsce. Wpierw przywitały was widoczne z okna wysokie, stare drzewa, gatunku nie występującego na Ziemi, rozciągające się przez połowę powierzchni planety. Drugą połowę pokrywało wybudowane, lecz nielicznie zaludnione wielkie miasto. Na granicy natury i technologii znajdował się Wasz hotel. Cesarzowa siedziała dumna, w kącie gdzie głowę miała skierowaną w stronę szyby. Nie odzywała się przez cały czas trwania jazdy, jedynie coś wyszeptała do jednego z dwóch otaczających ją gwardzistów. Statek wylądował, a metalowe drzwi automatycznie się otworzyły. Przed Wami stał ogromny i stylowy hotel. Obok zaraz był las, a w nim widać było obskurny, lecz zamaskowany bar. Nikt nie zwracał teraz uwagi jednak na oddalony lokal, ale na piękno zewnętrzne hotelu. Budowano go przez całe 30 lat. W końcu musieliście tam wejść. Przy drzwiach przywitał was lokaj, a zaraz potem pani z recepcji. Wszystko wyglądało na dopięte na ostatni guzik. Wkrótce Elle Was opuściła, a przybył do was elegancki mężczyzna, który kłaniając się dał Wam klucze do pokoi. Już w dzisiejszy wieczór, mieliście być na oficjalnym spotkaniu.

Susan, John.

Podróż była dość długa, ale okazała się nie być męczącą, z racji doskonałych warunków panujących na pokładzie. Po upływie czasu pojawiliście się na trzeciej planecie. Otoczenie zabierało dech w piersiach. Postanowiliście wejść do hotelu, a sam król podając Wam ręce na pożegnanie, poleciał gdzieś pewnie załatwiać kolejne dyplomatyczne sprawy. To było oczywiste, ponieważ uprzedzili was ludzie z d'Urranu. Zaraz potem przybiegła do was dziewczyna. Miała ona brązowe, nie do końca wyprostowane, spięte w wysoki kucyk włosy i ostry, makijaż, który sprawiał ,że wyróżniała się z tłumu, m.in nałożonym aż po czarne, monstrualne namalowane brwi fioletowym cieniem do powiek. Oprócz tego miała na sobie nieudolnie pomalowane na ciemny róż usta. 

- Witam w hotelu... - powiedziała zaraz po tym wydając z siebie śmiech. Wskazywało na to,że panienka albo pozuje na idiotkę, albo nią jest. W dłoniach trzymała klucze do pokoi. Ten głos wydawał się być znajomy... Nie, to niemożliwe. Przecież cesarzowa tu gdzieś jest, to nie może być ona. Cała debata nagle zaczęła wydawać się wielką intrygą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głos wydawał mu się dość znajomy, ale równie dobrze mogło mu się wydawać. W końcu poznał wiele kobiet. I żadnej odpowiedniej.
- Dziękujemy - odpowiedział w ich imieniu. - Na którą ma być ten bankiet? - spytał czekając na otrzymanie kluczy. Chciał to mieć już za sobą. Najlepiej jak najszybciej. "Zachciało mu się wplątywać mnie w dyplomacje. Nudzi mu się na starość."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze - spojrzał na Susan z rozpaczą w oczach. "Nie chcę tam iść.". - Mogę prosić o klucze? I czy nasze rzeczy są już w pokojach? - John poprawił mundur i strzepnął kurz z pagonów.
- Muszę ubrać wyjściowy mundur. Poza tym panna Hastings też musi się przyszykować. Prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack odebrał swój klucz, podziękował, już mniej więcej wiedział co ma powiedzieć, jako że uważał swój ubiór za dobry uznał że raczej chce się uspokoić. Zresztą nie miał w co się przebrać, ubierał się na ogół dość elegancko ale to co miał dziś na sobie było najlepsze.

Może by tak zwiedzić hotel? Poprawił frak.

- Jeśli pan pozwoli, przejdę się. - zwrócił się do Grega po czym odszedł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

Greg podszedł prosto. Oczekiwał na to, aż Jack wróci i da kluczę. Greg z podziwem obserwował wnętrze wytwornego budynku. Patrzył na ściany, podłogę i rozglądał się chodząc. Wyglądało to trochę dziwnie jakby Greg był nietrzeźwy, a mimo skłonności do picia alkoholu, ale teraz był trzeźwy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John wciąż czekał na jakąkolwiek reakcje ze strony Susan, ale na próżno.
- No to ja idę do siebie - wziął swoje klucze i ruszył w kierunku pokoju. Po kilku krokach odwrócił się i powiedział. 
- W razie zmiany planów czy jakichkolwiek nieścisłości proszę mnie informować - dokończył formalności i poszedł do pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczór, wszyscy:

Zeszliście do określonej sali. Tak hucznie zapowiadane okazało się nie być aż tak huczne - od zwykła, elegancka impreza, pełna wina i dobrego humoru na poziomie. Władze siedziały na swoich wyznaczonych miejscach, a większość obecnych tworzyła koła z których słychać było albo przechwałki albo gromki śmiech. Wyglądało mniej więcej na wieczorek zapoznawczy. Usiedliście przed wielkim stołem i każdy miał opowiedzieć coś o sobie. Na szczęście, nie było to transmitowane, a rozmowy mogły być luźne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John siedział przy stole z pięknym uśmiechem i powoli pił wino. Miał o tyle szczęścia, że większość ludzi go znała. Modlił się po cichu, aby nikt nieznajomy nie wyskoczył z pytaniami. "Za jakie grzechy. Wciąż uważam, że wystarczyło by kilka bombowców i byłoby po sprawie. Dyplomacja..." 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack był co prawda tylko wynalazcą ale udawanie dyplomaty szło mu nieźle. Na tyle że nikt nie zgadłby prawdziwego pochodzenia mężczyzny. Tylko fakt posiadania szorstkich dłoni zdradzał niższe pochodzenie.

Obecnie siedział, ze spokojnym wyrazem twarzy. Obserwował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Ok, ze względu na małą aktywność, mam propozycję: z racji, że podejrzewam ,że sesja was nudzi możecie podrzucać własne pomysły)

W końcu król opuścił pomieszczenie. Długi czas go nie było, a w międzyczasie wielu generałów i wielu innych ważnych znajdowało się pod wpływem alkoholu. Cała impreza miała się już kończyć, nawet orkiestra przestała grać. W pewnym momencie szło usłyszeć huk. I to donośny. Co się stało? Czy to zamach na wszystkich obecnych?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack uznał że picie w takim miejscu dobrym pomysłem nie będzie, chciał zachować trzeźwość umysłu. Poza tym nie lubił alkoholu, tak po prostu. Usłyszawszy huk zdziwił się bardzo i rozejrzał. Trzeba podjąć jakieś działania, ale jakie? Trzeba sprawdzić źródło huku. 

,,Głęboki wdech, raz, dwa, trzy. Idziemy.'' pomyślał. Wstał z krzesła na którym siedział i udał się w kierunku huku, starał się nie iść zbyt podejrzanie. ,,Dobra Preystalker. Jeśli to atak, potrzebujesz broni. Gdzie jest twoja broń? Pewnie zabrana przez ochronę. Ale jednak zabranie swojej kreacji mogło być dobrym pomysłem.'' Jego myśli były zajęte tworzeniem planów. 

((Jak to opisałem w karcie postaci Preystalker to wynalazca, po prostu wziął ze sobą pistolet który stworzył, ale pewnie zabrała mu go ochrona więc nie ma przy sobie broni, aczkolwiek może jej poszukać)) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack:

Ruszyłeś w stronę lasu, za śladami zostawionymi na zabłoconej ścieżce, której wilgotność potęgował padający deszcz. Wyczułeś zapach krwi. To chyba to oznaczał huk. Za drzewem leżało ciało króla Kahiru. Kto mógł tego dokonać? Nieodpowiednie byłoby pozostanie z bronią nad trupem. Nieopodal był bar. Widocznie mógł zrobić to ktoś z tamtąd. Tylko czego tak ważny człowiek szukałby w drodze do tego lokalu?

 

( Reszta, czas na odpis: 24 h

Ps: @kameleon317 albo @Siemowit Dash mogą zgłosić się nw priv jako potencjalni mordercy, tylko potem wpiszę to w fabułę)

Edytowano przez Selenium
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack ruszył w kierunku baru, poluzował nieco krawat. 

,,Król nie żyje. Kto mógł tego chcieć...? Na pewno mógł chcieć tego ktoś od nas... w końcu wtedy planeta była by nasza, ale raczej wątpię by cesarzowa w taki sposób działała. Z kolei jeśli król nie żyje ktoś musi go zastąpić, czyli może to być ktoś rządny władzy.'' pomyślał. Broń którą miał, dokładniej pistolet o bardzo specyficznym wyglądzie, schowany był z tyłu. Jednak to raczej oczywiste że nie było to narzędzie zbrodni. Była to broń dwulufowa, krótka, jednak nie strzelała zwykłymi pociskami a strzałkami paraliżującymi. Była to broń do samoobrony nie zabijania. Wszedł do baru i rozejrzał się. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Sorry za brak aktywności, ale zabalowałem na 18 kuzynki. Powiem tyle, że była za grubo i zbieram się jeszcze w tej chwili.)

John po usłyszeniu huku przeprosił gości i wyszedł z sali. Od razu zaczął się kontaktować z ochroną i wojskowymi. "Mam nadzieję, że to nic poważnego. Nie chce tutaj jatki." Odebrał swoją broń i ruszył w kierunku skąd dobiegł hałas. Wciąż czekał na informacje od swoich ludzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość opuściła salę i udała się do pokoi. Ci bardziej ciekawi rozeszli się wokół budynku. Nagle spotkało się dwóch ludzi - Jack i John. Ten drugi mógł mieć swoje podejrzenia. Mogliście jednak wyjaśnić sobie sprawę po przyjacielsku.

@Seluna @Siemowit Dash - czas do środy do 18.00.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

Greg nie mógł się powstrzymać i nalał wina. Trochę wylało się mu na podłogę. Stwierdził, że sprzątanie nie należy do jego obowiązków i poszedł dalej. Rozejrzał się. Zauważył kilku ludzi. Zagadał do przypadkowej osoby.

 

- Dzień dobry! - krzyknął mężczyzna tak zaskakująco, że aż można było się przestraszyć. - Nazywam się Greg, - przedstawił się.  

 

(Sorry, za brak aktywności, ale zapominam o tej grze, albo nie mam czasu, albo nie mam nastroju na zrobienie odpisu. Mam nadzieje, że nie napisałem nic źle, bo jestem zmęczony i obolały) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nie wiem czy mówisz do nas, także będę udawał, że nie słyszałem.)

John spojrzał na ciało króla i wyciągnął pistolet. Wycelował go w mężczyznę i zawiadomił przez radio, że znalazł ciało i potencjalnego mordercę.
- Nawet nie wiesz jak marzę o zabiciu cię na miejscu - wycelował mu prosto w serce. - Ale prawo to prawo. Kiedyś królobójstwo było najgorszą z brodni, także nie wątpię, że wyrok usłyszysz dość szybko - westchnął. "To zdecydowanie komplikuję mi życie. Kto przejmie władzę? I czemu nikt króla nie chronił... same problemy. A miałem iść na emeryturę..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak tak, mam prawo zachować milczenie. Zacznę jednak od trzech argumentów które potwierdzają moją niewinność. - oznajmił spokojnie. - Po pierwsze, nie mam celu w królobójstwie. Jestem wynalazcą. Nie obchodzi mnie żadna nowa planeta, ani żadna władza. Zdecydowanie wolałbym żyć u was na planecie postępu nie tej która woli stare czasy. - zaczął. - Po drugie. Moja broń nie jest w stanie zabić. - powiedział. Przyjrzał się osobie przed sobą. - Po trzecie. Wyszedłem z sali po usłyszeniu huku. Nie przed nim. Wcześniej jej nie opuściłem. - oznajmił. - Wasz król nie żyje, ale sądzę że jako wojskowy powinieneś dbać o jego ochronę. Więc jeśli spartaczyłeś, proszę nie rzucaj podejrzenia na kogoś kto poszedł do cholery sprawdzić źródło hałasu. - ostatnie słowa wypowiedział naprawdę ostro. Jego wyraz twarzy jednak nie zmienił się. Wpatrywał się tylko w Johna tym zimnym, lodowo błękitnym wzrokiem.

 

((Zapomniałem podać kolor oczu mojej postaci. Po angielsku mówi się na to Ice Blue, nie wiem jak po polsku za bardzo :/ Ogólnie jest to jasny, błękitny wymieszany z białym kolor.)) 

Edytowano przez Mephisto The Undying
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( Uwaga, uwaga. Niestety, ale będę zmuszona do zrobienia czegoś czego naprawdę nie chcę. @Seluna i @Siemowit Dash , mam zamiar kontynuować losy waszych postaci, ponieważ dałam czas do środy. Przy okazji, Siemowit - zauważyłam Twoją nieobecność, ale ma być ona od środy, więc sorry.

Oficjalnie otwieram zapisy dla dwóch osób. Bezduszna jestem, no ale pisałam w końcu o wymaganej aktywności...))

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Możesz mówić co chcesz. Nie ja cię będę sądził. Ja co najwyżej wydam rozkaz plutonowi egzekucyjnemu - cały czas czekał na kontakt ze strony ochrony. "Jeśli nikt nie skontaktuje się ze mną w najbliższe kilka minut, uznam to za zdradę ze strony d'Urrańczyków."

- Co do oskarżeń wobec mnie - uśmiechnął się, tak jakby zapomniał o śmierci króla. - Nie ja byłem odpowiedzialny za jego pilnowanie. Co oznacza kilka roszad w sztabie. I jeszcze więcej roboty - John przypomniał sobie o trupie i problemach, które jego śmierć spowodowała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...