Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 15, 2016 Autor Share Napisano Listopad 15, 2016 Za Jayce'em znów pojawił się szkielet, znów ze złotymi włosami. Pojawiały się bezszelestnie, toteż mężczyzna nie wiedział, że zagraża mu niebezpieczeństwo. - Świat by na tym ucierpiał. I grzeczniej, Destino. Właśnie ratuję ci skórę. Tak się zaplątać w drzewo, kto to widział? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 15, 2016 Share Napisano Listopad 15, 2016 Shiro prychnęł tylko cicho jak obrażony kocur. - Uważaj, bo ciebie też złapią. Są tuż za tobą... - powiedziała ciszej patrząc na ziemię. - Szkielety. - sprostowała po chwili milczenia. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 15, 2016 Autor Share Napisano Listopad 15, 2016 Zanim zdążyła dokończyć, Jayce odwrócił się, złapał młot i wystrzelił w kościotrupa. Rzucił Shiro sugestywne spojrzenie nie oznaczające niczego dobrego, odwiązał jej ręce i dokończył wyplątywanie z gałęzi. Humor gdzieś się stracił - a jeśli już tracił się u Jayce'a, to musiało to być coś poważnego. - Idziemy - oznajmił. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 16, 2016 Share Napisano Listopad 16, 2016 Dziewczyna po prostu ruszyła za nim. Na po czątku w ciszy, bez słowa. Rozglądała się dookoła by w razie czego być gotowa na atak. Ręce miał ułożone tak, by szybko rzucić zaklęcie. - W sumie, też się zgubiłeś? - zapytała patrząc na Jayce'a. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 16, 2016 Autor Share Napisano Listopad 16, 2016 - Nie. Zapewne zostaliśmy rozdzieleni. W ciągu krótkiej chwili zniknął Doktor, Ezreal i ty, chociaż byli tuż obok. A potem usłyszałem, jak się wydzierasz chociaż i tak było naprawdę kiepsko słychać. Jak przez mgłę - poinformował. Wokół słychać było kroki. Gałęzie trzaskały, skrzypiały liście. Byli otoczeni. Na ramię Shiro padła wielka dłoń Jayce'a. - Trzymaj się blisko. Jeśli teraz się rozdzielimy, to koniec. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 16, 2016 Share Napisano Listopad 16, 2016 Dziewczyna lekko się trzęsła. Cokolwiek na nich polowało, było niezwykle blisko. Serce biło jej jak szalone. - Racja. - rzuciła cicho. Potem rozpostarła zaklęcie ochronne w razie ataku. Ręce dalej trzymała tak, by szybko rzucić zaklęcie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 16, 2016 Autor Share Napisano Listopad 16, 2016 W jednym momencie wydarzyło się kilka rzeczy. Po pierwsze, Shiro poczuła podmuch powietrza i zanim ona i Jayce zdążyli zareagować, poczuła ukłucie w boku. Rozległ się błysk, kiedy broń oficera wypaliła, a stojący obok upiór, który pojawił się znikąd, ale którego rysów twarzy Shiro nie dostrzegła rozsypał się w pył. Poczuła promieniujący, tępy ból w okolicy żebra. W skórze była niewielka ranka, ale Shiro czuła, że jest jej słabo. Jayce znów strzelił i po raz kolejny. - W porządku? - zapytał Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 16, 2016 Share Napisano Listopad 16, 2016 Shiro postanowiła oddychać jak najgłębiej może. Nie mogła się poddać, nie mogła paść nieprzytomna. Nie mogła powiedzieć Jayce'owi, że jej słabo. Zapewne wyśmiałby ją. - Tak. - powiedziała. Wiedziała, że to kłamstwo, ale musiała to zataić. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 16, 2016 Autor Share Napisano Listopad 16, 2016 Niedaleko zalśniło zielonkawe światło wycieku. Ale poza tym światłem stały trzy niematerialne, wyraźnie martwe postacie. Patrzyły na Shiro i Jayce'a z wyrzutem. Błysk światła i już ich nie było. A Shiro poczuła, jak nogi robią jej się z waty. I poczuła, że musi się o coś wesprzeć - inaczej upadnie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 16, 2016 Share Napisano Listopad 16, 2016 Oddech nie pomógł. Boże, co się działo. Do tego te trzy sylwetki przed nimichwilą. Czym były i czego chciały? Shiro nie mogła się teraz na tym skupić. Zaraz miał upaść. Postanowiła podeprzeć się o Jayce'a. Miała nadzieję, że się nie przewróci. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 16, 2016 Autor Share Napisano Listopad 16, 2016 Kiedy Jayce zauważył że Shiro leci z nóg, złapał ją i objął, żeby się nie przewróciła. - Hej, hej! Destino, co jest? Jesteś ranna? - zapytał, nachylając się nad dziewczyną. - Tylko nie padaj, bo cię tu zostawię i będziesz musiała sama stłuc im tyłki. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 16, 2016 Share Napisano Listopad 16, 2016 Shieo spojrzała na niego niewyraźnym wzrokiem. Przez chwilę nie wiedziała jak ma mu odpowiedzieć. - S-słabo mi... - wydukała. Nie chciała by Jayce zostawił ją samą z tymi szkieletami. Myśląc o tym lekko się zatrzęsła. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 16, 2016 Autor Share Napisano Listopad 16, 2016 - Tak po prostu, czy coś ci jest? No, mów! - powiedział, szykując się do odpierania niewidzialnego ataku. Wszędzie wokół słychać było kroki i szepty. Shiro, zapewne tak jak i Jayce czuła się osaczona, a strach uniemożliwiał skupienie. W dodatku ból... - Hej, nie mdlej! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 17, 2016 Share Napisano Listopad 17, 2016 (edytowany) Shiro próbowała się skupić. Było to niezwykle ciężkie. Ból, strach i uczucie osaczenia. Wskazała na ranę. - Zraniono mnie. - wydukała. Bała się, ponownie zadrżała po czym rozejrzała się niewyraźnie dookoła nich. Ciekawe gdzie był teraz Ezreal. I co robił. Edytowano Listopad 17, 2016 przez Clocky Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 17, 2016 Autor Share Napisano Listopad 17, 2016 (edytowany) - No to nie dramatyzuj, zaraz coś na to zaradzimy, tak? Skoro jeszcze żyjesz, to jest dobrze! Powtórz: "Jeszcze żyję, mogło być gorzej" - odpowiedział. W jego głosie na chwilę zabrzmiał fałszywy ton zdradzający, że jest zdenerwowany. I raną Shiro i wzbierającymi zewsząd ożywieńcami. Dzieci i dorośli, musieli umrzeć niedawno. Niektórzy byli opuchnięci, inni zaś tylko bladzi i otępiali, ale wciąż agresywni. Wstawali ze ściółki leśnej i spod cienkich warstw ziemi. Jayce chwycił Shiro w pasie i przyciągnął do siebie, odsuwając ją od małego ożywieńca - chłopca o wydętym brzuchu i białych oczach. Miał rozczochrane włosy i odchodzącą skórę. Ramienia dziewczyny coś dotknęło. Z początku sądziła, że gałąź - ale nie, obiekt był biały. Kości. Martwa dłoń położona na ramieniu dziewczyny nie czyniła jej krzywdy, a kościotrup o złocistych włosach stał i patrzył. Edytowano Listopad 17, 2016 przez Arcybiskup z Canterbury Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 17, 2016 Share Napisano Listopad 17, 2016 Wzięła głęboki oddech. - Jeszcze żyję, mogło być gorzej. - powiedziała. Bała się okropnie, oddech miała szybki tak jak tętno. Jej ciało nieco drżało. Wzdrygnęła się gdy coś jej dotknęło. Jeszcze bardziej gdy okazało się, że to szkielet. - Odejdź! - pisnęła dosyć wysokim tonem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 17, 2016 Autor Share Napisano Listopad 17, 2016 Ręka cofnęła się, ale szkielet nie zniknął. Upiór kobiety podniósł dłoń i wskazał kierunek, w którym niespokojnych zmarłych było najmniej. Jayce tymczasem rozprawiał się z resztą, wywijając hextechową bronią i łamiąc kości. - Czy mogłabyś ich jakoś... No, nie wiem. Odpędzić? Albo ochronić nas? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 17, 2016 Share Napisano Listopad 17, 2016 Shiro skinęła głową do szkieleta. - Dziękuję. - zwróciła się do truposza. Zapała Jayce'a za rękę by następnie pociągnąć go w tamtą stronę. - Szybko, chodź. - Biegła jak najszybciej we wskazabym kierunku ciągnąc mężczyznę za sobą. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 Bieg nadwyrężył jej siły i po chwili znów musiała skorzystać z podparcia się o Jayce'a. Upiór zniknął, ale nie zniknęły ożywione zwłoki. Ciągnęły za Shiro i Jayce'em jak żelazo do magnesu. Były wolne, ale było ich sporo. W pewnym momencie teren się podniósł i przed Shiro i Jayce'em wyrosło wzniesienie - stromizna, która nie tylko dla zombie mogła być wyzwaniem. Między drzewami widać było już zarysy sylwetek nieumarłych. - Właź tam - zarządził oficer, gotowy do obrony. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 Shiro postanowiła wejść na stromiznę za zarządzeniem Jayce'a. Nie wiedziała czy da radę. Serce biło jej jak szalone a ona sama była roztrzęsiona. Nie dowiem końca rozumiała wszystko co się dzieje. Dlaczego te trupy biegły za nimi? Dlaczego w ogóle za nimi podążały. Czy to było owe coś o czym mówiła Cassiopeia? Nie była pewna. Jayce bronił ich obojgu. Powinna mu pomóc ale była osłabiona. Będzie musiała potem sprawdzić tę ranę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 Mężczyzna wspinał się za Shiro, co jakiś czas obserwując tyły, żeby kontrolować odległość miedzy nimi, a zmarłymi. Shiro miała wrażenie, że serce zaraz wyskoczy jej z piersi. Czuła też mrowienie w rękach i nogach i nie umiała opanować oddechu. - Dasz radę wejść? - zapytał Jayce. Shiro nie widziała w ciemności jego twarzy. Był zaledwie metr za nią, wzniesienie kończyło się na oko pięćdziesiąt metrów dalej. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 - Powinnam dać radę. - powiedziała po czym zaczęła dalej się wspinać. Musiała tam wejść, choćby nie wiem co. Szybko rzuciła jeszcze Jayce'owi zaklęcie obronne, na wszelki wypadek. Nie była pewna czy może zrobić coś więcej. W takim stanie była bezsilna. Ale gdyby udało jej się zebrać z ciała choć trochę energii, może by coś wykrzesała. Ale to wymagałoby wielkiego skupienia. Było to też niebezpieczne, zbyt wielkie czerpanie siły mogło się zakończyć ustaniem krwiobiegu. Miała w życiu jeden taki przypadek, na szczęście był przy niej jej nauczyciel i obronił ją od śmierci. Teraz nikt nie uratowałby jej a ona sama upadłaby zapewne martwa. Nie mogła, nie teraz. Musiała poczekać aż nabierze więcej sił. I jeśli wtedy trupy będą ich gonić, będzie mogła użyć jakiegoś zaklęcia, ale tylko jeśli będzie potrzebne. Wzdycha po czym powraca myślami do tego uczucia. Trening, sala, tylko ona i jej nauczyciel. Jej mistrzyni przywołuje kilka potworów a ona walczy z nimi, z każdym kolejnym nadchodzą kolejne. Przewrócenie się i brak sił. Próba zebrania energii by pozbyć się ostatniego potwora. Ledwo wstaje a potem skupia się. Chce skumulować energię z jej ciała w dłoniach. Udaje się i zaklęcie zostaje puszczone w stronę przeciwnika. Nagle traci kontrolę nad ciałem, upada. Nie wie co się dzieje, nagle skupia się wokół niej krąg. Przez kilka chwil myśli, że czas stanął w miejscu jednak tak nie jest. Ktoś ją woła jednak ona tego nie słyszy. A potem nagłe przebudzenie... I dezorientacja. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 Dotarła na szczyt zdrowo przemęczona. Noga zaczepiła się o kamień i upadła na ziemię - na szczęście sam upadek groźny nie był. Żadnych zmarłych, żadnych kościstych upiorów, a także kompletny brak Ezreali i yordlów-doktorów. Wokół nie było żywej duszy. Nienaturalna cisza, jakby cały las wstrzymywał oddech. Jayce przykląkł przy Shiro i odłożył broń na bok. - Dobra, pokazuj tę ranę - zarządził mężczyzna. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 (edytowany) Shiro postanowiła opanować swoje emocje. Odetchnęła kilka razy i strzepnęła dłonie. Potem zdjęła sweter by następnie podwinąć różową koszulkę bez rękawów. Płaszcz ułożyła tak by nie przeszkadzał w oględzinach rany. Edytowano Listopad 18, 2016 przez Clocky Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 - No, no, coś cię nieźle udziabało. Dziura jak... No. Chyba trochę cię podtruło, stąd samopoczucie. Ale hej! - Jayce wyszczerzył się i szturchnął Shiro w ramię. - Przecież sobie poradzimy, prawda? No, Destino? Poradzimy sobie, czy nie? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts