Skocz do zawartości

[Clocky] Niefortunne wypadki [Zakończone]


Recommended Posts

- Najcięższa. Ale trzeba być wielkim i ciężkim, żeby nie przestraszyć się wielkiego, granatowego wilka-kostuchy i jego przyjaciółki, owcy z zabójczą bronią. Wygląda na to, że jesteś lepszym rycerzem niż ja. - Chłopak cmoknął Shiro w usta, zrzucił ją z siebie na materac, a potem przyciągnął do siebie i przykrył kołdrą. 

- A teraz postaraj się spać i nie spotykać ani przedwiecznych Wyniesionych, ani śmierci. Bo jeszcze pomyślę, że coś z tobą nie tak, wariacie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro jeszcze cicho zachichotał.

- Dobranoc Eziu... - powiedziała cicho po czym zamknęła oczy. Miała nadzieję, że nie spotka już więcej Wiecznych Łowców, przynajmniej nie tej nocy. Bliskość Ezreala uspokajała ją, wiedziała, że w razie czego może liczyć na obronę, chyba. Nie była pewna.  Oby tylko szramy znowu się nie pojawiły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowcy nie pojawili się już tej nocy. Jedynym co Shiro pamiętała, były trzy pary świecących oczu i łagodny, uspokajający uśmiech. Wędrowiec był zadowolony, a więc i sny były spokojne. 

Shiro obudziła się rano z uczuciem suchości w ustach. Ezreal wciąż obejmował ją w pasie i mówiąc szczerze bok którym leżała na jego ręce zaczął ją uwierać. Budzik jeszcze nie zadzwonił, więc miała chwilę na sen. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy już skończyła sprawy kosmetyczne, w kuchni czekała kawa i... Bałagan. 

Rozczochrany Ezreal rozkopywał w szale notatki i rzeczy, po biurze walały się ubrania, papiery i mapy. Chłopak

- Mamy godzinę do wyjazdu. Jakim cudem nie spakowałem się wczoraj? Bogowie, to był musiał być inny stan świadomości. No jak debil, jak debil... Jak ja teraz mam z tym wszystkim nadążyć? Shiro, robimy to strategicznie! Bierz plecak i się pakuj. Nie bierz wiele rzeczy, bo wszystko to trzeba będzie targać. W półce powinien być kompas.   To znaczy byłby, gdyby nie rozwalono nam w drzazgi mieszkania kilka dni wcześniej.  Gdzie on mógł to dać? - wstał od plecaka i pobiegł do pokoju obok, po drodze biorąc łyk kawy i wylewając jej trochę na podłogę. Bałaganiarstwo było najlepszym dowodem na to, że przynajmniej na chwilę wróci do siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro tylko westchnęła patrząc na chłopaka nieco rozbawiona jego paniką. Wzięła plecak i spakowała ubrania na zmianę, szkicownik, kilka ołówków, gumkę, ostrzynkę i markery. Zastanowiła się co powinna jeszcze wziąć. A tak! Jak strzała popędziła do łazienki po szczotkę, potem zaczęła szukać kompasu. Ale zanim to zrobiła, wzięła szmatkę i wytarła tę rozlaną kawę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzięki - mruknął, biegając dość chaotycznie po mieszkaniu i wrzucając dość sporo rzeczy do obszernego plecaka. Otworzył pustą lodówkę, w której stał tylko słoik dżemu. 

- Dobra, w drodze zjemy jakieś cholernie niezdrowe śniadanie. Kwestia jedzenia załatwiona. Mój talent do organizacji i wrodzona zdolność do rozwiązywania problemów czasem mnie zadziwia. Hu, dobra. Spakowane. A nie, jeszcze klucze. Klucze, klucze... 

Obrał za cel stół z papierami. Pobiegł w jego stronę, po drodze wpadając na Shiro. Zanim poleciał dalej, zdążył ją pocałować i uścisnąć. 

- Jesteś gotowa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No taak... - stwierdziła po czym się uśmiechnęła. - Pomogę ci z kluczami. - zasunęła plecak i gdy tylko załorzyła go na plecy zaczęła się krzątać szukając kluczy. W tej całej panice Ezreala było coś uroczego. Dziewczyna zachichotała cicho. Nie wiedziała czy każde jego pakowanie tak wyglądało, ale jeśli tak, to jegojuż rodzice musieli mieć kiedyś wesoło. Bardzo się cieszyła, nareszcie przecież wyruszali by pozbyć się wycieków, a ona mogła się na coś przydać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazła klucz szybciej niż on i wkrótce opuścili mieszkanie (musieli wrócić jeszcze po latarkę, której zapomniał).

Godzinę zajęło dotarcie na lotnisko, za sprawą korków. Mimo świetnej organizacji ruchu, takowe zdarzały się nawet Piltover. W efekcie znaleźli się w wyznaczonym miejscu pół godziny po czasie, czym nikt specjalnie nie był zdziwiony. 

- Pospało się, co? - zapytał Jayce ze złośliwym uśmiechem. Miał na sobie białą koszulę i brązowe spodnie. Wyglądał wyjściowo nawet w drodze na wyprawę, w przeciwieństwie do Ezreala w pomiętych ubraniach, z rozczochranymi włosami i dzikimi wyrazem twarzy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jayce przechylił głowę, analitycznie obserwując Ezreala. 

- Nie mam pojęcia coście robili w nocy, ale zadziałało. Co, Ez? Jakiś kremik na noc? - zapytał, szczęrząc się. 

- A żebyś wiedział. Tu i tam trochę pudru, tusz do rzęs i voila, jak nowy. Też by ci się przydało, Jayce. - Szturchnął go w ramię, wchodząc do odrzutowca. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ezreal zajął miejsce w dwuosobowym kokpicie, przekazując Shiro, że zaraz do niej wróci. W to samo miejsce trafił Jayce. 

Shiro przyszło zająć miejsce naprzeciwko yordla-naukowca, który właśnie wymościł sobie miejsce w całej tobie papierów. Na chwilę oderwał się od swoich badań, podniósł głowę i spojrzał na Shiro zza grubych jak dna od butelki okularów. 

- Ach, co za bałagan. Poczekaj, zabiorę część tego... - Zaczął energicznie zwalniać dla niej miejsce. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie musisz się do mnie zwracać panno. Jestem po prostu Shiro.- powiedziała dalej szkicując. - To co się stało nie jest też zbytnią tajemnicą. Wędrowiec dał mi kamień który miałam przekazać Ezrealowi, wcisnęłam go w otwór w amulecie i szramy się cofnęły. - powiedział po czym zaczęła szkicować pierwszą kreację.

Edytowano przez Clocky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dlaczego? - zapytał. Jego wąsy poruszyły się, a niebieskie oczy wpatrywały się badawczo w twarz Shiro. Mała dłoń zastygła z ołówkiem na kartce. Gdyby nie pewne subtelne różnice w wyglądzie, mogliby być lustrzanymi odbiciami.

- Jeśli dowiemy się, jak to działa, dowiemy się też w jaki sposób działa postępująca choroba Ezreala - wyjaśnił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale w jaki sposób? Wszystko to musi mieć logiczne uzasadnienie. Na przykład to, że możesz tworzyć kryształy jest następstwem silnego oddziaływania elektromagnetycznego, które skupia niektóre pierwiastki z powietrza, organizując je w budowę krystaliczną. Proces jest bardzo szybki, a najwięcej energii zużywa nie samo oddziaływanie, a mechanizmy obrony organizmu przed rozpadem. Albo.. samozapłonem - odpowiedział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam nadzieję, że wzięłaś jakieś przydatne rzeczy poza kartkami i przyborami kreślarskimi? - odezwał się Ezreal. Opierał się o zagłówek Shiro i patrzył na to, co robi. 

Cecil Heimerdinger w tym czasie zdołał westchnąć z zawodem i dezaprobatą, pozbierać swoje notatki i gdzieś się wynieść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No oczywiście. Nie jestem takim głuptasem jak ty, bo to nie ja cofałam się po latarkę. - powiedziała po czym odsłoniła szkice. Na kartce były cztery sylwetki, na dwóch Shiro zdąrzyła zarysować już mniej więcej wygląd ubrań. Na górze kartki napisane było "Casual". - Mam nadzieję, że jak wrócimy znajdę trochę czasu na szycie. Tylko do tego czasu nie doprowadź do wycieku projektów. - powiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A na co mi twoje projekty? - zapytał. Przeskoczył nad zagłówkiem i wylądował na plecach na siedzisku i z głową na kartce Shiro. Twarz białowłosego wykrzywiona była w złośliwym uśmiechu. 

- Lepiej zostaw to wszystko tutaj. Powietrze w Ionii jest wilgotne, wszystko ci zamoknie. A ja się będę śmiał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...