Darkbloodpony Napisano Październik 16, 2016 Share Napisano Październik 16, 2016 (edytowany) LORDOWIE I KSIĘŻNICZKI Księga pierwsza: Spoiler LORDOWIE I KSIĘŻNICZKI Klątwa pradawnych Autor: Dark Blood Pomoc i korekta: Avenetrus Opis: Pochłonięci przez mroki niepamięci, chodzą pośród nas, niszczyciele imperiów, wieczni kochankowie, szaleńcy... Lordowie. Pragnący tylko jednego. Wolności, która dla nas stanowi zagładę... Życzę przyjemnego czytania. Prolog Samotność w PonyvillePrzyjęcieLunapark Dotyk przeznaczenia Przysięga Przeprowadzka Niespodzianka Amulet Zagłady Ratunek Świątynia Alikornów Mały problemDuch Polowanie Uroczystość Sobowtór Zło, które jest we mnie Ten, który się nie bawił Prośba Książę Iluzji Skazany Rzeź niewinnych Ocalona Łzy Słońca Władca Sznurków Sierociniec Pani Umarłych Naznaczona Umowa Przydatkowe Spotkanie Nowy Początek Wymarzony prezent Bezsenność Wieczór Kawalerski Porwanie Ślub Księga Druga: Spoiler LORDOWIE I KSIĘŻNICZKI Ukryta prawda Autor: Dark Blood Prolog Obuz Melancholia Królowa Decyzje Wykład Biblioteka Edytowano Luty 18, 2017 przez darkblodpony Poprawa błędów itp 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dolar84 Napisano Październik 16, 2016 Share Napisano Październik 16, 2016 Brak tagu obowiązkowego. Poza tym tag [PL] dodajemy wyłącznie w tłumaczeniach a nie w pracach własnych. Czas na poprawę - 2 dni. 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cahan Napisano Październik 16, 2016 Share Napisano Październik 16, 2016 Tak jakby jeszcze nie przeczytałam, ale formatowanie nieco kulało, więc te zmiany odnośnie strony technicznej w prologu to moja robota. Przyznaję się. I tak na przyszłość: 1. Wyjustuj tekst. 2. Dialogów nie zaczynasz od myślników, tylko od półpauzy. 3. Interlinia pojedyncza, nie ma co sztucznie wydłużać tekstu. 4. Arial 11 lepiej pasuje do docsa niż 12. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ylthin Napisano Październik 16, 2016 Share Napisano Październik 16, 2016 Do fanfika podeszłam jak do przysłowiowego jeża i nie bez powodu, bo wszystko - od nicku autora (Rob Liefeld dzwonił, zajumałeś mu ksywkę dla nowego bohatera), przez tytuł i podtytuł, tagi od Sasa do Lasa, dział publikacji, okładkę, aż po tyleż mętny, co "mhhhoczny" opis i wspomnienie o "księdze drugiej" w spisie treści - mówiło mi, żebym wzięła zapas opatrunków i okulary ochronne, bo gdyby fanfik wyszedł rok wcześniej, to poszczególnymi rozdziałami mogłabym zdechłe psy w prosektorium kroić. No ale nie ocenia się po okładce, nie bądź uprzedzona, daj innym szansę... Oj, nadziałam się. Gdy przekopałam się przez cztery strony przysłowiowego niczego w dokumencie z prologiem (w związku z czym kilka rad na dzień dobry, a) nie wrzucajcie obrazków do Docsów, b) nie kombinujcie z wymyślnym formatowaniem w Docsach, c) nie wrzucajcie hurtowo enterów do Docsów, bo Google Docs to nie PDF, gdzie wszystko jest przyspawane na sztywno i wszystko wam się rozleci w nieestetyczny burdel) i dotarłam do faktycznego tekstu... "Wędrowca". Pozjadane przecinki. Problematyczne formatowanie - brak justowania, zbyt duża czcionka i interlinia, zapis myśli zlepiony w jedną masę z narracją, nagła zmiana czasu z teraźniejszego na przeszły w narracji. Powtórzenia. "Wydzielina" i "mięsko" w odstępie kilku linijek od siebie. Opisy ledwie istnieją, dialogi straszą drzazgami, atmosfera ukradła przecinki i uciekła w popłochu. Akcja opisana bardzo chaotycznie. Z pierwszego rozdziału przeczytałam raptem cztery strony - wady z prologu tylko się spotęgowały i, o zgrozo, zaczęły mnożyć. Literówki, brak opisów, sztywne dialogi, akcja pędząca na łeb na szyję, brak choćby zalążków charakteryzacji. Z jakiegoś powodu kłuł mnie też pomysł pisania wypracowań o znaczkach - może przez wybitną suchość tekstu i ogólny nieład, który obrabował całą scenę z jakichkolwiek emocji. Pojawienie się jak-jej-tam-koleżanki-jak-mu-tam też było nagłe i... co ja mam z tego wynieść, poza tym, że jest i pewnie dostanie jakąś rolę w fabule? Nie mam pojęcia. Koniec końców nie dotarłam do oczekiwanej "mhhhoczności" - i najpewniej nie dotrę. Nie czuję potrzeby przedzierania się przez kiepsko napisany tekst, który momentami przypomina raczej strumień świadomości schizofrenika, niż prozę, a pastwienie się nad początkującymi/młodszymi daje może pięć sekund złośliwej uciechy... po których i tak dostanę wyrzutów sumienia, bo sama nie zaczęłam porządnie pisać aż do wieku lat 18 z okładem (a i tak skleciłam raptem jeden znośny fik, który i tak wypadałoby trochę przerobić), a w tej chwili i tak albo nie piszę, albo ślinię się nad poronionymi konceptami, które za nic nie wypalą (i których też nie piszę). Czy pomysł ma potencjał? A cholera wie, bo nie zobaczyłam nawet skrawka, nawet zarysu. W dziełach (obojętnie, czy opowiadaniach, powieściach, filmach, animacjach, komiksach czy grach), w których główna fabuła czy ważniejsze wątki startują powoli lub z opóźnieniem ważne jest pisanie w sposób, który nie zaburzy czytelnikowi homeostazy (czyt. bez błędów i przynajmniej... hm, funkcjonalnym stylem). Daj mi kilka ładnych obrazków, broszurę do poczytania w fabularnej poczekalni - coś, co pozwoli mi przełamać nudę, co pokaże, jaki masz styl pisania i co chcesz osiągnąć. Mały haczyk, którym wciągniesz mnie na większy hak. Nie odrzucaj na dzień dobry tekstem, który za cholerę nie przeszedł przez solidny pre-read. Obowiązkowy obrazek od zgryźliwej mendy Ylthin out. 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zodiak Napisano Październik 17, 2016 Share Napisano Październik 17, 2016 20 godziny temu Ylthin Maruda napisał: przez tytuł Akurat tu się z Tobą nie zgodzę. "Lordowie i Księżniczki" wcale nie brzmi specjalnie źle. Ja w nim widzę potencjał. A jak został wykorzystany... Nie wypowiem się, bo jeszcze nie czytałem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darkbloodpony Napisano Styczeń 3, 2017 Autor Share Napisano Styczeń 3, 2017 Opublikowałem pierwsze kilka rozdziałów części drugiej i mam zamiar publikować dalej po rozdziale. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nataniel Avenetrus Glorius Napisano Styczeń 24, 2017 Share Napisano Styczeń 24, 2017 Ogólna opinia co do fanfic'a: Sprawia on wrażenie (i zapewne tak właśnie jest) jakby był to pierwszy fanfic tego autora, co widać po tym, że z chapter'a na chapter zachodzi jawny progres w pisarskim skill'u. O ile przebijemy się już przez pierwsze kilkadziesiąt stron, fabuła, która z początku była niezwykle chaotycznie prowadzona zaczyna mieć ręce i nogi. W pewnym momencie wszystkie wątki, które zapowiadały się na bycie tymi głównymi, schodzą na dalszy plan, a na scenę wkracza czwórka czarnych charakterów, których mógłbym przyrównać do bohaterów "Sucuide Squad". Kolejno ujawniają się archetypy Harley Queen, El Diablo, Jokera, a na koniec Enchantness (sorka, jak niechcący literówkę machnąłem w ksywkach). W momencie pojawienia się owego kwartetu, historia zaczyna się rozkręcać. Co prawda, mamy tu mnóstwo wątków pobocznych, a sam wątek główny momentami za bardzo gna, można to wybaczyć, gdyż całość jest pisana raczej jak scenariusz filmu niż książka. I tak mamy tu przejścia kamery do postaci pobocznych tylko po to, by pokazać ich punkt widzenia, a potem wracamy do głównych bohaterów, którymi są tu ci źli, gdyż główna szóstka pełni rolę bardzo epizodyczną. W każdym razie do czasu. Trzeba zaznaczyć, że fabułę należy chłonąć z przymrużeniem oka na błędy interpunkcyjne, ortograficzne czy ewentualne niedociągnięcia spowodowane rush'owaniem akcji. Sama historia jest pełna groteski, sceny śmierci (której tu pełno) są przedstawione w sposób zahaczający o satyrę, główni bohaterowie są konkretnie stuknięci, a sam mrok zdaje się zanikać w gęstej mgle dziwactw, na które wpadają ci źli. "Okładka" zresztą zdaje się idealnie oddawać, z czym mamy do czynienia. Jaskrawe postaci siedzą wesoło na czarnej, owalnej scenie i uśmiechają się do czytelnika. Za nimi widnieje kolorowe miasto w ogniu. Szczytu groteski dopełniają plamy krwi na ziemii oraz czaszka trzymana przez najradośniejszego z bohaterów. Obrazek kryje wiele symboliki, której na pierwszy rzut oka nie widać, ale stwierdzić można jedno: ten fanfic można z całą pewnością ocenić po okładce. Historia jest oryginalna. Bardzo oryginalna. Niestety poprowadzona na początku bardzo chaotycznie. Jeżeli jednak nie zniechęcimy się pierwszymi rozdziałami, to już mniej więcej po dziesiątym (są stosunkowo krótkie), zobaczymy, z czym to się je. Jeżeli macie ochotę przeczytać lekką, momentami dziwną, outsider'ową opowieść o grupce kolorowych wariatów z sadystycznymi upodobaniami, którzy sieją zamęt w Equestrii, wywracając kanon do góry nogami (akcję datuję na przełom sezonów 4 i 5) to polecam dać autorowi kredyt zaufania. Jeżeli jednak wolicie głęboką historię, gdzie czyny bohaterów mają jakieś konsekwencje to albo sobie odpuśćcie, albo spróbujcie swoich sił (tylko nie bądźcie wtedy zbyt krytyczni w komentarzach). Mówiąc krótko: taka Ferdydurke w wersji beta 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się